-
Więc teraz brakuje głównie stałek do E-400. Lub króciutkich zoomów które nie będą za bardzo od body odstawać. Coś na spacery. Długie zoomy tu nie potrzebne, bo ani to utrzymać w ręce żeby nie poruszyć, ani to poręczne. Noszenie statywu do E-400 bez sensu. Więc 40-150 w nowej formie wystarczy.
Dwie podstawowe zminiaturyzowane stałki 25 i 50mm, jaśniejsze od f3,5, makro 35 mm zostaje jak jest (do tej pory było najmniejszym obiektywem 4/3). Jeszcze jakiś niedrogi szerszy kąt potrzebny na wycieczki, do krajobrazów, ect. Najlepiej zoom, np. 10-20mm, nie musi być super jasny (do krajobrazów i tak mniejsze dziurki się używa).
-
Kiedys mialem KM Z5 i po przesiadce na E330 odczulem duza ulge. Wreszcie cos, co dobrze lezy w dloni, czuje to, wazy troche, co powoduje wieksza stabilnosc. Z5 byla jak zabaweczka przy tym, dobrze ze chociaz AS miala... Z tego powodu nie kupilbym ani E-400 ani D40 ani 400D. Za male. Kupujac lustrzanke chce czegos wiekszego, czegos, co jest stabilne. Wbrew pozorom to duza roznica przy robieniu zjdec z reki, takim Z5 (z AS) i E330.
Najlepiej zeby Olek cala game obiektywow wypuscil w wersji zminiaturyzowanej! Tyle, ze to nierealne. Juz teraz jest maly szeroki kat, male tele i male makro. Czy czegos wiecej potrzeba? Byc moze tak, ale mysle, ze Olympus uzna to za nieoplacalne i pewnie tez takie bedzie. E400 jest malo, niewiele ludzi go kupi i dla tych niewielu uzytkownikow robic de facto nowe 5 obiektywow? Wedlug mnie, to sie po prostu nie oplaca i tak sie nie stanie. Chyba, ze Olympus bedzie kontynuowal serie mniejszych aparatow, moze wtedy. Jednak i tak uwazam, ze zakres jest przez obecne trzy obiektywy pokryty (i pewnie tez tak uwaza Olympus). W koncu to lustrzanka amatorska a nie dla kogos, kto dokupi do tego szafe szkiel. Tacy kupia albo nastepce E1, albo E330.
-
Jakoś tak trochę przez przypadek trafiłem na ten temat, a żeby było ciekawiej dzisiaj koledze pożyczyłem ten numer FK, bo rozgląda się za używanym aparatem do nauki.
Przedmówcy głównie skupili się na ergonomi. Na początku też się tego bałem, ale powiem szczerze, że o braku gripa po pół roku przypomniał mi ten wątek. :mrgreen:
Przy okazji jakiejś uroczystości rodzinnej porównywaliśmy E400 z canonem 350D. W canonie obiektywy kitow to PORAŻKA! 2 razy pytałem kuzyna gdzie jest pierścień od MF?
Poza tym dosyć dziwnie (dla mnie) jest ułożone menu w 350D. Kuzyn wcześniej połapał się w obsłudze E400.
Podsumując recenzja w FK dosyć obiektywnie wyłapała różnicę pomiędzy Olkiem i canonem
-
Prawda jest taka, że na brak gripa najbardziej narzekają ci, którzy tego aparatu nie mają. Czyli ci, do których ten aparat nie jest kierowany.
-
Że kit to porażka to wiadomo od dawna. Niemniej jednak do nauki jest całkiem niezły- widać cały przegląd wad mogących wpływać na jakość obrazu. Ale przy f/8 znośne zdjęcie da się zrobić. Dobrze że Canon w końcu został zmuszony do pewnych poprawek w kitach. A co do menu, to tylko kwestia przyzwyczajenia. Jak ktoś foci latami Olkiem menu Canona będzie niestrawne i vice versa. Ja po 4 miesiącach nadal mam problemy w poruszaniu się w menu 410-tki.
Pozdrawiam