PDA

Zobacz pełną wersję : no to wyrzucamy lustrzanki i wracamy do kompaktow... :)



k@czy
30.11.07, 03:18
dosyc zaskakujacy punkt widzenia, znaczy focenia :)

http://www.robgalbraith.com/bins/multi_page.asp?cid=7-6468-7844

bardzo polecam fanatykom duzego i dlugiego... :)

mariush
30.11.07, 08:24
dosyc zaskakujacy punkt widzenia, znaczy focenia :)

http://www.robgalbraith.com/bins/multi_page.asp?cid=7-6468-7844

bardzo polecam fanatykom duzego i dlugiego... :)Świetny artykuł!

kisi
30.11.07, 08:37
Potwierdza ino regule ze liczy sie fotograf a nie sprzęt. Trzeba miec tez troche szczęścia aby byc we wlasciwym miejscu i wlasciwej porze no ale to juz inna bajka.

Rafał Czarny
30.11.07, 09:06
Haaa, to potwierdza tylko, że słuszna jest moja decyzja o kupieniu kompaktu Ricoh gx100 :D .

leodan
30.11.07, 09:31
Potwierdza ino regule ze liczy sie fotograf a nie sprzęt. Trzeba miec tez troche szczęścia aby byc we wlasciwym miejscu i wlasciwej porze no ale to juz inna bajka.


Nie tylko szczęście i pora , ale także możliwość , żeby tam być / nie każdy może /.

Artykuł bardzo dobry .

Oleryk
30.11.07, 09:51
Potwierdza ino regule ze liczy sie fotograf a nie sprzęt. Trzeba miec tez troche szczęścia aby byc we wlasciwym miejscu i wlasciwej porze no ale to juz inna bajka.


Nie tylko szczęście i pora , ale także możliwość , żeby tam być / nie każdy może /.

Artykuł bardzo dobry .
Dokładnie.
Autor jest jednak reporterem prasowym więc możliwości mu raczej nie brakuje.
A umiejętności w patrzeniu nie można mu odmówić.
Akurat taka fotografia, uliczno-reporterska, stawia małe wymagania co do "długości".
Wystarczy, zeby aparat miał dobry optycznie obiektyw i nie rzucał sie w oczy.
Kiedyś tu prym wiodly dalmierze, dzis praktycznie na tym polu została tylko Leica a ona, dla niektórych, kosztuje zbyt wiele i za bardzo przyciąga uwagę.
Więc dobry kompakt w "street foto" moze sprawdzić się znacznie lepiej, niż lustrzanak.


PS
Patrząc na pierwsze zdjęcie na stronie z artykulem, nie mogę oprzec się wrażeniu, że wstawione na nasze forum, spotkaloby sie z komentarzami:
- Ee, za ciemne...
- Eee, niebo calkiem wypalone...
itd ;)

mariush
30.11.07, 09:59
Przy okazji tego artykułu przypomniało mi sie moje spotkanie na Kaszubach z Filipem Łepkowiczem - fotoreporterem, autorem m.in. tych zdjęć http://www.dziennikarze-wedrowni.org/archiwum/2004/luty/strona_2.htm

Facet wykonywał te zdjęcia (i wykonuje większośc swoich niekotletowych fotografii) kompaktem Olympusa (to naprawdę przypadek :-)). "Kliszowym" oczywiście. I wymieniał te same zalety - wielkość, wygoda, możliwość skupienia się na temacie, itp.


Co sądzicie o tych fragmentach? :-)
"In his Leica days, he shot Tri-X and developed it in D-76. His Olympus files show much more shadow detail than those old Tri-X negatives, the photographer says."

"Depth of field is fantastic; everything is sharp. This was another thing that was really interesting. It's like on video, everything possible is sharp. It's a new way to see the world."

Oleryk
30.11.07, 10:02
"Depth of field is fantastic; everything is sharp..."
He, he, toż to brzmi jak herezja ;)
Czy nie zauważyłeś, że tu wielu stara się, ba nawet stawia sobie za punkt honoru, żeby "depth of field" była jak najmniejsza ;)

aga_piet
30.11.07, 10:03
Patrząc na pierwsze zdjęcie na stronie z artykulem, nie mogę oprzec się wrażeniu, że wstawione na nasze forum, spotkaloby sie z komentarzami:
- Ee, za ciemne...
- Eee, niebo calkiem wypalone... itd ;)
Ale chwali się sporo gniotów, więc równowaga jin-yang jest zachowana :lol:

EDIT: dopisek

"Depth of field is fantastic; everything is sharp..."
He, he, toż to brzmi jak herezja ;)
Czy nie zauważyłeś, że tu wielu stara się, ba nawet stawia sobie za punkt honoru, żeby "depth of field" była jak najmniejsza ;)
Bo czasem pasuje najmniejsza głębia, a czasem duża. Dobrze jest mieć pole manewru. W kompakcie go nie masz, nie masz wyboru, i to jest ból...

