A, to przepraszam. Nie zauważyłem. Przeczytałem tekst dzisiaj i postanowiłem się z innymi "Olympusiarzami" podzielić radosną nowiną, że nie zawsze "duży może więcej"
Wersja do druku
Na Allegro pojawiły się zamienniki akumulatorów BLN-1 firmy Newell, które (wg opisu) można ładować oryginalnymi ładowarkami:
http://allegro.pl/markowy-akumulator...826555560.html
"100% zgodności z oryginalnymi akumulatorami (pokazuje stan naładowania)
kompatybilny z oryginalnymi ładowarkami oraz zamiennikami"
z.
ps. sprawdzał może ktoś jak się sprawdzają w praktyce?
Zawsze mnie to interesowalo jak to jest.Stac mnie na merca a wkladam silnik od malucha bo mniej pali.
Stac mnie wydac 5 kilo na aparat a szkoda stowki na zasilanie.Moze taniej wyjdzie kupic orginalne akku i jakis podrobiony aparat,wazne aby fotki wyszly.:mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen:
A co to znaczy orginalny akumulator? Bo ja widze, że na przykład w Fuji orginalny to ten robiony przez panasonica ;-) Naprawdę myslicie, że zamienniki produkowane przez renomowanych producentów bedą gorsze od tych "orginałów"?
Nie - oszczędzający , Ty takiej "oszczędności" też nie popełnisz.
Nas uczono, że chytry dwa razy traci, nie za każdym razem, ale się sprawdza to powiedzenie w życiu...
---------- Post dodany o 12:12 ---------- Poprzedni post był o 12:07 ----------
Panasonic wykupił jednego z największych producentów akumulatorów - Sanyo - i markuje je swoim logo, do Sanyo należy logo eneloop, sądzę, że te akumulatory będą lidentyczne tj. inna nazwa tylko nadrukowana. Zresztą Fuji to taka firma co korzysta z cudzych patentów i rozwiązań czasem zamiast wymyślać swoje, jak kiedyś z pewną lustrzanką i bagnetem.
Napisze Ci co ja uwazam i co wiem.Firma co produkuje ogniwa do akumulatorkow ma zawarte umowy z firmami ktore maja tzw "orginalne akumulatorki"Firma wie,ze wyprodukowane ogniwa dzialaja prawidlowo przez 5 lat.Ogniwo takie po dwoch latach ma mniejsza sprawnosc,po trzech jeszcze mniej,po pieciu prawie zadna.Firma produkuje te ogniwa,magazynuje je,dziala tak zeby zapewnic firmom odbior ciagly,bez przeszkod 100% w pelni dzialajace ogniwa.A co z nadmiarem produkcji??Co z tymi ktore lezakuja juz trzy,piec,siedem lat w magazynie,Co z tymi co juz Prawie nie maja wartosci,no moze cztery piec cykli ladowania a pozniej buuuum.Wyrzucic szkoda.Lepiej sprzedac.Teraz jak sprzedac,za ile i komu.Sa firmy duze co kupuja ogniwa dwu letnie.Daja przy produkcji akku inna nazwe,cene.Jesli mielismy szczescie i kupilismy zamiennik z ogniwem dwu letnim to bedziemy chwalic,ze dziala i wydajne jest jak orginal.Problem jest wtedy kiedy chcemy przyoszczedzic i kupimy take akku z firmy co wlozyla tam siedmioletnie ogniwo.Praktycznie nie nadajace sie do niczego,Naladujemy raz,dwa i gora nasi jak normalnie sie popsuje bez buuuum.
Pomijam elektronike co blokuje dzialanie jak czegos tam nie zobaczy,czay rozpozna.To uwazam za dziadostwo takie zabezpieczanie.
Porównanie do samochodów niezbyt trafne, ale jeśli już, to odpowiedniejsze byłoby "wymieniam w samochodzie aku, czy mam zapłacić 1000zł za firmowy z logo producenta, czy może kupić za 200zł zamiennik?". Zresztą, obym nie wykrakał. Tendencja jest taka, że już niedługo możemy nie mieć wyboru: producenci samochodów również zaczną wkładać akumulatory z chipem, oczywiście kilka razy droższe niż teraz i tylko z nimi komp w samochodzie będzie chciał gadać :-)