Żeby dopisywać własny kod do firmware'u to musiałby być super twardzielem ;). Przypuszczam raczej, że udało się podglądnąć ukryte funkcje i tyle - prawdopodobnie nawet bez ich aktywacji.
Wersja do druku
Ale że co? że trzeba nacisnąć dwa razy górny przycisk, przekręcić w lewo o trzy ząbki pierwsze pokrętło a następnie trzymając wciśnięty przycisk podglądu ostrości przekręcić w lewo pierścień ostrości na obiektywie i wtedy focus-peaking wyskoczy? (cy cóś w tem stylu?)
Tak jak mówię - to tylko moje przypuszczenia - nie mam pojęcia jak to wyglądało naprawdę. Ale wydaje mi się, że przez błąd w oprogramowaniu aktualizacji udało mu się dostać wersję debug firmware zamiast release - a w tedy można już z takiej binarki podglądnąć sobie dostępne funkcje - a przynajmniej ich sygnatury. Aktywacja takiej funkcji to już by była modyfikacja firmware'u - trzeba by dodać pozycję do menu i tam wywołać tą funkcję - a jakoś wydaj mi się to mało prawdopodobne.
Jak już pisałem, posiadam X100. W recenzji opisałem (podałem linka do przyjaznego forum pentaksa parę stron wcześniej), że X100 to w sumie pierwszy aparat, w którym większość zdjęć robię bez zbytniego siedzenia nad RAW-ami. To duży plus. Niemniej, RAWy z X100 są czytane w Aperture, czego nie można powiedzieć o X-E1/X-Pro1. Nic nie wskazuje też, by Apple miało ochotę dodać RAW-y natywnie do podsystemu Digital Camera RAW. Po drugie, poprawiona szybkość AF-u będzie dopiero widoczna (w pełni) z nowymi szkiełkami (aktualne, dostępne tj. 18/2, 35/1.4 i 60/2.4 nie posiadają nowego typu napędu wykorzystanego już choćby w zapowiedzianym zoomie). Biorąc pod uwagę moje potrzeby, rozważam nadal czy spróbować właśnie OM-D czy jednak X-E1. Myśl, że czasami mam pracować z RAW-ami poprzez źle sportowanego SilkyPiksa na Maka, nie wydaje mi się czymś zachęcającym.
Zresztą, obydwa systemy są bardzo ciekawe i prawdę mówiąc, przekraczają możliwości (umiejętności) większości z fotografujących (przede wszystkim moje). Oczywiście zawsze znajdą się marudy, że jedynie Fufu, że miliard pikseli, że ISO256000. Ja w to nie wierzę. Miałem i korzystam często z EOS5DMkII czy z K-5 z bardzo dobrymi limitedami i tak naprawdę wiem, że dzisiaj żaden sprzęt nas nie ogranicza. Jedynie niechęć do podniesienia 4 liter musi czasami być wsparta marudzeniem, że się nie da. Nie wyobrażam sobie, że np. malarze dyskutują namiętnie o farbach/pędzlach, zamiast namalować coś nowego. Wiem jedynie, że potrzebny mi aktualnie mały, zgrabny sprzęt, którego zawsze mogę mieć ze sobą. Dlatego właśnie pozbyłem się lustrzanki, gdyż nie chciało mi się jej brać ze sobą. Liczenie na tzw. sesje to tylko część hobby, a przecież tyle fajnych rzeczy dzieje się każdego dnia wokół nas.
To tyle, dlaczego rozważam OM-D.
Tak, czytałem twój test. Bardzo dobrze opisany fun obcowania z narzędziem. Pozatym mimio, że spory, to lekko mi się go się czytało.
tak jak kucharze o garnkach:-P
dlatego po cichu licze, że ktoś Tobie OMD udostępni i napiszesz swoje subiektywne odczucia/wrażenia porównując nawet(wypluwane jpgi).
Jak dobrze pójdzie, to w drugiej połowie listopada będzie miał jednocześnie OM-D i X-E1. Na pewno będzie jakiś teścik :)
Cóż, starożytne chińskie przekleństwo (sic!) mówi "obyś żył w ciekawych czasach". Patrząc na to, czym możemy dzisiaj się "pobawić" w hobby, to naprawdę zdanie owe staje się nijako przekleństwem. Praktycznie każdy system oferuje wszystko o czym można pomarzyć. Mieć tylko czas, na robienie zdjęć - bo o to chyba przecież chodzi...
Fuji mój, a Olek z wypożyczalni.
Hm... jestem lekko zaskoczony i zawstydzony. Jeżeli uda się coś takiego zrobić, to postaram się nie zawieść i wybiorę sobie parę dni "urlopu" w firmie.