PDA

Zobacz pełną wersję : obróbka a "wartość" zdjęcia



zosia
16.05.14, 13:05
W konkursach foto często jest zasada że zdjęcia niemogą być modyfikowane/ w określiny sposób obrabiane.
Ciekawi mnie czy macie jakąś taką wewnętrzną klasyfikację zdjęć pod względem ich wartości (nie wiem jakie lepsze słowo żeby określić to o co mi chodzi) w zależności od tego ile było w nich późniejszej obróbki...
To znaczy czy prawdziwe dobre zdjęcie to takie które wyszło prosto z aparatu, czy też stawiacie na równi zdjęcia bez i z modyfikacjami jeśli są wizualnie dobre?
A może jest jakaś granica obróbki gdzie zdjęcie przestaje być "prawdziwym" ?

szafir51
16.05.14, 13:13
znając możliwości obróbki plików RAW w wywoływarkach robiąc zdjęcia mniej-więcej wiem, jaki efekt zamierzam osiągnąć. Późniejsze modyfikacje służą doprowadzeniu tego, co widział aparat do tego, co widziałem ja :) Mam nadzieję, że z czasem potrzeba obróbki zdjęć będzie u mnie coraz mniejsza i będę mógł przejść na wyższy poziom - fotografowanie w jpeg :)

diabolique
16.05.14, 13:17
Temat rzeka, ale najprawdziwsza prawda jest taka, że jeśli zdjęcie jest kiepskie i puste jak bęben, to nawet najlepsza obróbka mu nie pomoże.
Reszta zagadnienia raczej nierozwiązywalna, zależy co kto lubi. Jedni lubią "prawdę czasu, prawdę ekranu" inni, gdy świat jest piękniejszy niż w rzeczywistości.
Osobiście nie neguję żadnego podejścia, chociaż "pure photography" jest mi bliższe ideowo, bo z małych obróbkowych "kłamstewek" mogą urosnąć potem duże problemy. A, że pamięć mam słabą, to mógłbym z czasem zapomnieć, że zdjęcie jest poprawiane i brnąć z uporem maniaka, że nic przy nim nie grzebałem :mrgreen: Więc nie poprawiam i mam święty spokój. Ale dobry fotoszoping potrafię zrozumieć i docenić, chociaż mówię wtedy o "pracach", nie o "fotografiach".

---------- Post dodany o 13:17 ---------- Poprzedni post był o 13:15 ----------


(...) służą doprowadzeniu tego, co widział aparat do tego, co widziałem ja :) Mam nadzieję, że z czasem potrzeba obróbki zdjęć będzie u mnie coraz mniejsza (..)

Z czasem zrozumiesz, że cała frajda w fotografii polega na tym, że aparat widzi inaczej (rozpiętość tonalna, perspektywa itp.) i to właśnie jest jego moc, która pozwala kontemplować świat na zupełnie innym poziomie percepcji :)

Krakman
16.05.14, 13:18
Jeśli chodzi o zdjęcia z wywczasów, imprezy itp., to na ogół nie ingeruje , bo i po co.
Natomiast zdjęcia do naszej galerii, czy też do wykorzystania w poligrafii, czy tylko do swojej domowej galerii - to jak najbardziej kombinuję suwaczkami , nożyczkami i innymi narzędziami...
Jak złowię ponad kilowego pstrąga (a zdarzyło mi się ostatnio), to nie żrę go na surowo bo to szlachetna ryba, tylko kombinuję z przyprawami, czy też sposobem pieczenia...:roll: No może to zły przykład :wink:

jaclas
16.05.14, 13:20
W konkursach foto często jest zasada że zdjęcia niemogą być modyfikowane/ w określiny sposób obrabiane.
Ciekawi mnie czy macie jakąś taką wewnętrzną klasyfikację zdjęć pod względem ich wartości (nie wiem jakie lepsze słowo żeby określić to o co mi chodzi) w zależności od tego ile było w nich późniejszej obróbki...
To znaczy czy prawdziwe dobre zdjęcie to takie które wyszło prosto z aparatu, czy też stawiacie na równi zdjęcia bez i z modyfikacjami jeśli są wizualnie dobre?
A może jest jakaś granica obróbki gdzie zdjęcie przestaje być "prawdziwym" ?
Nie bardzo chce mi się w to wierzyć. Nie wiem, czy jest ktoś, kto w mniejszym lub większym stopniu nie obrabia swoich zdjęć. Nawet wywołując RAW-a, poprzez ustawianie różnych parametrów wpływamy na "wygląd" fotki.
Być może ta modyfikacja dotyczy czegoś, co ogólnie nazwałbym fotomontażem?

diabolique
16.05.14, 13:22
Nawet wywołując RAW-a, poprzez ustawianie różnych parametrów wpływamy na "wygląd" fotki.


Sprawa do przemyślenia, czy "ustawianie parametrów" to "obróbka".
Myślę, że zosia miała na myśli coś "ponad" wyrawianie więc szkoda spłycać temat akademicką dyskusją.

jaclas
16.05.14, 13:26
Sprawa do przemyślenia, czy "ustawianie parametrów" to "obróbka".
Myślę, że zosia miała na myśli coś "ponad" wyrawianie więc szkoda spłycać temat akademicką dyskusją.
Czyli to, co ogólnie nazwałem fotomontażem? (usuwanie czegoś, lub wstawianie czegoś, czego nie było?)

zosia
16.05.14, 13:31
ahutta kiedyś w wątku o xz-2 zamieścił linka do historii z jednego konkursu...

Ustawiasz program "Podwójna ekspozycja". Robisz zdjęcie, a następnie drugie. Aparat składa obie klatki w jedną. Nawet gdy jako format plików wybrany jest RAW. O sposobach wykorzystania tej funkcji można poczytać np. na blogu naszego forumowego kolegi dobasa. Akurat ten tekst powstał w dość kontrowersyjnych okolicznościach, ale i tak warto poczytać: http://dobas.blogspot.com/2014/02/o-pomowieniu-ignorancji-i-wielokrotnej.html

i do tamtej pory zaczęłam się zastanawiać właśnie gdzie się taka prawdziwość zdjęcia kończy
czyli jeśli np. zrobię sobie "fotomontaż" wewnątrz aparatu (np. przez filtr połówkowy i podwójną ekspozycję?
Albo czy jeśli stosuję filtr na obiektyw to jest to równorzędne "wartościowo" z przeinaczaniem późniejszym kolorów w ps? (w przypadku powyższego konkursu filtr byłby ok a późniejsze zmienianie kolorów chyba nie... choć efekty mógłby być identyczny)

kolba
16.05.14, 13:42
Pewnie tyle ile osób zajmuje się fotografia tyle będzie teorii. Mój znajomy np. nie ingeruje w zdjęcie nawet jeżeli mu jakiś syf na matrycy osiadł i na zdjęciu ma brzydkie kółko na niebie. Taką ma zasadę i już. Na przeciwstawnym biegunie będzie osoba która przykleja niebo z innego zdjęcia, wycina drzewo bo mu nie pasuje w krajobrazie, de facto zmieniając zastaną rzeczywistość. Pomijam tu jak napisał diabolique "pracach" tworzonych w tym celu. Większość jednak będzie poruszało się gdzieś w środku.
Każdy sam musi sobie wyznaczyć granice, dla jednych może to być stemplowanie obrazu po paprochu na matrycy dla innej osoby praca suwaczkami.

diabolique
16.05.14, 13:45
(...) to nie żrę go na surowo bo to szlachetna ryba, tylko kombinuję z przyprawami, czy też sposobem pieczenia...:roll: No może to zły przykład :wink:

Pozostając w tematyce porównań, ustawianie parametrów RAW a późniejsza fotoszopowa obróbka, to bardziej jak różnica między makijażem i push-upem a botoksem i implantami piersi :)
Są miłośnicy takowych, ale ja wolałbym nie być w ten sposób "oszukiwany" (podkreślam znaczenie cudzysłowu! i z góry przepraszam za seksizm w moim porównaniu) :mrgreen:

---------- Post dodany o 13:45 ---------- Poprzedni post był o 13:42 ----------


(...)w przypadku powyższego konkursu filtr byłby ok a późniejsze zmienianie kolorów chyba nie... choć efekty mógłby być identyczny)

Najczęściej w sensownych konkursach dopuszcza się taką ingerencję w plik, jaka byłaby możliwa w tradycyjnej ciemni. Czyli zmiana kolorów raczej jest akceptowana (patrz cross processing).

grzyboo
16.05.14, 13:45
Każde zdjęcie jest obrabiane. Czasem robi to za nas aparat, a czasem robimy to świadomie przy obróbce RAW. Zdjęcie prosto z puszki to jest RAW, ale tego się nie bardzo da oglądać.
Sam fakt wyrwania z kontekstu framentów rzeczywistości przez pokazywanie tylko małego fragmentu powoduje, że fotografia pokazuje tylko wizję fotografa, a nie rzeczywistość.
Ja obrabiam swoje zdjęcia tak aby wyglądały tak jak mi pasuje.

Krakman
16.05.14, 13:45
Ingerowanie w zdjęcia stosuje się od zarania fotografii .. Kiedyś były to różniste filtry, maski, kombinacje czasem wywołania, naświetlenia itp.
Technika solaryzacji czy też izochelii nie jest wynalazkiem programów komputerowych.. Kiedyś TO robiono tylko na kliszach...:shock:
Dlatego nie mam oporów w "poprawianiu" zdjęcia, czy też używaniu efektów, jeśli tylko to wydaje mi się na miejscu. Po prostu inny rodzaj obróbki - wygodniejszy.
Patrząc na dokonania znanych twórców fotografii, myślę, że nie ma co mówić zbytnio o granicach w fotografii, Oni je wyznaczają przekraczając kolejne.

diabolique
16.05.14, 13:48
Patrząc na dokonania znanych twórców fotografii, myślę, że nie ma co mówić zbytnio o granicach w fotografii, Oni je wyznaczają przekraczając kolejne.

