dobra jakość obrazka, ergonomia, cena i współpraca z dużym 4/3
gdzies trzeba podpinac dobre szkła z tego dużego systema :)
z resztę zobaczymy. póki co nawet nie wiadomo czy obrazki zgodne z rzeczywistościa bedą :)
Wersja do druku
dobra jakość obrazka, ergonomia, cena i współpraca z dużym 4/3
gdzies trzeba podpinac dobre szkła z tego dużego systema :)
z resztę zobaczymy. póki co nawet nie wiadomo czy obrazki zgodne z rzeczywistościa bedą :)
Konstrukcja Fuji nie ma nic z dalmierza. Jest tam tylko jedno okienko wizjera, więc od razu widać, że to nie dalmierz. To konstrukcja na wzór zwyczajnego, klasycznego kompaktu, jak choćby stary PEN, Smiena itp. - wizjer jest tam, gdzie po prostu dało się go wcisnąć przy zachowaniu prostej, zwartej formy aparatu. Konstrukcja lustrzanek miała tutaj pewne ograniczenie, bo już nie dało się wykorzystać wolnej przestrzeni w obudowie aparatu, by umieścić w niej wizjer - trzeba było dobudować wystający garb, który mieściłby ciężki i duży pryzmat.
Wraz z pojawieniem się bezlusterkowców zniknęła komora lustra, matówka i pryzmat. Pozbycie się niepotrzebnej przestrzeni, jaka po nich pozostała, nie jest żadnym stylistycznym nawiązanie do niczego, tylko logiczną konsekwencją pozbycia się zbędnych elementów konstrukcji. Niczym nieuzasadnione ze względów praktycznych jest stylizowanie aparatu tak, aby udawał, że te elementy konstrukcji nadal w nim siedzą i pełnią jakąś funkcję. Moim zdaniem urąga to zdrowemu rozsądkowi i powinno być krytykowane i wyśmiewane, podobnie jak każda inna cecha, która nie ma żadnych zalet, niesie jedynie wady, a to tylko po to, żeby wzbudzić sentyment do słusznie minionych ograniczeń technologicznych.
Nie widziałem jeszcze aparatu bezsensownie stylizowanego na dalmierza. Jeśli któryś ma na obudowie niepotrzebne okienka wizjera, które niczemu nie służą, wyśmieję takie rozwiązanie stylistyczne równie ochoczo, jak wyśmiewam każdą konstrukcyjną głupotę współczesnych aparatów. Sam wizjer w rogu to jeszcze nie ma nic wspólnego z dalmierzem - takie rozwiązanie stosowano w wielu analogowych kompaktach (podejrzewam, że było ich więcej, niż dalmierzy) oraz w wielu cyfrowych kompaktach (i nawet bezlusterkowcu NEX-7), które w najmniejszym stopniu nie przypominały dalmierzy. Takie rozwiązanie po prostu podpowiada rozum.
W lustrzance dotykasz ekranu policzkiem lub nosem. Co za różnica, czy dotkniesz go nosem, czołem, policzkiem, brodą... I tak go uświnisz. Najważniejsze jest to, że aparat ma zwartą konstrukcję i nic z niego niepotrzebnie nie wystaje.
Tu mam pewną wątpliwość i obawiam się o odczuwanie braków niektórych przycisków, ale może to kwestia przyzwyczajenia.
Inna sprawa, że trochę się dziwię, że lcd zajmuje tyle miejsca w stosunku do faktycznej wielkości obrazu. Jest wokół ramka za szybką, a potem jeszcze plastikowa obudowa z lewej i prawej. To musi tyle miejsca zajmować? Wygląda jakby lcd tak się rozdymał, że aż trzeba było przyciski poucinać. Gdyby się udało tę ramkę trochę zwęzić, to by dodatkowe przyciski się zmieściły. Pewnie się da, ale by drożej wyszło;-)
Nieduży, szybki, jakość fotek jak z D300 (GH2 ma taką), jakość filmów podobno lepsza od GH2, stabilizacja matrycy -dla mnie miodzio :-)
Tak, tylko to nie jest tak bezzsadadnie. ludzie nie chca mieć dziwactw- ludzie chą mieć coś co wygląda jak lustrzamka. tam może być nawet chowana szufladka na papierosy ;) Dla mnie dobrym przykładem na to jest fakt, jaka była reakcja na E300 czy E330. Ludzie tego nie chcieli bo to nie wygladało jak aparat...
I mimo, ze rzeczywiscie ten klocek nad obiektywem jest nie potrzebny - to posiadanie go nie jest nieuzasadnione. to nie jest tak, ze nie pełni funkcji - pełni własnie taką zeby ludzie takie aparaty chcieli kupić ! :)
W takim razie mogę zaakceptować fakt wypuszczenia aparatu, którego konstrukcja jest przerostem formy nad treścią, bo takiej formy domaga się plebs (w większości pewnie kompletni laicy, o czym świadczy wciąż niesłabnąca popularność najtańszych lustrzanek i superzoomów stylizowanych na lustrzanki). Ale po co od razu udowadniać, że ten kopiec kreta nie tylko jest sensownym rozwiązaniem z ergonomicznego punktu widzenia, ale wręcz jedynym właściwym? Wystarczy powiedzieć, że praktyczne wady i zalety nie mają większego znaczenia, jeśli wygląd aparatu po prostu się podoba. Nawet nie podjąłbym wtedy dyskusji na ten temat.
Ach wstawia sie rozwiazania z przed trzech lat w nowa obudowe,dodaje sie nowoczesna nazwe i mamy sukces.
A teraz powaznie.Napewno zastosowanie obrazowej pamieci miejsca przed matrycowego na przenosnym elemencie i do tego wymiennym zadowolic powinno najwiekszych przeciwnikow systemu olka.
też nie - bo jako tako jedno i drugie musi iść w parze dla jednych ważniejsze wady dla innych wygląd. jak zrobisz tylko dla jednych - odetniesz się od drugich klientów jak zrobisz tylko ładne - odetniesz się od tych klientów co potrzebują funkcjonalności.
zakładam że jesli masz ten sam aparat i wypuścisz go w wersji jak z obrazka ( z pryzmatem ) i bez pryzmatu ( pisze pryzmat - choć wiadmomo, ze to skróty myślowy bo pryzmatu nie ma )
w każdym razie jestem prawie pewien że lepszą sprzedaż bedzie mial ten z pryzmacikiem.
Co wiecej sadze że jesli ja jako Olymus uszcze wersje bez ryzmaciku a konkurencja puści wersję analogiczną / gorszą ale z pryzmacikiem
to może to byc bardzo istotne dla klienta koncowego - i wezmie to z pryzmacikiem...a
łatwiej sprostać przyzwyczajeniom klienta niz na siłe je zmieniać
tak mi się wydaje :)
Kominek może mieć ukrytą funkcję: ruchomy EVF, wbudowany flash, GPS, Wifi ;)