Niedługo wszystek sprzęt tego rodzaju stanie się zabytkiem:wink:. Coraz mniejszy popyt...
Wersja do druku
Podbijam troszeczkę.
Tym razem próbki z Delta 3200. Ten pierwszy raz wywołałem w labie (wiem, wiem, nie trzeba było, ale spiąłem się, że z tym filmem mi nie wyjdzie. Następny wywołam sam.)
Zmniejszone, minimalnie wyostrzone.
Pozdrawiam
Pat
Ładne ziarno i kontrasty. Jak skanowane?
a to przepraszam...
Hmmm... nie sadzicie, ze robienie na filmach tylko po to by zeskanowac jest... troche nonsensowne?
nie:grin:
W domowych warunkach przy 2400dpi ze średniego obrazka dostajesz 35megapikseli, jak oddasz do skanowania na np. na 9000ED dostaniesz około 100megapikseli, a na bębnie dostaniesz bez problemu 150mega w doskonałej jakości. MF dostaniesz już za 500zł, rolka filmu 10-20zł ...
No i przede wszystkim prawdziwe analogowe ziarno masz za darmo ;-) .
Sam teraz oceń.
Nie chcę mnożyć wątków, więc wrzucam tutaj - pierwszy raz z Portrą 160.
Jakoś słabo zaglądacie, ale mnie to nie zniechęci...
Wrzucam próbki z Delty, rzeczywiście chyba bardziej podatnej na przepalenia.
Ale coś w niej jest, co mi się podoba. Inne ziarno niż w HP5+...
Pozdrawiam
Pat
Uważasz, że "przepala"? A mnie się wydaje, że po prostu nie tak skanujesz, albo skaner jest coś nie teges. Żeby na skanie były takie przepalenia, to w tych "przepalonych" miejscach na negatywie byłaby gęstość maksymalna. Czyli musiałbyś srogo przewołać, jeszcze bardziej prześwietlić, ale to by było od razu widać. Negatywy masz dobre.
Dziękuję za opinię, właśnie takich potrzebuję :-)
Czyli - czeka mnie zakup skanera... Trochę zainwestowałem w skanowanie "na mieście" i też nie do końca mi to pasuje... A pieniądze wyciekają z kieszeni bezpowrotnie.
Jeszcze jedno pytanie... Co proponujecie do Delt zamiast R09? Czy Microphen będzie OK?
Pozdrawiam
Pat
kolejny secik - Portra 160. W pomieszczeniach chyba jednak nieco gorzej wypada, niż w świetle naturalnym...
Teraz kupiłem Fuji Reala, zobaczymy...
Pozdrawiam i proszę o opinie
Pat
08 najfajniejsze, szkoda ze tak ci winetuje...
Portra 160... eeech!!! Kolory poprostu BAJKA!!!!!!! Wiem co będę jutro działał z moimi sprzętami!!! Dzięki Pat za natchnienie! Kolorowe zdjęcia masz całkiem przyjemne!
Ukłony ode mnie!!!
5 i 8 ciekawe, ogólnie kolorki super, mam coraz większą ochotę na taką zabawę i nie pisz zanudzania ciąg dalszy bo to ciekawe jest, czekam na kolejne wyniki negatywowe, pozdr.
Portra 160 to zdecydowanie mój ulubiony kolorowy film. Szczególnie sobie cenie wersje VC za pojechane kolory.
Też lubię Portrę 160 . Dobry film choć drogi. Mi się podoba w wersji VC ( vivid color ).
Tu niestety ze skanowania w labie, a więc bez jakiejkolwiek możliwości wyciągnięcia maksimum z tego filmu.
Pozdrawiam
rumpel:arrow:
fajne zdjęcia. Jeszcze raz dzięki za 35 f/2, piękna sprawa :-)
Wczoraj taplałem się znowu z HP5+, dziś z Deltą 3200, wywoływaną w FX39.
Ciekawe, jak skany wyjdą. I odbitki :-) Jutro-pojutrze wrzucę.
PS. Cholerki dostaję z Kaiserem. Niby super-duper, a nawijam makaron po 5-6 razy... Dziś z Deltą pobiłem rekord - siedem podejść. Ześlizgiwał mi się film...
W czym problem? Przecież paluchy mam wrażliwe jako muzyk-praktyk :-) Kląłem na czym świat stoi. Macie doświadczenie z tym koreksem?
Pozdrawiam
Pat
Nie wiem jak z tym koreksem ale w dawnych czasach zalecano przetarcie rowków spirali koreksu ołówkiem (grafitem).Sam to stosowałem i pamietam,ze pomagało.Tez męczyłem sie czsami z nawijaniem filmu,a miałem zwykły polski koreks.
