Wygląda ślicznie [;
No, ale wiadomo, tu chodzi o jakość zdjęć ;)
Wersja do druku
Wygląda ślicznie [;
No, ale wiadomo, tu chodzi o jakość zdjęć ;)
Powtórzę mój wpis z CB:
Link
Witam !
Ciekawe czy realnie jest w stanie zarejestrowac zdjecia
o takiej rozdzielczosci jaka ma okreslona - czyli 14.7 Mpix.
Jak wyglada praca na calym kadrze i czy nie ma rozmyc
typowych dla kompaktow.
Robilem Pentaxem z 6 Mpix + dobrym kitem na pokladzie i mialem FinePix-a E-550, ktory dawal tez 6 Mpix a nawet potrafil interpolowac do 12 Mpix.
Niestety jakosc zdjecia z jednego a drugiego znacznie sie roznila.
Marketingowo oba mialy ta sama rozdzielczosc, wiec ewidentnie
nieprawda bylo, ze kompakt przenosil tyle samo rzeczywistej informacji co
lustrzanka z kitem.
Wiec podawanie samej rozdzielczosci matrycy jest zwyklym KLAMSTWEM
jak obiektyw daje znacznie mniej w realnym fotografowaniu ;)
Pozdrawiam.
G to była seria dobra na kiedyś. G2 był na owe czasy cudeńkiem. Jasny obiektyw, odchylany ekran - możliwości niespotykane wcześniej. Z takimi mydelniczkami biegali fotografowie Wyborczej - dostawali takie z redakcji, nawet dane fotografa były zaszyte w elektronice aparatu... Nazywało się go wówczas półprofesjonalnym kompaktem ;-). G3,5,6 to były dobre aparaty dla hobbystów, fajne zabawki. Sprawdzały się też do zdjęć paszportowej i podobnej roboty. Wraz z erą relatywnie tanich lustrzanek (300D) Canon stracił pomysł na koncepcję serii G a może marketingowo chciał ją sprowadzić do niszy. Brak rawów, ekran przymocowany na stałe, ciemniejszy obiektyw i chyba jednak brak idei - dla kogo miał to być sprzęt... G7 rozczarował entuzjastów serii G w tym mnie. G9, 10 mają już rawy są bardzo dobrze wykonane ale kosztują tyle co lustrzanki z najniższej półki. Może G11 będzie miał ekranik odchylany i mógłby się stać znów fajną zabawką. Póki co chyba target dla np. żon biznesmenów - chcą mały aparat a ten drogi więc dobry ;-), i pojedynczych entuzjastów - Janko Muzykantów... ;-). G10 - sprzęt niszowy ale taki tez potrzebny.
Kolezanka miala Canona G3 a ja Olka C-4000Z i na odbitkach
wiecej szczegolow bylo z Olka.
Probowalem z G3 wiecej wycisnac ale niestety gladzil za mocno obraz wgledem
szumiacego C-4000 Z.
G3 do tego podkrecal kolory nieba i ocieplal czerwienie i zolcie dajac
ladnie bajkowe kolory ale... niezgodne z rzeczywistymi nasyceniami.
Olek C-4000Z pieknie oddawal naturalne barwy... Ba super pracowal
balasn bieli na swietle sztucznym co bylo niespotykane w innych
aparatach.
A szkoda że nie kontynuują czegoś w rodzaju Powershot Pro 1, to w okolicach 2004 roku był naprawdę niezły aparat tylko zbyt drogi. Pewnie się po prostu nie opłaca
Pozdrawiam
http://www.dpreview.com/reviews/canong10/
ogólnie, patrząc na sample, to Lumixowi LX3 nie brakuje kompletnie nic w stosunku do G10 (owszem to moje zdanie). Zwłaszcza widać to w wysokich ISO, gdzie G10 desaturuje by sprawiać wrażenie mniej zaszumionej (dobrze to widać na czerwonych paskach na bateriach Fujitsu, w G10, praktycznie nie widać jednego z pasków) i mocno odszumia przez co traci masę szczegółów. Optycznie też lepszy Lumix. Gdybym się miał zastanawiać, to wybrałbym raczej Panasonica. Nie odstaje od konkurencji, a gabaryty mniejsze i do streeta przyjemniejszy ;)
Nawet fajny, tylko czy jest sen wprowadzać następnego klamota na rynek. No w sumie 14MP. Ludzie będą łykać cyferki jak świeże bułeczki...:)