Coraz bardziej mi się tam podoba :grin:
Wersja do druku
Coraz bardziej mi się tam podoba :grin:
Będę się powtarzał ale bardzo dobra fotorelacja. Krokodylek przedni.
Safari na słoniach wydaje się być najbezpieczniejszą i najwygodniejszą formą poruszania w gęstym lesie, czy po bagnach parku Chitwan. Woń słonia neutralizuje ludzki zapach dzięki czemu można bardziej zbliżyć się do dzikich zwierząt. Z rampy wskakujemy (4 osoby i kornak) na nasze "rumaki" i ruszamy najpierw gęsiego, a w lesie każdy swoją ścieżką. Drzewa o tej porze są w większości pozbawione liści, dzięki czemu jest dużo jaśniej, uważać jednak trzeba na gałęzie, poruszamy się na wysokości około 3 m nad ziemią :) Błąkaliśmy się po lesie spotykając głównie jelenie sambar, dopiero pod koniec naszego safari wypłoszony przez słonie z lasu na polanę, ukazał nam się w całej krasie nosorożec indyjski :)
Załącznik 144667
Załącznik 144668
Załącznik 144669
Załącznik 144672
Załącznik 144673
Załącznik 144670
Załącznik 144675
Załącznik 144676
Załącznik 144666
Załącznik 144674
Załącznik 144671
Te jelonki to pewnie główny pokarm tygrysków :)
A nosorożec zarąbisty - jak w za dużym ubraniu :mrgreen:
Zazdroszczę tego nosorożca, nawet od d.py strony jest cudowny :lol:
alnico, nosorożec od **** strony jest przepiękny.
A stabilnie się siedzi na takim słoniu? 5 osób to dużo :)
Nosorożec chyba miał resekcję żołądka i sporo schudł. W takich przypadkach nadmiar skóry usuwa się operacyjnie ;)
Nosoroźec jest super. Niesamowity . Ładnie wygląda.
Stabilnie pod warunkiem, że słoń trzyma pion :grin: Mieliśmy pod koniec safari taką straszną i śmieszną sytuację. Jak wcześniej wspomniałem błąkaliśmy się po lesie, a nosorożca jak nie ma tak nie ma. W pewnym momencie kornak dostał informację (mają łączność między sobą) że jest nosorożec. Byliśmy trochę oddaleni od tego miejsca, więc żeby ruszyć z kopyta opiekun zaczął intensywnie okładać "rumaka" kijem. Po chwili słoń stanął i zaczął się niebezpiecznie przechylać na jedną stronę, a z nim uprząż z barierką za którą siedzieliśmy, z naszej perspektywy nie wyglądało to ciekawie :) Miałem świadomość, że słoń, ot tak, nie może raptem runąć na ziemię , ale wtedy to już różne myśli do głowy przychodziły :grin: Sytuacja powtórzyła się po przejściu kilkunastu metrów. W tym całym zamieszaniu nie zauważyłem, kiedy wypadła z aparatu muszla oczna, spadającą na ziemię zauważył... słoń i podał w trąbie swemu opiekunowi, a ten nam z zapytaniem, czy przypadkiem nie jest to nasza rzecz - niewiarygodne :grin:
Prawdziwy profesjonalista :D
A barierek nie zauważyłam na zdjęciu, stąd pytanie.
Manakamana (Pragnienie serca) hinduskie święte miejsce położone na wzgórzu o wysokości 1300 m. Miejsce pielgrzymek od XVII wieku , gdzie od 1998 r można dostać się kolejką linową wykonaną przez Austriaków. Wzgórze porastają drzewa mandarynkowe, a u stóp wije się rzeka Trisuli, przy dobrej widoczności widać szczyty Manaslu i Annapurnę. Pielgrzymi w różnych intencjach przynoszą w darze lampki, kadzidła, kokosy, słodycze, a nawet składają ofiarę z koguta lub kozła.
