Zobacz pełną wersję : Dylematy sprzętowe kontra robienie zdjęć
piotreek27
28.01.13, 15:05
Witam , ostatnimi czasy złapałem się nie raz na tym iż zamiast pstrykać foty siedzę, wertuje sieć i rozmyślam czym lepiej by mi się te foty robiło :roll: Powiem wam , iż zaczyna mnie to powoli irytować . Ostatnio bije się z myślami na temat duże 4/3 vs mikro 4/3 i rozmyślam nad tym czy zostawić to co mam (tudzież patrz stopka :wink: ) i korzystać z tego w twórczy sposób (tylko jak się zmotywować jak człowiek w ciągłym letargu sprzętowym :) ) czy sprzedać duży system na rzecz rozbudowy małego , a może nie trzeba nic rozbudowywać tylko łączyć te dwa systemy i cieszyć się obrazkami jakie dają ?
Ps.
Ech jak ja zazdroszczę Tym co nie zaprzątają głów swych tym ''onanizmem'' sprzętowym :roll: a ich galerie rosną w siłę wzbogacając się co i raz o nowe kadry :)
Pozdro
Im mniej aparatów tym lepiej. Ja pomimo dużej bazy sprzętu MFT używam najwięcej G3+20/1.7
Ostatnio strasznie wpadły mi w oko zdjęcia z NX100 z 20-50 (napisze o NX osobny tekst, bo tu chyba nikt nie trafił na to jeszcze).
Robić zdjęcia, a nie rozmyślać.
Trzymanie 2 systemów jest drogie. Zabierasz jeden ze sobą, a potem żałujesz, że w drugim został "ten fajny obiektyw".
piotreek27
29.01.13, 15:15
Im mniej aparatów tym lepiej.
I to jest chyba niezmiernie trafne spostrzeżenie , pamiętam iż kiedyś posiadając jedynie "małpkę" znacznie więcej ujęć lepszych bądź gorszych dla mnie trafiało do domowej fototeki , a odkąd pojawiło się parcie na sprzęt to tendencja zmalała .
Trzymanie 2 systemów jest drogie. Zabierasz jeden ze sobą, a potem żałujesz, że w drugim został "ten fajny obiektyw".
Tu w sumie system jeden tylko w dwóch wydaniach mniejszej i większej ;) Ale jest dokładnie jak prawisz albo targasz wszystko co zachomikowałeś w plecaku i skupiasz się na bólu pleców nie na ujęciach , albo żal właśnie że szkiełko bądź inny szpej które w danym momencie by się przydało zostało w domku .
Kup Leice i zapomnij o innym sprzęcie.
Kup Leice i zapomnij o innym sprzęcie.
Szybciej Lejce, ale nie wiem jak one zdjęcia robią ;)
A tak serio to i na Leicę można narzekać.
A co do dwóch systemów - w tym wydaniu to bez sensu. Rozumiem, że 14-54 bardzo fajne, ale 50/2 można zastapić 60/2.8 (z makro) lub 45/1.8 (portretowo). Matryca w E-30 zbliżona do tej w EPM1.
Szybciej Lejce, ale nie wiem jak one zdjęcia robią ;)
A tak serio to i na Leicę można narzekać.
A co do dwóch systemów - w tym wydaniu to bez sensu. Rozumiem, że 14-54 bardzo fajne, ale 50/2 można zastapić 60/2.8 (z makro) lub 45/1.8 (portretowo). Matryca w E-30 zbliżona do tej w EPM1.
Powiem więcej już ta z EPL-1 jest już lepsza od tej z E-30 z powodu głównie innego, słabszego filtra AA.
Powiem więcej już ta z EPL-1 jest już lepsza od tej z E-30 z powodu głównie innego, słabszego filtra AA.
Chętnie to Twoje EPL1IR przetestuję w kwietniu :)
Chętnie to Twoje EPL1IR przetestuję w kwietniu :)
Masz to jak w banku. Trzypomnij się tak z tydzień wcześniej. Fajna zabawa, polubiłem ją.
Ziootek1971
29.01.13, 15:40
Ja rozwiązałem ten dylemat w ten sposób, że E-30 używam do pracy, a PEN'a - dla przyjemności (zwłaszcza PEN'a, do którego podpięty jest "dekielek")
No tak, ale Ty masz dużo szkieł do 4/3 - a tu kolega ma 14-54 i ZD50 - jedno i drugie da się (w miarę) zastąpić w małym systemie.
Ziootek1971
29.01.13, 15:44
Fakt, trochę się uzbierało. Najczęściej jednak używam 9-18.
diabolique
29.01.13, 15:45
Kup Leice i zapomnij o innym sprzęcie.
Popieram :grin:
Jeden korpus, jedno szkło, zero bajerów. Nie ma z czym porównać, więc odpada wertowanie sieci, a za ewentualne porażki fotograficzne możesz obwiniać tylko siebie :grin:
Jak to ktoś niedawno stwierdził, M9 nigdy się nie zestarzeje, bo już w momencie oficjalnej prezentacji był sprzętem przestarzałym :grin:
piotreek27
29.01.13, 15:49
Szybciej Lejce, ale nie wiem jak one zdjęcia robią ;)
Może to i nie głupi pomysł , na wodzy by trzymały by za sprzętem nie latać ;)
Ja tylko nieśmiało wspomnę, że miało być o dylematach a jest - jak zwykle - o sprzęcie...
