40-150 tak daleko nie sięgnie ;-)
Wersja do druku
Pytanie do Kasprzyka:
Ile mm trzeba mieć żeby takie ładne ptasiory pstrykać?
Oczywiście wiem że mm to nie wszystko.Ale chodzi mi o przybliżenie.
Jarema - tak jak nyny pisze, poniżej 200mm rzadko schodzę. Cały czas używam obiektywu tego co w stopce ZD 70-300
Pzdr
Dzięki kasprzyk.
Zastanawiam się jakie tele do EM5? Ale widze że nie ma się nad czym zastanawiać.
A ptasiry bardzo ładne.
W temacie mikro - nie wiem nic, więc nie pomogę.
Witajcie
Długo nic z mojej strony, w końcu coś się ruszyło. Minęły jakieś 3 miesiące od postawienia ostatniej "czatowni" z przeznaczeniem na "inne" zwierzęta, i jakieś 5 lat kiedy po raz pierwszy widziałem Jenota na żywo - a w zasadzie jego zadek, bo uciekał ;) Zamieszczam dwa jenoty - jeden jest "kontuzjowany", drugi podszedł nie z tej strony, jakieś 2,5 metra od okienka, gdzie nie wyciąłem trawki ;).
i tak informacyjnie - portret to 1/13s ta druga fotka to 1/6s, dobrze, że nie są ruchliwe jak ptaszki ;)
Jenot
Troche ostrosc nie trafiona, na pierwszym, na drugim wogole nie trafiona, ale model warty uwagi:)
pozdro
Foteczka "Jenot" podoba mi się, ponieważ jest przedstawione na niej, sportretowane autentyczne - dziko żyjące zwierzę, w swoim naturalnym środowisku. Czujne spojrzenie, wysunięta głowa, węszący nos, wzrok skierowany w podejrzanym kierunku, pełna gotowość do natychmiastowej reakcji.
Jeden, jedyny raz widziałem jenota w stanie dzikim, parę ładnych lat temu, w opuszczonym wyrobisku żwirowni, porośniętym drzewami, krzewami, wysokimi trawami, pełnym urwisk, uskoków, wybojów, kopczyków. Jenot szedł w odległości jakieś 25 - 30 m, co ja mówię szedł, sunął bezszelestnie i co chwila w newralgicznych punktach przystawał by się rozejrzeć. Gdy mnie zobaczył (zdążyłem się schować za kępą krzewów), to był dosłownie taki sam jak na Twoim zdjęciu – wypatrujący, skanujący wzrokiem okolicę, a potem węszący, zwrócony nie wiadomo dlaczego (he, he) w moją stronę. Jeszcze przez sekundę trwał w uporczywej obserwacji, zbierał informacje i je przetwarzał, by szybkim truchtem się oddalić sobie znanym szlakiem.
Stałem nieruchomo, po jakiejś chwili przyszło olśniene, że to nie mógł być lis jeno jenot, bo nie rudy.
Pzdr, TJ
Witam
Dziękuję Tadeuszu za komentarz. Wychodzi na to, że te zwierzęta będą moimi stałymi gośćmi przy czatowni, dopóki coś złego się nie wydarzy - boję się, że staną się łupem myśliwych - pisałem w wątku fotołowy o tym miejscu, kilka dni temu znalazłem świeżą łuskę.
Dzisiaj zaskoczony byłem kilkoma sytuacjami - jenot z małym przyszedł wcześniej ale stanął w większej odległości i długo wpatrywał się w obiektyw, był bardziej ostrożny niż wczoraj. Maluch zniknął, mama podeszła się nakarmić, cofnęła do wspominanej odległości, położyła i zamknęła oczy - najwyraźniej zmęczona zasnęła. (bynajmniej takie odniosłem wrażenie) Obudził ją ponownie mały jenocik, na którego miałem chrapkę, niestety nadleciał znowu helikopter - ten co wczoraj - i spłoszył malucha, co ciekawe samica nie reagowała na tego intruza.
Jenot (jeszcze raz)
Pozdrawiam
..."co ciekawe samica nie reagowała na tego intruza."
To podobnie jak ze srokami. Po podwórku biega pies i się wydziera na kogoś, a sroka jak by nigdy nic na płocie głowę przekrzywia. Ale niech no pojawi się jakiś kot chyłkiem przemykający w oddali. Od razu rwetes, łopot skrzydeł i głośny krzyk w locie.
Jenoty, to psowate, a psowate, to czujne i bardzo inteligentne zwierzęta, chociaż pewnemu znajomemu włamywacz po cichutku włamał się do domu w nocy (wywiercił w odpowiednim miejscu dziurkę w ramie plastikowej przez którą odblokował okno), a pies spał, ani pisnął. A w dzień się drze jak narwany, na każdy szelest. Ale psy to zwierzęta udomowione, wyselekcjonowane w hodowli, nie koniecznie czujne w nocy.
Już kończę. Gadam prawie jak Szwejk.
Pzdr, TJ
Sympatyczne zwierzątka i przednie zdjęcia. :grin:
Gratuluję łowów.
Dziękuję Panowie.
