Fotografia cyfrowa – dar od niebios czy przekleństwo?
Po kolejnej sesji zdjęciowej naszła mnie taka myśl, że jednak fotografia cyfrowa zaczyna być przekleństwem zarówno dla tych, którzy robią zdjęcia jak i tych, którzy je później oglądają. W dzieciństwie oglądanie takich sesji to była prawdziwa przyjemność. Cała rodzina zbierała się przy stole i przy mniej lub bardziej barwnych opowieściach twórcy zdjęć oglądało się je z zapartym tchem. I nie miało większego znaczenia czy zdjęcia były świetne czy tylko przeciętne. Tak to przynajmniej zapamiętałem.
Jak jest teraz? Tak szczerze gdy znajomi zapraszają na sesję zdjęciową to przechodzą mnie ciarki bo wiem, że z tygodniowego pobytu w miejscu X będzie minimum 1000 zdjęć z czego 50% to scenki rodzajowe z udziałem znajomych moich znajomych, których często nie znam, kolejne 30% to pozowane zdjęcia przy ciekawych obiektach, gdzie znajomi albo znajomi znajomych odgrywają pierwszoplanowe role i pozostaje góra 20% na zdjęcia interesujące.
Czym to oglądanie przeważnie się kończy? Po pierwszych 5 minutach w miarę skupionego oglądania i zobaczenia obcych osób w kilkunastu ujęciach następuje powolne rozluźnienie atmosfery. Wszyscy zaczynają opowiadać o wszystkim i zdjęcia stanowią już tylko tło do bardziej lub mniej ogólnej rozmowy. Nawet twórcy zdjęć po kilkunastu minutach potrafią wyjść na papierosa.
Co dzijeje się z takimi zdjęciami później? Najczęściej trafiają na twardy dysk i już raczej nigdy nikt ich nie otworzy. Zauważyłem jeszcze jedną tendencję. Najwięcej zdjęć wśród moich znajomych klikają posiadacze lustrzanek.
Ciekawi mnie czy macie podobne doświadczenia i jak jako miłośnicy fotografii znosicie takie seanse. Czy są dla Was udręką czy też przyjemnością?
Odp: Fotografia cyfrowa – dar od niebios czy przekleństwo?
I bardzo dobrze, że tak się dzieje. W zalewie tysięcy bylejakich zdjęć dobre fotografie nabiorą jeszcze większej wartości, niż dotychczas.
Odp: Fotografia cyfrowa – dar od niebios czy przekleństwo?
Cytat:
Zamieszczone przez
pers
Jak jest teraz? Tak szczerze gdy znajomi zapraszają na sesję zdjęciową to przechodzą mnie ciarki bo wiem, że z tygodniowego pobytu w miejscu X będzie minimum 1000 zdjęć z czego 50% to scenki rodzajowe z udziałem znajomych moich znajomych, których często nie znam, kolejne 30% to pozowane zdjęcia przy ciekawych obiektach, gdzie znajomi albo znajomi znajomych odgrywają pierwszoplanowe role i pozostaje góra 20% na zdjęcia interesujące.
Pukam sie w glowe patrzac na nich i mowie,ze na sesje to zawodowi modele i zawodowi fotografowie.A do popstrykania sitasnych fotcek kazdy niech se komurecke uzywa abo glupawke automatyczna.Ale powiew artysty teraz to juz chyba 90% uzytkownikow aparatow ma.A jak juz ma lustro to juz nie robi znajomym fotek okazjinalnie tylko sesje modelom organizuje.
Odp: Fotografia cyfrowa – dar od niebios czy przekleństwo?
Mam taką zasadę, jak ktoś chce pokazać mi swoje zdjęcia, to informuję go aby wybrał z nich trzydzieści do czterdziestu zdjęć godnych uwagi.
Z czasów analogowych wiem, że powyżej tej ilości atmosfera przy stole zaczyna przypominać zjazd intensywnie ziewających.
I dlatego rzadko daję się namówić na więcej niż powyższa ilość. :-)
Odp: Fotografia cyfrowa – dar od niebios czy przekleństwo?
Prawda wygląda tak, że dawno dawno temu, ktoś, kto miał zakład foto i analożka to był prawdziwy gość i mógł się czuć równie ważny jak np. baba sprzedająca kiełbasę w PRL. Gdy pojawiła się fotografia cyfrowa to tacy ludzie poczuli, że coś jest nie tak, potem pojawiły się tanie lustrzanki cyfrowe, a teraz każdy ma aparat w komórce. Stąd te całe jechanie po "syfrze" przez posiadaczy analożków - przestali być elitarni. Nagle zaczęło mieć znaczenie jakie się robi zdjęcia a nie kto ma aparat. Ja uważam, że to bardzo dobrze, że dzięki rozwojowi techniki każdy może robić zdjęcia. To o czym piszesz to po prostu brak selekcji, gdyby z tych paru tysięcy zdjęć wybrać 3 udane to by można było oglądać jak dawniej, z zainteresowaniem.
Odp: Fotografia cyfrowa – dar od niebios czy przekleństwo?
Cytat:
Zamieszczone przez
darkelf
<ciach> Stąd te całe jechanie po "syfrze" przez posiadaczy analożków - przestali być elitarni. Nagle zaczęło mieć znaczenie jakie się robi zdjęcia a nie kto ma aparat.