Generalnie popieram koncepcję: jedna puszka + jedno szkło. Jakie szkło (zoom czy 35 albo 50 mm) to już kwestia indywidualna.
Dla mnie najważniejszym zakupem fotograficznym w 2012 roku był zakup torby, która pozwala mi komfortowo nosić sprzęt nawet wtedy gdy nie robię zdjęć, w dodatku mogę w niej nosić inne rzeczy "niefotograficzne". Dzięki temu liczba dni, w których mam sprzęt przy sobie wzrosła drastycznie. Generalnie ten zakup dał mi więcej niż gdybym zmienił obiektyw albo coś w tym stylu.
Miałem dokładnie te same dylematy.
Jako że moja przygoda fotograficzna jest bardzo krótka (z końcem kwietnia minie dopiero 3 lata) podzielę się spostrzeżeniami początkującego.
Pierwszy błąd jaki zrobiłem to w celu robienia lepszych zdjęć kupiłem lepszy aparat. Powszechnie wiadomo że jest to banał... ale nie do końca. Lepszy aparat i szybsze obiektywy czasami robią różnicę. Dużo zależy czy jesteśmy w sytuacji: mogę zrobić zdjęcie ale nie muszę, czy w sytuacji: muszę zrobić to zdjęcie teraz obojętnie jakie są warunki oświetleniowe.
Kolejny błąd to zakup drugiego systemu. Przez prawie rok używałem analoga (różnica medium na którym zapisywane są zdjęcia oraz rozmiar tegoż medium) równolegle z cyfrą. To był dopiero koszmar. Ciągłe dylematy co ze sobą zabrać. O ile w sytuacjach gdzie wiedziałem co będzie przed obiektywem nie było problemu, o tyle idąc w miasto czasami żałowałem że mam akurat zły system ze sobą.
Doświadczeni i uznani fotografowie mówią nam początkującym że nie sprzęt jest ważny ale umiejętności i wyczucie tematu. Ja bym to ujął następująco nie ma co dyskutować w kwestii drugiej części tego stwierdzenia bo liczy się warsztat i wyczucie tematu. Jednak co do pierwszej części czyli tej o sprzęcie to: nie zrozumie syty głodnego. Zazwyczaj osoby uznane i doświadczone same używają bardzo dobrych i drogich sprzętów. (oczywiście są wyjątki)
Wróćmy do naszego dylematu.
Ja osobiście metody rozwiązania problemu widzę dwie.
1. Wybić sobie z głowy warstwę sprzętową i skupić się na treści zdjęć. Wymaga silnej woli. Niestety raz na jakiś czas trafi się sytuacja trudnych warunków oświetleniowych gdzie musimy zrobić TO konkretne zdjęcie. No i diabli biorą całą naszą kuracje odwykową.
2. Kupić w końcu odpowiedni sprzęt do potrzeb. Jeżeli mamy na tyle silnej woli i rozumu aby UCZCIWIE ocenić czy posiadany sprzęt nas ogranicza technicznie czy nie. Należy po prostu dopasować sprzęt do potrzeb. Nagle wszystkie rozterki sprzętowe znikają. Nie tracimy już czasu na ciągłe śledzenie nowości itd.
Można więc walczyć z pokusą, chodząc ciągle głodnym. Można też jej ulec na warunkach jakie opisałem powyżej. Daje to spore poczucie wolności.
Należy tylko uważać aby wybór wariantu 2. nie stał się głównym celem do osiągnięcia. Pamiętajmy że zawsze znajdzie się lepszy aparat od tego który aktualnie posiadamy, zawsze znajdzie się ostrzejszy i szybszy obiektyw.
Bardzo łatwo wtedy popaść w sprzętofilię, która z robieniem zdjęć ma już mało wspólnego.
Dla mnie najważniejszym zakupem fotograficznym w 2012 roku był zakup torby, która pozwala mi komfortowo nosić sprzęt nawet wtedy gdy nie robię zdjęć, w dodatku mogę w niej nosić inne rzeczy "niefotograficzne". Dzięki temu liczba dni, w których mam sprzęt przy sobie wzrosła drastycznie. Generalnie ten zakup dał mi więcej niż gdybym zmienił obiektyw albo coś w tym stylu.
Dla mnie najwięcej dało przejście w całości na MFT i zakup tydzień temu torby.
Targus na laptopa 12" (nosze na co dzień) - jakiś stary, już "zbordowiały" egzemplarz na giełdzie staroci w Łodzi. Wchodzi w nią G3/G5 z 2-3 szkłami, laptop 12", kalendarz, kindle, pendrive'y itd.
Idealne rozwiązanie żeby mieć aparat zawsze ze sobą :)
Kup Leice i zapomnij o innym sprzęcie.
Taaak ;-)
Też mnie straszono Leica. Konkretnie wirusem Leica. Że też będę musiał przez to przejść.
