No to już masz wyjaśnione. Jeśli jesteś handlarzem kup filtr, jeśli artystą fotografem, to nie musisz.
Wersja do druku
No to już masz wyjaśnione. Jeśli jesteś handlarzem kup filtr, jeśli artystą fotografem, to nie musisz.
Najlepiej stosować jak drugą zakrywkę obiektywu, najlepiej przed wykonaniem zdjęcia zdjąć go z obiektywu,,, wtedy wystarczy jakikolwiek kawałek szkła z gwintem... I w tej formie użytkowania, spokojnie, nie obniży Ci jakości.
Znam tylko jedno, no może dwa wskazania do zastosowania filtra UV jako ochronnego:
1) nad morzem, gdy powłoki może zostać spryskane przez wodę morską - solankę - może ona uszkodzić powłoki na soczewce obiektywu,
2) na motocrossie, lub w podobnych warunkach, gdy jest możliwośc masywnego zachlapania obiektywu.
Prosty przykład. Czy ten kto kupił nowe auto i dba o nie, pastuje, zabezpiecza przed korozją, robi to z taką myślą , że kiedyś je sprzeda z mniejszą stratą. Czy może dlatego , że lubi dbać o swoje rzeczy i cieszyć się z dobrego ich stanu.
Nie mierz wszystkich jedną miarą. Zresztą sam w swoim poście nie możesz sie zdecydować czy go mieć czy jednak nie.
Dokładnie tak - dostałem kiedyś na motocrosie grudką błota w czoło... kilka centymetrów nad obiektywem :lol:
Dodałbym do jeszcze jeden punkt:
3) zdjęcia makro - gdy gonimy za modelami po łąkach niemalże ryjąc w ziemi obiektywem :mrgreen:
A na co dzień - osłona przeciwsłoneczna - dobrze chroni przed paluchami, a jeszcze lepiej przed odblaskami (odwrotnie niż filtr).
Dziękuję za odpowiedzi, dzięki wam, mam już pogląd na używanie filtrów UV.