PDA

Zobacz pełną wersję : pływająca lampka



fret
16.07.13, 16:24
Utopiłem w Wiśle YN 460II + RF603. Lampka była włączona, pomyślałem, że to koniec jej żywota. Jak ją wyjmowałem z wody, to nawet poczułem lekkie kopnięcie prądem, ale kontrolki zgasły. Trup. Co ciekawe, wyzwalacz nie ucierpiał, działał w stanie upojenia H2O. To było ok. tydzień temu. Dzisiaj przypomniałem sobie o lampce, zastanawiałem się, czy ją wyrzucić, czy zostawić sobie jako dawcę części dla pozostałych. Jakoś tak odruchowo włożyłem akumulatorki, nacisnąłem "ON" i lampka... ożyła :) Działa jak nówka :) A w tej wodzie, to naprawdę chwilę popływała, jak nia potrząsałem po wyjęciu, to wyraźnie czuło się chlupot wody w środku. Jestem w szoku. W wodzie morskiej pewnie byłoby gorzej, ale i tak byłem przekonany, że lampka nie przeżyje.

CzaRmaX
16.07.13, 16:30
Widocznie ten moment był na tyle krótki, że nie doszło do jakiegoś istotnego spięcia i przepalenia czegoś. Skoro lampa działa to teraz przydałoby się abyś ją rozkręcił i dokładnie wymył jakimś środkiem i zostawił na kilka dni rozkręconą aby wszystko dokładnie odparowało :). Jak coś wpadnie do wody to po pewnym czasie wstępnego osuszenia działa ale jak pochodzi dłużej to ta nieodparowana reszta woda potrafi to coś zepsuć na amen :)

fret
16.07.13, 16:49
Widocznie ten moment był na tyle krótki, że nie doszło do jakiegoś istotnego spięcia i przepalenia czegoś. Skoro lampa działa to teraz przydałoby się abyś ją rozkręcił i dokładnie wymył jakimś środkiem i zostawił na kilka dni rozkręconą aby wszystko dokładnie odparowało :). Jak coś wpadnie do wody to po pewnym czasie wstępnego osuszenia działa ale jak pochodzi dłużej to ta nieodparowana reszta woda potrafi to coś zepsuć na amen :)

No właśnie chodzi o to, że to nie był moment, raczej pół minuty.

hades
16.07.13, 17:06
Podobny "eksperyment" wykonaliśmy kiedyś z kolegą. Upuścił włączoną krótkofalówkę, która wesoło odbijając się od bruku dała nura do kratki ściekowej kanalizacji deszczowej. Po zamieszaniu w mule studzienki pożyczonym szpadlem udało się ją wyłowić. Nie wiem czego dodają do tej elektroniki, ale po rozebraniu, opłukaniu i osuszeniu radio dalej działało. Może nie należy zbyt szybko skazywać zalanych przedmiotów na kosz.

droplet
16.07.13, 17:49
Najgorsze są sole w wodzie. Jeśli się nie przemyje np wodą demineralizowaną to jest duża szansa, że ścieżki po jakimś czasie znikną.

Mcarto
16.07.13, 18:13
Mój Ojciec (elektronik-hobbysta) nie raz umył zakurzoną płyte z jakiegoś starego radia prysznicem. Pytałem sie oczywiście czy nie uszkodzi w ten sposób elektroniki ale twierdził, że musi uwazać tylko na kondensatory i zawsze je sprawdza po wysuszeniu - reszcie sprzętu a zwłaszcza nowszym układom opartym na scalakach krótkotrwala przypadkowa kompiel podobno nie zaszkodzi.
Nie wiem czy zdecydowałbym się na podobne umycie płyty głównej ale proste układy sa pewnie odporniejsze.

fret
16.07.13, 18:32
Mój Ojciec (elektronik-hobbysta) nie raz umył zakurzoną płyte z jakiegoś starego radia prysznicem. Pytałem sie oczywiście czy nie uszkodzi w ten sposób elektroniki ale twierdził, że musi uwazać tylko na kondensatory i zawsze je sprawdza po wysuszeniu - reszcie sprzętu a zwłaszcza nowszym układom opartym na scalakach krótkotrwala przypadkowa kompiel podobno nie zaszkodzi.
Nie wiem czy zdecydowałbym się na podobne umycie płyty głównej ale proste układy sa pewnie odporniejsze.

Twój ojciec ma racje, ale widok pływającej w wodzie lampki robi jednak spore wrażenie :) Pewien niepokój budziło we mnie spore napięcie panujące w lampce. Jednak wychodzi na to, że dokładne wysuszenie to podstawa. Na szczęście nie było to morze więc raczej nie lękam się soli (ok, wiem, że w Wiśle różne rzeczy pływają...) i na szczęście mam zwyczaj zabierania w ryzykowny plener chińczyka. Ewentualna strata łatwiejsza do przeżycia :)

BAQ
17.07.13, 08:12
Tak jak pisze CzaRmaX trzeba szybko wyczyścić lampę bo w środku na pewno pozostał wiślany syf, przez co lampka wewnątrz szybko skoroduje i zakończy swój żywot.

fret
17.07.13, 09:13
Tak jak pisze CzaRmaX trzeba szybko wyczyścić lampę bo w środku na pewno pozostał wiślany syf, przez co lampka wewnątrz szybko skoroduje i zakończy swój żywot.

Przekonaliście mnie, lampka już przemyta :)