Całe szczęście że jestem na tą chorobę całkowicie odporny. Niestety jestem przyziemnie nudny i oceniam sprzęty wg. relacji cena-możliwości.
Całe szczęście że jestem na tą chorobę całkowicie odporny. Niestety jestem przyziemnie nudny i oceniam sprzęty wg. relacji cena-możliwości.
Znam osobę, która pierwsze co zrobiła po otrzymaniu Leici to wystawiła ją na ebay. Wychodząc z takim aparatem z domu trzeba mieć świadomość, że stać Cie na jego stratę.
diabolique
29.01.13, 16:18
Pierwszy błąd jaki zrobiłem to w celu robienia lepszych zdjęć kupiłem lepszy aparat. Powszechnie wiadomo że jest to banał... ale nie do końca. Lepszy aparat i szybsze obiektywy czasami robią różnicę. Dużo zależy czy jesteśmy w sytuacji: mogę zrobić zdjęcie ale nie muszę, czy w sytuacji: muszę zrobić to zdjęcie teraz obojętnie jakie są warunki oświetleniowe.
Powiem wręcz, że pierwszą zauważalną zmianą sprzętu na lepszy jest zdecydowany wzrost ilości zdjęć na dysku. Sęk w tym, że są one często bardzo przeciętne. Dysponując słabszym sprzętem trzeba było sobie wymyśleć scenę, wypatrzeć jakieś źródełko światła, innymi słowy trzeba było być kreatywnym. Przy wyśmienitych autofocusach, używalnym ISO 12500 zamiast skupić się na fotografii cyka się fotki. Dlaczego? Bo można. W każdej sytuacji, nawet nudnej sytuacyjnie i banalnej kadrowo. Tak "na wszelki wypadek" gdyby nie wydarzyło się nic ciekawego.
Takie bezrefleksyjne, niewiele warte pstrykanie, skutkujące tym, że finalnie człowiek nie rozwija umiejętności. To tak jakby piłkarz od codziennego strzelania rzutów karnych miał stać się lepszym napastnikiem.
---------- Post dodany o 15:18 ---------- Poprzedni post był o 15:16 ----------
Znam osobę, która pierwsze co zrobiła po otrzymaniu Leici to wystawiła ją na ebay. Wychodząc z takim aparatem z domu trzeba mieć świadomość, że stać Cie na jego stratę.
I czego to dowodzi? W kontekście tematu wątku?
I czego to dowodzi? W kontekście tematu wątku?
Odpowiedzi na wpis Jaacka, że się Leicą nie zaraził. A raczej potwierdzenie, że jest takich ludzi więcej.
diabolique
29.01.13, 16:23
Odpowiedzi na wpis Jaacka, że się Leicą nie zaraził. A raczej potwierdzenie, że jest takich ludzi więcej.
Daje się zauważyć, że jeśli gdziekolwiek w necie napisze się "Leica" to zaraz znajdzie się grupa ludzi, która dopisze do tego zestaw negatywych skojarzeń typu "choroba", "snobizm", "gadżeciarstwo" itp. Strasznie się wszyscy gorączkują słysząc tę nazwę, a to tylko aparat, jak dowodzi przywoływana przez ciebie większość - dość kiepski.
2. Kupić w końcu odpowiedni sprzęt do potrzeb. Jeżeli mamy na tyle silnej woli i rozumu aby UCZCIWIE ocenić czy posiadany sprzęt nas ogranicza technicznie czy nie. Należy po prostu dopasować sprzęt do potrzeb. Nagle wszystkie rozterki sprzętowe znikają. Nie tracimy już czasu na ciągłe śledzenie nowości itd.
W dużym stopniu ten punkt wybieramy automatycznie kupując MFT.
Nie wybieramy najlepszego technicznie systemu na rynku - AFC wciąż odstaje od dSLR, jasność szkieł nie jest najwyższa na rynku, nie ma takiego wyboru szkieł, gripów, lamp, akcesoriów.
Ale za to pozwala robić zdjęcia bez noszenia 3+kg torby.
Daje się zauważyć, że jeśli gdziekolwiek w necie napisze się "Leica" to zaraz znajdzie się grupa ludzi, która dopisze do tego zestaw negatywych skojarzeń typu "choroba", "snobizm", "gadżeciarstwo" itp. Strasznie się wszyscy gorączkują słysząc tę nazwę, a to tylko aparat, jak dowodzi przywoływana przez ciebie większość - dość kiepski.
Nie, w żadnym razie kiepski. Po prostu skierowany do odpowiedniego użytkownika. Z odpowiednim portfelem (biorąc pod uwagę hobbystów) lub z odpowiednim klientem (biorąc pod uwagę zawodowców). Jadąc na koniec świata bardziej wierzyłbym analogowej Leice niż cyfrowemu Lumixowi.
To są świetne aparaty, ale dla tak wąskiego grona osób, że można je w dywagacji o sprzęcie pomijać - kto ma je kupić to je kupi - bez szukania informacji w Internecie.