Nie sposób się nie zgodzić.
Tak samo w drugą stronę, czy zdjęcie z otworka nie będzie fotografią, bo do body nie był dokręcony obiektyw? :)
Kwestie "dopuszczalności manipulacji" trzeba dopasować do swojej własnej wyobraźni i potencjału twórczego.

epicure
16.05.14, 13:48
Jak idę do restauracji, to nie interesuje mnie, czy kalafior na talerzu jest surowy, czy gotowany. Ma być smaczny i zdrowy, a wybór sposobu przygotowania zostawiam szefowi kuchni. Jeśli zna się na rzeczy, to będzie wiedział, kiedy zaserwować surowiznę, a kiedy wytwór kuchni molekularnej. To samo mam, kiedy oglądam obraz. Tak, obraz... Bo fotografia nie jest sztuką dla sztuki, tylko jednym z wielu sposobów produkowania obrazów. To nie religia, której dogmatów należy się ściśle trzymać, bo tak i już.

W moich obrazach jest od 90 do 100% fotografii, ale tylko dlatego, że nie mam umiejętności ani pomysłów na to, jak zwiększyć zastosowanie innych metod dla stworzenia ciekawszego efektu końcowego.

And.N
16.05.14, 13:52
W konkursach foto często jest zasada że zdjęcia niemogą być modyfikowane/ w określiny sposób obrabiane.
Ciekawi mnie czy macie jakąś taką wewnętrzną klasyfikację zdjęć pod względem ich wartości (nie wiem jakie lepsze słowo żeby określić to o co mi chodzi) w zależności od tego ile było w nich późniejszej obróbki...
To znaczy czy prawdziwe dobre zdjęcie to takie które wyszło prosto z aparatu, czy też stawiacie na równi zdjęcia bez i z modyfikacjami jeśli są wizualnie dobre?
A może jest jakaś granica obróbki gdzie zdjęcie przestaje być "prawdziwym" ?
Co osoba to będzie inne podejście w temacie obróbki i "prawdziwości" zdjęcia. Osobiście jestem za dużą dowolnością w obróbce. Inna kwestia czy ta obróbka trafi w gusta odbiorców. To o czym piszesz: ..."z modyfikacjami jeśli są wizualnie dobre?".
Traktując fotografie jako Sztukę (chyba można), a fotografa jako Twórce tejże Sztuki to moim zdaniem zdjęcie nie musi dokładnie odzwierciedlać rzeczywistości. To jest wskazane w zdjęciach do encyklopedii, kronik policyjnych, może w reporterce.
Granicą dla mnie kiedy zdjęcie przestaje być prawdziwe to dodanie do niego czegoś (rzeczy, osoby, itp.) czego w rzeczywistości nie było. To już będzie tzw. fotomontaż. Tolerancyjny jestem za to bardzo w usuwaniu zbędnych, nie istotnych drobnych "przeszkadzajek" w kadrze:) Trzymając się sztywno tej "prawdziwości" nie powinno się robić (czy konwertować) w ogóle zdjęć w czerni i bieli. Widzimy przecież w kolorze. Zmieniając na B&W mocno ingerujemy w zdjęcie. Tu już zależy indywidualnie od fotografa i w jaki sposób chciał coś pokazać. Na tej samej zasadzie dopuszczalnym mz. (zależnym od wizji autora) jest przerobienie na sepie, krosowanie, ocieplenie zdjęcia, itd.,itp.

zosia
16.05.14, 13:55
Najczęściej w sensownych konkursach dopuszcza się taką ingerencję w plik, jaka byłaby możliwa w tradycyjnej ciemni. Czyli zmiana kolorów raczej jest akceptowana (patrz cross processing).

Hmm.. ale w tradycyjnej ciemni fotomontaż też się spokojnie dla zrobić (nawet jeśli pozostajemy przy jednej klatce filmu można cuda robić: np.doświetlić na papierze fragment który był zbyt jasny, albo "malować" wywoływaczem)

diabolique
16.05.14, 14:01
Hmm.. ale w tradycyjnej ciemni fotomontaż też się spokojnie dla zrobić (nawet jeśli pozostajemy przy jednej klatce filmu można cuda robić: np.doświetlić na papierze fragment który był zbyt jasny, albo "malować" wywoływaczem)

Oczywiście. Tym bardziej nie da się uzyskać jednoznacznej odpowiedzi na zadane na wstępie pytanie.
Każdy ma swój gust i "próg tolerancji".

tymczasowy_
16.05.14, 14:06
Ja używam LR, tj wszystkich możliwości które on daje, granicę określam zdrowym rozsądkiem. Czyli korekta ekspozycji, balansu bieli, kolorów, ostrości (często zmniejszam), kontrast, biel, czerń i wszystkie pozostałe - również z gradientami. Używam stempla czasami - ale rzadko. Prostuję perspektywę (bo nie mam właściwych obiektywów). Po prostu robiąc zdjęcie nie zawsze da radę wszytko właściwie poustawiać.

Ale mając PS'a pewnie by mnie korciło pewne detale pomniejszyć, inne wyeksponować ... :wink:

PS
Nienawidzę tzw. plastiku robionego z twarzy.

zosia
16.05.14, 14:53
Wzięłam sobie wycinek z regulaminu GrandPress Photo 2012, który w pewien sposób wartościuje co jest ok a co nie: "Obróbka zdjęć przesłanych na konkurs może polegać jedynie na działaniach odpowiadających zabiegom stosowanym w ciemni fotograficznej, polegających na rozjaśnianiu, kontrastowaniu, redukcji koloru, wypalaniu. Wszelkie inne zmiany (fotomontaż, manipulacja cyfrowa) są niedopuszczalne. Zdjęcie nie spełniające wymagań konkursowych zostanie zdyskwalifikowane."

Choć nie do końca jasne jest dla mnie co jest rozumiane przez manipulację cyfrową - np. odszumianie/wyostrzenie po której byłoby stornie tak ustawionej barykady?

Nie szukałam jednoznacznej odpowiedzi...bardziej właśnie mnie ciekawiło jak przebiegają u was granice, czy też jaki macie ten "próg tolerancji"...
Dużo różnych refleksji można też wyciągnąć z komentarzy zdjęć tutaj: np.gdzieś w ocenach zdjęć mi ostatnio mignęło że ktoś pisał o tym że zdjęcie wydaje mu się "sztuczne"... więc czy w takim rozumieniu zdjęcie może być obrabiane ale ma wyglądać "jak prawdziwe", czy nawet zdjęcie "prawdziwe" nie powinno wyglądać jak obrabiane? ;)

diabolique
16.05.14, 15:04
Choć nie do końca jasne jest dla mnie co jest rozumiane przez manipulację cyfrową - np. odszumianie/wyostrzenie po której byłoby stornie tak ustawionej barykady?


W tym konkursie chyba niewiele osób zaprząta sobie głowę odszumianiem/wyostrzaniem.
Zasadniczo nie wolno stemplować, kopiować, wycinać. Powszechnie znane są przypadki dyskwalifikacji w takich sytuacjach i dość radykalne (znane wystemplowanie kawałka papierka na ziemi - dokładnie między palcami - i to na jednym z serii zdjęć).
http://futomaki.pl/wp-content/uploads/2010/03/porownanie.jpg

PS. Żeby było śmieszniej, cały, oryginalny kadr wyglądał tak
http://www.foto8.com/live/images/foto8_blog/MOG/20100331_mog2-manipulation/stefan_rudik_wp_orig_450.jpg

hades
16.05.14, 15:18
A może jest jakaś granica obróbki gdzie zdjęcie przestaje być "prawdziwym" ?

Granice wyznaczamy sami. Jeśli będziemy chcieli oszukiwać i modyfikować obraz to nikt nas nie powstrzyma. Ale możemy od razu przyjąć, że wpadniemy na oszustwie w najmniej spodziewanym momencie.

W obróbce najlepiej zastosować zdrowy rozsądek. Chcemy i lubimy oglądać rzeczywiste sytuacje, więc dlaczego mielibyśmy dostarczać innym "zatruty" obraz. Zdjęcia zwykle wymagają obróbki bo jesteśmy niedoskonali, bo sprzęt ma ograniczenia, bo fotografowane sytuacje są przypadkowe, a nie są przygotowanymi scenami. Czasami trzeba skorygować ekspozycje, kontrast, kolorystykę, bo zawiodło nas wyczucie w ustawieniach, czy automatyka sprzętu. Ale kiedy zaczynamy kopiować fragmenty obrazu i przenosić je w inne miejsce lub usuwamy coś co jest integralną częścią zdjęcia, to dokonujemy świadomej manipulacji. Jeśli dzieje się to w ramach artystycznego przetworzenia, stworzenia nowej rzeczywistości, która ma przede wszystkim oddziaływać formą i kolorem, a w najmniejszym stopniu oddawać rzeczywistość i przekazywać treści z nią związane, to zaczynamy iść w niebezpieczną stronę budowania wydarzeń, które nie miały miejsca. Na nasze prywatne potrzeby mogą one być nieprawdziwe, ale trudno będzie nam bronić ich kiedy zapomnimy o okolicznościach ich powstania i modyfikacjach jakich dokonaliśmy.

