Przydałaby się odpowiedź lub podpowiedź. Ja szukałem i niestety nie znalazłem autora. Wszędzie gdzie zdjęcie zostało wykorzystane w polu autora jest kreska.
Wersja do druku
Przydałaby się odpowiedź lub podpowiedź. Ja szukałem i niestety nie znalazłem autora. Wszędzie gdzie zdjęcie zostało wykorzystane w polu autora jest kreska.
bo autor to zwykły przechodzeń, czy tam turysta. koniec kropka. bedzie pytanie.
Co przedstawia(jaki moment) poniższa fotografia?, kto był autorem?, co za nią dostał ?
Zdjęcie podobno "ustawiane", zrobione 1 lutego 1968 roku. Szef południowo wietnamskiej policji "strzela" do młodego mężczyzny posądzonego o bycie żołnierzem Viet Kongu. Autorem jest chyba Eddie Adams. Nie wiem co dostał za zdjęcie.
A reszta mojego ględzenia była poprawna czy raczej coś poprzekręcałem?
podzielcie sie pytaniem kolejnym ;)
Ja odstąpię. Alakin, możesz zadawać kolejne pytanie.
„W 1969 roku dostałem Pulitzera za zdjęcie, na którym jeden mężczyzna strzela do drugiego. Generał zabił członka Vietcongu, a ja zabiłem generała swoim aparatem fotograficznym” – mówił zmarły w 2004 roku Eddie Adams o szokującym zdjęciu, które w 1968 roku obiegło świat. I dodaje: „Fotografia dalej jest najbardziej niebezpieczną bronią na świecie. Ludzie wierzą temu, co widzą na zdjęciu, ale zdjęcia, nawet bez manipulacji, też kłamią. Pokazują tylko część prawdy”.
30 stycznia 1968 r. Vietcong, czyli komunistyczna partyzantka, i oddziały armii Północnego Wietnamu rozpoczęły wielką ofensywę w Południowym Wietnamie.
Zaatakowano większość miast i osiedli, w tym Sajgon. Komuniści liczyli na wybuch ludowego powstania przeciw legalnemu rządowi i wspierającym go wojskom amerykańskim. 2 lutego Eddie Adams wraz z operatorem telewizji NBC pojechał do Chalon, chińskiej dzielnicy Sajgonu. Gdzieś w pobliżu miały toczyć się walki. Tam zobaczył eskortowanego przez dwóch żołnierzy człowieka w cywilnym ubraniu. Cały czas robił im zdjęcia z bliskiej odległości, kiedy nagle żołnierze puścili więźnia. Podszedł do niego jakiś oficer i wyjmując pistolet z kabury, strzelił mu w głowę. Tę samą scenę zarejestrował operator NBC. Oficer podszedł do zszokowanych dziennikarzy i powiedział: „Oni zabili wielu naszych ludzi, mam nadzieję, że Budda mi wybaczy”.
Zdjęcie i nagranie telewizyjne wzmogło antywojenne nastroje w Ameryce. Stało się właściwie ikoną ruchów antywojennych w USA i na świecie.
Ofiarą uwiecznioną na zdjęciu był Nguyen Van Lem, agent Vietcongu. Organizował zamachy i zabójstwa policjantów i ich rodzin. Egzekucję wykonał generał Nguyen Ngoc Loan, szef południowowietnamskiej policji. Zdaniem dziennikarzy, szczególnie bezwzględnie zwalczał tych, którzy atakowali cywilów. Adams czuł się winny, że jego zdjęcie zdemonizowało generała Loana w oczach całego świata. Po publikacji zdjęcia Associated Press wysłało Adamsa, by zebrał informacje o Loanie.
„Dowiedziałem się, że ten facet cieszył się sympatią Wietnamczyków. W ich oczach był bohaterem i smuci mnie fakt, że nikt o tym wtedy nie napisał” – mówił później Adams, który z generałem utrzymywał kontakty do końca życia. W maju 1968 roku Loan został cięż-ko ranny w czasie ataku na stanowisko karabinu maszynowego Vietcongu. Uratował go australijski fotograf, który na plecach doniósł generała za linię ognia. Po rekonwalescencji Loan zajmował się zaopatrzeniem szpitali i pomocą sierotom wojennym.
--------------
pytaj, byłeś pierwszy, ja uzupełniłem