podnoszenie ISO tak aby wyszedł odpowiedni czas i najmniejsza przesłona ? statyw to najlepsze rozwiązanie.
Wersja do druku
Tylko dużo ćwiczeń, nawet "na sucho". Dodam, że ja takie ćwiczenia miałam zalecane z uwagi, że moje ręce się porządnie trzęsły swojego czasu (nerwica). Wtedy zaczęłam od spokojnego podnoszenia aparatu i próbowania utrzymania jak najdłużej bez poruszenia. A problemy miałam już z 40-150mm. Z czasem przeszło. Pomocne są też preparaty z magnezem, ale to już w takich przypadkach jak ja ;)
życzę powodzenia :grin:
Jak przeszedłem szkołę LCD-ka w c7070 (używanie tam wizjera moim zdaniem nie miało sensu) to przy 510-tce przez wizjer jestem wręcz jak statyw :) oczywiście przesadzam, ale prawda jest taka, że po przyciśnięciu aparatu do twarzy na prawdę uzyskuje się dużo większą stabilizację aniżeli celując przez LCD-ka.
Czyli ogólnie - ćwiczyć, praktykować a będą dobre wyniki.
Pzdr
To teraz krótkie sprawozdanie z działania obiektywu po dłuższym spacerze.
Obiektyw dobrze sobie radzi z ostrzeniem AF na wybrany punkt, nawet jeśli była to kaczka płynąca w rzadkiej czcinie, szło nad nim zapanować. Był ładny słoneczny dzień i na ISO 100 do 400 na 300mm wszystkie zdjęcia wyszły nie poruszone (z ręki, także te zamieszczone). Jestem zadowolony, zdjęcia zamieszczam jako przykład, nie zawsze są to poprawne kadry, proszę ich tak nie oceniać. Chciałbym jedynie pokazać GO jaką można uzyskać (dmuchawiec, żaba), efekty naświetlanie w trudnych warunkach (czyli ciemna czcina i jasne prawie prześwietlone mewy).
Wady - w przypadku mewy na tle nieba, bądź (nieostrego) samolotu są problemy. Nawet na C-AF (chyba tak to jest napisane, jako continium autofocus... wiecie o co chodzi) obiektyw łapie niby ostrość na mewie/samolocie, ponieważ ta jednak się szybko porusza próbuje dostroić ostrość i ucieka w strefę (chyba oo) w której w wizjerze mamy max rozmycie i trochę jeździ i już nie potrafi znaleźć ostrości. Oczywiście nie ma już też na co (poza niebem) bo mewa dawno odleciała, czego w ówczesnym "mydlanym" obrazie wizjera nie widać. To nie koniec... Kiedy teraz próbuję znależć ostrość na czymś w skrajnie innej ogniskowej znowu jest problem. Skąd zatem moje zdjęcia z mewami i ostre? Wybrałem na razie taki sposób (jeśli są powyższe problemy) - robię S+MF kręcąc ręcznie na przybliżoną ogniskową i wtedy pozwalam podostrzyć automatowi. Brzmi może zniechęcająco, ale byłem zdowolony z efektów, no i trzeba przyznać, że są to trudne warunki dla automatyki pomiaru. Resztę oceńcie sami z fotek. Acha, jeszcze jedno - ostrzenie na MF jest całkiem przyjemne!
Teraz tulipanowo:
Tulipany - bomba!
paszczol: Jeszcze nie miałem okazji do znalezienia sposobu na C-AF, ale metoda którą stosujesz dociągając wstępnie manualnym, to uważam - lekki masochizm. Ile to trzeba się nakręcić obrotów aby znaleźć się w zakresie?
Czy nie lepiej zdać się na AF, ale zaczynać od krótszej ogniskowej? Tam masz tylko pół obrotu - więc szybciej i wygodniej.
Na razie ostrzenie ręczne mi nie podchodzi w przypadku tego szkiełka. Jak duży zakres, to dużo kręcenia; w makro - mało precyzyjne (przeskakuje punkt). Niedługo poszukam kogoś z Sigmą 70-300 bo chcę porównać pewne rzeczy, w tym ostrzenie ręczne.
Mój dotarł. Jest dosyć duży i ciężki jak na "kita". Ostrość przy F4.0 nie powala, przy F5.6 jest już spoko. Bez IS ISO200 na wjazd a nierzadko ISO400 będzie potrzebne.
Ogniskowa kosmiczna, fajnie obraz dryga przy robieniu z ręki.
AF całkiem całkiem, myślałem że będzie gorzej.
Dla mnie AF w dobrych warunkach (słoneczny lub lekko zachmurzony dzień) a w zasadzie tylko w takie dni robię łowy - jest bardzo dobry - nie wyobrażam sobie nic bardziej szybszego. Pewnie, komfort w użytkowaniu "lepszejszych" obiektywów z AF jest zauważalny, jednak dla mnie "prędkość" tego obiektywu jest w zupełności i jeszcze z "zapasem" wystarczająca.
Pzdr