Jasne. I wbrew pozorom fakt że "wszystko było" może być inspiracją, wyzwaniem. A czy nam się uda to już inna sprawa.
Wersja do druku
Kto czytał książkę Tomka Michniewicza "Samsara" ten wie, że to nie są oryginały, tylko fałszywki. Ci prawdziwi nie dają się fotografować, a ci fałszywi wiedzą gdzie przebywać, żeby natrafić na turystów z aparatami (i kasą). Stąd taka powtarzalność.
---------- Post dodany o 13:29 ---------- Poprzedni post był o 13:17 ----------
A propos "wszystko już było" mój ulubiony konic, czyli woodstock ;)
http://ocdn.eu/images/pulscms/ZmQ7MD...6436948622.jpg
http://i.wp.pl/rozrywka//gallery6634...dzien-14MB.jpg
http://ocdn.eu/images/pulscms/YTY7MD...17bbe33182.jpg
http://img2.cda.pl/g/60960_730d06158...5b4ef7e90.jpeg
Nie problem w tym, że wszystko już było, tylko w tym, że ludzie nie są pomysłowi. Tłuką zdjęcia bez namysłu. Znają tylko mały wycinek życia i myślą, że odkrywają nieznany świat przed innymi. Tymczasem wystarczy odrobina wiedzy, chęci zbadania "terenu" przed fotografowaniem, sprawdzenia co już zostało na dany temat powiedziane.
Gdybym ja miał zmierzyć się z tematem np. Woodstocku czy Jarocina nie zaczynałbym bez fixera, który był na tych festiwalach kilka razy, lub - jeszcze lepiej - mieszka na miejscu i wie dużo więcej niż jednodniowi dziennikarze. Rozmowa z taką osobą pozwoli na zaplanowanie naprawdę niepowtarzalnych ujęć. Tymczasem wpadając do Jarocina z marszu, wprost z pociągu wpadamy właśnie w pułapkę pstrykania wszystkiego, co wydaje się odmienne, a jest tak naprawdę opstrykane od wielu lat, tylko nam nie chciało się tych zdjęć odszukać.
Zgadzam się w całej rozciągłości! Idealnie powiedziane.