Bo sa dwie grupy "artystow fotograficznych"
Zalozmy taka sytuacje:Zwykla dziura w asfalcie zalana woda po stopnialym sniegu.Temat niezwakle inspirujacy do sfocenia.Artysta z jednej grupy postawi obok krzeslo,podwinie spodnie,zdejmie buty i zrobi sobie fotke jak nogi moczy po ciezkim dniu,albo pojdzie do ciastkarni obok,kupi kilka pączków,zanurzy je w tej kałuży i bedzie udawal smażalnie paczkow przydrożną.Oczywiscie zrobi sobie fotke.Tematow z kaluza taki "artysta wymysli wiele (tara i pralnia)i majac to co ma pod reka ze sprzetu wykorzysta.
Ten z drugiej grupy bedzie sie krecic kolo kaluzy i goglowac za sprzetem z wbudowanym polarem i wysokim nieszumiacym iso.Az woda wyschnie albo dzure zalataja.On dalej bedzie posty tworzyl i dalej szukal.
Albo zalozy watek o dziurawych drogach na forum fotograficznym:mrgreen::mrgreen::mrgreen:nie majac pojecia,ze temat dobry do focenia a nie do biadolenia.
diabolique
29.01.13, 16:29
Nie, w żadnym razie kiepski. Po prostu skierowany do odpowiedniego użytkownika.
Ironizowałem z tą "kiepskością". Bardzo często wypowiadają się krytycznie o tym aparacie osoby znające go tylko ze zdjęć w necie :)
Powiem wręcz, że pierwszą zauważalną zmianą sprzętu na lepszy jest zdecydowany wzrost ilości zdjęć na dysku. Sęk w tym, że są one często bardzo przeciętne. Dysponując słabszym sprzętem trzeba było sobie wymyśleć scenę, wypatrzeć jakieś źródełko światła, innymi słowy trzeba było być kreatywnym. Przy wyśmienitych autofocusach, używalnym ISO 12500 zamiast skupić się na fotografii cyka się fotki. Dlaczego? Bo można. W każdej sytuacji, nawet nudnej sytuacyjnie i banalnej kadrowo. Tak "na wszelki wypadek" gdyby nie wydarzyło się nic ciekawego.
Takie bezrefleksyjne, niewiele warte pstrykanie, skutkujące tym, że finalnie człowiek nie rozwija umiejętności. To tak jakby piłkarz od codziennego strzelania rzutów karnych miał stać się lepszym napastnikiem.
Dokładnie tak było podczas mojej pierwszej zmiany E-520 na E-3 (oczywiście obiektywy też zmieniłem). Było tak jak mówisz. Początkowe zachłyśnięcie się nowym, lepszym sprzętem (miałem wtedy rok stażu fotograficznego). Musiało upłynąć trochę czasu aż zaczęły się pojawiać lepsze zdjęcia.
Kolejna zmiana sprzętu była już przemyślana. Można nawet powiedzieć że myślałem o niej długo (bywalcy giełdy forumowej pamiętają że kilka razy podchodziłem do tematu i kilka razy prosiłem o skasowanie ogłoszeń o wyprzedaży). Oczywiście pojawia się chęć cyknięcia fotki w nowych niedostępnych kiedyś warunkach. Jednak jest już inne nastawienie. Robi się to z premedytacją i w sposób przemyślany aby poznać i nauczyć się nowego narzędzia.
Moim zdaniem każda poważna zmiana sprzętu u osoby początkującej (sam się za taką osobę uważam) może powodować chwilowy spadek formy. Trzeba poznać nowy sprzęt, wyczuć go. Po tym czasie kiedy ochłoniemy po nowym zakupie sytuacja powinna wrócić do normy.
Ważne aby zmiany robić w przemyślany sposób. Kupować świadomie wg. potrzeb. Unikać sytuacji zbyt częstych zmian. Dobrze też poważne zmiany robić zimą kiedy jest trochę mniej do fotografowania. Zimę można wykorzystać na nauczenie się nowego sprzętu, ewentualnie dokupienie jakiegoś obiektywu czy innej dupereli. Natomiast od wczesnej wiosny być w pełni sprawnym "operacyjnie" i robić równie dobre co kiedyś albo lepsze zdjęcia.
piotreek27
29.01.13, 16:30
Pierwszy błąd jaki zrobiłem to w celu robienia lepszych zdjęć kupiłem lepszy aparat....
I od tego się zwykle zaczyna ta cała pogoń nie za ujęciem tylko za sprzętem .
...Wróćmy do naszego dylematu.
Ja osobiście metody rozwiązania problemu widzę dwie.
1. Wybić sobie z głowy warstwę sprzętową i skupić się na treści zdjęć. Wymaga silnej woli. Niestety raz na jakiś czas trafi się sytuacja trudnych warunków oświetleniowych gdzie musimy zrobić TO konkretne zdjęcie. No i diabli biorą całą naszą kuracje odwykową.
2. Kupić w końcu odpowiedni sprzęt do potrzeb. Jeżeli mamy na tyle silnej woli i rozumu aby UCZCIWIE ocenić czy posiadany sprzęt nas ogranicza technicznie czy nie. Należy po prostu dopasować sprzęt do potrzeb. Nagle wszystkie rozterki sprzętowe znikają. Nie tracimy już czasu na ciągłe śledzenie nowości itd.
