Nie zgadnę, czy pytasz serio, czy ironizujesz, więc proponuję eksperyment. Ustaw aparat w tryb P, zmierz światło i zacznij kręcić kółkiem nastaw - para czas-przysłona zacznie się zmieniać, zachowując jednak stałą wartość naświetlenia.
Wersja do druku
Po to jest korekcja naświetlania. Mając pewną wprawę łatwo to można ocenić.
Naświetlanie na rękę ma sens w aparatach bez automatyki. Np. chcesz dalmierzowcem zrobić fotę z przyczajki. Wtedy wcześniej mierzysz na rękę światło, ustawiasz ekspozycję, podchodzisz i focisz.
Może z dłonią chodziło o pomiar balansu bieli + stała poprawka zamiast szarej karty
Ekspozycję na skórę, to może tak, ale WB? Dziwne.
Jezeli macie mozliwosc wyeksponowania Waszej dloni na takie swiatlo, ktore pada na obiekt fotografowany, mozecie dokonac pomiaru na dloni (spot metering). Wtedy macie pewnosc, ze automatyka w aparacie nie bedzie zmylona.
I tyle. Nie jest to jakis zloty srodek, ale w okreslonych okolicznosciach dziala. Np. w dzien na ulicy. Chyba, ze wejdziecie w ciemna brame. Oczwysicie ma to sens, kiedy spodziewacie sie, ze w kadr moga Wam sie dostac np. nieproszone swiatla.
Poeksperymentujcie sami, jednym zagra, innym nie :wink:
Ja znam ta metode jeszcze z czasow analogu i swiatlomierzy nie wbudowanych w aparat.
http://photo.net/nature-photography-forum/006wuJ
Głowy nie dam ale o tym patencie czytałem u Bryana Petersona tyle, że sprawdzić nie mogę ponieważ pożyczyłem wszystkie książki.
Tak wracając do tematu to ja nie używam M.
Używam głównie A, do tego na 2 pokrętle (e-1) mam korekcję ekspozycji + oczywiście walka z ISO na bieżąco, ale to też bez odciągania oka od wizjera.
Mam świadomość bycia laikiem, ale kompleksów z tego powodu nie mam ...
Źle się wyraziłem - to, że jestem laikiem to jedno, a to że nie używam trybu M to drugie. Fakty niekoniecznie ze sobą ściśle powiązane.
Używam A bo tak mi wygodniej. Nie mam parcia na M i z przekąsem pytam czy to źle i czy przez to powinienem czuć się użytkownikiem 2 gatunku ?
Witam wszystkich,
Wydaje mi się, że po to istnieją inne tryby (np. jak priorytet przysłony, bądź migawki), aby ich używac. Tacy producenci jak Canon, Nikon, czy nasz kochany Olympus maja większe doświadczenie w tych sprawach niż ktokolwiek na tym forum i dlatego też nie można twierdzić, iż używanie innych trybów niż manual jest lamerskie. Poza tym nie oszukujmy się, większość z nas to amatorzy.
Osobiście często korzystam z priorytetu przysłony (w którym także istnieje możliwość ustawienia EV ręcznie).
Pozdrawiam.:esystem:
Gdybym w fotografii krajobrazowej w trypie M miał po każdej zmianie ogniskowej wprowadzać korektę ekspozycji to by mnie coś trafiło...dlaczego mam sobie życie utrudniać? W większości przypadków nie ma na to czasu. Chyba, że jestem w górach sam i nic mnie nie goni...wówczas pobawić się można.
Witam
Czy używanie trybu M świadczy o jakiś większych umiejętnościach???
Co to za różnica czy ja sobie w M będę wprowadzał takie kombinacje przysłona/migawka jakie mi wskazuje drabinka czy będę korzystał z priorytetu czasu/przysłony z ewentualną korekcją.
Przecież w obu przypadkach za pomiar jest odpowiedzialny ten sam czujnik.
