Chyba jednak ludzie czytają i oglądają zdjęcia bo nr 1 ma ok 380, a nr 2 ok 430 pobrań, wyświetleń.
Wersja do druku
Chyba jednak ludzie czytają i oglądają zdjęcia bo nr 1 ma ok 380, a nr 2 ok 430 pobrań, wyświetleń.
Ależ nie przejmuję się tym wcale:). Zwłaszcza, że po prawej stronie kadru, są chmurki na dole i na górze. Te na dole to już "aptekarstwo", a żeby jeszcze dostrzec tam żółtą tonacje to naprawdę podziwiam. Te wyżej też niewiele odbiegają od szarości, jeśli to zauważasz, OK, przyjmuje do wiadomości.
Wrzuciłem te zdjęcia na osobne karty i porównałem. Dla mnie różnica była jedynie w cieniach po prawej stronie zdjęcia (na drugim były rozjaśnione), na pozostałej części zdjęcia rżnic nie zauważyłem.[/QUOTE]Zacznijmy od pojęcia "wyrazistość".
Zdaje się, że Waszemu rozumieniu tego pojęcia blisko jest do "szczegółowości" a mi nie o to chodzi.
W moim rozumieniu bliżej jest do "wyrazu". Zdjęcie wydaje się płaskie, światło mało zróżnicowane. Ani w trawie, ani w koronach drzew nie widzę cieni a przecież one tam są bo tworzą je źdźbła traw i liście, które zasłaniają "sąsiadów". Światło słońca nie wszędzie dociera w jednakowym stopniu, co nadaje obrazowi głębi, właśnie to miałem na myśli
I o to chodzi. Jeżeli autor akceptuje i jeszcze znajdą się "oglądacze", którym się spodoba to jest OK. :)
Wiesz ja tak mam. Strasznie nie lubię żółtej dominanty w innych barwach. Miałem kiedyś puszkę, która, jak mi się wydawało, miała takie dziwne upodobania. Trawa zażółcona, niebo zażółcone. czerwony ocieplony..... Potem po latach okazało się że to mój stary nie kochany ACR tak bardzo kochał żółtaczkę:). (Zresztą w mniejszym stopniu, ale Lr też na to cierpi).
Teraz jak otwieram w Affinity fotki z tej starej puszki, to o dziwo zażółcone nie są :). ....I pewnie dlatego jestem taki czuły i wrażliwy na żółtaczkę.
Helmuth napisał:
"o to chodzi. Jeżeli autor akceptuje i jeszcze znajdą się "oglądacze", którym się spodoba to jest OK."
Czy ty myślisz, że wybitni fotografowie tylko zdjęcia oglądają? Właśnie tacy jak ja na zasadzie podoba się albo nie. Zobacz na Facebooku co się dzieje lecą zachwyty do zdjęć, które nie powinny ujzeć światła dziennego.
Zrozumiałem z Twojej wypowiedzi, że właśnie Ci o to chodzi:
Może źle zrozumiałem, ale link do Twojej obróbki jaki zamieściłem, chyba nie zaprzeczysz, że się dokładnie wpisuje do tego co napisałeś (powyżej w cytacie).
Zaprzeczasz sam sobie ?, czy tamta obróbka to była aż tak na szybko, że powstał taki niewypał jaki zamieściłeś....(super ostrość i wyrazistość:wink: )
Ja też już nie łapię o co chodzi :)
Zacznijmy od pojęcia "wyrazistość".
Zdaje się, że Waszemu rozumieniu tego pojęcia blisko jest do "szczegółowości" a mi nie o to chodzi.
W moim rozumieniu bliżej jest do "wyrazu". Zdjęcie wydaje się płaskie, światło mało zróżnicowane. Ani w trawie, ani w koronach drzew nie widzę cieni a przecież one tam są bo tworzą je źdźbła traw i liście, które zasłaniają "sąsiadów". Światło słońca nie wszędzie dociera w jednakowym stopniu, co nadaje obrazowi głębi, właśnie to miałem na myśli
:)[/QUOTE]
To właśnie napisałem - mikro kontrast. Zdjęcie musi nabrać trochę "mięska" (cienie) i nic nie trzeba więcej kombinować :) Każda operacja związana z wyostrzeniem rozjaśnia zdjęcie. Aby nie psuło to ogólnego wrażenia, kończąc edycję wypada to skorygować :)