Dam ci calusa, ale jak mi pokazesz karte szczepien....czego sie nie robi dla kumpla.....
Wersja do druku
Jak znajdę to zeskanuję i Ci poślę ;)
Dobrze wiedzieć, że zawsze można na Ciebie liczyć :)
Nie podrzucajcie pomysłów słomianej wdowie :wink::grin:
Taka robota to z palcem w nosie...! :wink:
jaki chilloutowy ten slonik, sliczny:) ladnie to zlapalAS wanilia:) a tamte frykasy rybne to brrr... jak oni to jedza??:grin:
Chyba zupy na tym gotują :roll:
Przewodnik podawał nam przebitkę cenową na kilogramie tych ryb , była masakryczna. Ale do liczb nie mam pamięci wiec nie przytoczę :)
zupy? skojazylo mi sie z Indianami poludniowoamerykanskimi, z plemienia Carapana, ktorzy do dzis (mam taka nadzieje) zyja jak tysiace lat temu i gotuja zupe z jakichs malych rybek, jesli dobrze pamietam to z piranii nawet i wrzucaja do kotla cale te rybki... bez zednego obierania, patroszenia itd. dziela rybe na trzy czesci- leb, korpus, ogon i ładuja to wszystko do wrzątku, dodaja ziola i ostra papryke i cos tam jeszcze i jedza to na potege, to dla nich delikates najwyzszych lotow, ale dla Białego to paląca w buzi paskudna gestawa ciecz (zacier?) owa zupka nazywa sie Kińa Pira
Ciekawe :grin:
To i tak jeszcze brzmi całkiem cywilizowanie jak na dziwne potrawy, które mozna spotkać na świecie. :)
wanilka, co kraj to obyczaj:wink::grin:
po "beef penis" nic już mnie nie zaskoczy- a smakowało wybornie :mrgreen: