PDA

Zobacz pełną wersję : Dopiero kompozycja nieidealna jest dobra - artykuł sprzed lat



Bacio
19.12.12, 16:12
W ramach porządków noworocznych znalazłem na dysku mój bardzo stary artykuł sprzed wielu lat. Był on publikowany na stronie plenerowej, ale strona już od lat nie istnieje, więc pomyślałem sobie, że wrzucę artykuł tutaj.
Odbiorcami artykułu mieli być z założenia bardzo początkujący amatorzy fotografii.

Dziś zapewne bym zupełnie inaczej napisał, ale ten tekst już istnieje, więc...
Ciekaw jestem Waszych opinii.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Moja biblioteczka zawiera sporo książek omawiających kompozycję obrazu i fotografii. Są to książki takie jak m. in. Tom Grill & Mark Scanlon – „Photographic Composition”, David Sanmiguel (i in.) – „Podręcznik malarstwa – Perspektywa i kompozycja”, Jacek Antoni Zieliński – „O widzeniu artystycznym”, Paweł Wójcik – „Kompozycja obrazu fotograficznego” i wiele innych. Tak na marginesie, to w jednym z następnych moich artykułów chciałbym przedstawić listę wszystkich polecanych przeze mnie książek dla początkujących i średniozaawansowanych fotografów.

Niedawno, ponownie przejrzałem te książki i zauważyłem, że wszystkie z nich dążą do pokazania kompozycji idealnej, tj. gdzie wszystkie punkty, linie, plamy są zrównoważone, co zapewnia harmonię, a co za tym idzie obraz podoba się widzowi. Ja w swojej fotografii miałem etap tworzenia takich prac i po dziś tego nauczam jako instruktor fotografii podwodnej. Jednak w trakcie nauki w Warszawskiej Szkole Fotografii zauważyłem, że kompozycja zbyt bliska ideałowi jest nudna.

Porównać mogę to do pięknej dziewczyny, w dopasowanej sukience, z zadbaną fryzurą, właściwym makijażem. I jest ona jak tysiące modelek codziennie oglądanych w telewizji, magazynach kolorowych, reklamach, itd. Jednak taki niepasujący do całości czarny pieprzyk, który narusza całą harmonię postaci sprawia, że dziewczyna z typowej modelki staje się obiektem pożądania, a chociażby zaciekawienia.

Popatrzmy na zdjęcie tego drzewa. Wykonałem je kamerą wielkoformatową 4x5” i jest ono poprawne kompozycyjnie. Lubię to zdjęcie, a dużo w tym zasługi wspomnień, jak szedłem przez śnieg po pas aby być bliżej obiektu, a koledzy – plenerowicze nawoływali, abym już wrócił, bo zimno i wietrznie.


https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://junior.csl.pl/PUB/OLY/art11.JPG)

Dużo temu zdjęciu, moim zdaniem, daje fakt, że gałązki są ułożone lekko ukośnie z uwagi na wiatr. Gdyby wszystko było pionowe, zdjęcie byłoby zbyt proste. Pozwoliłem sobie także na pozostawienie w prawym dolnym rogu czarnego punktu, który równoważy wycięcia w ramce. W przypadku, gdy zdjęcie miałoby być pokazywane nie jako stykówka z ramką, rozważyłbym retusz tego czarnego elementu.

Podręczniki do fotografii często wspominają o zasadzie złotego podziału obrazu fotograficznego. Upraszczając znacznie zagadnienie można przyjąć, że mózg widza przyjmuje najchętniej obrazy, gdy najważniejsze elementy są umiejscowione mniej-więcej w punktach około 1/3 od brzegów fotogramu. Te punkty nazywamy punktami mocnymi obrazu. Mój aparat kompaktowy ma opcję pokazywania tych punktów w czasie kadrowania zdjęcia.


https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://junior.csl.pl/PUB/OLY/art12.JPG)

Z uwagi na uwarunkowania kulturowe, w tym rejonie świata przyzwyczajeni jesteśmy do czytania od strony lewej do prawej, co powoduje, że najważniejszy z tych punktów to lewy – górny. Bazując na tej zasadzie wykonałem fotografię wiatraków. Aparat to manualny Nikon FM2 z obiektywem 50mm.


https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://junior.csl.pl/PUB/OLY/art13.JPG)

Fotografia byłaby niekompletna, gdyby nie blask słońca (prawo-góra) zapewniający wypełnienie wszystkich punktów mocnych. Ale wracając do nieidealności kompozycji – gdyby oba wiatraki były duże i rozmieszczone symetrycznie zdjęcie byłoby nudne. Zdecydowałem się aby jeden wiatrak dotykał tylko jednego punktu mocnego, a za to wykorzystałem blask słońca. Atrakcyjności temu zdjęciu dodaje fakt, że wszystkie punkty są wypełnione, ale jeden z nich jest zupełnie inny (duża plama) niż inne (elementy wiatraków).