Strasznie dęta teoria.
A co do selekcji to święta prawda, mam trochę wrażenie, że teraz wielu ludzi robi tak dużo zdjęć z wakacji, że nawet im samym się nie chce tego selekcjonować, a mają czelność wymagać potem od innych żeby to oglądali:)
Odp: Fotografia cyfrowa – dar od niebios czy przekleństwo?
Kwestia selekcji. Kiedyś było prościej, bo się trzeba było ograniczać.
Odp: Fotografia cyfrowa – dar od niebios czy przekleństwo?
Ja właśnie wróciłem z tygodniowych wakacji. Zrobiłem w tym czasie może ze 100 zdjęć (z czego kilka hdrów). A wziąłem ze sobą dwie cyfrówki i żadnego analoga. Da się? Da się :)
Odp: Fotografia cyfrowa – dar od niebios czy przekleństwo?
Cytat:
Zamieszczone przez
pers
Czym to oglądanie przeważnie się kończy? Po pierwszych 5 minutach w miarę skupionego oglądania i zobaczenia obcych osób w kilkunastu ujęciach następuje powolne rozluźnienie atmosfery. Wszyscy zaczynają opowiadać o wszystkim i zdjęcia stanowią już tylko tło do bardziej lub mniej ogólnej rozmowy. Nawet twórcy zdjęć po kilkunastu minutach potrafią wyjść na papierosa.
Co dzijeje się z takimi zdjęciami później? Najczęściej trafiają na twardy dysk i już raczej nigdy nikt ich nie otworzy. Zauważyłem jeszcze jedną tendencję. Najwięcej zdjęć wśród moich znajomych klikają posiadacze lustrzanek.
Ciekawi mnie czy macie podobne doświadczenia i jak jako miłośnicy fotografii znosicie takie seanse. Czy są dla Was udręką czy też przyjemnością?
1. Nigdy nie pokazuj znajomym zdjęć na "ekraniku" i to "jak ślicznie wyszli". Wyjaśnij, że oszczędzasz akumulatory.
2. Poświęć trochę czasu na selekcje nim cokolwiek komukolwiek pokażesz. 20-30 zdjęć to maks. tego co może "uciągnąć" percepcja oglądającego. Chyba, że będą tak egzotyczne i okraszone opowieścią, że po zakończeniu pokazu będzie się czuło niedosyt.
3. Nie pokazuj nikomu wszystkich zdjęć. Tylko Ty powinieneś wiedzieć ile i jakich zdjęć było na karcie. Znajomym pokazuj tylko te które uznasz za stosowne. Reszta "nie wyszła" i koniec.
Największy błąd to pokazać komuś kilka zdjęć na małym ekranie, a przy selekcji wywalić zdjęcia jako zepsute.
Odp: Fotografia cyfrowa – dar od niebios czy przekleństwo?
A mnie strasznie podoba się marudzenie: a bo drzewiej panie to było to fajne, a tamto, no inne czasy ... . Kurde przecież to od nas zależy,
czy cyfrowa fotografia będzie wartościową, czy tylko masą śmieciobajtów!
A bo kiedyś za czasów analoga to tylko 24 klatki i pomyśleć trza było, i koreks, i odbitki, i pierdu, pierdu: jakie to super foty się robiło(duszę miały). A teraz? A teraz karta pamięci(solidna selekcja i też 20-30 fot), edytor raw i soft do obróbki(czas poświęcony na dopieszczenie foty) i ... jakie to super foty się robi(duszę mają).
Można na wariata 1000, 5000 czegoś tam zrobić, a można i "na analoga" 20-30 naprawdę fajnych fotografii stworzyć, z atmosferą i historią.
---------- Post dodany o 14:43 ---------- Poprzedni post był o 14:40 ----------
Cytat:
Zamieszczone przez
Mysikrolik
Kwestia selekcji. Kiedyś było prościej, bo się trzeba było ograniczać.
Nie było prościej. Trza się było nachodzić za filmem i fakt: trzeba się było ograniczać. Teraz jest prościej: można się ograniczać.
---------- Post dodany o 14:44 ---------- Poprzedni post był o 14:43 ----------
Cytat:
Zamieszczone przez
epicure
Ja właśnie wróciłem z tygodniowych wakacji. Zrobiłem w tym czasie może ze 100 zdjęć (z czego kilka hdrów). A wziąłem ze sobą dwie cyfrówki i żadnego analoga. Da się? Da się :)
Jasne, że tak! Tylko podumać, przed naciśnięciem spustu trzeba.
---------- Post dodany o 14:47 ---------- Poprzedni post był o 14:44 ----------
Cytat:
Zamieszczone przez
Mirek54
Pukam sie w glowe patrzac na nich i mowie,ze na sesje to zawodowi modele i zawodowi fotografowie.A do popstrykania sitasnych fotcek kazdy niech se komurecke uzywa abo glupawke automatyczna.Ale powiew artysty teraz to juz chyba 90% uzytkownikow aparatow ma.A jak juz ma lustro to juz nie robi znajomym fotek okazjinalnie tylko sesje modelom organizuje.
Ano właśnie! Nazewnictwo! Sesja= modelka+wisażystka+fotograf.