Zdjęcie z aparatu samo w sobie jest już obróbką. Przecież jest tam światło poddawane obróbce, przetwarzane na sygnał lub rzutowane na materiał światłoczuły. Prawdziwych zdjęć nie ma. Są tylko mniej lub bardziej udane próby oddania rzeczywistości.

salvadhor
16.05.14, 15:18
Obróbka zdjęć*i sama fotografia podlega takim samym zmianom cywilizacyjnym, jak i inne formy sztuki, w których widz ma się*zastanawiać*nad bezkresem nijakości istnienia reprezentowanej przez dwa patyki wbite*w ziemię*przez autora rzeźby. Stąd też, jeżeli ktoś*za formę*przekazu uzna jałowy obraz z matrycy - to też*jakaś*sztuka. Niemniej, RAW'a można potraktować*jako płótno ze szkicem, a resztę*dorobić*samodzielnie. Dorabianie treści, lub bardziej - teoria uwypuklania przekazu fotografii ma co najmniej trzy obozy - minimalistyczny (poprawiam kolory, kontrast), umiarkowany (poprawiam kolory, wyostrzam, odszumiam, poprawiam estetykę*tonalną, cienie/światła) i bezpruderyjny*(na ten łące pasuje mi wieża Eiffla, to sobie przekopiuję*z innego zdjęcia, a chmury wykręcę a'la armaggedon). Każda z form będzie miała swoich odbiorców i kwestią*pozostaje tylko odnaleźć*grupę*'podobnie czujących' jak my.

Czy któraś*z form ma prawo do pretendowania do miana jedynej i słusznej formy fotografii? Jeżeli uznać, że wszystko zaczyna się*na początku, to powinniśmy trwać*przy metodach, środkach i sprzęcie które przyczyniły się*do powstania fotografii jako takiej.

ps. przepraszam za te gwiazdki, same się*wstawiają, a tym samym watermarkują*moje posty :)

epicure
16.05.14, 15:21
Kto by się przejmował regulaminami konkursów fotograficznych? Większość najlepszych muzyków pewnie nawet nie spełniłoby kryteriów konkursu Eurowizji. Robić swoje i nie być łasym na nagrody...

jaclas
16.05.14, 15:29
Kto by się przejmował regulaminami konkursów fotograficznych? Większość najlepszych muzyków pewnie nawet nie spełniłoby kryteriów konkursu Eurowizji. Robić swoje i nie być łasym na nagrody...
Przykładem może być Vivian Maier, o której ostatnio dość głośno, która doszła do takiego momentu, ze nawet nie wywoływała swoich negatywów.

tymczasowy_
16.05.14, 15:35
... (znane wystemplowanie kawałka papierka na ziemi - dokładnie między palcami ...To nie papierek tylko obuwie tego gostka w niebieskiej kurtce. Autor wystemplował bo ten but w kadrze wyglądał jak 6 palec w dłoni (a w b&w tu już zupełnie kiepsko by było) - niestety w sumie pechowo nieudane zdjęcie. Decyzja jury jak najbardziej słuszna.

zosia
16.05.14, 15:40
hades, a z tym oszukiwaniem i pokazywaniem rzeczywistej sytuacji tak się zastanawiam...

są sobie 2 zdjęcia jpg prosto z aparatu (od razu zaznaczę że zdaję sobie sprawę z ich jakości i wykonania :P - robione z łapki, nie miałam nic lepszegożeby pokazać o co mi chodzi)
jedno przedstawia to co mógł zobaczyć aparat (przy pobawieniu się balansem bieli drzewo może być fantastycznie czerwone (co mi się podoba) dzięki temu światłu latarni co pada z boku - w rzeczywistości było szaro i ciemno jak na zdjęciu 2. Czy to pierwsze jest oszustwem pod względem klorystycznym?





https://forum.olympusclub.pl/imgimported/2014/05/qt1WIPE-1.jpg
źródło (http://i.imgur.com/qt1WIPE.jpg)

w realu wyglądało to bardziej tak:


https://forum.olympusclub.pl/imgimported/2014/05/hpMixLa-1.jpg
źródło (http://i.imgur.com/hpMixLa.jpg)

jaclas
16.05.14, 16:01
hades, a z tym oszukiwaniem i pokazywaniem rzeczywistej sytuacji tak się zastanawiam...

są sobie 2 zdjęcia jpg prosto z aparatu (od razu zaznaczę że zdaję sobie sprawę z ich jakości i wykonania :P - robione z łapki, nie miałam nic lepszegożeby pokazać o co mi chodzi)
jedno przedstawia to co mógł zobaczyć aparat (przy pobawieniu się balansem bieli drzewo może być fantastycznie czerwone (co mi się podoba) dzięki temu światłu latarni co pada z boku - w rzeczywistości było szaro i ciemno jak na zdjęciu 2. Czy to pierwsze jest oszustwem pod względem klorystycznym?
Wg mnie nie (problem w tym, czy innym będzie się podobać:)), bo wszystkie fotografie czarno-białe byłyby "oszustwem".
Prawie wszystkie.

tymczasowy_
16.05.14, 16:02
Zazwyczaj to naszymi oczami widzimy tak jak jest na pierwszej fotce, a aparat serwuje nam wersję z drugiej fotki :wink:

And.N
16.05.14, 17:31
Czy to pierwsze jest oszustwem pod względem klorystycznym?
Moim zdaniem nie jest. Można jedynie mówić o mniej lub bardziej udanej obróbce. Tu raczej mniej.

...przy pobawieniu się balansem bieli drzewo może być fantastycznie czerwone (co mi się podoba) dzięki temu światłu latarni co pada z boku...
To właśnie Twoja wizja, wersja obróbki (nie oszustwo) Mi podoba się mniej. Zbyt czerwono jak dla mnie. Nie znaczy, ze balans bieli ma być idealny i wszystko ma mieć właściwe kolory jak w dzień. Byłaby wtedy przesada w drugą stronę:)
Piszesz: ..."w realu wyglądało to bardziej tak":... Sądzę, że jednak było nieco jaśniej. Przy takiej ciemnicy robiąc zdjęcie z ręki byłoby raczej poruszone. Te latarnie też chyba nieco bardziej oświetlają drogę niż tu ("w realu") pokazane.
Wydaje mi się, ze niepotrzebnie stwarzasz sobie problem z tym "oszukiwaniem" i "prawdziwością" zdjęcia. Co powiedzieć o zdjęciach nocnych naświetlanych przez kilka czy kilkanaście minut lub ruch wody z czasem kilku sekund. "Oszustwo" bo tak w rzeczywistości nie wyglądało?:), czy celowy zamierzony efekt, wizja, autora? Zdjęcie ma się przede wszystkim podobać:)

zosia
16.05.14, 17:55
Aaaale... ja ich nie obrabiałam (czy wb w aparacie to też obrabianie?) - takie "wychodziły". Pierwsze bez lampy drugie z lampą. Było ciemno, koło 21.

A ja nie stwarzam sobie problemu i tylko tak się luźno zastanawiam i patrzę jak myślą inni ... estetyka wszak jest częścią filozofii :) (i jak widać może się nawet ocierać o etykę;P)
Ciekawe są te wasze przemyślenia - zwłaszcza w tym właśnie czym się różnią...

Saboor
16.05.14, 18:24
/.../A może jest jakaś granica obróbki gdzie zdjęcie przestaje być "prawdziwym" ?
Poczytałem sobie troszkę i wrócę do odpowiedzi na wyżej cytowane pytanie; zdjęcie przestaje być "prawdziwym" w momencie gdy
jest podane ingerencji edytora grafiki ale publice przedstawiane jako rzeczywista zastana chwila. Tak sobie dalej filozofując to każda
fotografia cyfrowa jest "nie prawdziwa" gdyż fotografia z greki: phōtós gráphō czyli malowane światłem, to obraz powstały w wyniku
oddziaływania światła na element światłoczuły i koniec. Fotografia cyfrowa to w zasadzie matematyka ergo: każde zdjęcie wykonane
w technice cyfrowej to oszustwo fotografii a nie ona sama... To tyle z absurdu.
Teraz inaczej: lubię ingerować w kadr, często bardzo solidnie poprawiając "naturę" bo chcę ładniejszą fotkę, bo mam taką wizję od początku
bo pierdylion innych powodów ale nigdy nie wmawiam odbiorcy, że tak wyglądało w rzeczywistości coś co przeryłem photoshopem.
granice...? Nie, nie ma takich. Dla mnie do póki choć jeden element obrazu powstał w wyniku naświetlenia matrycy, obraz ten będzie
fotografią. Jeżeli choć jeden element zdjęcia, będzie poprawiony edytorem, nie będzie to zdjęcie dokumentem.
To tyle moich super subiektywizmów na ten temat.

witia
16.05.14, 18:29
Poczytałem sobie troszkę i wrócę do odpowiedzi na wyżej cytowane pytanie; zdjęcie przestaje być "prawdziwym" w momencie gdy
jest podane ingerencji edytora grafiki ale publice przedstawiane jako rzeczywista zastana chwila. Tak sobie dalej filozofując to każda
fotografia cyfrowa jest "nie prawdziwa" gdyż fotografia z greki: phōtós gráphō czyli malowane światłem, to obraz powstały w wyniku
oddziaływania światła na element światłoczuły i koniec. Fotografia cyfrowa to w zasadzie matematyka ergo: każde zdjęcie wykonane
w technice cyfrowej to oszustwo fotografii a nie ona sama... To tyle z absurdu.
Teraz inaczej: lubię ingerować w kadr, często bardzo solidnie poprawiając "naturę" bo chcę ładniejszą fotkę, bo mam taką wizję od początku
bo pierdylion innych powodów ale nigdy nie wmawiam odbiorcy, że tak wyglądało w rzeczywistości coś co przeryłem photoshopem.
granice...? Nie, nie ma takich. Dla mnie do póki choć jeden element obrazu powstał w wyniku naświetlenia matrycy, obraz ten będzie
fotografią. Jeżeli choć jeden element zdjęcia, będzie poprawiony edytorem, nie będzie to zdjęcie dokumentem.
To tyle moich super subiektywizmów na ten temat.

