jak masz czas to posprzatac / wyrzucic krzesla przez okno ;p :) :wink:
Wersja do druku
jak masz czas to posprzatac / wyrzucic krzesla przez okno ;p :) :wink:
dokładnie, to reportaż, niejednokrotnie bardzo szybki i pewne fotki strzela się z miejsca w którym zastała nas chwila a nie biega jak ze sraczką, bo nigdy się nie zdąży.
W takich sytuacjach jak błogosławieństwo są dwa rozwiązania.
1. Zrobić fotkę z płytką GO tak żeby majtki wujka Gienka na poręczy fotela nie załapały się w nią.
2. Zrobić normalną fotę - przecież to w końcu dom Pana lub Pani Młodej, to będą przedmioty, które sa z nimi związane, które mają jakąś funkcję lub wartość w ich domu. I oni to na zdjęciach będą traktować zupelnie naturalnie.
Jest jeszcze trzecia możliwość, jesli jest. Ustawić się tak żeby Młodych mieć naprzeciwko okna i robić jazdy artystyczne w stylu "jasność i sylwetki na klęczkach" - może się to komuś spodoba oprócz fotografów.
Nie każdy ma pałac i w tle nie będą cuda wianki,
ja za mało mam doświadczenia, ale w pomieszczeniach gdzie ja robiłem zdjęcia błogosławieństwa było posprzątane.
A zgadzam sie z lessie bo takie mamy realia,
nie bardzo jest czas na płytką GO ale jak dalej będę robił zdjęcia to może sprobuje :)
Wiecie...można robić błogosławieństwo w salonie 50m2 i ustawiać to jak tylko się chce. Ale najczęściej jest to bliżej 15m2 (jak dobrze pójdzie) i do tego kupa gości, którym nie powiecie grzecznie "wypad z kadru". Co wtedy?
Oczywiście, można przy dobrej współpracy z Młodymi i rodziną, poprosić o takie a nie inne ustawienie, ale tego typu sytuacje to rzadkość. Fotograf to nie może być człowiek, który podporządkuje sobie cały ślub bo po 2 godz. dostanie od kogoś z dyni. To musi być Ninja, wciskający sprzęt w każdą wolną przestrzeń, która pozwoli na dobre ujęcie, ale jednocześnie nie zepsuje klimatu Młodej Parze.
W ogóle praca fotografa weselnego, dla mnie osobiście, to pewien kompromis dyskretnego obserwatora zdarzeń z reżyserem. Sam lubię zarówno robić jak i oglądać fotki "niereżyserowane"...takie bez klimatu sztuczności, patrzenia w obiektyw itd...
Niestety ślub to również zdjęcia "ustawiane" (niestety dla mnie bo takowych nie lubię) a tu już pełne pole do popisu ma sam fotograf. Gorzej jeśli jego wizja nie jest do zrealizowania przez Młodych - po prostu pewne foty będą rzucały się w oczy sztucznością. Ale i takie mogą być ładne w odbiorze.
Do tego dochodzi odwieczny, często pomijany przez nas przy ocenie czyichś fotek aspekt - to zdjęcia dla Pary Młodej. Im ma się podobać - nie kolegom fotografom.
Oczywiście my możemy wytknąć błędy, braki warsztatowe czy sprzętowe...ale ludzie tego nie widzą. Widzą kadr i siebie w nim.
Zawsze powtarzam " Nie ważne jak jest - ważne żeby było miło".
Można to sparafrazować....ważne żeby było ładnie...i to ładnie ma paść z ust Młodej Pary.
Kolega może powiesić psy na mnie.
Miałem napisać to samo ale leniwy jestem :(
dobrze że są ludzie którzy nie są leniwi i piszą tak jak jest w rzeczywistości,
co nie znaczy że sie nie staramy aby kadry były najpiękniejsze :)
Mnie się podobają. Fotki nie są pozowane raczej to spontan a ty walileś reporterkę. Niektórych uwagi są dziwne bo wynikałoby z nich że należałoby daną scenkę powtórzyć (a to bez marynarki, bez brody, bez krawata) i przy której powtórce młodzi mieliby zachować świeżość na twarzach oraz udawać zadowolenie kiedy to tak naprawdę mieliby wszystkiego dosyć ? Rozumiem że fotki studyjne można tak analizować ale nie plener gdzie młodzi hasają - to nie film że cofniesz i zrobisz jeszcze jedno ujęcie.