Oleryk
30.11.07, 10:04
Patrząc na pierwsze zdjęcie na stronie z artykulem, nie mogę oprzec się wrażeniu, że wstawione na nasze forum, spotkaloby sie z komentarzami:
- Ee, za ciemne...
- Eee, niebo calkiem wypalone... itd ;)

Ale chwali się sporo gniotów, więc równowaga jin-yang jest zachowana :lol:
Jak to na forum ;)



EDIT: dopisek

"Depth of field is fantastic; everything is sharp..."
He, he, toż to brzmi jak herezja ;)
Czy nie zauważyłeś, że tu wielu stara się, ba nawet stawia sobie za punkt honoru, żeby "depth of field" była jak najmniejsza ;)
Bo czasem pasuje najmniejsza głębia, a czasem duża. Dobrze jest mieć pole manewru. W kompakcie go nie masz, nie masz wyboru, i to jest ból...
To zupełnie zrozumiałe.
Między innym dlatego, wrociłem do fotografowania lustrzanką, chociaż obiecywałem sobie, że "już nigdy więcej targania tobołów" ;)
Mój komentarz to taki żarcik...

mariush
30.11.07, 10:05
Ale chwali się sporo gniotów, więc równowaga jin-yang jest zachowana :lol:Kto chwali, ten chwali... ;-)

blady
30.11.07, 11:34
W tego typie fotografii nie liczy się jakość zdjęcia ale treść i co opowiada zdjęcie.

Nic nie stoi na przeszkodzie, co by podążyć tym samym tropem - teraz gdzieś nasi komandosi jadą do Afryki - wystarczy się zabrać z nimi. Jak się uda przeżyć, to prawie pewne, że foty będę opowiadały niesamowite historie... :D

zyziza
30.11.07, 11:49
Interesting article.

Dodalabym tylko do juz wymienionych tu kwestii - czyli miejsca, szczescia, powodzenia (brzmi prawie jak propaganda PO ;-)) oraz "wszystko ostre",
niebagatelna zdaje sie w tamtych (i nie tylko) warunkach - kwestie WAGI! (czasem nosi kilka aparatow)
Juz zauwazylam na forum, ze Wojtek do tego przywiazuje wage ;-)
Podzielam Jego poglad.
Jak mam isc na mily spacer z aparatem - czyli 5 do 15 km to kazde 1/2 kg sie liczy. Dlatego tez mam byle jaki statyw First ("non-carbon" z empiku, okolo 1/2 kg)) do ktorego sie nawet musze schylac bo jest na 160cm po wyciagnieciu wszystkiego co sie da wyciagnac, i z ktorym oczywizda nie pracuje na wietrze.
Dlatego tez zreszta nie pozbywam sie starej Koniki Minolty Z-5, i czasem wole ja wziasc niz Olka z 2 lub 3ma obiektywami (sorry :oops: )

A wiec - WAGA :!: :idea: - mimo, ze to mlody facet, ale widac kuma baze i o co biega !!!

uke7
30.11.07, 13:00
Jak ze wszystkim. Byli tacy, co robili reporterkę Pentaconem z teleobiektywem (artylerzyści :D ) i tacy co woleli się z Leicą (w Polsce takich szczęśliwców było wtedy niewielu) wtopić w tłum. Tak naprawdę każda opcja jest idealna dla jej zwolennika. Jesteś wrażliwy, masz pomysł, cierpliwość a czasem trochę szczęścia - robisz dobre zdjęcia, nawet jeżeli miałyby być zrobione jednorazówkami z marketu. Oczywiście są sytuacje typu fotografia prasowa, wystawy, moda itp., które mają swoje wymagania techniczne, czasem nie do przeskoczenia, ale możemy się cieszyć, że żyjemy w postmodernistycznych czasach, gdzie wartość prac nie jest już w takim stopniu determinowana przez sztywne, akademickie reguły dyskwalifikujące ludzi, którzy nie skończyli odpowiednich szkół lub też nie posiadają topowego sprzętu.

voovoo2
30.11.07, 13:16
Kilka lat temu miałem okazję poznać fotoreportera jednego z polskich dzienników.Zawsze targał ze sobą wypasiony sprzęt profi firmy N i do tego ze dwa szkła.W trakcie długiej nocnej rozmowy przy piwku przyznał się,ze zawsze ma ze sobą Olympusa mju II - oczywiscie kliszaka.Zdarzało sie,że gazeta publikowała fotki wykonane własnie tym aparatem.Bardzo chwalił tą małpke za wzorową optykę i inne przymioty,których nie daje sprzęt profi.Dzisiaj ten aparacik mozna jeszcze kupic w necie za smieszne pieniądze.

uke7
30.11.07, 13:40
Nic dziwnego - lustro + dobra małpa to naprawdę bardzo uniwersalny, żeby nie powiedzieć zawodowy zestaw. Niestety wielu "poważnych" fotografów w dalszym ciągu źle by się czuło wyciągając z kieszeni małpę a nie mając dla niej "usprawiedliwienia" w postaci 5 kilowej torby ze sprzętem na ramieniu :mrgreen:

voovoo2
30.11.07, 13:42
To chyba wstydliwie skrywana prawda :mrgreen:

Rafał Czarny
30.11.07, 15:03
Ten Olek mju II to była doskonała małpka, ale pod warunkiem, że bez zooma. Wersja z zoomem to już nie było to - dużo gorsza optycznie.

leodan
30.11.07, 15:43
W tego typie fotografii nie liczy się jakość zdjęcia ale treść i co opowiada zdjęcie.