Chyba tylko dla "przyjemności" pokręcenia sobie drugą rolką w aparacie.:wink:
Jak w trybie M dążysz do zrównania ekspozycji ze wskazaniem światłomierza wbudowanego, to ci ten tryb nie jest potrzebny. W opisywanej już w tym wątku wielokrotnie sytuacji koncertowej drabinka i manualnie wprowadzona wartość ekspozycji, to są zazwyczaj dwa różne światy.
Pozdrawiam
Nie chodziło mi dosłownie o "równanie do drabinki"
Jaką przewagę daje używanie trybu M nad priorytetami? bo wg mnie żadną.
Podłączyłem się do wątku bo w środowisku foto przyjęło się, że ktoś kto fotografuje w trybie M jest pro, a przecież umiejętne korzystanie z priorytetów z ewentualną korekcją daje to samo tylko jest trochę szybsze i wygodniejsze w dodatku.
W środowisku... no to większość moich znajomych fotografów fotografowało by z przyjemnością tylko w trybach automatycznych, często jednak się nie da... Bo studio, albo niesprzyjające warunki oświetleniowe, albo jakaś długa ekspozycja, albo synchro na druga kurtynę.
Wyższość M polega jedynie na tym, że ustawiasz 15EV i i jest 15EV, niezależnie od tego, co sobie wymyśli durny światłomierz. Żaden inny tryb nie daje ci tej możliwości.
Pozdrawiam
Oczywiście, że żadną. To po prostu zupełnie inny sposób ustawiania ekspozycji.
Priorytety mając jedną daną (przysłona, migawka itp.) będą za pomocą automatyki aparatu "dążyć do zera" na drabince, by cała scena była poprawnie naświetlona.
W trybie M ustawisz jak chcesz. -2EV, by tło niknęło w ciemnościach, czy +2EV robiąc portret w high key (spróbuj zrobić HK w jakimś z priorytetów).
To tak w dużym uproszczeniu mówiąc oczywiście.
Dam przykład trochę z boku, ale chyba dobrze opisujący sytuację. Robiłem sobie kiedyś zdjęcia makro i coś mi za ciemne wychodziły. Zorientowałem się, że zaszła klasyczna sytuacja, w której producent zaleca założenie zaślepki na wizjer. Fociłem w trybie A, ale z samowyzwalaczem, więc odsuwałem oko od wizjera. Używałem naturalnego światła, no i tak wyszło, że mi słońce świeciło w wizjer i ogłupiało światłomierz. No to przeszedłem w tryb M i problem się skończył, bo raz ustawionej ekspozycji aparat nie przestawiał. Przy tym było szybciej, niż gdybym każdorazowo zamieniał muszlę na zaślepkę.
W wątku pojawia się parę razy przykład koncertów. Tam masz trochę podobną sytuację. Oświetlenie zmienia się w ułamku sekundy. Od przymierzenia do dociśnięcia migawki scena może zupełnie się zmienić - i spróbuj w takich warunkach polegać na korekcie ekspozycji. Z drugiej strony, przy estradzie oświetlonej statycznie wystarczy ustawić raz i ekspozycja nie będzie pływać w zależności od kadrowania. (To taka moja teoria, nie fociłem koncertów, a jedynie wręczenie nagród.)
Dlatego nie powinieneś go używać - bo nie wiesz jak ułatwia życie i jak przyspiesza pracę.
O ile w innych dziedzinach fotografii jestem w stanie wyobrazić sobie fotografowanie w trybie A, o tyle w pejzażu już nie. Przecież to przyspiesza wszystko i ułatwia kadrowanie niesamowicie! Po co zmieniać ekspozycję po każdej zmianie ogniskowej, światło nie zmienia sie tak szybko, przy danym kadrze pozostaje takie samo mniej więcej!
