Nie zrzędź bo coś ostatnio tak zaczynasz a to nie w Twoim stylu :-P. Jedna droga się kończy ale zawsze inna się zaczyna i wcale nie powiedziane, że mniej ciekawa :)
Wersja do druku
Nie zrzędź bo coś ostatnio tak zaczynasz a to nie w Twoim stylu :-P. Jedna droga się kończy ale zawsze inna się zaczyna i wcale nie powiedziane, że mniej ciekawa :)
Że tak zapytam: mamrota piłeś ? :mrgreen:
Ty to jeszcze zawsze możesz współzałożyć wydział rowerowy uniwersytetu drugiego lub trzeciego wieku przy AWF w Łodzi i tam poszukać kompanów i kompanki do swego ekstremalnego hobby. A za lat kilkanaście mieć z kim powspominać...
Biker-ku przed Tobą moc nowych możliwości, trzeba je tylko zauważyć i złapać za nogi.
Na nudzenie przewidź sobie czas miedzy 85 z 100 rokiem życia.
Już nie pamiętasz jak ważne były Twoje plany i zamiary dla Ciebie w okolicach lat dwudziestu? One są własnie na tym etapie życia, i chca je same , po swojemu realizować.
Łódź jest piękna i się zmienia, życia Ci nie starczy by każdy jej kawałek obfotografować.
Powodzenia.
Ja myslę, że to może być początek nowej przygody rowerowej a jak wnuki podrosną to dziadek pewnie też ich zarazi swoim foto-rowerowym hobby :-) Powodzenia i zycze mimo wszystko dalekich wypraw rowerowych bo swiat z pozycji cyklisty jest inny niż ten z poziomu autokaru lub samochodu.
Tak się spodziewałem. Dzięki za wizyty i komenty:grin:.
Nic nie piłem i nie marudzę. Zmieniły się okoliczności i coś dobiegło końca. Coś co przez ostatnie lata dawało mi nieprawdopodobnej motywacji do czynów których wielu z Was pewnie nigdy by nie zrobiło. Darujcie pominę to milczeniem, ale dodam że dziękuję losowi za spotkanie ludzi, którzy zrozumieli moje intencje i podali mi rękę, choć wcale to łatwe dla nich nie było.
Ten sukces ma bardzo wielu ojców i jego efekty im własnie dedykuję:grin:. Ja zrobiłem to co dyktowało mi serce i rozum.
Niech nikt nawet sobie nie wyobrażą, że ja zostawię rower i Olka schowam do szafy, wręcz przeciwnie. Jeśli uda się pokonać obecne przeciwności, to może będzie jeszcze ciąg dalszy w wersji rodzinnej, jeśli się po świecie nie rozjadą, czas pokaże. Planów to ja mam tak dużo, że nie wiem od czego zacząć:grin:.
a myslales ze ile czasu bedziesz meczyc te biedne dziewczyny tym pedalowaniem na rowerach.Podorastaly,znalazly gosci z samochodami i beda miec spokoj.Autkiem w drugi koniec Polski,tam z kufra rowerek wyciagna troche pojezdza po parku dla relaksu i szafa gra.I tak dlugo wytrzymaly.:-P:mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen:
Zrobię to co będę mógł, a zacznę od zabezpieczenia sobie pracy, prawa do urlopu a dalej to może jakoś poleci. Entuzjazm mnie pogoni:grin: