Oduczyłem Jagnę atakowania ptaków, więc gołębie są bezpieczne :)
Natomiast jeśli o koty chodzi to potrafi wyrwać smycz z ręki gdy kota wyczuje pod samochodem.
Mam kłopot, bo siostra ma kota :wink:
Wersja do druku
Oduczyłem Jagnę atakowania ptaków, więc gołębie są bezpieczne :)
Natomiast jeśli o koty chodzi to potrafi wyrwać smycz z ręki gdy kota wyczuje pod samochodem.
Mam kłopot, bo siostra ma kota :wink:
Ja to nie wiem co jest grane. Wasze psiaki w pościelach. Mój ciągle w krzakach. Co robię nie tak?
Załącznik 252161
Kupiłeś wilka to masz :-P
To raczej pies Go kupił :wink:
Jak macie a raczej wasze psiaki problemy z kotami to zapraszam do siebie. Mam sąsiadkę kociarę co je dokarmia i już wszyscy mamy dosyć tego śmierdzącego tałatajstwa. Psiaki się ucieszą a ja będę miał spokój.
No nie pozwalam. W sumie to tylko raz nie pozwoliłem i już tak zostało.
A przepaleń, w sensie technicznym, to chyba nie ma. Ale zapewne jak zwykle cos spaprałem w LR. :roll:
Jakbym kupił, to bym z przyzwoitości (bo by nie wypadało) nie narzekał na takie drobne niedogodności :lol:
Właśnie minęły 2 lata, jak utykająca i przemarznięta weszła na podwórko... Ależ to zleciało...
Jednak są - w czerwonym kanale:
Załącznik 252211
Czyli jednak zepsułem.
Ale jako fotka psa, to chyba może być...
A takie zdjęcie z psem to może zostać? Czy do wywalenia?
Załącznik 252242
Fajne, też takie lubię :-)
Lepiej by było mz z ostrym konturem cieni.
Ja to bym ciachnął u góry tuż przed linią brzegu a na dole powyżej badyli. I zostałby taki czysty kwadrat.
Obie mogą być - i ta z przepaleniami w kanale czerwonym i ta z tym cieniem:wink:
Ale nad tym niebem warto popracować - jeśli uda się je trochę poprawić wyjdzie naprawdę świetne zdjęcie.
To tylko pstryk telefonem. Ups... Komórką... Spodobało mi się mnóstwo linii poziomych przełamanych cieniem moim i tymi wielkimi uszami czworonogiego kumpla :mrgreen:
Cięcie do kwadratu i pokazanie samych cieni też fajne, ale chciałem pokazać szerszy obraz.
Nie obrabiałem, nie dotykałem. Wyszedłem z założenia, że Chińczyk wie lepiej, jak się to robi, ode mnie.
W ogrodzie :)
Załącznik 252276
Moja Figa też dziś po śniegu hasała:
1.
Załącznik 252283
2.
Załącznik 252284
3.
Załącznik 252285
@Bodzip @wyszomir - piękne psiaki i jakby nie w pościeli? To moja dla odmiany rozłożona :mrgreen:
Załącznik 252288
"Kruchy lod"
Załącznik 252452
Zwierzaki powinny wyczuwać niebezpieczeństwo.
AF trafił w ucho, ale co tam :)
Załącznik 252489
Ooo, latający pies :)
Kto to słyszał tak psem rzucać :wink:
hmmm mam nadzieję, że się @Bodzip nie pogniewa, ale zdjęcie przypomniało mi stary dowcip:
"Małe, białe i leci nad wodą..." ???
@yac, @wyszomir, @August68 - sprawiliście, że mi się gębusia roześmiała :) Dzięki :)
... już nie takie latające
Załącznik 252535
@Bodzip - lepsze zwierzątko to jest to latające. Biegnące jest strasznie zawzięte z pyska :)
Załącznik 252652Foxi z Bagrów pozdawia ;)
Źle słychać. Nasze miasto jest jakieś zacofane.
Wracaliśmy do domu tak gdzieś ok. 17.00 Już ciemno było i lało. Na ul. Stróżowskiej samochód przede mną mocno zwolnił, potem się zatrzymał, ominął coś na drodze i zjechał na pobocze.
Szacun dla niego o czy poniżej.
Na drodze leżał potrącony pies, a właściwie suczka co później się dowiedzieliśmy.
