Myślę, że ma ciekawsze zajęcia niż śledzenie nawalanki z przedszkola w gorszej dzielnicy.
Wersja do druku
ile można
Czyli tylko tyle co 2-3 razy droższy pro d800... niezła wpadka w tej klasie sprzętu... Dobrze że ma te 9fps bez AF, bo by wyszedł na gorszy...
Strasznie ważna sprawa, wręcz światopoglądowa. Zaczynam się obawiać o liczebność populacji wyznawców Nikona,
skoro to dla niektórych takie istotne, jeśli okazało by się, że to ten sam, co robi ostatnio i dla nich matryce.
Przeczytałem pierwszy komentarz i zrezygnowałem. Przegrał z moimi fotkami PL1@3200 i ostatnimi "nocnymi" Janka (a i te nie ze stałek...)
Jest tylko jeden szczegol, to dwie diametralnie rozne puszki do zupelnie innych zastosowan.
Jesli potrzeba szybkostrzelnosci to wybiera sie nieco inne puszki niz wspomniany D800.
I nie 2-3, a dokladnie dwa razy drozszy...
Sprawa jak inne, po prostu ktos albo przez niedopatrzenie, albo swiadomie wprowadza w blad czytelnikow. Bo 4 klatki, a 9 to jest przepasc dla tego parametru.
Chodzi po prostu o zwykla rzetelnosc przedstawianych faktow, ale rozumiem iz to tekst sponsorowany wiec parcie na cyferki jak najwieksze.
pozdro
---------- Post dodany o 13:15 ---------- Poprzedni post był o 13:13 ----------
Nie interesuja mnie nawalanki, stwierdzilem mala merytorycznosc w tej kwestii piszacego artykul i tyle.
pozdro
Czy aby to zasluga tylko matrycy?
Wydaje mi sie, ze na sile wcisnieto ta informacje do testu matrycy, by zrobic wrazenie na potencjalnych kupujacych.
Dziwie sie tylko dlaczego nie napisano jasno i wyraznie kto jest producentem matrycy, tak jak w tym samym artukule mialo to miejsce apropo starszych penow.
@lukasz78: merytoryka Twojej wypowiedzi powalila mnie na kolana.
pozdro
Nie, to jeszcze zasługa czterech oddziaływań fundamentalnych wciąż jeszcze nie do końca zunifikowanych :)
Jaki sens ma to pytanie? Wiadomo, że sama matryca zdjęć nie zrobi ani w ogóle nic nie zrobi, ale patrząc z punktu widzenia jej ograniczeń - ogranicza ciągły odczyt pełnych danych do 9fps.
Potencjalny kupujący jest zbyt głupi, żeby cokolwiek zrozumieć z tego artykułu. Potencjalny kupujący kupi to, co mu się wydaje, że mu się podoba i zrobi wrażenie na znajomych, a od tego są laski w folderach na wybajerzonych w szopie zdjęciach o niemożliwej identyfikacji sprzętowej i uśmiechnięty pan w firmowym kubraczku sklepowym w duecie z zaciągniętym do tegoż sklepu autorytetem chwili.
Oczywiście że nie, jest jeszcze sprawa smaru migawki, grubości i jakości materiału z jakiego wykonana jest kurtyna migawki (czy jak to się nazywa), szybkość procesora obrazu i magistrali pamięci i 3678 rzeczy o których nie napisałem. Jak mogli o tym nie napisać !!
W materiale marketingowym :shock: Kto wpadł na taki szlony pomysł!Cytat:
Wydaje mi sie, ze na sile wcisnieto ta informacje do testu matrycy, by zrobic wrazenie na potencjalnych kupujacych.
A po co? Mnie jako zainteresowanego kupnem nie interesuje to w ogóle. Co innego jej możliwości i parametry. Dobrze wiedzieć że daje radę z 9kl/sekCytat:
Dziwie sie tylko dlaczego nie napisano jasno i wyraznie kto jest producentem matrycy
pozdro
Jak niewiele trzeba żeby powalić Cię na kolana. To chyba niestabilność postawy. :)
Zaskoczyła mnie Twoja niewiedza. Każda matryca światłoczuła to przetwornik a więc przetwarza. W tym wypadku rejestrowany obraz na impulsy elektryczne. W zależności od konstrukcji ma różną wydajność przetwarzania.
Z jednej można odczytać obraz 3 razy w ciągu sekundy z innej 9 a z jeszcze innej powiedzmy 30.
Jeśli do wolnej matrycy podłączysz nawet 10 procesorów z najlepszego Nikona to nie wyciągniesz z niej więcej klatek na sekundę.
Ludzi bardziej od tego kto jest producentem matrycy interesują jej parametry. Pewnie dlatego nawet Nikon na opakowaniach superaparatów podaje właśnie parametry.
Cóż poradzę, że statystyka taka jest? Zrób ankietę wśród klientów, co to jest dynamika, raw, histogram, jak ma się tonalność do czułości albo choć przysłona do głębi ostrości, to się zdziwisz.
Drogi aparat wciąż się u nas kupuje głównie nie po to, żeby robić dobre zdjęcia, ale żeby istnieć w konkretnym środowisku, ewentualnie stworzyć sobie ''poczucie możliwości''. A wiedza do tego niepotrzebna.
No i oczywiście jak zwykle przypominam, że nie stawiałem mocnych kwantyfikatorów - rzecz dotyczy ''większości''.