Wiesz, niedawno przyszedł mi do głowy pomysł by sobie zrobić odbitkę - 60 cm na dłuższym boku. Jak łatwo policzyć, w gęstości 300dpi potrzeba ca 7 tys. pixeli. E-M5 daje tylko ca 4,6 tys. a co z resztą? dośpiewać sobie?
Tak, można dointerpolować, można pogodzić się z pewną stratą jakości. Tak, takie zdjęcia, które chce się mieć w takich powiększeniach, nie robi się często. Ale się czasem robo i czasem wcale nie zaszkodzi mieć tych pikseli więcej.
Zwłaszcza że przy postępie technologicznym zwiększanie rozdzielczości nie musi skutkować pogorszeniem dynamiki i tonalności.
tyle tylko, że składanie 40MPix z 8-miu kadrów średnio sensownym mi się widzi. Wiem jak wygląda składanie HDRów które najnowsze Olympusy robią w locie. Jak ma być dobrze, to tylko statyw i nieruchome kadry. Inaczej widać efekty mikroprzesunięć i dopasowań.
I teraz wróćmy do przykładu mojej 60-cio centymetrowej odbitki. Zdjęcie zbiorowe weselnych gości. Albo się to pstryknie raz a dobrze czymś na kształt D800, albo statyw, E-M5 mk2 i wiara w to że przez ca. sekundę (8 klatek razy szybkość zdjęć seryjnych) wszyscy goście będą absolutnie nieruchomo, bo inaczej na zdjęciu będzie rój trójokich cioć.
I to jest moja odpowiedź na wielce inteligentne pytanie
Benka z
postu 184