Tak po prostu!!!
I to by było na tyle :)
Masz we mnie "fana" :)
Pozdrawiam - a +sa dać nie pozwala :(

realnasty
16.05.14, 18:31
Poczytałem sobie troszkę i wrócę do odpowiedzi na wyżej cytowane pytanie; zdjęcie przestaje być "prawdziwym" w momencie gdy
jest podane ingerencji edytora grafiki ale publice przedstawiane jako rzeczywista zastana chwila. Tak sobie dalej filozofując to każda
fotografia cyfrowa jest "nie prawdziwa" gdyż fotografia z greki: phōtós gráphō czyli malowane światłem, to obraz powstały w wyniku
oddziaływania światła na element światłoczuły i koniec. Fotografia cyfrowa to w zasadzie matematyka ergo: każde zdjęcie wykonane
w technice cyfrowej to oszustwo fotografii a nie ona sama... To tyle z absurdu.
Teraz inaczej: lubię ingerować w kadr, często bardzo solidnie poprawiając "naturę" bo chcę ładniejszą fotkę, bo mam taką wizję od początku
bo pierdylion innych powodów ale nigdy nie wmawiam odbiorcy, że tak wyglądało w rzeczywistości coś co przeryłem photoshopem.
granice...? Nie, nie ma takich. Dla mnie do póki choć jeden element obrazu powstał w wyniku naświetlenia matrycy, obraz ten będzie
fotografią. Jeżeli choć jeden element zdjęcia, będzie poprawiony edytorem, nie będzie to zdjęcie dokumentem.
To tyle moich super subiektywizmów na ten temat.

Również pospisuję się ręcyma i nogami :)

zosia
16.05.14, 18:34
szkoła saboroowska :)

And.N
16.05.14, 18:44
Aaaale... ja ich nie obrabiałam (czy wb w aparacie to też obrabianie?) - takie "wychodziły". Pierwsze bez lampy drugie z lampą. Było ciemno, koło 21.
Cóż, zdjęcia nie posiadają danych EXIF i trudno coś więcej powiedzieć. To pierwsze, bez lampy, aparat starał się prawidłowo naświetlić tak aby było widać coś na zdjęciu i wystarczy w obróbce nieco skorygować WB, ewentualnie lekko rozjaśnić cienie.
Z lampą nie ma za bardzo sensu robić takich ujęć gdyż wiadomo, że nie za wiele oświetli.

...czy wb w aparacie to też obrabianie?...
Czy WB w programie graficznym to obrabianie?, jeśli tak, to i w aparacie też. Można wybrać w aparacie WB ręczny i samemu ustawić temperaturę, kolorystykę, dla uzyskania jakiegoś specjalnego efektu. Czy wybranie w aparacie dedykowanych filtrów jak np. "Dramatyczna tonacja" to nie obróbka?, a uzyskanie takiego (podobnego) efektu w programie graficznym już jest obróbką? Każdy plik .jpg z aparatu jest w jakiś sposób obrobiony (mniej lub więcej i też w pewnym stopniu zależy od nas) Są programy tematyczne, np. Portret: "Normalny", "Gładka skóra", "W plenerze"...itd. Też wtedy aparat wykonuje określoną (zaprogramowaną) obróbkę.

aga_piet
16.05.14, 18:50
Tak sobie dalej filozofując to każda
fotografia cyfrowa jest "nie prawdziwa" gdyż fotografia z greki: phōtós gráphō czyli malowane światłem, to obraz powstały w wyniku
oddziaływania światła na element światłoczuły i koniec. Fotografia cyfrowa to w zasadzie matematyka ergo: każde zdjęcie wykonane
w technice cyfrowej to oszustwo fotografii a nie ona sama...
Matryca cyfrowa też jest elementem światłoczułym. Greka nic nie mówi, że klisza, błona lub matryca. Tak myślę... :roll:


Dla mnie do póki choć jeden element obrazu powstał w wyniku naświetlenia matrycy, obraz ten będzie
fotografią. Jeżeli choć jeden element zdjęcia, będzie poprawiony edytorem, nie będzie to zdjęcie dokumentem.

A co, jeśli fotograf ***** i źle naświetli matrycę? Niedoświetli, prześwietli? Obraz przezeń naświetlony, a skorygowany do (obiektywnie patrząc) bardziej prawdopodobnego już nie będzie dokumentem?

EDIT: Ten wyraz co mi wykropkowało, to było coś zupełnie łagodnego, 4-literowego na "d", a kończącego się na "a". Dla złagodzenia przekazu napisałam przez dwa "o" a i tak wykropkowało. Nie tłumaczyłabym się, ale 5 gwiazdek mogłoby sugerować wyraz cięższego kalibru ;)

Saboor
16.05.14, 19:01
Matryca cyfrowa też jest elementem światłoczułym. Greka nic nie mówi, że klisza, błona lub matryca. Tak myślę... :roll:
Przecież to napisałem a może nie...

Fotografia cyfrowa to w zasadzie matematyka ergo: każde zdjęcie wykonane
w technice cyfrowej to oszustwo fotografii a nie ona sama...


A co, jeśli fotograf ***** i źle naświetli matrycę? Niedoświetli, prześwietli? Obraz przezeń naświetlony, a skorygowany do (obiektywnie patrząc) bardziej prawdopodobnego już nie będzie dokumentem?

EDIT: Ten wyraz co mi wykropkowało, to było coś zupełnie łagodnego, 4-literowego na "d", a kończącego się na "a". Dla złagodzenia przekazu napisałam przez dwa "o" a i tak wykropkowało. Nie tłumaczyłabym się, ale 5 gwiazdek mogłoby sugerować wyraz cięższego kalibru ;)
Może zanim się zabierze za dokument, niech się nauczy robić zdjęcia? A na razie po prostu pisze reportaże. :wink:

diabolique
16.05.14, 19:33
Wg mnie nie (problem w tym, czy innym będzie się podobać:)), bo wszystkie fotografie czarno-białe byłyby "oszustwem".
Prawie wszystkie.

Chyba odwrotnie, wszystkie fotografie kolorowe są oszustwem :)
Świat przecież jest czarno-biały. Kolor zależy od tego, jakie spektrum światła dany przedmiot odbija, a jakie pochłania.
Inaczej mówiąc, gdy szary przedmiot odbija niebieskie spektrum, pochłaniając wszystkie inne, widzimy go jako niebieski, chociaż on niebieski wcale nie jest :)
Mylę się? :)

Saboor
16.05.14, 19:39
Chyba odwrotnie, wszystkie fotografie kolorowe są oszustwem :)
Świat przecież jest czarno-biały. Kolor zależy od tego, jakie spektrum światła dany przedmiot odbija, a jakie pochłania.
Inaczej mówiąc, gdy szary przedmiot odbija niebieskie spektrum, pochłaniając wszystkie inne, widzimy go jako niebieski, chociaż on niebieski wcale nie jest :)
Mylę się? :)
Nie! Nie mylisz się to najprawdziwsza prawda! :grin:
Proszę o oklaski dla kol. Diabelskiego!!!!!!
I milyjon plusów!!!

And.N
16.05.14, 19:49
Chyba odwrotnie, wszystkie fotografie kolorowe są oszustwem :)
Świat przecież jest czarno-biały. Kolor zależy od tego, jakie spektrum światła dany przedmiot odbija, a jakie pochłania.
Inaczej mówiąc, gdy szary przedmiot odbija niebieskie spektrum, pochłaniając wszystkie inne, widzimy go jako niebieski, chociaż on niebieski wcale nie jest :)
Mylę się? :)
Na szczęście widzimy go w kolorze:)

diabolique
16.05.14, 19:52
Na szczęście widzimy go w kolorze:)

Rzecz gustu. Kiedyś już deklarowałem, że dałbym kupę kasy za czarnobiałe szkła kontaktowe :)
Nie rozumiem koloru i nie bardzo go lubię :)

And.N
16.05.14, 20:03
...Nie rozumiem koloru i nie bardzo go lubię :)
Chyba jesteś w zdecydowanej mniejszości ale to rzecz gustu jak wspominałeś i o tym się nie dyskutuje:)

jck
16.05.14, 20:05
Matryca cyfrowa też jest elementem światłoczułym. Greka nic nie mówi, że klisza, błona lub matryca. Tak myślę... :roll:



A co, jeśli fotograf ***** i źle naświetli matrycę? Niedoświetli, prześwietli? Obraz przezeń naświetlony, a skorygowany do (obiektywnie patrząc) bardziej prawdopodobnego już nie będzie dokumentem?

EDIT: Ten wyraz co mi wykropkowało, to było coś zupełnie łagodnego, 4-literowego na "d", a kończącego się na "a". Dla złagodzenia przekazu napisałam przez dwa "o" a i tak wykropkowało. Nie tłumaczyłabym się, ale 5 gwiazdek mogłoby sugerować wyraz cięższego kalibru ;)
Matryca to nic innego jak, no właśnie inaczej mówiąc tablica o określonej ilości kolumn i wierszy której iloczyn stanowi ilość pojedynczych fotodiod. Fotodioda nie mierzy nic innego nad natężenie światła. Reszta zależy już tylko od inżynierów jak to połączą. Najczęściej jest to układ filtrów Bayera, czterech - dwóch zielonych i po jednym czerwonym i niebieskim. Z takich czterech fotodiod powstaje już dobrze nam znany piksel. Są i inne sposoby, ale wszystkie sprowadzają się do zamiany padającego widma na składowe RGB.

helmuth
16.05.14, 20:27
Ciekawi mnie czy macie jakąś taką wewnętrzną klasyfikację zdjęć pod względem ich wartości (nie wiem jakie lepsze słowo żeby określić to o co mi chodzi) w zależności od tego ile było w nich późniejszej obróbki...Nie bardzo rozumiem o co pytasz :roll:
Wewnętrzna klasyfikacja? Czyli jaka? Moja, subiektywna klasyfikacja? Czego? Ile ruchów suwaczkiem wykonałem, ile warstw i masek zastosowałem czy ile filtrów/skryptów użyłem w procesie wywołania/edycji?
Nie ma to większego sensu, bo w zależności od rodzaju zdjęcia, moja ingerencja w materiał wyjściowy jest różna. Inna obróbka jest w portrecie, inna w reportażu. Jak więc stosować jedną miarę do różnych zdjęć?