Dzięki :-)
Jutro spróbuję z ołóweczkiem
Pozdrawiam
Pat
Ja zawsze przed wkładaniem filmu, nożyczkami obcinałem go na równo i zaokrąglałem narożniki od tego czasu nigdy się nie ześlizgiwał. Pzdr.
Częś aparatów wywija filmy w drugą stronę i wepchnięcie takiego w koreks jest później wyczynem nie lada. Ja po wyjęciu filmu z aparatu przetrzymuję go ok. dwóch dni w kasecie. To na ogół pomaga.
Pozdr. :)
[1]. Robienie zdjęć na kliszy => robienie odbitek => skanowanie odbitek, by pokazać je światu = OK
[2]. Robienie zdjęć na kliszy => skanowanie po to, by mieć kopię zapasować = OK
[3]. Robienie zdjęć na kliszy => skanowanie po to, by pomachać suwakami i by mieć ładny obrazek do umieszczenia w internecie = nie OK.
To tak, jak picie (dobrego) wina z plastikowego kubka. Można, ale ile uroku gdzieś ulatuje.
Takie kategoryzowanie jest dla mnie trochę niebezpieczne, gdyż wprowadza ono pewne wartościowanie co jest lepsze, godniejsze .
Trzeba pamiętać, że obecnie jeśli oddamy do labu kolorowy film, to w 99% odbitka jaką dostaniemy jest wydrukiem z wcześniejszego skanu, przy którym laboludek kręci suwakami jak chce ( sam miałem kiedyś taką akcję - laboludek przyznał się , że sam zrobił korektę wg. własnego uznania, co wyszło gdy drugi raz szedłem po odbitkę tej samej klatki ).
No i pamiętać należy, że nie każdego może bawić moczenie się w ciemni, ale bawić go już może robienie zdjęć starym analogiem, co jest również magią samą w sobie.
Oczywistym jest, że najpełniej człowiek doświadcza fotografii analogowej, gdy sam przeprowadza proces otrzymywania odbitki od A do Z, ale żyjemy w czasach gdzie skaner i drukarka dają świetne efekty, toteż ja bym nie odmawiał ludziom, poprzestającym tylko na skanowaniu, sensu takiego fotografowania.
No bo w końcu pomijając frajdę jaką daje ciemnia - końcem końców najważniejszy i tak jest efekt końcowy, czyli fotografia/złapany kadr.
Pozdrawiam
Ja przez ciemnię i analogi zachorowałem fotograficznie. Pamiętam jak ojciec
w przystosowanej do potrzeb ciemni łazience czarował zdjęcia w latach 80.
Mam w domu slajdy sprzed 30 lat w kolorze. Ne wiem czy kopie cyfrowe przetrzymają tak długo. A swoją droga to ciekawe ile osób, nawet zaawansowanych, było by w stanie poradzić sobie z analogową zabawą.
30 lat... Kupa czasu :-) Piękna sprawa, slajdy, te małe przeglądareczki z kawałkami mlecznego plastiku.
Nie mogę się nadziwić, jak szybko "schodzą" negatywy w różnych sklepach foto w Poznaniu. Rotacja jest błyskawiczna. Ludzie kupują, robią, chcą magii...
Fajnie :-)
Pozdrawiam
Pat
Płyty CD czy DVD mają ograniczoną żywotność, więc to pytanie uważam za jak najbardziej zasadne. Te płyty wytrzymują kilka lat, mimo iże kiedyś twierdzono, że będzie to o wiele więcej. Teraz szacuje się trwałość płyt na około 2-8 lat.
Oczywiście, że wprowadza kategoryzowanie! Co w tym niebezpiecznego - każdy ma przecież swoje zdanie - w szczególności mam je ja. Grrr... jak ja nie cierpię poprawności, już to politycznej, już to... fotograficznej! ;)
Odnośnie żywotności nośników: za 10 lat może się okazać, że formaty przechowywania danych - czy chodzi o system plików, czy format graficzny, w których przechowujemy nasze zdjęcia, czy cokolwiek w tym guście - może się okazać, że to wszystko jest już passe, i że nie ma programu, którym można by te nasze cenne pliki odczytać. I, panowie, wówczas następuja tak zwana pupa. A w przypadku filmów, to chemię w ostateczności to sam sobie zrobię.
Nie chciałem wtykać kija w mrowisko ale co do 0101 to RC masz rację. Zwróć uwagę tylko proszę na coś co niedawno było standardem czyt. dyskietka 3,5". W tej chwili ciężko znaleźć kompa który ją obsłuży. Slajdy o których mówiłem leżą od 30 lat ale właściwie przechowywane. Moim zdaniem analog będzie zawsze bardziej "magiczny". Może kiedyś dorosnę do tego żeby odkurzyć Krokusa z piwnicy...