Wierzę na słowo ;) mimo wszystko z dzikami łatwiej niż z jeleniami ?
pzdr
Wersja do druku
Dziki chodzą swoimi ścieżkami jak w zegarku, no jak warchlaki są to czasami wcześniej bo jak to z dzieciakami, niecierpliwe i ciekawe świata. No i mają słaby wzrok co trzeba umiejętnie wykorzystywać.
Wyjątek to stare odyńce, popatrz w internecie ile jest zdjęć loch, przelatków,warchlaków. A starych odyńców jak na lekarstwo. Tu już nie wystarczą umiejętności, trzeba mieć dużo szczęścia, żeby starego knura złapać w dobrym świetle. One wiedzą ile jest warty oręż i skóra:wink: dla myśliwego, dlatego tak trudno starego odyńca sfotografować na wolności za dnia.
Z jeleniami jest trudniej ale trzeba pamiętać, że zmysły mają kilka razy bardziej wyostrzone od człowieka. Jedyna nasza (ludzi) przewaga to inteligencja, tylko przy wykorzystaniu wiedzy i "myślenia" można je podejść albo się zaczaić ( wyjątek: rykowisko, wtedy hormony wygrywają z ostrożnością, chociaż też wcale nie jest łatwo)
sławku, szalenie lubię ten wątek. Piękne zdjęcia okraszasz równie wciągającymi historiami, a ostatnio podrzucasz nam również fantastyczne leśne dźwięki, których tacy ludzie jak ja, miastuchy od urodzenia (choć jeszcze wiele przede mną i wiele może się zmienić ;)), mają istotny deficyty. Dziękuję Ci za te wszystkie atrakcje, wątek jest naprawdę świetny.
Pzdr
Od jakiegoś, długiego czasu jeżdżę i szukam słowika. Kiedyś w każdych krzakach lilaka śpiewał a teraz jak go potrzebuję to nie ma.
Dzisiaj wieczorem też szukałem, no i nie znalazłem.
Za to natknąłem się na takiego brzydala co siedzi w ziemi i napierdziela (przepraszam za słowo ale jakoś mi ono najbardziej pasuje do tego dźwięku bo śpiewem tego nazwać nie można:grin:) Wybrałem fragment z przerwami ale zapewniam że ten stworek bez przerwy napierdziela nawet kilkanaście minut. Można stać z mikrofonem i gdyby nie statyw to ręka puchnie zanim się doczeka do przerwy.
Turkuć podjadek
http://mp3upload.ca/download/18108/turkuc.mp3
Piękne zdjęcia, a turkuć podjadek wymiata. :)
"Powrót do puszczy"
Po długiej nieobecności czas wrócić do ulubionych miejsc polowań - do puszczy. Nie żegnam się jeszcze z polami, uprawami, zbożami itp. ale po jakimś czasie fotografowania rolniczych krajobrazów, jakiś magnes się włącza i ciągnie tam gdzie naprawdę czuć dziką naturę (nie licząc odgłosów pociągów:grin:)
Wybrałem się na zwiady. Pałatka (jako płaszcz na deszcz), krzesełko, jak zwykle trochę gałęzi świerkowych i drzemka.
Obudziły mnie nawoływania:
niedoliski zaczynają zapuszczać się coraz dalej a jeden z trzech jest jakiś bojący i trzyma się blisko nory. Co jakiś czas nawołuje pozostałych krótki mi jękliwymi okrzykami.
To była klęska urodzaju, bo z prawej strony liski buszowały obserwowane przez kozła, a z lewej łania wyszła na zwiad.
Wiem, że dla niektórych może to być dziwne ale wolałem siedzieć cichutko bez pstrykania migawką, niż spłoszyć łanię, która była dla mnie najważniejsza.
Poczekałem aż łania się oddali i na pożegnanie strzeliłem jej jeden kadr
Dlaczego tak? bo łania przyszła tylko sprawdzić teren aby za parę godzin przyprowadzić tu swojego malca (cielaka). Przyszła z nim po 21ej kiedy ja siedziałem już daleko i patrzyłem na rodzinę przez lornetkę z bezpiecznej odległości
Kiedy łania się oddaliła wziąłem się za kozła
Wiał dość silny wiaterek więc nawet mnie nie usłyszał.
Wieczorem wyszły jeszcze dwa byczki daniele, jednak dla mnie to nie trofeum, więc bawię się z kadrami na różne sposoby:
Pozdrawiam
To się nazywa klęska urodzaju :mrgreen: Dla mnie mały rudzielec najlepszy :)
Rudy i Koziołek super
Pieknie podajesz te niedostepne dla zwykłych mieszczan widoki. Łania tak przez przypadek sie odwróciła czy mogła coś usłyszeć. Głos jaki wydaje Turkoć podjadek świetny.