A może jest jakaś granica obróbki gdzie zdjęcie przestaje być "prawdziwym" ?Co to znaczy prawdziwe zdjęcie? Czy to zdjęcie jest "prawdziwe"?
117716
Zajrzyj tu (http://kultura.wp.pl/gid,15050880,galeria.html?T[page]=5), żeby się przekonać.
Dla jednego, zdjęcie skonwertowane do BW, będzie nieprawdziwe. Dla innego, nawet usuwanie niechcianych "przeszkadzajek", wklejanie obcych elementów nie zmieni "prawdziwości" zdjęcia. Materiał z puszki, jest materiałem wyjściowym, z którego autor, w procesie edycji tworzy swoją wizję zdjęcia. Nie ma tu większego znaczenia, czy zdjęcie jest jeszcze "prawdziwe" czy już nie. Zawsze znajdą się tacy, oprócz autora, którym się taka wizja spodoba.
Im mniej jest takich, tym łatwiej powiedzieć, że granica "prawdziwości" została przekroczona.

Mirek54
16.05.14, 21:21
Fajnie sie czyta ten temat.

apz
16.05.14, 21:56
Fajnie sie czyta ten temat.Też odnoszę podobne wrażenie.
Tylko waga tematu tematu dla mnie jakby mniejsza, bo najbardziej lubię ostatnio fotografię w IR, gdzie sam obraz jest już dostatecznie oderwany od rzeczywistości by znajdował się poza tą tematyka, ale ja zawsze odmieniec byłem i pewnie tak dalej mi zostanie...

diabolique
16.05.14, 22:07
I milyjon plusów!!!

Nie masz daru przekonywania :mrgreen:

And.N
16.05.14, 22:13
... bo najbardziej lubię ostatnio fotografię w IR, gdzie sam obraz jest już dostatecznie oderwany od rzeczywistości by znajdował się poza tą tematyka, ale ja zawsze odmieniec byłem i pewnie tak dalej mi zostanie...
Właśnie IR, tu dopiero jest "oszustwo":wink: totalne. Tak nawiasem mówiąc podobają mi się zdjęcia w tej technice zrobione choć też nie wszystkie. Lubię jak z Lata robi się Zimę, formy pośrednie raczej mniej przypadają mi do gustu.

Mirek54
16.05.14, 22:21
Jak myslicie.Czy rosol z lubczykiem to prawdziwy rosol czy moze ten u dodatkiem maggi jest bardziej rosolowy.Czy moze ten jest prawdziwszy co lepiej smakuje.Juz nawet nie biore pod uwage firmy, ktora garnek wyprodukowala specjalnie do rosolu.

aga_piet
16.05.14, 22:26
Matryca to nic innego jak, no właśnie inaczej mówiąc tablica o określonej ilości kolumn i wierszy której iloczyn stanowi ilość pojedynczych fotodiod. Fotodioda nie mierzy nic innego nad natężenie światła. Reszta zależy już tylko od inżynierów jak to połączą. Najczęściej jest to układ filtrów Bayera, czterech - dwóch zielonych i po jednym czerwonym i niebieskim. Z takich czterech fotodiod powstaje już dobrze nam znany piksel. Są i inne sposoby, ale wszystkie sprowadzają się do zamiany padającego widma na składowe RGB.
To okropne! Czy to samo dotyczy również filmów kręconych cyfrowo? A książki złożone komputerowo? Co z muzyką?

And.N
16.05.14, 22:32
Jak myslicie.Czy rosol z lubczykiem to prawdziwy rosol czy moze ten u dodatkiem maggi jest bardziej rosolowy.Czy moze ten jest prawdziwszy co lepiej smakuje.Juz nawet nie biore pod uwage firmy, ktora garnek wyprodukowala specjalnie do rosolu.
Ja myślę, ze to indywidualna rzecz gustu tego co spożywa to danie. Każdy ma inny gust na całe szczęście. Jakby wszyscy mieli podobny to byłaby nuda. Podobnie jest chyba z zdjęciami (pomijam juz tu oczywiscie garnek w którym zrobiono danie do spożycia)

salvadhor
16.05.14, 22:36
Zauważyliście, że przegadujecie się czy ważniejszy jest forma, a zapominacie o przekazie? Czy przekaz niesie ze sobą tylko fotografia B/W? Czemu kolor jest przeklęty? Pomimo tego, że jest wytworem naszym zmysłów, to czy tak samo nie powinniśmy odrzucić precz dźwięków w postaci muzyki, bo przecież w próżni jest cisza...

Dlaczego zdjęcie za dużo przerobione jest złe, albo nie jest już zdjęciem, czy jest regułka opisująca tę granicę? Bo jeżeli nie ma, to wszystko jest dozwolone a odbiór zależy tylko od subiektywnych odczuć. Oglądając zdjęcie gołej, za przeproszeniem, baby nie zastanawiam się, jakie molekuły odgrywają tu główną rolę i czy pochłaniają czy odbijają światło...

A rosół powinno się jeść w krawacie...

sepi19
16.05.14, 22:53
Może dla tego wolę analoga? Sam już czasami się zastanawiam co lepsze: szybciej niż pomyślę zobaczyć na wyświetlaczu, że kolejna fotkę zje..łem, czy naiwnie cieszyc się przez kilka dni zanim wywołam i zeskanuję, że jednak coś fajnego wyjdzie? A "obróbka" zawsze, od zarania fotografii była, jest i będzie. Zmieniły się jedynie narzędzia i ich dostępność (trafiły pod strzechy ;) ), a zaczęła dyskusja niemająca nic wspólnego z "tą" chwilą, tym momentem, kiedy jestesmy sam na sam z kadrem... .
Ale sie mi pi...., późno już.

ahutta
16.05.14, 22:54
Na razie sobie czytam. Ciekawi mnie do jakich wniosków dojdziecie.

alnico
16.05.14, 22:57
Na razie sobie czytam. Ciekawi mnie do jakich wniosków dojdziecie.
Oj naiwny. Myśli, że jakieś wnioski będą ? :mrgreen:

ahutta
16.05.14, 23:00
Oj naiwny. Myśli, że jakieś wnioski będą ? :mrgreen:

Dlaczego z góry deprecjonujesz sens prowadzenia tej dyskusji?

alnico
16.05.14, 23:06
Dlaczego z góry deprecjonujesz sens prowadzenia tej dyskusji?
Sens dyskusji jest, natomiast na wnioski w jakimś ogólnym sensie raczej nie liczę. Każdy pewnie będzie miał swoje, odrębne :grin:, w czym zresztą nic złego nie widzę.

salvadhor
16.05.14, 23:08
Na razie sobie czytam. Ciekawi mnie do jakich wniosków dojdziecie.

Wnioski są takie, że do rosołu tylko w krawacie. I duszkiem.

A serio, po co wnioski i tak za parę*lat 'fotografię' będziemy robili smartami.

Mirek54
16.05.14, 23:09
Może dla tego wolę analoga? Sam już czasami się zastanawiam co lepsze: szybciej niż pomyślę zobaczyć na wyświetlaczu, że kolejna fotkę zje..łem, czy naiwnie cieszyc się przez kilka dni zanim wywołam i zeskanuję, że jednak coś fajnego wyjdzie? A "obróbka" zawsze, od zarania fotografii była, jest i będzie. Zmieniły się jedynie narzędzia i ich dostępność (trafiły pod strzechy ;) ), a zaczęła dyskusja niemająca nic wspólnego z "tą" chwilą, tym momentem, kiedy jestesmy sam na sam z kadrem... .
Ale sie mi pi...., późno już.
Z czasem dojdziesz do tego,ze naciskajac spust bedziesz wiedziec co wyjdzie i bedziesz tego pewny na 99%.Zaczniesz sie wtedy zastanawiac,czy balans poprawiac zwiekszajac ilosc hydrohinonu,czy moze dac se z nim spokoj i postawic na pirokatechine,bo to zawsze w kierunku sepii pojdziesz.

sepi19
16.05.14, 23:16
Mirku, obys miał rację ! Tylko czy starczy mi czasu aby to ogarnąć? I jeszcze mieć radochę z samego faktu robienia zdjęć ?

realnasty
16.05.14, 23:38
Na razie sobie czytam. Ciekawi mnie do jakich wniosków dojdziecie.

Pewnie tych samych, co zwykle ;)

aga_piet
16.05.14, 23:42
Że mówimy prozą :shock:

TOKIN
16.05.14, 23:45
A proza składa się w końcu z tryliarda mikronów atramentu, lub czegośtam...:shock:?
Ech!

Mirek54
16.05.14, 23:46
Że mówimy prozą :shock:

Kurde.Zara wpadnie ktory i palnie czterowiersza z rymem postepowym z mniemanologi stosowanej.Bedzie to koniec naszej prozy pisanej.

aga_piet
16.05.14, 23:52
Czy jeśli zrobię zdjęcie cyfrówką, z niego odbitkę w labie, a potem z tej odbitki zrobię konwencjonalną reprodukcję analogiem, wywołam z tego po bożemu film, sama zrobię odbitkę na papierze, to w jakimś sensie będzie to rehabilitacja fotografii?

sepi19
17.05.14, 00:02
Czy jeśli zrobię zdjęcie cyfrówką, z niego odbitkę w labie, a potem z tej odbitki zrobię konwencjonalną reprodukcję analogiem, wywołam z tego po bożemu film, sama zrobię odbitkę na papierze, to w jakimś sensie będzie to rehabilitacja fotografii?