Nic nie stoi na przeszkodzie, co by podążyć tym samym tropem - teraz gdzieś nasi komandosi jadą do Afryki - wystarczy się zabrać z nimi. Jak się uda przeżyć, to prawie pewne, że foty będę opowiadały niesamowite historie... :D


Chyba za bardzo nie wiesz co piszesz , możesz się zabrać z nimi , ale chyba na linie za samolotem . Robienie zdjęć w takich warunkach / wojennych / jest nie lada wyzwaniem i jeszcze trzeba przeżyć . Pierwszy lepszy fotograf na pewno się tam nie znajdzie, a wiem coś na ten temat .


Pozdrawiam

zibi1303
30.11.07, 15:47
Ale w jednym sie z nim zgadzam i chyba większość tu na forum.
"I don't need 20 million megapixels.""
Biduła, może nie wiedział że można już kupić E410

blady
30.11.07, 16:03
W tego typie fotografii nie liczy się jakość zdjęcia ale treść i co opowiada zdjęcie.

Nic nie stoi na przeszkodzie, co by podążyć tym samym tropem - teraz gdzieś nasi komandosi jadą do Afryki - wystarczy się zabrać z nimi. Jak się uda przeżyć, to prawie pewne, że foty będę opowiadały niesamowite historie... :D


Chyba za bardzo nie wiesz co piszesz , możesz się zabrać z nimi , ale chyba na linie za samolotem . Robienie zdjęć w takich warunkach / wojennych / jest nie lada wyzwaniem i jeszcze trzeba przeżyć . Pierwszy lepszy fotograf na pewno się tam nie znajdzie, a wiem coś na ten temat .
Przecież napisałem "jak się uda przeżyć". O co Ci chodzi? :roll:
To, że jeden ma możliwość pojechania w jakieś niebezpieczne miejsce, a drugi nie, to inna inszość. Napisz coś więcej o tym znajdywaniu się TAM - zaintrygowało mnie to...

zyziza
30.11.07, 16:04
Tez mam wrazenie blady i leodan, ze o to samo Wam chodzi....nie?
chyba, ze leodan chce sie czyms pochwalic :?:

leodan
30.11.07, 16:13
Piszesz , że nic nie stoi na przeszkodzie zabrać się z nimi .... stoi i to bardzo dużo.
W latach 80 napatrzyłem się na różne sytuacje i nie jednemu kozakowi : puszczały zwieracze :, ale to stare dzieje i nie ma co o tym pisać .



Pozdrawiam

blady
30.11.07, 16:39
leodan - nie wątpię, że tak jest z tymi kozaczymi zwieraczami w sytuacjach podbramkowych. Jednak ludzie znajdują się w takich miejscach, robią foty i co ciekawe, wracają. Dla chcącego nic trudnego. Gdyby mnie przycisnęło, zostałbym lekarzem bez granic, zapisał sie do armii (na pewno potrzebują dokumentalisty), albo próbował przedostać się na własną rękę w rejony niebezpieczne.

zibi1303
30.11.07, 16:48
blady nie wiesz co piszesz...
Nie wszyscy wracają jak i ten nasz znany dziennikarz z Iraku. Byłeś chyba za mały chyba na lata 80te. Mi co prawda kule nie śmigały koło ucha i ich nie szukałem, ale parę razy zmieniłem się w słup soli w tamtych czasach. W realu to nie to samo co czytać "Alistara McLean" (nazwisko tak piszę ale nie pamiętam pisowni, ale pewnie znacie)

leodan
30.11.07, 16:50
Trzeba było spróbować . Ja bardzo cenię wszystkich fotoreporterów wojennych .
Przede wszystkim za Ich odwagę i wspaniałe zdjęcia , temat zamknięty z mojej strony.


Pozdrawiam

blady
30.11.07, 16:52
Trzeba było spróbować . Ja bardzo cenię wszystkich fotoreporterów wojennych .
Przede wszystkim za Ich odwagę i wspaniałe zdjęcia i temat zamknięty z mojej strony.


Pozdrawiam

Mogę się pod tym podpisać

ps wolę spędzić czas z córką niż robić zdjęcia nad kulami - nawet najlepsze w danym sezonie :)

mirliso
21.12.07, 13:18
Artykuł dla niezdecydowanych kompakt czy lustrzanka.
Ile megapikseli potrzebuję? Ludzie jak szaleni kupują cyfrówki!
http://gospodarka.gazeta.pl/technologie/1,81028,4626907.html?as=1&ias=2&startsz=x