Już pomijając kwestie płatności - Ziemia, czy Ty wiesz czym to jest uzasadnione? :shock: Odświeżaniem pamięci? :lol: Serio jestem właśnie tego ciekawa - dlaczego to jest czasowe???
Wersja do druku
Już pomijając kwestie płatności - Ziemia, czy Ty wiesz czym to jest uzasadnione? :shock: Odświeżaniem pamięci? :lol: Serio jestem właśnie tego ciekawa - dlaczego to jest czasowe???
Dlaczego to jest czasowe to ja się domyślam. Bardziej mnie interesuje dlaczego kurs w różnych diecezjach kosztuje różnie i różnie trwa?
Podobnie myślimy, ale trochę inaczej interpretujemy.
Odchodzimy od właściwego tematu. Ale trudno się nie odezwać jak do mnie mówisz.
Było by nawet niegrzecznie :-)
Czy jest to obojętne? W sprawach cywilnych, rodzinnych, zawodowych itp nie powinno mieć znaczenia.
Natomiast sprawy duchowe. Tu już jest inaczej. Tutaj potrzebne są pewne reguły.
Gdyby ich nie było, to wyspowiadać mógłby każdy. Celebrę odprawiać każdy kto potrafi.
To są pewne zasady i reguły. Dzięki nim właśnie istnieją poszczególne wyznania.
Czym mocniej trzymają się w swojej niezmienności, tym dłużej trwają.
KK trwa dwa tysiące lat. Trwa dzięki twardym zasadom niezmienności. Ostatnio się zmienia i chyli się ku upadkowi.
_______________________ (automatyczne scalenie)_____________________
Diecezje mają wytyczne by taki kurs przeprowadzić i wydać odpowiednie certyfikaty.
O kosztach przeprowadzenia kursu i okresie trwania ważności certyfikatu najprawdopodobniej nie ma odgórnych instrukcji. Ten temat jest do własnej woli.
Dlatego różnie kosztuje i różnie trwa.
Tak samo jak kurs BHP. W jednym miejscu jeden dzień w innym dwa dni.
Paliwo tutaj droższe a w innym miejscu tańsze. Tu mieszkania droższe a w innym tańsze.
Oj uwierz mi, że nie każdy. Widziałem już wielu zawodowców robiących cyrk w kościele :)
Kasa, kasa i jeszcze raz kasa.
A może spróbować zobaczyć w innym świetle?
Może to podatek od możliwości zarobienia jakieś tam kasy za pośrednictwem tej instytucji?
Na cywilnych ślubach mało się zarabia. Ta instytucja daje możliwość jakiegoś porządnego zarobku połączonego z wyżerką. Raz na pięć lat odpalić jej 200 zł. Chyba nie zubożeję.
A jak dochodu nie przynosi, to mogę nie kontynuować.
Ps. Tak to w życiu jest. Pesymista zobaczy, że już my połowę butelki wypili. Optymista, że jeszcze połowa została :-)
Dobranoc. Idę spać.
ciezko sobie nie przypomniec... :)
"Turysta: Sto piętnaście!
Celnik I: Powinno być sto dziewiętnaście - cztery kilo wam brakuje.
Turysta: Schudłem cztery kilo!
Celnik II: Y, no, słowem przywozicie do kraju, cztery kilogramy obywatela mniej.
Turysta: Taak!
Celnik II: A gdyby tak każdy wracał ze stratą paru kilo, było by nas mniej coraz!
Celnik I: Polaków!
Turysta: To co mam zrobić?
Celnik II: Sześćdziesiąt za każdy brakujący. A wykształcenie macie jakieś?
Turysta: Wyższe
Celnik II: A przepraszam, to po siedemdziesiąt pięć."
to tak celem rozladowania , a nie podkrecania :)
pzdr
Dzięki Mirek, właśnie o takim kosciele w Niemczech mi mówiono i dobrze przeczytac to z pierwszej ręki.
Zaś Niemcom mogę tylko pozazdrościć...
Dokładnie.
Dlatego ciagle się zastanawiam, jak świat wyglądałby bez religii?
Albo tylko z jedną?
Co wymysliliby ci cwansi, żeby pociagnąc za sobą resztę?
Pewnie wyglądałby tak samo, nie religia to kolor skóry czy coś innego, człowiek to takie zwierzę, które zawsze znajdzie sobie powód, żeby dokopać innemu człowiekowi :/
Wracając do meritum czyli pozwoleń, potrafię zrozumieć, że aby wykonywać swoje obowiązki w kościele (takim czy innym) należy umieć się w nim zachować. I po to są kursy.
