a przecież może wygodnie z krzesełka ? :)
- - - - - - - - - - AKTUALIZACJA - - - - - - - - - -
jeżeli chodzi o mnie to jestem spokojny jak Morawiecki po przepisaniu wszystkiego na żonę :)
Wersja do druku
on kawy nie lubi ;-)
- - - - - - - - - - AKTUALIZACJA - - - - - - - - - -
tak czasem fotografuję:
Załącznik 242880
wiem wiem, kiepskie ale w błocku i na mrozie... :-)
To jest właśnie problem naszego "fotograficznego" forum (m_a_g, nie bierz tego do siebie, to ogólna refleksja), dowolny pstryk z naszego punktu widzenia egzotyczny, budzi większe emocje niż perfekcyjne zdjęcie gatunku swojskiego, czy swojskiego krajobrazu. Wydaje mi się, że na forum fotograficznym wypadałoby odróżniać pracę fotografa od atrakcyjności fotografowanego obiektu.
Tak jest od zawsze.
Victor Hasselblad uważał że nie ma na rynku odpowiedniego aparatu do fotografowania ptaków i stworzył 1600F.
Gdy pojawił się Motor Drive to pewnie wielu uważało że bez automatycznej przewijarki się już nie da.
Potem dodano AF który ułatwił życie.
Bez stabilizacji też trudniej o nieporuszone zdjęcie.
Wprowadzenie cyfry pozwoliło robić setki zdjęć bez dodatkowych kosztów: klisz, wołania i odbitek.
Prędkość serii i pojemność buforów rosły.
Teraz niehałasujące bezlusterkowce, ale starsze modele nie mają przecież detekcji oka ptaka...
Równolegle stały postęp w ilości pikseli i rozdzielczości obiektywów.
Nowy sprzęt musi być oczywiście mniejszy i lżejszy.
To na pewno nie koniec. Co będzie następne?
Jak to co, zasiadki na mrozie i pływadełkach, ale on line z ciepłego fotelika w domku :grin:
właśnie o to chodzi, widzimy zdjęcie, wydaje się, że wszyscy mogą takie zrobić posiadając "odpowiedni" sprzęt, tylko bardzo niewiele osób ogarnia co trzeba zrobić aby mieć takie zdjęcie, oczywiście są zdjęcia z cyklu "ale się pofarciło" tylko jaki to jest procent ?
ostatnie zdjęcie perkoza które wrzuciłem to prawie 2 godziny leżenia plackiem na łasze pisku gdzie woda podchodziła jak tylko mogła - przychodzisz, rozkładasz się i czekasz, bo na początku wszystko ucieknie, czekasz aż podpłynie i modlisz się w duchu aby nikt nie przyszedł i nie spłoszył, ale nigdy bym nie napisał, że fotografuję na poważnie bo do poważnie to co robię nawet się nie zbliża :)
Ło, to myślałem że to tylko ja tak mam - w niedzielę pół godziny leżałem plackiem i próbowałem złapać śmieszkę w jakimś fajnym ujęciu:). I oczywiście wyszło jak zawsze, ale przynajmniej sobie poleżałem nad jeziorem:)
w poprzednią niedzielę trochę przypadkiem doszliśmy aż do samego ujścia Wisły i komórką zrobiłem foki pływające wokół głowek ujścia - nie miałem nawet uchwytu szczęki.. poprzedniego dnia miałem.
No więc w ostatnią niedzielę wybraliśmy się w to samo miejsce, pogoda świetna, E-MIII po powrocie z seriwsu + 100-300 bo to mam. W miarę zbliżania się do morza mgła narastała a przy samym ujściu ze skraju plazy nie było widać już wieżyczki na falochronie.. i to by było na tyle.