Uff... kamień z serca...
Wersja do druku
Z "podglądaniem" tego filmu (Safe) mam dość ciekawe wspomnienia. W dniu kiedy obserwowałem ekipe, nie było w okolicy żadnych zawodowych paparazzi. W sumie w ogóle za dużo gapiów nie było, wiec chcąc nie chcąc, byłem dość widoczny ze swoim sprzętem. Jak sie okazało byłem widoczny dla samego Stathama, który za wszelką cene próbował unikać zrobienia mu jakiegokolwiek zdjęcia. Po kilku moich strzałach, pokazał na mnie ludziom z ekipy. Skończyo sie tym że pojawił sie facet z dużym parasolem i stał cały czas pomiędzy mną a nim, zasłaniajac go i uniemożliwiając zrobienie wiecej zdjęć. Tak o to zrodziła sie moja zażyła relacja z Jasonem ;-)
bez obaw, cdn :-P
Z ciekawości "kliknołem" na Twój temat i bardzo się NIE zawiodłem, jest super.
Ciekawe czemuż to Statham tak bardzo nie chciał żeby mu zdjęcie robić.Jako aktor powinien być przygotowany na takie sytuacje.
Dawaj z parasolem! ;)
Szanowny wuzecie, kiedy załozyłeś wątek i wrzuciłes pierwszy set, pomyślałem sobie, ta pacjent w hameryce, to będzie teraz kozaczył...
Ale zawsiówkowe podejście, nie?
Dziś miałem chwilę, by przeglądnąć strony, a przede wszystkim poczytać. Bardzo mi współgrają zdjęcia, skądinąd, ciekawe z narracją.
Krótko, na temat i konkretnie. Podoba mi się.
Pozwolisz, ze subskrybuję wątek?
@Wuzet ciekawe rzeczy się w twojej okolicy dzieją - fajny wątek.