Zdecydowanie skłaniam się ku metodzie pierwszej , tylko ta silna wola ach :P . Co do drugiej sprzęt jaki posiadam teoretycznie i praktycznie jak dla mnie jest odpowiedni nawet w sumie przyznam się iż nie wykorzystuje jego możliwości w 100% zapewne . Ale właśnie przez te wszystkie nowości te rozterki wcale nie znikają ;)
diabolique
29.01.13, 16:33
Dobrze też poważne zmiany robić zimą kiedy jest trochę mniej do fotografowania. Zimę można wykorzystać na nauczenie się nowego sprzętu, ewentualnie dokupienie jakiegoś obiektywu czy innej dupereli. Natomiast od wczesnej wiosny być w pełni sprawnym "operacyjnie" i robić równie dobre co kiedyś albo lepsze zdjęcia.
Nie sposób się nie zgodzić. Potwierdzę z praktyki.
A na dylematy sprzętowe jest jedna rada - kupić najlepszy sprzęt, by nie było na co zmieniać :grin:
(ewentualnie gdy kolejna inwestycja przekracza możliwości budżetu wraz z debetem i pożyczką pod hipotekę jak np. Noctilux 50/0,95) :twisted:
Daje się zauważyć, że jeśli gdziekolwiek w necie napisze się "Leica" to zaraz znajdzie się grupa ludzi, która dopisze do tego zestaw negatywych skojarzeń typu "choroba", "snobizm", "gadżeciarstwo" itp. Strasznie się wszyscy gorączkują słysząc tę nazwę, a to tylko aparat, jak dowodzi przywoływana przez ciebie większość - dość kiepski.
W moim konkretnym przypadku słowo wirus w kontekście odniesionym do marki Leica i ludzi używających tego sprzętu nie ma znaczenia pejoratywnego. Wspomniałem jedynie iż jestem przyziemnie nudny i kupuje najtańszy sprzęt który spełni moje wymogi.
PS.
Ale jest nadzieja na nowe M9 w moich rękach. Znajomy zarażony tym wirusem, który mówi mi że chcąc nie chcąc też mnie to czeka wpadł na fajny pomysł. Jeżeli kiedyś trafi 6 w Lotto dostanę M9 i kilka stałek na osłodę. Problem tylko w tym że to zabiegany człowiek i rzadko gra w Lotto. ;-(
Parafrazując Mirka z wątku o OM-D - jedni jak mają coś zrobić to podwijają rękawy i to robią: biorą młotek, walą w gwóźdź i działają dalej. Inni stoją godzinami w Castoramie zastanawiając się czy dobry młotek, nie za lekki, nie za ciężki, czy dobrze wyważony, czy nie będzie wypadał z trzonka itp. itd.
Zazwyczaj dopiero po kupieniu nowych "zabawek" poznajemy ich wszystkie cechy, wady, zalety. Czasami okazuje się, że nie spełniają wszystkich naszych oczekiwań i zaczyna się szukanie kolejnych zabawek. A przez cały ten czas robienie zdjęć schodzi na dalszy plan :(
Nie sposób się nie zgodzić. Potwierdzę z praktyki.
A na dylematy sprzętowe jest jedna rada - kupić najlepszy sprzęt, by nie było na co zmieniać :grin:
(ewentualnie gdy kolejna inwestycja przekracza możliwości budżetu wraz z debetem i pożyczką pod hipotekę jak np. Noctilux 50/0,95) :twisted:
Dokładnie tak. Nawet moja kobitka tak stwierdziła. Idź i kup i niech będzie w końcu święty spokój.
Tylko dodam jedno małe uzupełnienie do tego cytatu. Ja kupiłem najlepszy sprzęt do moich potrzeb jednak wybrałem najtańszy model.
diabolique
29.01.13, 16:45
Ale jest nadzieja na nowe M9 w moich rękach. Znajomy zarażony tym wirusem, który mówi mi że chcąc nie chcąc też mnie to czeka wpadł na fajny pomysł.
Daje się zauważyć sporą rotację w tym sprzęcie. Ktoś nienawykły do dalmierza szybko się rozczarowuje. Na Allegro widać wystawione sprzęty z przebiegiem około 5000 klatek, co nie jest jakimś kolosalnym wyczynem dla zaawansowanego amatora.
Więc z tym wirusem trzeba ostrożnie... :)
---------- Post dodany o 15:45 ---------- Poprzedni post był o 15:41 ----------
Tylko dodam jedno małe uzupełnienie do tego cytatu. Ja kupiłem najlepszy sprzęt do moich potrzeb jednak wybrałem najtańszy model.
Czasem jest tak, że kupując sprzęt do swoich potrzeb nie masz żadnego wyboru (jak właśnie w przypadku cyfrowego dalmierza :grin:)
- jedni jak mają coś zrobić to podwijają rękawy i to robią: biorą młotek, walą w gwóźdź i działają dalej. Inni stoją godzinami w Castoramie zastanawiając się czy dobry młotek, nie za lekki, nie za ciężki, czy dobrze wyważony, czy nie będzie wypadał z trzonka itp. itd.