Nikt natomiast nie powinien pytać fotografa o wyznanie, przynajmniej w demokratycznym kraju jakim mieni się być Polska.
Fotografujący ślub nie przychodzi do kościoła się modlić, on tam przychodzi wykonywać swój zawód a w tym nie powinny go ograniczać sprawy wyznania. Jeśli wymagany jest kurs, to ukończywszy go zarówno katolik jak i innowierca będzie wiedział, jak postępowac podczas mszy. Tyle, że kościół to blokuje, w ten sposób faworyzując swoich wyznawców nawet w takiej dziedzinie jak wykonywanie własnego zawodu, dziedzinie, na którą teoretycznie nie powinien mieć wpływu. A ma.
Tak to widzę, żeby nie wdawać sie w kłótnie, niczego już tu nie napiszę.
EOT.
U nas w miescie jest wiele kosciolow.Miasto chyba jest w jakiejs tam czolowce.Wnetrza sa zachowane tak,ze bedac w srodku czas tam w miejscu stoi.Duzo turystow zwiedza,fotografuje,wycieczki zbiorowe.W przedsionku jet na polce wylozonych kilka kart info do wziecia.Miedzy innymi jest cos w rodzaju regulaminu.Jak zachowac sie w czasie mszy,co jak i kiedy wolno fotografowac,gdzie nie wolno wchodzic.
Moze zamiast kursu wystarczy takie info na kartce papieru.100 kart to sto kursantow-przeczytanie to piec minut.Taniej szybciej i latwiej.A i wiecej czasu zostanie ksiedzu na modlitwe i poslugi kaplanskie.A czasu jest malo.Doba ma tylko 24 godziny.A tu jeszcze jakies nauki,a to w radzie miasta,a to w gazecie wywiad,a to jeszcze w szkole .
Pozwolenia czasowe są między innymi po to aby w razie potrzeby nie przedłużyć akredytacji.
Bodajże po trzecim kursie wydawane są bezterminowo. Część fotografów uważa, że "mają prawo robić zdjęcia i nie zamierzają dyskutować z księdzem". Znam takich ludzi, nie idą się nawet przywitać nie mówiąc już o zapytanie czy ksiądz ma jakieś uwagi - "mają prawo i już". Skrajne przypadki są wszędzie ale w historię jak to "biedni rodzice nie mogli zrobić pamiątki" to nie do końca wierzę. A zapytali chociaż wcześniej czy mogą robić zdjęcia? To był chrzest czy komunia? Na komunii zazwyczaj jest co najmniej jeden opłacony forogtaf co robi zdjęcia dla wszystkich. Jeżeli dwunastu biednych rodziców weszło na ołtarz...
Niedawno byłem świadkiem jak w czasie kazania para profesjonalistów dosyć skutecznie przeszkadzała księdzu, ten przerwał kazanie i słowami "panowie wyjdźcie z kościoła" wyprosił ich na zewnątrz. Wyszli, wypalili po fajce i wrócili na przysięgę. Później opowiadali znajomym jaki to "poj......" jest tam ksiądz. Przykłady można by mnożyć w jedną i drugą stronę.
Będąc w Canadzie , byłem na chrzcinach córki mojego siostrzeńca .
Oczywiście w Polskim kościele odmówił ksiądz ze względu na brak ślubu , ale we Włoskim / narzeczona Włoszka / nie było żadnego problemu .
I bardzo ciekawe zachowanie księdza , na początku mszy zapytał się , ile osób będzie robiło zdjęcia i poprosił wszystkich , że na jego znak będzie można robić , ale jak poprosi o przerwanie zdjęć , aby to uszanować i przerwać .
Wszyscy byli zadowoleni i jak mówi przysłowie ; i wilk syty i owca cała ; .
imho zbyt wielu Polaków w imię demokracji popada w skrajność. Zbyt często czytam protesty o ograniczaniu praw jednostek, tyle, że w imię tak pojętej demokracji, często ogranicza się prawa większości ... .
Może nie zbyt precyzyjnie się wyraziłem. Nie ma prawa uczestniczyć w celebrze.
Jak zostanie ochrzczony?
Możesz to sprawdzić (jak interesuje Cię) w kościołach gdzie jest chrzest dorosłych.
Pisałem wyżej. Tacy kandydaci czekają przed wejściem. Drzwi są zamykane. Po dokonaniu wstępnych obrzędów, są proszeni do udzielenia im chrztu. Po chrzcie mogą już pozostać na dokończeniu ceremonii.
