A przypadkiem nie jest tak, że lampka świecąca z prawej jest bez dyfuzora i stąd ten cień za postacią? Prócz odsunięcia się od ściany na metr, wypadałoby zmiękczyć czymś światło. Np. odbić światło od białego ekranu skierowanego w postać.
Wersja do druku
A przypadkiem nie jest tak, że lampka świecąca z prawej jest bez dyfuzora i stąd ten cień za postacią? Prócz odsunięcia się od ściany na metr, wypadałoby zmiękczyć czymś światło. Np. odbić światło od białego ekranu skierowanego w postać.
Owszem, przykład jak najbardziej konkretny i poprawny, ale Twoja lampa z rysunku już na wstępie daje światło rozproszone. W pierwszym poście w przykładowych zdjęciach, cień rysuje się bardzo wyraźnie. Podejrzewam, że lampa nie ma żadnego, nawet minimalnego rozpraszacza na sobie. Wystarczyłoby powiesić przed nią jakąś białą płachtę lub skierować ją światło na biały ekran odbijający. Wówczas zniknąłby ostry cień postaci, ale i reszta byłaby mniej kontrastowa i lepiej doświetlona.
Zgadzam się... Lampa dawała światło odbite od odbłyśnika, całkiem sporego "talerza" Teraz są białe parasoli do tego samego.. :grin:
No ale to byli inne czasy... Lata 90-te A "Służbowy" Nikon" dla mnie był cudem techniki, w tym dwa słoiki Tamron No i lampy, (oprócz dużej, miałem jeszcze Metza do zdjęć grupowych) jakie nawet dzisiaj były by super.
Ale sorry, taka z łezką chwila nostalgii kiedy Pan Fotograf to była persona...!
Panowie, świetne propozycje, nie wiem tylko, czy dla jednego zdjęcia warto tworzyć studio, choćby nawet najprostsze ;)
Czasem warto popatrzeć na exif, 1/15s, ISO 1600. Lampa błyskowa, to 2,5 stówki. Fotograf wyjdzie taniej nawet od blendy lub parasolki. Dlatego podtrzymuję swoja propozycję: podnieśc lampkę na tyle, żeby cień się schował za modelką i będzie ok i bez dodatkowych kosztów. Ew. wyjść na balkon, przed dom, ustawić się przodem do jasnej ściany i zrobić zdjęcie na tle jasnoszarego nieba, niebo się przepali i będzie ok :)
Wooow, właśnie o takie coś mi chodziło. Dzięki wielkie. Jakiego programu używałeś?