Sorry, ale to jest placebo. To jest jak zachwyt czarną płytą nad CD. I ja to w pewnym sensie rozumiem :)
Wersja do druku
Trzy dni temu "obchodził" 10 urodziny. Ja przestałem używać bo korpus ten nie spełnia już dawno wymogów codziennej pracy zawodowej w reklamie. Jako atut pozostała mocna konstrukcja, której nie straszne różne przygody. Acz nadal sądzę, że dawał miłe i łatwe w postprodukcji obrazy. Ergonomia wraz z gripem HLD-2 jest wspaniała. Bez niego – taka sobie.
Podobała mi się w nim obsługa - rodem z aparatów na film. Niemal wszystkie parametry dało się kontrolować bez użycia tylnego, kolorowego ekranu.
Ten co Ci sprzedałem tanio,a usiłowałeś go zaraz sprzedać drożej na wiadomym portalu,był u Ciebie dziesięć lat?
:mrgreen::mrgreen:.
heheh dobre z tym sprzedawaniem....
Ja siem pochwalę, że e-1 jest na pełnym wypasie. Jak ktoś naświetlać zdjęć nie umie i nie ma pomysłu na fotografie, to nawet Mamiya nie zrobi
plus za cynk o sprzedaży
A ja ostatnio uzywalem E1, brakuje mi tylko rozdzielczosci a tak jest super, nie ukrywam ze mam sentyment do tej puchy, moze dlatego ;)
Też jeszcze od czasu do czasu go używam, ale raczej jako zapasowe body i ewentualnie w jakichś ekstremalnych warunkach. Bo jeżeli chodzi o solidność jego konstrukcji to raczej nie ma sobie równych..
Hahaha, właśnie miałem napisać w tym wątku, że dziś wyjąłem z szafy E1 i jednak to jest maszyna. Czuję się dzięki niej panem i władcą czasu, bo można zatrzymać każdą chwilę. Nie to co takie e-pl5. Tylko mój się ostatnio coraz częściej wiesza :( Czyżby umierał?
Są!
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że zdjęcia z E-1 w niczym nie ustępują zdjęciom robionym za pomocą E-P5 :wink: