Pośrodku pustyni, na totalnym odludziu jest sobie klasztor. Nie dojeżdza tam kompletnie nic, żadnej komunikacji publicznej, a mimo to mnisi są z techniką na bieżąco. To zdjęcie zostało cyknięte z bioderka, a mnich od razu do mnie z awanturą, żeby je skasować, bo on się nie zgadza. Rozłożyłam bezradnie ręce i strzeliłam najbardziej uroczy uśmiech na jaki mnie było stać, i tak oto teraz możecie podziwiać jedyny na świecie egzemplarz zdjęcia mnicha z klasztoru Davijt Gareja ;)