Ufff, czyli jednak pare osob wie o czym pisalem...
Bo juz sie martwilem, ze ze mna jest cos mocno nie ten tego...
pozdro
Wersja do druku
Ufff, czyli jednak pare osob wie o czym pisalem...
Bo juz sie martwilem, ze ze mna jest cos mocno nie ten tego...
pozdro
Filozofowanie, filozofowaniem. Z punktu widzenia klienta (mnie) sytuacja wygląda tak: kupuję sprzęt, który ma spełniać określone parametry. Jednym z nich jest odporność na zachlapanie. Użytkuję go więc w warunkach do jakich został stworzony. Deklarację producenta traktuję poważnie. To oficjalny parametr. Na reklamach, stronach www, w sklepach aparat jest przedstawiany jako odporny na zachlapanie. Na targach na stoisku producenta, obsługa polewa go wodą. Jako klient wierzę w deklarowane parametry tym bardziej i cieszę się z tego, że mam uszczelniany aparat. W trakcie użytkowania aparat zostaje zachlapany. W życiu nie naraziłbym "zwykłego aparatu" na takie warunki, ale skoro mam aparat odporny na zachlapanie to używam go w warunkach, w jakich powinien z powodzeniem bezpiecznie funkcjonować. Tak się jednak nie dzieje. Aparat przepuszcza wodę do środka. Jako klient zwracam się do serwisu, z prośbą o naprawę. Serwis odmawia z powodu zalania. Nie obchodzi mnie w tym momencie, czy jest to promil całej produkcji, istnieją nawet strony poświęcone problemom z E-M5 http://brokenomd.blogspot.com/2013_05_01_archive.html, więc coś jest na rzeczy. Jako klienta, jednak, nie obchodzi mnie, czy wcześniej panu X czy pani Y firma doskonale wywiązała się z naprawy. Obchodzi mnie mój sprzęt, moja sytuacja. Doskonale jednak rozumiem filozoficzne wywody osób, które nie potrafią obiektywnie spojrzeć na sprawę, czy raczej wczuć się w sytuację klienta. A wystarczy wyobrazić sobie, że to wasz sprzęt się popsuł i serwis odmawia naprawy, mimo, że wiecie, że nie zrobiliście nic co byłoby niezgodne z warunkami użytkowania sprzętu. Według mnie to nie fair. Rozumiem, że niektórzy może mogą sobie pozwolić na wzruszenie ramionami gdy popsuty aparat wraca z serwisu z odmową naprawy, gdyż może np. w 3 dni zarabiają na 5 takich aparatów. Ja też nie płaczę gdy złamie mi się zapałka przy rozpalaniu grilla, po prostu biorę następną. Niestety nie mam takiego komfortu jeśli chodzi o aparat klasy E-M5 i dla mnie mój aparat jest bardzo cenny, tym bardziej, że wiąże się z nim pewien sentyment - dostałem go od żony w prezencie. Problem z mojego punktu widzenia jest jeden - nie uważam, żebym zrobił cokolwiek nieprawidłowo, a jednak okazało się, że aparat się popsuł. Uważam, że powinien zostać naprawiony i tyle. W tej chwili staram się wyjaśnić sprawę z producentem i liczę na naprawę. W rozmowie z pracownikami firmy Olympus, którą naprawdę bardzo szanuję, dowiedziałem się, że spotykają się z bardzo dużą ilością przypadków, kiedy dostają sprzęt do naprawy ewidentnie nieprawidłowo użytkowany, dlatego nie mogą sobie pozwolić na uwzględnianie takich przypadków jak mój. Zgadzam się, że przy pewnym poziomie uszkodzeń naprawa jest nieopłacalna i naciągaczy trzeba rozpoznawać. Póki co rozmowy trwają... Nie napisałem tego by narzekać na firmę, miałem szczerze przyznam dwa cele. Po pierwsze chciałem w jakiś sposób zyskać większe szanse w rozmowach z serwisem Olympusa. Miałem takie wyobrażenie, że