A w jaki celu? :-P;)

aga_piet
17.05.14, 00:04
Zakładając, że ktoś chce robić prawdziwe zdjęcia, a nie jakieś tam zerojedynkowe twory ;)

TOKIN
17.05.14, 00:08
Ja bym szła na skróty i od razu robiła reprodukcje:mrgreen:

aga_piet
17.05.14, 00:10
No ale chodzi mi o te hektolitry pikseli, któreśmy już naprodukowali.

sepi19
17.05.14, 00:11
E tam, coś mi się wydaje, że zaczynasz teraz "obierać ogórka od środka" ;).

TOKIN
17.05.14, 00:13
No ale chodzi mi o te hektolitry pikseli, któreśmy już naprodukowali.

Jak chcesz prawdziwie rehabilitować Fotografię, to o tamtych zapomnij, do przodu trza myśleć;)

sepi19
17.05.14, 00:16
Jak chcesz prawdziwie rehabilitować Fotografię, to o tamtych zapomnij, do przodu trza myśleć;)

Mało z tego, trza iść, a nawet biec.

szafir51
17.05.14, 00:16
Czy taka obróbka czyni zdjęcie nieprawdziwym?

117739117740

nie mówię oczywiście o reportażu czy dokumencie, bo tam to wiadomo.

jak ktoś chce robić ciekawe fotografie to nie powinien podporządkowywać się żadnym regułom i zasadom, nakładać na siebie ograniczeń, ram, bo po co? Jeden uzna dane zdjęcie za prawdziwe, inny nie - widać po tym wątku, ile ludzi tyle poglądów.

apz
17.05.14, 00:20
Sens dyskusji jest, natomiast na wnioski w jakimś ogólnym sensie raczej nie liczę. Każdy pewnie będzie miał swoje, odrębne :grin:, w czym zresztą nic złego nie widzę.

Rozmawiać zawsze warto, ale wniosków o znaczeniu ogólnym się nie spodziewam, ilu fotografów tyle poglądów na tę sprawę....

sepi19
17.05.14, 00:20
Nieprawdziwe !!! W tamtych czasach nie było fotografii kolorowej ;)

szafir51
17.05.14, 00:28
Nieprawdziwe !!! W tamtych czasach nie było fotografii kolorowej ;)

chcesz powiedzieć, że czarno-biała istniała? :P

TOKIN
17.05.14, 00:34
Ale by było!:grin:

apz
17.05.14, 00:40
Kolor może być ciekawy, ale najczęściej fałszuje rzeczywistość, rozprasza.

Darekw1967
17.05.14, 00:44
Witam !

Fotografia to malowanie swiatlem a obraz cyfrowy czesto wymaga dodatkowego przetworzenia.
Wszystko zalezy na jaki nosnik przeznaczamy koncowe zdjecie oraz czy autor zdjecia chce Nam cos przekazac
sprowadzajac fote bardziej do fotografiki i zwiazanych z tym artystycznych technik pokazywania sztuki.
W sumie robi sie w tej materii slisko... i jedni wola doznawac wrazenia z ogladanych fot-obrazow a inni chca bezwzglednej prawdy
o tym co widzial w danej chwili obiektyw.

Osobiscie bylbym daleki od bezwzglednego odbijania rzeczywistosci i traktowania fotografii jak kolorowe ksero.
Z drugiej strony nie mozna przesadzac z cyfrowymi obrobkami i poprawkami i koncowa fotografia powinna utrzymac
ten sam charakter przekazywanego obrazu.


Pozdrawiam

And.N
17.05.14, 00:54
Czy taka obróbka czyni zdjęcie nieprawdziwy.
Moim zdaniem nie, to tylko usunięcie tzw. "przeszkadzajek" w kadrze.

Kolor może być ciekawy, ale najczęściej fałszuje rzeczywistość, rozprasza.
Z słowem "najczęściej" się nie zgadzam. Użyłbym, zdarza się , bywa, a tak w ogóle zależy co przedstawia zdjęcie.
Na przykład kwiaty to B&W fałszuje rzeczywistość, także najczęściej w krajobrazach lepiej jest w kolorze.

fret
17.05.14, 08:00
Czy taka obróbka czyni zdjęcie nieprawdziwym?

...

I tu dochodzimy do roli tytułu w fotografii. Zdjęcie "Rycerze" jest prawdziwe, zdjęcie "Turniej rycerski na zamku w ..." jest tak umiarkowanie prawdziwe, obróbka dość zasadniczo wpływa na odbiór klimatu imprezy.

salvadhor
17.05.14, 08:30
Ale co jest istotą zdjęcia z turnieju - rycerz, czy zniknięta taśma, czy zaowaluowana nić cywilizacyjna łącząca rycerza z foliową taśmą, która została przecięta niecną obróbką?

Osobiście uważam, że retusz to nic złego. Świat jest piękny, ludzie go psują różnymi 'wstawkami' w rzeczywistości, fotografia to jedyna okazja, by nieraz pokazać niektóre miejsca takimi, jakimi powinny być. Nie mówię oczywiście o przesadzaniu budynków. Kwestią wciąż otwartą pozostaje - czy wszystko wygląda tak jak ja widziałem, czy tak jak zarejestrowałą matryca/klisza aparatu.

Mirek54
17.05.14, 08:59
Kolor może być ciekawy, ale najczęściej fałszuje rzeczywistość, rozprasza.

Rozprasza wtedy kiedy jest pokazany w nadmiarze.Bardzo czesto widzi sie fotki za kolorowe,za jaskrawe,za kontrastowe.Kolory swieca jak zarowki na choince.
Kolor nie rozproszy jak jest podany z umiarem i w odpowiedniej ilosci.

Wazne,zeby nie przesadzic z retuszem,bo pozniej przed i po to dwa rozne zdjecia i inne sytuacje.Ale zawsze mozna o plagiat sie poklocic.:mrgreen:117748:mrgreen:

jaclas
17.05.14, 09:08
Kiedyś już deklarowałem, że dałbym kupę kasy za czarnobiałe szkła kontaktowe :)

"Dwa kolejne zdjęcia przedstawiają urządzenie własnego pomysłu, a mianowicie czarno-białe okulary (zdjęcia 6.17 i 6.18). Zrobiłem je bardzo prosto: wziąłem dwa czarno-białe filtry Tiffen, pozbawiłem je niewielkich uchwytów i przykleiłem do zwykłych oprawek od okularów. Użyłem w tym celu szybkoschnącego kleju i odrobiny przemocy - oprawki trzeba było nieco zdeformować, by można było wcisnąć w nie filtry. W efekcie otrzymałem parę czarno-białych okularów - coś, o czym marzyłem już od dawna, a wystarczyło trochę pogłówkować! O ile wiem, takich okularów nie można dostać w sklepie, lecz można z łatwością zrobić je samemu.

Jedyną wadą skonstruowanych przeze mnie okularów jest ich waga. Filtry firmy Tiffen są bardzo solidne, zbudowane ze szkła osadzonego w metalowych oprawkach. Połączenie dwóch takich filtrów sprawiło, że konstrukcja stała się na tyle ciężka, iż musiałem solidnie wygiąć zauszniki, by jako tako trzymała się na nosie.

Ów wynalazek (umówmy się, że nie będę nazywał go zwykłymi okularami) ma jednak ważną zaletę: pozwala oglądać świat w odcieniach szarości przez dłuższy czas, a nie tylko przez chwilę. Możesz w ten sposób wygodnie obejrzeć w skali szarości wszystko, co chcesz, a nie sięgać po filtr tylko wówczas, gdy zauważysz coś potencjalnie interesującego. Ta różnica jest bardzo istotna, gdyż już sam fakt celowego użycia filtra świadczy o tym, że podjąłeś świadomą decyzję o oszacowaniu wyglądu sceny w czerni i bieli."

Fotki i tekst z książki "Fotografia artystyczna" Alaina Briot ( do kupienia w sklepach Real za 19,90; cena na okładce 79,00 zł}


117746117747

Saboor
17.05.14, 09:56
W konkursach foto często jest zasada że zdjęcia nie mogą być modyfikowane/ w określiny sposób obrabiane.
Ciekawi mnie czy macie jakąś taką wewnętrzną klasyfikację zdjęć pod względem ich wartości (nie wiem jakie lepsze słowo żeby określić to o co mi chodzi) w zależności od tego ile było w nich późniejszej obróbki...
To znaczy czy prawdziwe dobre zdjęcie to takie które wyszło prosto z aparatu, czy też stawiacie na równi zdjęcia bez i z modyfikacjami jeśli są wizualnie dobre?
A może jest jakaś granica obróbki gdzie zdjęcie przestaje być "prawdziwym" ?
A ja znowu do pierwszego posta, bo naprodukowaliście truizmów jak ruscy czołgów.
Pytanie: czy klasyfikuję zdjęcia wg zawartości obróbki w potrawie(kadrze)
- nie
Pytanie: czy prawdziwe dobre zdjęcie to takie, które wyszło prosto z aparatu, czy stawiam na równi zdjęcia bez i z modyfikacjami jeśli są wizualnie dobre?
- stawiam na równi
Pytanie: A może jest jakaś granica obróbki gdzie zdjęcie przestaje być "prawdziwym" ?
- nie ma, do póki nie usiłuję wmówić odbiorcy, że tak wygląda świat(po obróbce)

Na koniec: post jest napisany tak jakby wszelka ingerencja w kadr była złem albo czymś jeszcze gorszym - błędny błąd.