Byłem wczoraj, niestety nie przyszły, ale jestem dobrej nadziei, że jeszcze się pojawią.
Za to znowu przyleciał (krążył) helikopter, z tego co słyszę, to szkolą się piloci, tylko dlaczego zawsze po godzinie 18-tej i nad moją głową, przecież mają 10tki innych hektarów :| jakiś pechowiec ze mnie.
pzdr
Skąd bierzesz te zwierzaki? Masz jakiś prywatny wybieg? :)
Piloci się pewnie szkolą po pracy. ;)
Witajcie
Nevra - odpiszę na szybko jeszcze raz, ostatnie odpowiedzi zniknęły po awarii forum. Większość zdjęć robiona z różnych czatowni, okolice Chodzieży - Milcz, Ciszewo, Łąki Nadnoteckie.
Od wczoraj 22-giej do dzisiaj 5-tej rano byłem w czatowni. Chciałem sprawdzić co się dzieje w nocy, co zjada karmę, gdzie się podziały jenoty i czy do poidełka przychodzą także borsuki.
O 22:20 przyszedł młody jenot który już sporo podrósł od ostatniego "widzenia", na zdjęcia nie było już szans, w następnych godzinach jenoty krążyły już systematycznie w komplecie - tak więc wszystko z nimi ok. Międzyczasie pojawił się nowy gość, ale nie jestem pewien gatunku - tchórz albo kuna, wzrok ledwo przebijał się przez mrok, myślę, że jakieś 45cm tułów razem z kitą. Gwałtownie reaguje na ruchy okienka w czatowni, szybkie zwroty, staje na łapach, i jest słyszalny kiedy się porusza czego nie można powiedzieć o jenotach (pisałem już o tym). Kiedy zapada noc, cisza pozwala na wychwycenie dźwięków, które w każdej innej sytuacji nie byłby słyszalne i tak całą noc nieustannie, nostalgicznie jak automat skrzeczał derkacz, po prostu mistrz wytrwałości, dobrze, że był w znacznej odległości, bo jego głosu bym przez tyle godzin nie zdzierżył :) Kiedy zaczęło świtać po godzinie 4-tej na wypatrywanej ścieżce pojawiły się dwa borsuki - ucieszyłem się, i nie zwlekając ani chwili, opuściłem okienko, okręciłem się po etui z aparatem, otworzyłem zamek, wyciągnąłem aparat, podniosłem okienko i.... pusto :( tyle je widziałem. Ale ważne jest doświadczenie, wiem teraz, że mają doskonały słuch, i na 99% otwieranie zamka od torby załatwiło sprawę. Prawdopodobnie także, z tego samego powodu nie mogłem ich sfotografować wcześniej.
Za dużo się dzisiaj nie wyspałem, ale warto było.
Zamieszczam zagubioną wilgę:
Wilga
Pozdrawiam
Wilga śliczna :)
Piękna wilga. :)
Bardzo je lubię, choć stosunkowo rzadko widuję.
Aż taki dobry słuch mają borsuki? Myślałam, że tylko chomiki słyszą muchę, chodzącą po ścianie.
Kasprzyk, wllga jest wspaniała. Gratuluję.
Piękności ta wilga !!!
Gratuluję i pozdrawiam.
Hop, hop! Jest tu jakiś autor? Pięć miesięcy i żadnego zdjęcia nie zrobił? Długo mamy czekać?
Witaj Romku
Moje "fotografowanie" ogranicza się do ciągłego nieustającego przygotowywania miejsca, a samych zdjęć tyle co nic. Ta sikorka to jedno z 4-rech zdjęć jakie popełniłem w niedzielę, w miejscu saperki będę oczekiwał myszołowów ;)
Co 2, 3 dni rozpieszczam borsuki i jenoty garstką jadła dla psów, z myślą, że kiedyś wyjdą za dnia, ptakom sporadycznie sypnę ziaren, jeszcze jest zbyt ciepło, muszą same starać się o pokarm. Porcje rosołowe w ilości 3-ech sztuk wyłożyłem w niedzielę, wczoraj już ich nie było. Tak więc liczę i marzę, że znajdzie się wolny czas na zasiadkę.
Pzdr
Ja tam Ci nie będę doradzał, bo od zasiadek to Ty jesteś - ja się nie znam :mrgreen: ...ale:
czy ten pniak nie może wyglądać bardziej "dziko" ? bo teraz to jest "cywilizowany" - równo ucięty. No i jak ptaki na takim "cywilnym będą wyglądały ? :)
Wiem, wiem że będziesz to wycinał, ale jak chcesz szpony zostawić to i kawałek patyka potrzeba.
... to takie moje gdybanie tylko :oops:
Bodzip - słusznie z tym pniakiem, aczkolwiek był on ścięty już bardzo dawno temu, zaszedł mchem, środek ma prawie pusty, a ja lubię iść na wygodę i tam załadować mięcho ;) Nie mam zamiaru nic wycinać, ewentualnie drobniutkie zamazanie, uważam także, że tak ścięte pniaki to w lasach, łąkach prawie "naturalny" widok, co innego jakby to była puszcza. Tak naprawdę to nie wiem jaki efekt chce uzyskać, wszystko dopiero wyjdzie w praniu, być może będę próbował na nim łapać podlatujące sójki, po prostu - nie wiem :???: Jest tak wiele detali, że nawet najlepiej przygotowane miejsce może okazać się bezwartościowe, dlatego od czegoś trzeba zacząć ;)
Pozdrawiam
Romek - z aparatem i sytuacjami mam to samo, czyste lenistwo, nie zabieram, bo przecież nic się nie może wydarzyć, a później robię wielkie oczy.
