Masz rację, że nie można rzucać bezpodstawnych oskarżeń... Tylko, że w opisanej przez
EuroLiberty sytuacji, sklep sam przyznał, że to nie pierwszy sygnał od klientów. Widocznie sytuacja taka sprzedawcy odpowiada (nie wnikam z jakich powodów) skoro niczego nie robi by zapewnić klientom towar oryginalny (może mały odsetek kupujących orientuje się, że kupił podróbkę i jakoś się interes kręci...). Ujawnianie nazwy sklepu nie byłoby oczernianiem a jedynie ujawnieniem faktu, że nie do końca można ufać w jego rzetelność.
Chwalimy rzetelnych sprzedawców- czemu nierzetelnych mielibyśmy nie ganić?