gdy opiszę mój przypadek, to może łatwiej będzie mi przekonać firmę do uwzględnienia mojej prośby o naprawę. Drugim celem była przestroga dla innych posiadaczy tego modelu, że może nie jest on do końca tak odporny na zachlapania jak moglibyśmy sobie to wyobrażać. Faktem jest, że Olympus nigdzie nie podaje klasy wodoszczelności i pyłoprzepuszczalności (IP). Co niestety wiąże się z pewnym problemem w stwierdzeniu na jakie warunki tak naprawdę ten model jest odporny. Okazuje się, że być może lekki deszczyk nic mu nie zrobi, ale zachlapanie wodą podczas np. zabawy dziecięcej jest już ponad jego możliwości. Już niedługo będę mógł więcej napisać o sposobie uszczelnienia E-M5, mam nadzieję, że przyda się to komuś i być może uchroni jego sprzęt przed uszkodzeniem. Każdy z Was zrobi z tymi informacjami to co zechce, może zignorować, może bardziej uważać w pewnych sytuacjach. Jeśli kogoś uraziłem, to proszę o wybaczenie. Nie było to moja intencją. Po prostu czasami wyprowadza mnie z równowagi wymądrzenie się, które do niczego konstruktywnego nie prowadzi. Ale tak jak mówię, uwzględniam to, że pewne osoby po prostu nie potrafią się wczuć. A wystarczy jak to mówią Czesi: "wejść w czyjeś buty" i wyobrazić sobie siebie w podobnej sytuacji. Bo nikomu nie życzę, by w takiej sytuacji faktycznie się znalazł.
Cóż, rozumiem w pełni rozgoryczenie, też bym się wkurzył. Może faktycznie miałeś pecha albo z tymi uszczelnieniami nie jest tak jak w reklamach. Liczę się z kolejnym minusem za tą wypowiedź:) za 40 pkt. czy więcej?
Z perspektywy użytkownika taka sytuacja, moim zdaniem, to koszmar. Trzymam kciuki. Swoją drogą rozumiem też serwis, jednakże jest to strona "silniejsza" tym samym spoczywa na niej większa odpowiedzialność za rozwiązanie sprawy. To nie klient powinien udowadniać, że coś było nie tak z winy producenta.S
Sam miałem kiedyś taką sytuację z aparatem, uznano, że zalałem spust. Po mojej interwencji i reklamacji reklamacji (w końcu aparat był uszczelniony i na 100% niczym go nie zalałem) serwis podtrzymał swoją ekspertyzę, ale w ramach dobrej współpracy naprawił gratis. Nie byłem szczęśliwy, że próbowali się wymigać, ale koniec końców wywiązali się i naprawili na gwarancji usterkę, która wystąpiła bynajmniej nie z winy użytkownika. Mam nadzieję, że w twoim przypadku sprawa też się dobrze skończy.
OK, teraz Ty postaraj się wczuć. Miałem E-3 + 12-60 i 50-200, nie raz nie dwa był płukany pod kranem bo był biały od soli. Nie raz nie dwa zmókł podczas ulewy. Teraz mam E-M5 + 12-35, też nie raz zmókł na deszczu i tak jak pisałem już, został zalany kilkoma falami na morzu, razem ze mną bo wisiał mi na szyi a ja dwoma rękami starałem się trzymać by nie wypaść za burtę (pozdrowienia dla kolegi Latarnika). Potem płukałem go pod kranem. Nic kompletnie ani jednemu ani drugiemu się nie stało. Patrząc na Twoje fotki widać sporą ilość skroplonej wody wewnątrz, pytanie ile jej tam jeszcze jest w innych miejscach. Wybacz ale nie przemawia do mnie tłumaczenie że go zachlapałeś. Chyba że miał dziurę w obudowie lub zdjęty obiektyw lub nie uszczelniony obiektyw. To też a jakiś sposób może tłumaczyć sprawę.Taka ilość wody, jak dla mnie, to nie wynik chlapnięcia tylko dłuższego zamoczenia lub zanurzenia.
Wczuwasz się?