Ja przy pejzażach działam zawsze na M, i procedura jest zawsze taka sama. Ustawiam przesłonę i migawkę wg wskazań aparatu na pomiarze matrycowym, strzelam zdjecie, patrzę na histogram, koryguję odpowiednio, strzelam następne, koryguję jeśli trzeba i tak do gotowego. I jeśli parametry są ok, to potem zero stresu... skupiasz się tylko na kompozycji, co jakiś czas kontrolując histogram. I przez większośc czasu nei zastanawiasz się co masz poustawiane, bo to do niczeg onie jest potrzebne. Przy długich ekspozycjach po zachodzie słońca światło zmienia się szybko i wprowadzasz na oko wydłużki czasowe... i to cała filozofia :-)
Wg mnie osoby, którzy nie rozumieją do końca w jaki sposób działa światłomierz w aparacie i do czego służy histogram, boją się przejśc z automatu (tryb A, P czy S to zwykły automat, z jednym zmienialnym parametrem) do eMki. Spróbowac wystarczy! A opowiastki o słynnych fotografach używających programów automatycznych to zwykłe "urban legends".
Witam !
Stosuje tryb M dla panoram i na koncertach oraz tam gdzie
automatyka nie radzi sobie.
Sprawa uzywania M jest tak naprawde bardziej zlozona bo
po mimo rozwoju technologii zalozenia systemu
pomiarowego aparatu zaklada pewne stale wartosci dla sceny
i jak scena miesci sie w tych zalozeniach mozna powiedziec, ze
pomiar jest prawidlowy ale jak jest nieco inaczej to juz
pomiar odbiega od... prawdy ;)
http://www.optyczne.pl/8.5-poradnik-...o%C5%9Bci.html
http://www.fotoamator.szm.com/Techni...a-pompunkt.htm
Pozdrawiam
Mariusz, w zasadzie zgoda. Ale do reporterki tryb M? Oświeć mnie, w jaki sposób to ułatwia czyli przyspiesza pracę? Jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić.
No ale pejzaż nie robi się chyba na na maxa otwartej dziurze? Tylko jakieś f/8?
Jeśli warunki są względnie niezmienne, to w sposób oczywisty.
Jeśli są zmienne, to nie przyspiesza :-)
Kiedy fotografujesz sport na hali - światło jest w zasadzie niezmienne.
Kiedy fotografujesz mecz ba stadionie - to samo.
Kiedy fotografujesz WYścigi Pokoju - tu jest gorzej i eMka się nie przyda
Przykład kotletowy - fotografując w kościele zawsze robię to na M, bo tak jest szybciej, dokładniej i wygodniej.
Ale kiedy wychodzę na zewnątrz, szybciuteńko przerzucam się na A, bo lecący ryż nie będzie czekał.
Po prostu trzeba wiedzieć gdzie czego użyć.. a mam czasem wrażenie zagląając do tego wątka, ze niektóre osoby postrzegają tryb M tak jak osoby na pierwszej jeździe na kursie na prawo postrzegają rondo :-)
Korzystanie z eMki oszczędza używania kciuka i przycisku blokady ekspozycji - o tym zapomniałem ejszcze napisać. Po rostu ekspozycja jest zablokowana na stałe i tyle :-)
To prawda, ale pejzaże rzadko fotografuje się na maksymalnie otwartej przesłonie = problem znika.
PS. Hrabia mnie ubiegł.
...z wątku zrobił się kącik ekshibicjonizmu warsztatowego.
To, że sobie czegoś nie wyobrażasz nie oznacza, że dla kogoś innego inny tryb będzie wygodniejszy czy lepszy. Robiąc serię fot do panoramy - ok - manual, w innym razie - jak się korzysta z histogramu w zasadzie niewiele wnosi ustawiony tryb w aparacie tym bardziej, jak można wyświetlić histogram podczas podglądu na żywo.
:shock: nie wiem kto dla Ciebie jest słynnym fotografem, swego czasu miałem przyjemność wzięcia udziału w kilku spotkaniach z fotografami organizowanymi przez nowojorską Aperture Foundation - fotografowanie związani z Magnum i nie tylko opowiadali o swoim życiu, zdjęciach, warsztacie foto, metodach pracy, o wszystkim o co ich pytano. Gdzieś na forum zamieściłem nawet relację z takiego spotkania z Josefem Koudelką. W każdym razie jedną z rzeczy, które zapamiętałem jest brak przywiązania i większej dbałości o kwestie techniczno - sprzetowe u części tych ludzi - szczególnie tych robiących reporterkę. Poza tym każdy ma jakieś tam "patenty" na ustawienia aparatu, zwykle oparte na któryś z trybów automatycznych.