Każdy z nas jest inny bo albo ma tiki nerwowe, albo brzydkie zęby ktore widać jak się śmieje albo odstające uszy, albo ową drugą brode. Pokazujmy tych ludzi ktorych fotografujemy w jak najlepszych (ale NIE SZTUCZNYCH!!) pozach, pokazujmy jak się cieszą - pokazujmy ich w jedynie naturalny i swobodny (dla nich a nie dla nas) sposób jak sie zachowują. Zdjęcią mają pokazać szczęśliwe dla nich chwile a nie wyidealizowane sztuczne pozy bo to jest śmieszne (proszę spojrzeć jak wygladają fotki sprzed 100 lat na których to soją w garniturach, uczesani na baczność ludzie zapatrzeni w obiektyw, bez uśmiechu zmrożeni jak kurczaki w lodówce).
PS.
Sadze że należy unikać ujęć takich (sam nie wiem jak je określić) niesmacznych, no nie wiem może np. wystając brzuch, czy fałdy pani młodej czy ujęć w ktorych przerysowany jest jej np. nos. Ale też trzeba zachować dystans bo jeśli pani młoda ma orli nos to czy w trakcie takiej zabawy nie da sie go ukryć (bo nie bedziemy robic fotek z oddali albo nie każemy sie pani młodej odwrócić tyłem).
Ostatnie (OBYWATELaGC) najlepsze, poprzednie też się podoba chociaż cięcie po marynarce trochę niefortunne. Podoba mi się na tych fotach plastyka, GO - jak kto woli, w każdym razie możliwość pozycjonowania planów, łatwiejsza zresztą w FF...
Rady na udane, czyste kadry z wesela
Przecież fotograf na weselu jest najważniejszy.
W domu młodych
Oczywiście wypraszamy wchodzących niepotrzebnie w kadr gości (jeśli za wolno reagują popychamy ich i ostrzej komentujemy opieszałość). Nie wypychamy z pomieszczeń wszystkich bo kilku przyda się do przestawiania psujących kadr mebli, trzymania blendy, dodatkowych świateł.
W kościele
Blendę mogą trzymać ministranci, a kadzidłem robić płytką GO jeśli nasze szkiełka są za ciemne.
Księdza też trzeba pouczyć by nie wchodził w kadr, poza tym dobrze wcześniej przejść się z nim po kościele i ewentualnie zmienić ustawienie świateł lub wymontować jakiś witraż jeśli jest za ciemno.
Zabawa
Gości pouczyć przed rozpoczęciem zabawy, że jeśli fotograf wskaże jakąś tańczącą parę, ta ma sie szybko opuszczać scenę by nie psuć kadru. Podobnie pouczyć, żeby w razie potrzeby, sprawnie usuwali potrawy ze stołu by fotograf mógł na niego w dowolnym miejscu weść gdy uzna to za potrzebne do ciekawego kadru. Muszą też sprawnie regować na komedę "nie ruszać się!!!" oraz karnie przemieszczać we wskazanych kierunkach gdy fotograf chce uchwycić ruch.
Oczywiście nie boimy się powtórek. Fotograf nie powinien się krępować i śmiało zarządzać "założenie obrączek - podejście nr 7", albo "powitanie chlebem i solą - wersja nr 11". Robimy kilka różnych wersji i potem wybieramy najlepszą. Można też zarządzić by nikt się nie poruszał przez paręnaście sekund i walnąć ze statywu kilka fotek a potem zmontować HDR.
Wszystko to ułatwia robienie zdjęć i potem młodzi mogą zachwycać się idealnymi kadrami.
Tak to tylko potrafił jeden człowiek. Niejaki Wyspiański. Zaplanował wszystko z góry i opisał z detalami łącznie ze scenografią i stosownym planem. I przez blisko sto lat temat jest ćwiczony przez filmowców, aktorów i fotografów. I zapewne tak będzie bez końca.