Nie chcieliśmy psiaka ruszać bo piszczał i powarkiwał. Ten pan z samochodu zaczął wydzwaniać gdzie się dało - nawet na 112. Ja przykryłem psiaka kocykiem.
Rozłożyłem trójkąt i czekamy na służby. Podobno mają być. Zacząłem się wkurzać, sam zadzwoniłem na Gorlicką Policję. Szacun - podeszli do sprawy uczciwie. Miasto ma umowy z weterynarzami, więc zgłosili. Dostałem zwrotną informację że już ktoś jedzie.
Teraz będzie o de*** tfu, o gorlickich kierowcach.
Jeden taki ominął trójkąt i zaraz wrócił na prawy pas - no bo nie chciało się chwilkę poczekać, a z przeciwka jechały auta.
Więc jak wrócił na prawy pas to prosto na psiaka. Szczęście, że między koła. Ale poturbował mu głowę.
Przestawiłem trójkąt bliżej psiaka aby zapobiec temu kretynizmowi. Gdzie tam, następna kierowczyni rozwaliła mi trójkąt i tylko centymetrów brakowało aby go nie rozgniotła.
Wreszcie po dwóch godzinach, tysiącu telefonach - moich i jeszcze jednego pana, który został z nami do przyjazdu weterynarza doczekaliśmy się, że psiaka zabrano.
Mam nadzieję, że przeżyje.
Wspomnę jeszcze o panu który nam pomagał, a nawet wręcz przejął inicjatywę. Wywnioskowałem że jest ze Straży. Nie wiem jak się nazywa, ale niskie ukłony i wielki szacunek.
Ale żeby czekać od 17 do 19 to trochę wstyd dla Miasta Światła.
Załącznik 252679
Biedny psiak. Całe szczęście, że trafił na was.
Mam nadzieję, że zwierzątko wydobrzeje.
Są jeszcze dobrzy ludzie...
Mnóstwo jest psiego nieszczęścia. W tym przypadku dobrzy ludzie pomogli i miejmy nadzieję ze psinka zostanie uratowana. Ale niestety wiele jest sytuacji gdzie nikt nie pomógł.
A nawet jeśli pomógł, to psina kończy w kojcu w jakimś schronisku. A wszystko dlatego, że komuś nie udało się psa upilnować. Ja wiem, że psy są głupie, że jest wiosna i mógł poczuć zew wiadomo jaki. Że jak poczuje, to siatkę przegryzie albo górą jak kot przelezie. Ja to wszystko wiem. Ale czasem bezmyślność ludzka jest przeogromna.
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej." A. Einstein.
Gratuluję postawy i poświęcenia czasu dla obcego zwierzaka.
@ToTom - jak pisałem, właściciel się znalazł. Czy kocha tego psa ? Pewnie tak, bo płakał nad nim. Tylko czy te łzy były z miłości czy z wódki to już nie wiem, bo był zarąbany jak kukułka.
Nie mnie oceniać i, tak na marginesie, nic o "kochaniu" nie pisałem.
Prosta sprawa - ile psów ma adresatkę? Ile z tych adresatek nie urwie się przy pierwszej zabawie/walce z innym psem? Czy tak trudno dołożyć do obroży 20 zł i mieć na niej wyszyty numer telefonu? Chip jest dobry, jeśli chcesz komuś udowodnić, że pies jest twój. Ale po pierwsze, z czasem może przestać dać się wykryć. Po drugie, nie każdemu chce się jeździć z psem do weterynarza. A jak zobaczy na obroży numer telefonu, to jest szansa, że zadzwoni. Moja Aria ma wielki numer czerwony na czarnym tle. W sumie da się odczytać nawet bez trzymania w ręce. Każdemu polecam, bo nie znam psa, który rwany instynktem, nie pójdzie w pogoń. A tylko bardzo dobrze wyszkolony da się odwołać.
Jakby nie były oddane i jakby nie były kochane - psy są głupsze niż wielu ludziom się wydaje i trzeba przewidywać za nie i po prostu pilnować.
Przydrożne rowy i schroniska są pełne kochanych psów :(
Smutne jest to czekanie i zapewne mocno wkurza, ale chyba nie tylko u Was tak to wygląda. Niemniej, świetna robota.
Z dzisiejszego spaceru:
Załącznik 252836