Niemowlęta też oczekują z boku. Jest oczywiste, że nikt dzieciaków nie będzie trzymał na dworze.
================
Demokracja. Strasznie wielkie słowo. Wszak demokracja nie jest idealnym rozwiązaniem, ale jak do tej pory nie wymyślono coś lepszego. Próbowano, komunizm miał być lepszy. Co się stało, wszyscy wiemy.
Natomiast w kościele nie ma demokracji. Po pierwsze jest patryjarchat, po drugie jest bezwarunkowe posłuszeństwo hierarchii. W kościele nie ma miejsca dla demokracji.
a jak ma się do tego chrzest w wypadku niebezpieczeństwa?
a już w ogóle - były przypadki chrzczenia "niewiernych" bez ich zgody?
(fotografa przy tym nie było) - co by nie było OT
Qrde, zaczynamy zagłębiać się w dogmaty religijne. Przecież nie o to chodzi w tym wątku. Kolega zapytał o fotografowanie w obiektach sakralnych. Ja w miarę możliwości i wiedzy udzieliłem odpowiedzi z wyjaśnieniami.
W sytuacjach skrajnych ochrzcić może każdy inny chrześcijanin. Wyznanie to wiara w coś. Wiara nie potrzebuje dowodów. Kiedy będą dowody, przestanie być wiara.
Dziwi mnie fakt, że, jak domniemam, wszyscy są ochrzczeni (statystyka mówi o 95% ludzi w tym kraju), a z przekorą szukają wybiegów.
Padają słowa o demokracji. Ktoś, właściciel czegoś, ustalił sobie jakieś przepisy w ramach tego czegoś, co jest Jego. Ustalił i tak mam być. Jego święte prawo.
Jak stoi na drodze znak „Zakaz wjazdu”, to nie wjeżdżamy. A taka nasza narodowa przywara zaraz każe nam pytać: „A dlaczego? A właśnie że wjadę i co się stanie? Przecież jest dużo miejsca i nikomu nie przeszkadza”
Ps. Ochrzczono niewiernego bez jego zgody. Qrde, nic mu się nie stało że dostał kubełek wody na głowę. Nie wierzy, to dla niego tylko zwykła woda na łeb.
Tam kosciol utrzymywany jest z podatkow, u nas z datkow, dlatego ksiedzu trzeba dac za chrzest.
Tam katolicyzm umiera, poniewaz stal sie mialki, byle jaki i nie wymaga od wiernych wysilku, ani intelektualnego, ani organizacyjnego, znika tradycja.
Dlaczego mialbym chrzcic dziecko w domu? Skoro wprowadzam je do mojego kosciola to czynie to w swiatyni, tak by inni wierni wymodlili mojemu dziecku potrzebne laski. Nie ukrywam tego faktu w domu bo sie nie wstydze.
Z pierwsza komunia to takze wole to co jest u nas, dzieki niej powtorzylem sobie trzy razy katechizm, to chyba dobrze, skoro mam wychowac w duchu katolickim swoje dzieci. Te dzieci takze musza troche wysilku wlozyc by poznac zasady swojej religii.
To nie wyprawa do mac donalda. Tylko jedno z najwazniejszych dla katolika sakramentow i nalezy sie do niego przygotowac.
Piszesz, ze jestes katolikiem? Wiec zrozumiesz o co mi chodzi.
Wykonuje od wielu lat uslugi, pracujac w kosciolach z aparatami i nie narzekam na kursy. Widzialem rozne historie w tym te mrozace krew w zylach. Takie kursy sa potrzebne.
Kosciol to troche taki klub, dosc ekskluzywny i nie kazdy moze sie domagac by do tego klubu moc wejsc. Trzeba miec karte klubowa, jest nia chrzest. Ja taka karte mam, nigdy tez nie mialem klopotow z zadnym ksiedzem.
Nie laze po klubach golfowych z aparatem, po boznicy, czy meczecie ( chyba, ze sa to obiekty udostepnione do zwiedzania). Nie narzekam z tego powodu i nie domagam sie prawa wejscia ze sprzecichem w miejsca swiete dla innych, by dorobic sobie troche grosza.
Czesc.ch.
Powiem tak.
Temat jest w dziale Porady Fotograficzne i chciał bym aby tu został.
Cały wątek dotyczący chrztu, nie chrztu, wiary sacrum i dogmatu
jest wyjatkowo oftopiczny i hydeparkowy.
Tak więc zamknę go póki co i z deka oczyszczę bo wyjatkowo odeszliśmy od tematu