Nieeeee... to niemożliwe, pewnie podawali się tylko za tych znanych. Oni skrzętnie ukrywają swoje tajemnice (A ? S ? M? tylko można zgadywać) by nikt ich nie odkrył.
JA JA JA jestem prawdziwym fotografem artystą, kręcę kolkami i kręcę ! M - Kreciola, czytajcie mnie bo to ja mam coś do powiedzenia. Ja robię tak i srak. Wiec tak jest lepiej a wy jesteście no hmm nie znacie się.
ktotek, Joe Buissink podobno tez używa trybu P (twierdząc, ze to tryb dla profesjonalistów :-))
qbic - lepszy ekshibicjonizm warsztatowy (który cośkolwiek pozytecznego wnosi do dyskusji) niż sensacje o profesjonalistach fotografujacych na automacie :-)
A ja mam w czoko kto robi na M, P, A, S czy co tam jeszcze innego wykręci.
Robię tak jak mi wygodnie i cześć :wink:
O to właśnie chodzi.
Fotografii jest wszystko jedno czy jest zrobiona w trybie P, D, A, S, W, M, N, O, G czy zielonym kwadraciu :-) - to zawsze kombinacja przesłony i migawki. Mi tez jest wszystko jedno.
Tyle tylko, że czytając niektóre wypowiedzi mam wrażenie, że dyskutanci piszą o sprawach, o których mają pojęcie takie jak ja o sterowaniu samolotem :-)
Widocznie poruszamy się po zupełnie różnych terenach.Jesli wyjdziesz sobie ponad regiel górny w Tatrach czy innych wyższych górach to faktycznie masz rację. Może nawet po przeczytaniu Twojej wypowiedzi spróbuję sie pobawić w M. W większości przypadków jednak poruszam sie po terenach bardziej urozmaiconych. Przykładowo w górach niższych od Tatr gdzie co chwila albo wchodzisz w las albo wychodzisz na osłonecznioną polanę światło zmienia się gwałtownie. W lesie to nawet spada do takich poziomów, że bez stabilizacji sie nie obejdzie i to nawet w samo południe. Wtedy nawet trzeba się ratować zmniejszeniem przysłony i wówczas ogniskowa jakiś wpływ ma. Pewnie się zapytasz po co robić zdjęcia w lesie...no cóż każdy ma jakieś zboczenia;-) Jedno jest pewne...wątek ten spowodował, że pomyślę poważniej o trybie M;-)
Za Ktotkiem - focąc cyfrą, lukając na histogram i wstrzeliwując się po dziesięciu klatkach w ekspozycję to żadna filozofia. I nieważne czy focone na M, P, S czy jeszcze inaczej. Prawdziwa sztuka to slajd na analogu. Chciałbym zobaczyć w takiej sytuacji mądralę Mariusza. :wink: Tryb M. pomoże Ci jak.... *
* Tu siem sam ocenzurowałem, bo mody znowu się do mnie przypieprzą.
Nie ma żadnego znaczenia w jakim trybie się foci. Najważniejsze to wyczucie światłomierza i umiejętność wprowadzenia poprawki ekspozycji. A w jakim trybie to najmniej istotne. Przy cyfrze to jest banał. Metodą prób i błędów podglądając histogram w końcu każdy się wstrzeli.
Tak sobie patrzę na zdjęcia, które sobie powiesiłem nad biurkiem. Osiem fotek z prostego kompaktu, mojej pierwszej cyfry, kiedy byłem jeszcze większym amatorem, niż teraz. Może nie są to wiekopomne dzieła, ale wszystkie są (dla mnie) ładne. Robiłem w trybie "zielony automat", myśląc tylko o kadrze. Są przepały, jest nienajlepszy balans bieli, kolorki marne, bo drukowane z Picasy na zwykłym papierze. Wszystko to jakoś ujdzie, ale kadr musi być ciekawy i treść musi przyciągać. Taka mała dygresja.