Załącznik 144825
Załącznik 144830
Załącznik 144829
Załącznik 144828
Załącznik 144827
Załącznik 144824
Załącznik 144822
Załącznik 144826
Załącznik 144823
Załącznik 144821
Pięknie Panie, pięknie, a kolejka jak w Londynie. :mrgreen:
Kolejny odcinek świetnej relacji. Kozioł nie wygląda na zbytnio szczęśliwego ze zwiedzania tego miejsca... I w sumie trudno mu się dziwić.
Wszystko wspaniale..tylko szczytow nie widac.
Widać, tylko bardzo słabiutko :roll:
Załącznik 144858
Zadyma z kadzidełek... tak się zastanawiam nad wrażeniami zapachowymi tam w ichnich miejscowościach :) , zdjęcia i relacja jak zwykle super :grin:
Pierwsza rzecz jaką odczułem po przylocie do Delhi, to zapach kadzidełek, jest wszechobecny zarówno w Indiach jak i Nepalu, ale nie przeszkadza :)
I co by tu powiedzieć ...
Jednak portrety "tubylców" misię najbardziej.
Pozdrawiam.
Nie będę ukrywał, że mam opory publikując poniższe zdjęcia, uznałem jednak, że stanowią bardzo ważną część wielowiekowej tradycji
Manakamany - świętego miejsca hindusów. Ołtarz gdzie dokonywana jest ofiara z krwi kozła lub koguta. Martwe zwierzę zabierane jest przez ofiarodawców do domu.
Załącznik 144995
Załącznik 144997
Załącznik 144996
Załącznik 144994
Załącznik 144998
Czyli chodzi tylko o sam fakt zabicia tam na miejscu? Czy na miejscu kaźni kadzidełka dają radę z zabiciem zapachów?
Przypomnialo sie....jak na boisku bili swienie,ciele...
Na drugim to była chyba jakaś kura...:mrgreen: , co kraj to obyczaj. Wygląda to z lekka masakrycznie, osobiście kilka świniobić obserwowałem i to takich gospodarskich, za czasów późnej komuny, to też była rzeźnia, choć krew się zbierało do dalszej przeróbki :)
Chodzi o zabicie i upuszczenie tryskającej krwi z przeciętej aorty do otworu znajdującego się w centralnym miejscu przed ołtarzem. Zdjęcia które ten moment pokazują są dosyć drastyczne, więc nie wiem czy pokazywać. W miejscu kaźni kadzidełka są bezradne, unosi się przykry mdławy zapach.
No cóż, co kraj to obyczaj - że się powtórzę. Kali była krwawą boginią :roll:
Ale jatka :shock:, zdjęcia mogą być, dobrze tylko, że tego zapachu do wątku no można wrzucić :roll:
Koniec z krwawą jatką :grin: Kilka widoczków z drogi.
Załącznik 145053
Załącznik 145054
Załącznik 145051
Załącznik 145056
Załącznik 145052
Załącznik 145058
Załącznik 145055
Załącznik 145057
to mnie teraz przewiozłeś po klimatach zarąbistych :) słonie i słoniątka piękne, gawial i krokodyl robią wrażenie (uwielbiam duże gady) nosorożec wymiata. tereny przedstawione na zdjęciach też mi się podobają. z lekka mnie poruszyło oglądając tego chyba jeszcze ruszającego się kozła bez głowy ale co kraj to obyczaj. widoczki z drogi świetne zwłaszcza pola uprawne i z rzeczką w kadrze :) pozdr
Przepiękne zdjęcia. Nie mówię tu o zdjęciach obrzędowych bo te mają charakter dokumentalny.
Jak ciężarówka i krokodyl razem
Zacząłem wątek od gór i na górach wątek o Nepalu zakończę :grin:
Wschód słońca w Nagarkot z widokiem na Langtang.
Załącznik 145144
Załącznik 145145
Załącznik 145146
Dziękuję bardzo wszystkim za odwiedziny i udział w wątku :grin:
O kurcze, dałeś czadu na koniec. Szkoda, że koniec ....buuuuuu