Taaa, będzie wyglądał jak pudding, to niestety nie Argentyna [emoji1]
Wersja do druku
A że tak zapytam przekornie masz porównanie? ;) Bo ja nie :) Za to jak się dobrze trafi, to można zjeść naprawdę dobry angielski klasyk - fish and chips. Jednak faktem jest, że w Anglii z jedzeniem to było różnie, bardzo różnie. Ze względu na fakt, że na Wyspach liczba imigrantów cały czas rośnie, toteż jak grzyby po deszczu wyrastają knajpy z żarciem indyjskim, pakistańskim, meksykańskim itd. itp. No i tu jest na dwoje babka wróżyła. W indyjskiej było ostro, bardzo ostro, ale naprawdę smacznie, za to kuchnia pakistańska nie podeszła mi. Dało się zjeść, ale szału nie ma. Poza tym praktycznie wszędzie dostaniemy burgery w rozmaitych konfiguracjach i praktycznie wszędzie jest informacja, że wołowina pochodzi wyłącznie z angielskich i irlandzkich krów. Nie wiem czy to dobrze, ale widać że promują swoje.
12. Tradycyjne fish and chips. Fotka z zeszłego roku.
Załącznik 163345
Nocne zdjęcia z wodą zawsze świetnie wychodzą....
Zazdroszczę trochę wszystkim, którzy wyjeżdżają w egzotyczne miejsca (dla mnie nawet Anglia czy Szkocja to egzotyka), można focić wspaniałe zdjęcia, czasem nawet nie przykładając się bo miejscówka już pracuje na dobre zdjęcie.
Ech mi się marzy Liverpool "szlakiem The Beatles" :roll: O zamorskich podróżach to nie wspominam bo loty samolotem to raczej nie dla mnie. Trzeba by mnie spić chyba.. :wink:
Ilość startów nie zgadza się z ilością lądowań i nie chciałbym poprawiać tej statystyki...
Ale sorry za me ponuro-tęskne myśli.
Krzysiek, ilość startów zawsze zgadza się z ilością lądowań. Problemem jest jakiego rodzaju lądowanie mamy na myśli.
Co do spicia, to w Lufthansie podają piwo lub wino na pokładzie, więc mógłbyś się rozluźnić ;)
Dobrego fisha zawsze zjem z przyjemnością :wink:. Most ciekawie oświetlony tak jak i restauracja. Czekam na więcej..
Ten mocno solony dorsz na plaży w Brighton nie smakował mi zupełnie, za to angielskie śniadanie i owszem, trochę dziwne kompozycje, ale syty byłem do póznego popołudnia...
Czekam na kolejne zamorskie foty.
---------- Post dodany o 01:45 ---------- Poprzedni post był o 01:43 ----------
Nad "Twoją" Wisłą mozna zrobić świetne zdjęcia wzdłuż centrum, zwłaszcza w okolicach nowych mostów i kładek... Temat forumowo w zasadzie nie eksploatowany...
Nie będzie niemiec pluł..... znaczy lał mi piwa w pysk... czy jakoś tak :roll:
Poza tym Lufthansa to brzmi prawie jak Luftwaffe...:wink:
---------- Post dodany o 09:50 ---------- Poprzedni post był o 09:48 ----------
Można, pewnie. Tylko że jak się mieszka w Krakowie 65 lat to wszystko powszednieje i jest mało ciekawe... :???: Marzy mi się wielki świat i na tym poprzestanę niestety...
Wszystko zależy jak się trafi. Tak samo jest w naszych knajpach i restauracjach. Wchodzisz skuszony wyglądem zewnętrznym, a w środku podają żurek z proszku.
Ja miałem śniadania tzw. kontynentalne, więc było tak sobie, ale spokojnie można się było najeść.
Jakby nie było największa linia lotnicza w Europie, tylko im to ostatnio bliżej do Włochów niż do Niemców, bo co chwila strajkują i to jest problem. Idąc tropem znanej reklamy, "prawie" robi wielką różnicę ;)
Jak to mawiają, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. MI też żal tyłek ściska, jak widzę fotki ggolusa z Argentyny i Marakeszu. Akurat tak mu się poukładało, że miał okazję jechać i bardzo fajnie. Ja pojechałem w ramach roboty i jak była okazja, to coś pstryknąłem. Nie mam natomiast czasu na weekendowe wypady nad jakieś jezioro lub do innego Rożnowa by pstrągi połowić i na grillu przyrządzić. A chciałbym.
W Szkocji jedliśmy rybę z frytkami, nawet "gazeta" była podobna :) Było doskonałe. Ogólnie jednak ich jedzenie mi nie pasowało, nawet haggis - a miałem okazję jeść na prywatnej farmie.
Gazeta to podstawa fish'n'chips ;) Bez gazety, to jest jakaś marna podróbka :D Haggis, to akurat szkocki specjał. Niby też na wyspach brytyjskich, a nieco inaczej. Ot, jak i u nas, tradycyjne potrawy na pomorzu będą inne niż w Polsce południowej czy gdzieś pod wschodnią granicą. Jak tak rozmawiam ze znajomymi, to większość mówi, że czeskie knedle to taka buła jest, ale kurcze, każdy kto jedzie za południową granicę nie omieszka spróbować ;)