Całkiem fajny reportaż. Fota z butelkami po piwie wymiata. Jedno ze zdjęć bym zastąpił jakimś zbliżeniem skupionej twarzy, złożonych rąk itp.
Wersja do druku
Całkiem fajny reportaż. Fota z butelkami po piwie wymiata. Jedno ze zdjęć bym zastąpił jakimś zbliżeniem skupionej twarzy, złożonych rąk itp.
Morze głów ekstra to ująłeś, butelki po piwie na koniec a pomiedzy nimi jak pisał Ktotek zbliżenie osoby, grupy modlącej sie i zmęczonej bądź znudzonej.
Co do wrzucania zdjęć z innych serwerów odnoszę wrażenie, że strasznie się wszystko ślamazarzy. Szybciej się otwiera w formie miniaturek (do powiększenia) - zwłaszcza, że mam jeszcze kilka do wrzucenia parę cykli. Którą formę preferujecie?
Dzięki za komentarze, dorzucam 'zbliżenie - detal'.
po pierwszych czterech zdjęciach 5 fajnie się prezentuje wrzucona oddzielnie/pojedynczo tak by mnie nie przyciągała
Brakuje zbliżeń, ciasnych kadrów z szerokiego kąta robionych z bliska. Taki bez życia ten reportaż.
Akurat w Kalwarii w tym roku nie robiłem ciasnych kadrów - ani tele, ani szerokim kątem. To nie dlatego, że zapomniałem, po prostu nie widziałem tego w ten sposób. Twoje zdjęcia się bardzo różnią od moich, masz inny styl. Masz już bardzo dużo zdjęć w swoim wątku, z których większość jest do siebie bardzo podobna. Gdybym zrobił taki ciaśniejszy kadr szerokim kątem, o którym piszesz (jeśli dobrze rozumiem), na nim jakaś zmęczona starsza osoba nie byłbym do tego przekonany. Być może mój błąd. Kwestia gustu. Chciałem przedstawić Kalwarię taką, jaką widzę - ludzi znudzonych z różnym podejściem do tego święta, które różni się od stereotypu, który sobie wyobraziłem.
Następny cykl będzie czymś zupełnie różnym od poprzednich. Będzie też na pewno co najmniej jeden ciasny kadr z szerokiego kąta ;)
ps Nie odbieraj mojego postu jako ofensywy w swoją stronę. Lubię sobie oglądać Twoje zdjęcia i są wśród nich również znakomite.
Kolejna seria: tegoroczne bicie rekordu Guiness'a we Wrocławiu. Tym razem 9 fot.
Dobrze się złożyło bo wybierałem się w ten dzień na Deep Purple, także udało się zaliczyć dwie imprezy na raz. Miałem dylemat - brać gitarę czy aparat. I bardzo dobrze zrobiłem: wszystko się miało zacząć o 12tej, tymczasem niedługo później zaczęły się próby a sam rekord ...o 16tej. 6360 gitar, impreza bardzo przyjemna, dużo interesujących ludzi. Co mnie zaskoczyło - bardzo mało alkoholu. Co do samej gry to się zawiodłem. Grali utwór Hey Joe, na scenie znani muzycy (m.in. Steve Mors), obok na ławkowej konstrukcji były elektryki, pod sceną - akustyczni. Nie brzmiało to jak rockowa zagłada świata, w większości słychać było muzyków z głw. sceny. Po prostu brakowało tego kopa, na który się nastawiłem.
To sie nazywa reportaż z lekkim poślizgiem :D
6w fajne