Witajcie
Udało mi się znaleźć trochę wolnego czasu. Oczywiście standardowy brak światła ale ptaszyny dosyć dopisywały. W pewnym momencie pojawił się lis i nie mogłem uwierzyć, bo przeszedł 2m obok wyłożonych świeżych porcji rosołowych - na moje ich nie wyczuł, bo takiego żarcia na pewno by nie odpuścił.
Zaskoczył mnie także szczygieł - do tej pory od kilku lat widywałem je tylko na łąkach, bez możliwości zrobienia zdjęcia - latają teraz w stadach daleko omijając moją czatownię, na jesień położyłem kilka wysuszonych roślin ostu i jeden na nim usiadł ;)
Kos
Szczygieł
Kos super, fajne te twoje ptaszki...
Strzygieł śliczniutki Ci wyszedł. Trudno w czasie opadu śniegu śniegu spodziewać się światła. W ogóle zimą tego tego roku światła jest niedosyt. Takie jest moje odczucie.
Z tym światłem to prawda, jego brak jest dobijający, jak do tego nadarzy się "chwilowa" pogoda a ja nie mogę jechać w teren - co już kilkakrotnie doświadczyłem - można się załamać...
dzięki, pzdr
Taką samą pogodę mam u siebie, trzeba się pocieszać, dzień coraz dłuższy i okazji na lepsze światło będzie coraz więcej.
Szczygieł to piękny model, ładnie wyszedł z tym padającym śniegiem. Do wabienia oprócz ostrożenia dobry jest wysuszony łopian, jest go wszędzie pełno, nawet teraz. Właśnie na łopian przylatuje ostatnio w małych stadach. Jesienią wykładałem również pędy wiesiołka dwuletniego, którego u nas rośnie dosyć sporo, zwłaszcza w wyschniętych korytach rzek, jest to prawdziwy rarytas.
Życzę dużo dobrego światła i pozdrawiam.
Kasprzyk, fajne gatunki pokazałeś. Niestety, brak światła na ostatniej wrzucie daje się zauważyć. Pogoda nie jest ostatnio sprzymierzeńcem, ale pozostało jeszcze kilka tygodni zimowego focenia, także powodzenia życzę.
Zgadza się Łukasz - jak to mówią, szału nie ma ;)
Byłem także dzisiaj, rozczarowałem się trochę, liczyłem, że coś nowego się pojawi, słoneczko zaświeci - niestety wyszło jak zwykle.
Ta czatownia przeczy wszelkim zasadą co do myszołowów, a liczyłem na tak wiele... Porcje mogą wisieć tygodniami, myszołowy, pomimo że są kilkadziesiąt metrów obok na drzewach - nie zlecą do nich - sikorki prędzej je opędzlują. Podobnie sójki, sroki - wyciągam takie wnioski, że być może obecność nor jenotów, borsuków dyskwalifikuje to miejsce, ptasie drapieżniki unikają siadania przy/na ziemi.
Bez problemu mogę sprowadzać myszołowy do zeszłorocznej czatowni - jakiś 1-2km w linii prostej od tego miejsca - ale odpuściłem tam podkarmianie, jak znajdzie się czas, to tam wrócę.
Pzdr
Skoro kury nie znikają, to ewidentnie myszaki się boją. Jak wiesz, ten gatunek bardzo łatwo się wabi. Może warto się przenieść w stare miejsce. Tam oprócz myszaków miałeś jastrzębia, a to już rarytas. Ogólnie, z tego co pamiętam to w zeszłym roku o wiele więcej się działo u Ciebie, na czele z doskonałymi fotami dzięciołów.
Więcej to ja działałem i więcej było światła.
Pomęczyłem tą nową czatownie ile tylko się dało i nie żałuję, prawie rok pracy i kilka zdjęć jenota oraz wilgi dało mi pełną satysfakcję (także dzięcioł zielony, i ten ostatni szczygieł) Nie jestem szczególnie podjarany myszołowami, ale jastrząb to byłoby znowu coś, podobno idzie odwilż, dlatego uderzę na weekend jak opiekę dla dzieci się załatwi ;)
PZdr
Wilgę zrobiłeś po mistrzowsku, bardzo lubię jej kadry w Twoim wykonaniu. Od przybytku głowa nie boli. Dwie budy to super sprawa. Daj jera do swojego wątku, tego z tematycznego z FP - bardzo dobre foto.
Okazuje się, że mam stado siniaków przy czatowni - zawsze się zrywały jak przyjeżdżałem, i były zbyt daleko, żeby rozszyfrować co to za ptaki.
Jer:
super :)
Sympatyczne wrzuty :)
pozdro