siwyjohn Miesiąc to już jakiś okres leżakowanią. Ja w każdym razie tak robię i porządni producenci zamieszczają taką info w instrukcji.
Wersja do druku
siwyjohn Miesiąc to już jakiś okres leżakowanią. Ja w każdym razie tak robię i porządni producenci zamieszczają taką info w instrukcji.
Miesiąc dla li-ion przechowywanego w temp. pokojowej to nic. Można je normalnie wsadzić w aparatu i uzywać. Chyba, że je trzymasz w aparcie - wtedy musisz wziąść pod uwagę, że dzisiejsze cyfraki nie wyłączają się nigdy w pełni i jakiś niewielki prąd zawsze pobierają.
Z punktu widzenia użytkowinika po przechowywaniu występują dwa przypadki - albo akumulator jeszcze pociągnie aparat, albo już nie. To całkiem normalne, że naładowany po prostu się używa zamiast go ładować. Jeśli zaś po okresie przechowywania będzie rozładowany to oczywistą jest konieczność jego naładowania. Z tego co napisałes wynika, że po leżakowaniu zawsze będzie naładowany:
A co w przypadku, gdy jest rozładowany?Cytat:
Zamieszczone przez robin102
Jak w ogóle według ciebie ma wyglądać to rozładowanie po przechowywaniu? Po prostu używając aparatu, czy masz jakies inne metody?
Samorozładowanie zależy od wielu czynników: m.in. od rodzaju wykonania ogniwa (nazwy li-ion czy NiMH kryją pod sobą dziesiątki różnych technologii), wieku ogniw, stanu początkowego naładowania, czasu i temperatury przechowywania. Miesiąc dla jednego zbioru warunków przechowywania oznacza ułamkowe samorozładowanie, a dla innego zupełne rozładowanie. Ergo, bez jednoznacznego określenia warunków i typu ogniwa podawanie okresów naprawdę nie ma sensu. Np. zamiennik BLM-1 może zachowywać się zupełnie inaczej niż oryginał.
PS.1. NiMH potrafią się rozładować w ciągu miesiąca znacznie.
PS.2. Aby sprawdzić stopień samorozładowania wystarczy zmierzyć napięcie pod niewielkim obciążeniem (0,05 - 0,1C) przed i po przechowwywaniu. Jako obciążenia można użyć po prostu miernika z ustrojem analogowym, o niskiej rezystancji wewnętrznej.
Pozdrawiam,
siwyjohn
Przeczytałem jeszcze 3 razy to co napisałem powyżej i jakoś nie mogę dojść do tego wniosku co Ty napisałeś o mojej wypowiedzi., może dlla tego , że jestem elektronikiem z zawodu i nie umiem myśleć abstrakcyjnie.Cytat:
Zamieszczone przez siwyjohn
Ja rozumiem Twoją wypowiedź w taki sposób: po "leżakowaniu" nie należy ładować akumulatorka, tylko najpierw go rozładować. Pytałem więc co zalecasz w wypadku, gdy po "leżakowaniu" ów zbiorniczek energii jest rozładowany, bo tego nie napisałeś. Czy teraz jestem zrozumiały i mniej abstrakcyjny? ;)Cytat:
Zamieszczone przez robin102
Też zajmuję się elektroniką, ale nie bardzo rozumiem jaki związek ma wykonywany zawód z myśleniem abstrakcyjnym ;)Cytat:
Zamieszczone przez robin102
Pozdrawiam!
Czyli ja to robię TAK:
Po leżakowaniu wkładam akumulator do apartu i go normalnie używając rozładowuje. (mam drugi w razie deficytu energi w ważnym momencie). Potem po normalnym rozładowaniu w body do napiecia 7,3 v (bez obciażenia) normalnie ładuję w ładowarce od E300 bo ta od E-1 za dużym prądem laduje (tak moim zdaniem)
I WSZYSTKO MAM NADZIEJE JUŻ JASNE.
Prościej było od razu tak napisać ;) Ja wiem jak traktować akumulatory, ale inni czasami mają watpliwości i lepiej pisać dokładnie w czym rzecz. Nie obrażaj się, ale ja nie precyzyjnych techniczych wypowiedzi nie lubię - za łatwo kogoś wprowadzić w błąd.
http://alfaklub.pl/forum/showthread....ghlight=li-ion
u konkurencji tez wałkują temat zamienników i akurat na tej stronie trochę piszą o przechowywaniu, używaniu itp...
hehe, zmienili adres - znak czasów...
wracając do tematu: Hahnel żyje i ma się dobrze. teraz próbuję zorganizować GP, jeśli się nie uda to chwytam drugiego Hahnela i styka.
Zachęcony opiniami i testem (TEST) nabyłem Unirossa. Jak na razie bez problemów, trzyma lepiej niż oryginał (który ma nieco ponad rok). Poczekam na kilka pełnych cykli i zobaczę ile da się z niego wyciągnąć.
prawda wylezie po 15-20 cyklach... wtedy napisz jak jest...