Troche inaczej opisalem to w poscie nr23(powyzej)
Najlepsza sprzęt to Zorka, żal mi ją stracić i sprzedać. Zmarnowała mi dwie rolki filmu i stała się moją niewolnicą.
Leicę kupiłem sobie dlatego, że jestem już w takim wieku, że mi z nią do twarzy i ponieważ nie lubię zbierać znaczków.
Lubie zapach D-76.
I od tego się zwykle zaczyna ta cała pogoń nie za ujęciem tylko za sprzętem .
Pomimo popełnienia początkowego błędu ta zmiana wyszła mi na dobre. Być może pokryło się to z tym iż rozwijałem umiejętności równolegle do zmian sprzętu.
Zdecydowanie skłaniam się ku metodzie pierwszej , tylko ta silna wola ach :P . Co do drugiej sprzęt jaki posiadam teoretycznie i praktycznie jak dla mnie jest odpowiedni nawet w sumie przyznam się iż nie wykorzystuje jego możliwości w 100% zapewne . Ale właśnie przez te wszystkie nowości te rozterki wcale nie znikają ;)
Dużo zależy od tego o czym pisałem w pierwszej mojej wypowiedzi. Czy możesz zrobić zdjęcie, czy musisz zrobić zdjęcie. Jest to jedna wielka zasadnicza różnica.
Ja bardzo długo zwalczałem w sobie temat zmiany sprzętu na bardziej dopasowany do rynku i potrzeb. Nawet bałem się być postrzegany jako ten co chce robić lepsze zdjęcia to kupuje lepszy aparat. W końcu podszedłem do tematu bez emocji. Jak to mówią każdemu wg. potrzeb. ;-)
Daje się zauważyć sporą rotację w tym sprzęcie. Ktoś nienawykły do dalmierza szybko się rozczarowuje. Na Allegro widać wystawione sprzęty z przebiegiem około 5000 klatek, co nie jest jakimś kolosalnym wyczynem dla zaawansowanego amatora.
Więc z tym wirusem trzeba ostrożnie... :)
Oj pozostałe sprzęty z wysokiej półki też można nabyć z niskimi przebiegami. Mój nowy używany aparat (wygląda jak nowy i tak działa) miał raptem 2700 przebiegu. Dobrze jest że są bogaci którzy lubią eksperymentować. Jest od kogo kupić niezajechany sprzęt.
Czasem jest tak, że kupując sprzęt do swoich potrzeb nie masz żadnego wyboru (jak właśnie w przypadku cyfrowego dalmierza :grin:)
To oczywista racja. Każdy powinien używać sprzętu dopasowanego do potrzeb. Oczywiście moja odporność na wirus Leica leży w wychudzonym portfelu. Bardzo skuteczne antidotum. Jednak nigdy nie mówię nigdy. Jeżeli będzie kiedyś taka potrzeba. Jeżeli portfel będzie odpowiednio gruby a faktycznie nie znajdę innej alternatywy...
Wy tu pitu pitu o sprzęcie w kontrze do fotograficznego zen, a ja mam zupełnie inny problem: skąd wziąć czas na te zdjęcia? :) Właśnie siedzę w pracy, powinienem już wychodzi, ale czeka mnie kiblowanie, bo końca roboty nie widać. Zdjęć nie robiłem już ze dwa tygodnie. Jak miałem chwilę czasu, to wolałem się walnąć na wyro i gapić w sufit, bo na nic innego już nie miałem ochoty. Pytam się więc: jak żyć? :D
Byś pracował nie siedział, miałbyś i czas ;-)
Wy tu pitu pitu o sprzęcie w kontrze do fotograficznego zen, a ja mam zupełnie inny problem: skąd wziąć czas na te zdjęcia? :) Właśnie siedzę w pracy, powinienem już wychodzi, ale czeka mnie kiblowanie, bo końca roboty nie widać. Zdjęć nie robiłem już ze dwa tygodnie. Jak miałem chwilę czasu, to wolałem się walnąć na wyro i gapić w sufit, bo na nic innego już nie miałem ochoty. Pytam się więc: jak żyć? :D
1. Zmienić pracę.
2. Wygrać w Lotto.
3. Pogodzić pracę z robieniem zdjęć.
piotreek27
29.01.13, 17:48
Wy tu pitu pitu o sprzęcie w kontrze do fotograficznego zen, a ja mam zupełnie inny problem: skąd wziąć czas na te zdjęcia? :) Właśnie siedzę w pracy, powinienem już wychodzi, ale czeka mnie kiblowanie, bo końca roboty nie widać. Zdjęć nie robiłem już ze dwa tygodnie. Jak miałem chwilę czasu, to wolałem się walnąć na wyro i gapić w sufit, bo na nic innego już nie miałem ochoty. Pytam się więc: jak żyć? :D
1. Zmienić pracę.
2. Wygrać w Lotto.
3. Pogodzić pracę z robieniem zdjęć.
A może dążyć do tego by zdjęcia były pracą ;)
Ale tak na marginesie dzisiejszy pęd życia zostawia nam mało niestety czasu na nasze pasje i zainteresowania .
Witam , ostatnimi czasy złapałem się nie raz na tym iż zamiast pstrykać foty siedzę, wertuje sieć i rozmyślam czym lepiej by mi się te foty robiło :roll: Powiem wam , iż zaczyna mnie to powoli irytować . Ostatnio bije się z myślami na temat duże 4/3 vs mikro 4/3 i rozmyślam nad tym czy zostawić to co mam (tudzież patrz stopka :wink: ) i korzystać z tego w twórczy sposób (tylko jak się zmotywować jak człowiek w ciągłym letargu sprzętowym :) ) czy sprzedać duży system na rzecz rozbudowy małego , a może nie trzeba nic rozbudowywać tylko łączyć te dwa systemy i cieszyć się obrazkami jakie dają ?
Ps.
Ech jak ja zazdroszczę Tym co nie zaprzątają głów swych tym ''onanizmem'' sprzętowym :roll: a ich galerie rosną w siłę wzbogacając się co i raz o nowe kadry :)
Pozdro
-----------
Ja robię zdjęcia cyfrowe od około 13lat i przechodziłem okres zaślepienia sprzętowego... Teraz spokojnie korzystam z Elementsa nr2 do zwykłej obróbki w zakładzie foto (Rawy wymagają CS4 ze względu na 16bit i wygodę wywoływania)... Najlepszy z kolei kolor bez zbędnych manipulacji dawał mi Olympus E1... Podobnie mój kolega ocenił przejście z Nikona D70 na D80... odechciało mu się tego hobby po przesiadce na "lepszy sprzęt" ...---pozdrawiam
A może dążyć do tego by zdjęcia były pracą ;)
Może inaczej... sprawić aby pasja przy okazji stała się źródłem utrzymania. Bo ważne jest w życiu aby robić to co się lubi. Mówią nawet że w dzisiejszych czasach jest to luksus.
PS.
Niestety w realu tak pięknie to już nie wygląda, ale czasami się udaje. ;-)
Może inaczej... sprawić aby pasja przy okazji stała się źródłem utrzymania. Bo ważne jest w życiu aby robić to co się lubi. Mówią nawet że w dzisiejszych czasach jest to luksus.
PS.
Niestety w realu tak pięknie to już nie wygląda, ale czasami się udaje. ;-)
-----------------
Hehe --O mnie piszesz? :)
-----------------
Hehe --O mnie piszesz? :)
Nie mnie oceniać Twoje zdjęcia i Ciebie. Jednak odnoszę wrażenie że pracując w studio nie jest to dla Ciebie kara. Można więc zgadywać dalej że robisz to co lubisz. Idąc dalej tym tropem zakładam że fotografia to Twoja pasja. Po chwili namysłu można dojść do wniosku że to też źródło zarobku.
Wiesz... chyba faktycznie piszę o Tobie. Gratuluje tego że robisz to co lubisz.
PS.
Też zawsze kierowałem się tą dewizą. ;-) Zawsze robiłem to co lubiłem i jeszcze mi za to płacili. ;-) Zobaczymy czy i tym razem tak będzie. ;-)
Nie mnie oceniać Twoje zdjęcia i Ciebie. Jednak odnoszę wrażenie że pracując w studio nie jest to dla Ciebie kara. Można więc zgadywać dalej że robisz to co lubisz. Idąc dalej tym tropem zakładam że fotografia to Twoja pasja. Po chwili namysłu można dojść do wniosku że to też źródło zarobku.
Wiesz... chyba faktycznie piszę o Tobie. Gratuluje tego że robisz to co lubisz.
PS.
Też zawsze kierowałem się tą dewizą. ;-) Zawsze robiłem to co lubiłem i jeszcze mi za to płacili. ;-) Zobaczymy czy i tym razem tak będzie. ;-)
------------------
Za karę to muszę czasem robić śluby .... Studio to dla mnie przyjemność, podobnie jak wypady dla przyjemności w przyrodę... Zacząłem się bawić fotografią (Druch) w wieku 7lat, a wieku 19lat zdałem eksternistycznie egzamin czeladniczy w Lublinie i porzuciłem studia chemiczne na UMCS (wtedy miałem mieszkanie w Lublinie)... :)
Za karę to muszę czasem robić śluby ....
W sensie że udzielać ich czy żenić się ? ;-) (taki żarcik, mam nadzieję że wybaczysz zagrypionemu w gorączce)
Studio to dla mnie przyjemność, podobnie jak wypady dla przyjemności w przyrodę... Zacząłem się bawić fotografią (Druch) w wieku 7lat, a wieku 19lat zdałem eksternistycznie egzamin czeladniczy w Lublinie i porzuciłem studia chemiczne na UMCS (wtedy miałem mieszkanie w Lublinie)... :)
To mamy coś wspólnego. Też porzuciłem studia. Straszna nuda... ;-) No tylko ten staż fotograficzny nas troszkę "różni". ;-) Z końcem kwietnia 2013 będzie równo 3 lata.
Teraz żeby było śmieszniej... przez te 3 lata przewinęło się ładnych kilka aparatów.
1. Olympus E-520 dual kit ;-)
2. Olympus E-3 dual kit ;-) ten lepszy jaśniejszy ;-) plus ZD50/2 do trójkąta ;-)
3. F80
4. F100
5. no i w końcu mam aparat który potrzymam trochę dłużej ;-)
Ku przestrodze... ludzie nie idźcie tą drogą. ;-)
Kolejny błąd to zakup drugiego systemu. (...) To był dopiero koszmar. Ciągłe dylematy co ze sobą zabrać.(...)
Jestem pstrykaczem zdjęć (fotek) nieco dłużej niż Ty.
Jednak na moje amatorskie potrzeby dwa systemy to przyjemność, a nie koszmar.
Nikosia APSC mam do zdjęć w terenie kiedy idę robić zdjęcia (imprezy, studio itp.) Natomiast mikro 4/3 noszę sobie kiedy wybieram się na spacer i nie chce mi się dźwigać czegoś większego. Z Olympusem też przyjemniej mi się robi pseudo makro kwiatków i takie inne eksperymenty fotograficzne.
Nie uważam, żeby posiadanie kilku aparatów było błędem, nawet jeśli się jest amatorem.
- posiadanie kilku systemów - to podstawa ;) - bo żaden z nich nie jest idealny :)
- żyć z hobby, da się, ale niestety co raz gorzej :(
- najgorsze to aby przy pracy nie popaść w rutynę i troszkę pozostawić miejsca w tym wszystkim dla siebie, czyli biorąc aparat do ręki dać do zrozumienia głowie, że nie jest się w pracy ;)
Według mnie, o ile wiesz co jest ci potrzebne to w zupełności jeden system wystarczy. Ja traktuje aparat tylko wyłącznie jako narzędzie i nie muszę mieć sporej lokaty pieniężnej w postaci dużej ilości sprzętu. Finalnie nadmiar powoduje pogorszenie jakości własnych zdjęć lub ich brak. Życie z hobby łatwo można zmienić w rutynę.
Według mnie, o ile wiesz co jest ci potrzebne to w zupełności jeden system wystarczy. Ja traktuje aparat tylko wyłącznie jako narzędzie i nie muszę mieć sporej lokaty pieniężnej w postaci dużej ilości sprzętu. Finalnie nadmiar powoduje pogorszenie jakości własnych zdjęć lub ich brak. Życie z hobby łatwo można zmienić w rutynę.
To są Twoje własne przemyślenia, ale ludzie maja różnorodne potrzeby, do swoich potrzeb lubieją brać inne narzędzia i dlaczego ktokolwiek miałby im w tych potrzeb realizacji przeszkadzać?
W zupełności wystarczą trzy systemy, do każdego obiektywu osobna puszka i tragarz, który jeździ za tobą meleksem i podaje sprzęt. Wszystko inne to kompromis ;)
W zupełności wystarczą trzy systemy, do każdego obiektywu osobna puszka i tragarz, który jeździ za tobą meleksem i podaje sprzęt. Wszystko inne to kompromis ;)
Jak jest już meleks to do każdego body Sherpa i wiaderko słoików, wtedy dopiero jest komfort pracy... no i przewoźna chałupa zbudowana na Skanii, dla wszystkich, prawie jak w cyrku...
Jestem pstrykaczem zdjęć (fotek) nieco dłużej niż Ty.
Jednak na moje amatorskie potrzeby dwa systemy to przyjemność, a nie koszmar.
Nikosia APSC mam do zdjęć w terenie kiedy idę robić zdjęcia (imprezy, studio itp.) Natomiast mikro 4/3 noszę sobie kiedy wybieram się na spacer i nie chce mi się dźwigać czegoś większego. Z Olympusem też przyjemniej mi się robi pseudo makro kwiatków i takie inne eksperymenty fotograficzne.
Nie uważam, żeby posiadanie kilku aparatów było błędem, nawet jeśli się jest amatorem.
Rozważam idee posiadania dwóch systemów z podobnych pobudek.
Duża puszka tak gdzie jest potrzeba takiego sprzętu. Jakiś mały sprytny aparacik po to aby mieć go zawsze w torbie. Być może X100s albo X-E1
Podział ról będzie wtedy na tyle jasny że dylematy co zabrać raczej nie grożą.
-......- żyć z hobby, da się, ale niestety co raz gorzej..... :( ;)
Jak to kiedyś Mirek powiedział ;" z fotografii można żyć, tylko żona musi dobrze zarabiać" wziąłem to sobie do serca i tak też było. Ale żona straciła dobrą pracę...
To są Twoje własne przemyślenia, ale ludzie maja różnorodne potrzeby, do swoich potrzeb lubieją brać inne narzędzia i dlaczego ktokolwiek miałby im w tych potrzeb realizacji przeszkadzać?
To raczej oczywiste stąd ja nikogo nie stopuje przed zakupem całego magazynu szpejów. Tylko tak z autopsji podaje, że jak się osiągnie pewną świadomość w fotografii to narzędzia w miarę proste mogą się okazać najbardziej efektywne. Nie tak dawno zachwycałem się efektami kolegi pracującego w technice kolodionowej, gdy ja wtedy poznawałem LF w zaciszu studia.
Powered by vBulletin? Version 4.2.5 Copyright Š 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.