urzyszkodnik
17.05.14, 10:24
Obróbka czyli mz wywołanie raw czy jak w moim przypadku bywa tiff często jest konieczne. Robiąc świadomie naświetlań świadomie od razu w pewnych sytuacjach zakładając ze bede np ciągnął z cienia. Ważne zeby znać matryce ktora wlasnie mamy w ręku.
Aperture3 robi to doskonale.
Czy usunięcie detali jest oki ? To zależy. Jesli pracujemy to efekt końcowy weryfikuje odbiorca i płatnik. Nic mi do tego co kto chce. Chce ładnie - ma ładnie. Chce naturalnie - tez zrobie. Reportaż bez przeklaman tez spokojowo zrobimy.
Ja np mam cs6. Użyłem pare razy do tzw reklamy. Ale nie znam sie na grafice. To nie moja robota. Ja plan zrobie, zdjecie, etc.
W sprawie zdjec jak z rycerzami wyżej powiem ze mz to oszustwo. Usuwanie detali z tego typu zdjec nie jest oki. Wystarczy podejść bliżej i juz. A skoro nie dało sie, znaczy ze potrzeb takich nie było.
Oszukujemy odbiorcę w sposób paskudny. Sugerując obrazkiem ze nasz profesjonalizm...wyczucie chwili...talent...
A to tylko fotoszopek nie mający nic wspólnego z fotografia. Do wołania sa wywoływarki. Inne programy to juz grafika. Oczywiscie pożądana w wielu przypadkach - bo kto płaci ten rząda...
Ale ja staram sie tak nie robić. Tyle ze i tak klient weryfikuje to co sie dzieje z plikiem. Bo on płaci...
Jednym słowem - temat rzeka ale fajowo sie czyta wypowiedzi innych :)))

zosia
17.05.14, 10:54
Aleście tekstu naprodukowali! ;)


Na koniec: post jest napisany tak jakby wszelka ingerencja w kadr była złem albo czymś jeszcze gorszym - błędny błąd.

Jeśli to o mój post chodzi (ten który zacytowałeś) to nie jest tak napisany jak piszesz (wiem bo go pisałam :D) Błędnym błędem jest twoja jego interpretacja :) To jest pytanie nie stwierdzenie. To pytanie wynika z obserwacji takiej że istnieje coś takiego jak wartościowanie zdjęcia w zależności od ilości obróbki przez niektórych ludzi (np. tych co tworzą regulaminy konkursów, albo krytykują ich wyniki na blogach). W związku z tym że niektórzy tak robią zaciekawiło mnie czy są większości czy w mniejszości i jak sprawa generalnie wygląda wśród was - w poście nie było nic o tym co uważa jego autorka ;P
A to z prostej przyczyny: autorka nie ma jednolitego zdania w tym temacie...

Z jednej strony bliski mi jest podziw dla takiego kunsztu fotografa, który ma ten talent żeby znaleźć piękny/intrygujący itp. fragment świata i go utrwalić w możliwie jak najlepszy sposób.
Z drugiej strony kto powiedział że fotografia ma służyć odzwierciedlaniu rzeczywistości?

Są też rzeczy które cenię mniej... np, jeśli obróbka mi nie podchodzi do tematu... ale potrzebna mi najpierw kawa lub dwie żeby móc się składnie wypowiadać :)

Saboor
17.05.14, 11:03
Aleście tekstu naprodukowali! ;)
Jeśli to o mój post chodzi (ten który zacytowałeś) to błędnym błędem jest twoja jego interpretacja :) To jest pytanie nie stwierdzenie. To pytanie wynika z obserwacji takiej że istnieje coś takiego jak wartościowanie zdjęcia w zależności od ilości obróbki przez niektórych ludzi (np. tych co tworzą regulaminy konkursów, albo krytykują ich wyniki na blogach). W związku z tym że niektórzy tak robią zaciekawiło mnie czy są większości czy w mniejszości i jak sprawa generalnie wygląda wśród was - w poście nie było nic o tym co uważa jego autorka ;P
A to z prostej przyczyny: autorka nie ma jednolitego zdania w tym temacie...
Rozumiem, zmyliło mnie:

Ciekawi mnie czy macie jakąś taką wewnętrzną klasyfikację zdjęć pod względem ich wartości (nie wiem jakie lepsze słowo żeby określić to o co mi chodzi) w zależności od tego ile było w nich późniejszej obróbki...

Z jednej strony bliski mi jest podziw dla takiego kunsztu fotografa, który ma ten talent żeby znaleźć piękny/intrygujący itp. fragment świata i go utrwalić w możliwie jak najlepszy sposób.
Z drugiej strony kto powiedział że fotografia ma służyć odzwierciedlaniu rzeczywistości?
Na to pytanie odpowiedziałem: nie, dopóki nie przedstawia się modyfikowanego zdjęcia jako dokumentu.

Są też rzeczy które cenię mniej... np, jeśli obróbka mi nie podchodzi do tematu... ale potrzebna mi najpierw kawa lub dwie żeby móc się składnie wypowiadać :)
Kawa dobra rzecz, podobnie jak własne zdanie. :-D

aga_piet
17.05.14, 11:09
Z jednej strony bliski mi jest podziw dla takiego kunsztu fotografa, który ma ten talent żeby znaleźć piękny/intrygujący itp. fragment świata i go utrwalić w możliwie jak najlepszy sposób.
Z drugiej strony kto powiedział że fotografia ma służyć odzwierciedlaniu rzeczywistości?
Są też rzeczy które cenię mniej... np, jeśli obróbka mi nie podchodzi do tematu... ale potrzebna mi najpierw kawa lub dwie żeby móc się składnie wypowiadać :)
Chyba mam podobnie jak Ty.
A jeśli chodzi o grafikę, czymś innym są dla mnie np. prace dr_feelgooda, które w większości z założenia są fotomontażami, ja o tym wiem i może mi się podobać lub nie stopień nagromadzenia "bajerów". Nie czuję się oszukiwana.
Nie lubię zaś, gdy widzę piękny pejzaż albo portret, a okazuje się, że jest on totalnie wymiętolony komputerowo, obrabiany na 15 warstwach, każdy element osobno dopieszczany. A sporo tego w sieci. I to jest dla mnie sztuczne.

Saboor
17.05.14, 11:27
Chyba mam podobnie jak Ty.
A jeśli chodzi o grafikę, czymś innym są dla mnie np. prace dr_feelgooda, które w większości z założenia są fotomontażami, ja o tym wiem i może mi się podobać lub nie stopień nagromadzenia "bajerów". Nie czuję się oszukiwana.
Nie lubię zaś, gdy widzę piękny pejzaż albo portret, a okazuje się, że jest on totalnie wymiętolony komputerowo, obrabiany na 15 warstwach, każdy element osobno dopieszczany. A sporo tego w sieci. I to jest dla mnie sztuczne.
hmm... jeżeli widzisz, że był "wymiędolony komputerowo", to faktycznie tandeta.
A jeżeli tego nie widzisz a dowiadujesz się, że ta piełkna sielanka, którą się zachwycałaś w kadrze jako cudem natury, to efekt "międolenia". Jak to klasyfikujesz?

zosia
17.05.14, 11:36
wtedy kończy się kunszt fotografa a zaczyna kunszt grafika ;)

Saboor
17.05.14, 11:42
wtedy kończy się kunszt fotografa a zaczyna kunszt grafika ;)
Si, pod warunkiem, że rzeczony grafik nie wciska kitu, że tak to wyglądało w naturze.
Tak jak pisała Spamerka z Konieczności,:mrgreen: Kierowniczka Wodopoju vel bufetowa:


A jeśli chodzi o grafikę, czymś innym są dla mnie np. prace dr_feelgooda, które w większości z założenia są fotomontażami, ja o tym wiem i może mi się podobać lub nie stopień nagromadzenia "bajerów". Nie czuję się oszukiwana.
To jest ok.

aga_piet
17.05.14, 11:45
A jeżeli tego nie widzisz a dowiadujesz się, że ta piełkna sielanka, którą się zachwycałaś w kadrze jako cudem natury, to efekt "międolenia". Jak to klasyfikujesz?

Czuję się zawiedziona :( Głupie to, wiem... :roll:

Saboor
17.05.14, 11:56
Czuję się zawiedziona :( Głupie to, wiem... :roll:
Ależ skąd! Zawsze oglądając piękno chciałoby się widzieć to w naturze, to bardzo zdrowe i ludzkie.
I to, że nie lubimy być oszukiwani też.

P.S.
Ubierz się wreszcie, bo jak patrzę na Ciebie w tym kocu, w chałupie na wsi to mi zimno.:wink:

Krakman
17.05.14, 12:05
Ja mam tylko taką cichą nadzieję, że ta dyskusja (choć ciekawa) nie przeniesie się na nasze spotkanie w Wysowej....:shock:

barmichal76
20.05.14, 12:00
Na marginesie gratulacji i przy okazji konkursu Grand Press Photo - oglądałem nagrodzone prace i moją uwagę przyciągnęły cztery fotografie:

pierwsza (http://www.grandpressphoto.pl/gallery/popup/1Svanuat1_m.jpg), druga (http://www.grandpressphoto.pl/gallery/popup/5Svanuat2_m.jpg), trzecia (http://www.grandpressphoto.pl/gallery/popup/2Wtaclob2_m.jpg) i czwarta

(http://www.grandpressphoto.pl/gallery/popup/5Wtaclob5_m.jpg)Wszystkie z obróbką, którą delikatnie nazwałbym przedobrzoną (głównie efekt halo). Dopiero później doczytałem, że wszystkie są autorstwa Tomasza Gudzowatego, którego zdjęcia zwykle mi się bardzo podobają. Czy Waszym zdaniem po pierwsze taka obróbka jest uzasadniona? Po drugie, czy przyznanie nagród pokazuje, że może nie powinienem napisać, że jest przedobrzona?

szafir51
20.05.14, 12:11
myślę, że nagrodzony został reportaż i sposób przedstawienia tych ludzi, a że taka konkretna obróbka autorowi pasowała? Kto może wiedzieć "co autor miał na myśli" :)

diabolique
20.05.14, 12:12
Wszystkie z obróbką, którą delikatnie nazwałbym przedobrzoną (głównie efekt halo).

Nie wiem czy słowo "obróbka" jest tu właściwe. Jeśli nic się nie zmieniło, to Gudzowaty fotografuje analogowym wielkim formatem (Linhofem) i wywołuje klasycznie, w ciemni. Więc to nie "efekt halo" tylko maskowanie pod powiększalnikiem.
Sprawa ma też swoje drugie dno, ale to chyba ma niewielki związek ze sprawą.

barmichal76
20.05.14, 12:27
Nie wiem czy słowo "obróbka" jest tu właściwe. Jeśli nic się nie zmieniło, to Gudzowaty fotografuje analogowym wielkim formatem (Linhofem) i wywołuje klasycznie, w ciemni. Więc to nie "efekt halo" tylko maskowanie pod powiększalnikiem.
Sprawa ma też swoje drugie dno, ale to chyba ma niewielki związek ze sprawą.

W takim razie czy użycie takiego, a nie innego rozwiązania technicznego (analog+powiększalnik) usprawiedliwia coś, co obecnie zwykle traktuje się za błąd fotografa? Jakbym zrobił podobne zdjęcie cyfrą i podobnie maskował w LR, to jestem przekonany, że odbiór zdjęcia byłby niekoniecznie pozytywny. Czy dla jury konkursu fotograficznego nie stanowi to problemu? Przy skrajnym podejściu mozna powiedzieć, że źle naświetlił kadr, skoro musiał "tak wyciągać" z cieni...

diabolique
20.05.14, 12:40
Czy dla jury konkursu fotograficznego nie stanowi to problemu? Przy skrajnym podejściu mozna powiedzieć, że źle naświetlił kadr, skoro musiał "tak wyciągać" z cieni...

Myślę, że dla TEGO jury ważniejsze było o czym opowiada ten reportaż. I nie oceniali go przez pryzmat jednego czy dwóch zdjęć, ale całego zestawu (plus opis, o czym często się zapomina). Gdyby nie ten reportaż wiele osób nie wiedziałoby o takim rytuale i to jest wartość tego materiału, a nie obecność lub brak efektu halo :)

hades
20.05.14, 14:51
W takim razie czy użycie takiego, a nie innego rozwiązania technicznego (analog+powiększalnik) usprawiedliwia coś, co obecnie zwykle traktuje się za błąd fotografa? Jakbym zrobił podobne zdjęcie cyfrą i podobnie maskował w LR, to jestem przekonany, że odbiór zdjęcia byłby niekoniecznie pozytywny. Czy dla jury konkursu fotograficznego nie stanowi to problemu? Przy skrajnym podejściu mozna powiedzieć, że źle naświetlił kadr, skoro musiał "tak wyciągać" z cieni...

Myślę, że to nie błąd, a zwykła niewiedza społeczności fotograficznej, obecnie ucyfrowionej i w znakomitej większości nieznającej tradycyjnych technik, a przede wszystkim traktująca fotografie jako lustrzane odbicie rzeczywistości. Wszystko musi być wygładzone, równomiernie doświetlone. Odkrycie wysłaniania/doświetlania w wersji cyfrowej jest dziś jak odkrywanie Ameryki po raz drugi. Coś jak "wow, to tak można???". Dziś to jest błąd, bo przecież fotoedytor mógł w PS dokładnie obwieść maską odpowiednie obszary by uniknąć efektu prezentowanego na zdjęciach. Ale tam nie ma efektu halo, ani wyciągania z cieni. Tam jest operowanie ekspozycją przy wywoływaniu (co można też zrobić cyfrowo), zwracanie uwagi na ważne detale i chowanie przez doświetlenie lub niedoświetlenie nieistotnych treści.

Za mało zwraca się dziś uwagi o czym zdjęcie opowiada. Za dużo jest "gdybaniny" czy aparat złapie scenę od piwnicznego półmroku do ostrego słońca.

barmichal76
20.05.14, 15:20
Myślę, że to nie błąd, a zwykła niewiedza społeczności fotograficznej, obecnie ucyfrowionej i w znakomitej większości nieznającej tradycyjnych technik, a przede wszystkim traktująca fotografie jako lustrzane odbicie rzeczywistości. Wszystko musi być wygładzone, równomiernie doświetlone. Odkrycie wysłaniania/doświetlania w wersji cyfrowej jest dziś jak odkrywanie Ameryki po raz drugi. Coś jak "wow, to tak można???". Dziś to jest błąd, bo przecież fotoedytor mógł w PS dokładnie obwieść maską odpowiednie obszary by uniknąć efektu prezentowanego na zdjęciach. Ale tam nie ma efektu halo, ani wyciągania z cieni. Tam jest operowanie ekspozycją przy wywoływaniu (co można też zrobić cyfrowo), zwracanie uwagi na ważne detale i chowanie przez doświetlenie lub niedoświetlenie nieistotnych treści.

Za mało zwraca się dziś uwagi o czym zdjęcie opowiada. Za dużo jest "gdybaniny" czy aparat złapie scenę od piwnicznego półmroku do ostrego słońca.

Zgadzam się, że najważniejsza jest treść reportażu. Znam też uwarunkowania ciemni analogowej i jej ograniczenia. Rozumiem, że zabieg Tomasza Gudzowatego był celowy - wątpię przecież, że zgłosiłby do konkursu prace, które mu "nie wyszły". Nie przypominam sobie natomiast, żeby przed erą fotografii cyfrowej nagradzano prace podkreślające w ten sposób obróbkę w ciemni.

aga_piet
20.05.14, 15:20
Dużo uogólnień hadesie :)
Z jednej strony "Wszystko musi być wygładzone, równomiernie doświetlone", a z drugiej jak najbardziej zbliżone do analoga. Skąd mody na winiety, ziarna, crossy. blury? Mody, gusta, tryndy, sezony... jak w życiu ;)


Za mało zwraca się dziś uwagi o czym zdjęcie opowiada. Za dużo jest "gdybaniny" czy aparat złapie scenę od piwnicznego półmroku do ostrego słońca.

A z tym to się w ogóle nie zgodzę :-P

barmichal76
20.05.14, 15:37
Za mało zwraca się dziś uwagi o czym zdjęcie opowiada. Za dużo jest "gdybaniny" czy aparat złapie scenę od piwnicznego półmroku do ostrego słońca.

A z tym to się w ogóle nie zgodzę :-P

Z tym twierdzeniem hadesa akurat się zgodzę. Z tym, że to kwestia raczej dwojakiego podejścia do fotografii jako hobby: jedni zajmują się fotografią, bo lubią jej techniczny aspekt (stąd rozbudowane wątki na naszym forum o sprzęcie), inni dlatego, że lubią fotografować. Dla mnie i jedni i drudzy mają to samo hobby - fotografię ;)

aga_piet
20.05.14, 15:47
A ja dlatego pisałam o uogólnieniach ;)

apz
20.05.14, 18:01
A ja dlatego pisałam o uogólnieniach ;)

Może omówimy te aspekty przy winie w Wysowej? Będzie łatwiej i bez analogowego stukana klawiatury...

hades
20.05.14, 18:17
Skąd mody na winiety, ziarna, crossy. blury? Mody, gusta, tryndy, sezony... jak w życiu ;)

Skąd? Powtórzę się: ponowne odkrywanie Ameryki. Tym razem nie trzeba znać się na chemii, a efekt jest powtarzalny dla wszystkich. Od biedy jest gotowa aplikacja, a dla ambitniejszych opis procesu do zrobienia na warstwach w jakimś programie malarskim. Każdy może być indywidualistą do tego stopnia, że to wszystko spowszedniało. Kiedy ktoś wychodzi poza trynd, mówi się robi błąd. A kiedy ten "błąd" zyska armię naśladowców okazuje się modą. Życie prekursora nie jest usłane różami ;).


A z tym to się w ogóle nie zgodzę :-P

Chyba na przekór ;).

---------- Post dodany o 18:17 ---------- Poprzedni post był o 18:06 ----------


Zgadzam się, że najważniejsza jest treść reportażu. Znam też uwarunkowania ciemni analogowej i jej ograniczenia. Rozumiem, że zabieg Tomasza Gudzowatego był celowy - wątpię przecież, że zgłosiłby do konkursu prace, które mu "nie wyszły".

A ja myślę, że nabrał on już takiej pewności co do swojego stylu, że nie ma prac, które mu "nie wyszły". Czasami trafi się w gusta, a czasami nie. Myślę, że zastosował w tych zdjęciach coś banalnego do osiągnięcia niezwykłego skupienia. Obróbka to zawsze był drugi etap pracy nad zdjęciem. Kiedyś inaczej się nie dało. Trzeba było zrobić rzut na większą powierzchnie by obejrzeć coś większego od znaczka pocztowego i nie w negatywie. Dziś można zrobić kilka wersji tego samego obrazu w ciągu godziny, porównać je, uzyskać opinię gremium z całego świata i uśredniając wyniki pokazać najlepszą wersje trafiającą w gusta szerokiej publiczności. A mimo to ktoś eksperymentuje i idzie pod prąd. To tylko moje podejrzenie, ale bez tego zabawy ekspozycją te zdjęcia przeszły by bez echa.


Nie przypominam sobie natomiast, żeby przed erą fotografii cyfrowej nagradzano prace podkreślające w ten sposób obróbkę w ciemni.

Ja też sobie nie przypominam, ale nie dlatego, że tak nie było, ale dlatego, że nie przyjrzałem się zagadnieniu na tyle szczegółowo by potwierdzić Twoje słowa.