Podobny zabieg zastosowałem w poniższym zdjęciu (aparat średnioformatowy 6x6 cm z obiektywem Planar 80mm):


https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://junior.csl.pl/PUB/OLY/art14.JPG)

Tu także prawy-górny punkt mocny jest wypełniony plamą, ale horyzont dokładnie pokazuje widzowi, gdzie ten punkt ma być. Do tego dochodzi wyraźnie zaznaczona przekątna oraz ciekawe rozmycie (czas naświetlania 8 minut).

Kolejny temat z podręczników to rytm. Zaleca się, aby był dostrzegalny jakiś rytm w zdjęciu. Ale wyobraźmy sobie klasyczne zdjęcie klawiatury fortepianu… nuda! Dopiero naruszenie – nawet lekkie – rytmu wprowadza atrakcyjność do zdjęcia.

Zimowe zdjęcie, także z aparatu średnioformatowego 6x6 cm.


https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://junior.csl.pl/PUB/OLY/art15.JPG)

Ideologia jest widoczna na pierwszy rzut oka – 5 słupków, czyli niekompletnych drzew (zniszczonych? zabitych? uschniętych?), potem granica w postaci płynącej wody i 5 dużych, żyjących drzew.
Dopiero po chwili obserwacji zdjęcia widać, że drzew wcale nie jest 5, a jest 5 grup drzew (po 3 sztuki), a do tego jedno więcej, a słupki wcale nie mają równych odstępów… A więc oko dostrzega rytm, który jest zaburzony, co zwiększa atrakcyjność fotografii.

Na poniższym zdjęciu umieściłem główne elementy (dziewczynka i mężczyzna) w głównych punktach obrazu. Zdjęcie nie zwracałoby na siebie uwagi, gdyby nie jaskrawo żółta kurtka bohaterki. Postawa ciała dziewczyny uzasadnia zrobienie zdjęcia z tyłu, czym narusza kolejną zasadę podręcznikową, że na zdjęciach ludzi musi być widoczna twarz. (Jest to stare zdjęcie z aparatu cyfrowego najprawdopodobniej był to Nikon D70 albo kompakt Sony DSC-V3 – nie pamiętam).


https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://junior.csl.pl/PUB/OLY/art16.JPG)

Jasny obrus na stole (ukośny!) z kurtką dziewczynki niemal buduje przekątną (lewo-góra / prawo-dół), ale trochę brakuje to tej przekątnej. Cóż, w fotografii ulicznej nie da się wszystkiego zaplanować.

grizz
19.12.12, 18:01
Dziękuję za wrzutkę, fajnie, ze się tak rozpisać potraficie :)

aga_piet
19.12.12, 19:33
Czyli idealna jest kompozycja nieidealna?
Dobrze, że to odkopałeś. Ciekawie napisane, z ciekawymi ilustracjami.

dzarro
19.12.12, 20:48
Czyli idealna jest kompozycja nieidealna?


Kompozycja jest jedynie środkiem do celu - w tym sensie, jeśli zdjęcie ma kompozycje "idealną" to zachodzi obawa, że autor skupia się wyłącznie na niej. Prócz tego proces twórczy to bezustanna gra miedzy świadomym a nieświadomym, a to co nieświadome nie poddaje się regułom. Kolejna sprawą jest kwestia, czy twórczość powinna być przede wszystkim odwzorowaniem rzeczywistości, próbą jej uporządkowania - czy też może jest zniekształceniem tejże, czy wręcz procesem kontr-kreacji, tworzeniem rzeczywistości alternatywnej, rządzącej się swoimi prawami. Taka a nie inna strategia twórcza będzie miała wpływ na formę, a każda forma może mieć swój kanon. W pewnym typie fotografii zbyt pieczołowite cyzelowanie formy może być oznaką dyletanctwa, w innej – będzie nieodzowne.

---------- Post dodany o 19:48 ---------- Poprzedni post był o 19:44 ----------

PS. Oprócz tego sam podział na „formę” i „treść” jest niewłaściwy, a więc problem kompozycji samoistnej właściwie nie istnieje, a raczej istnieje jedynie na etapie nauki podstaw. Być może dlatego, wiele podręczników operuje schematami.

aga_piet
19.12.12, 21:32
Prócz tego proces twórczy to bezustanna gra miedzy świadomym a nieświadomym, a to co nieświadome nie poddaje się regułom.
No chyba nie do końca. Podobnie jak muzycy, zaczynający naukę od gam i prostych ćwiczeń, tak pasjonat fotografii powinien zaczynać od ćwiczenia podstaw - kompozycji, kadrowania. Później pewne rzeczy robi się automatycznie - czasem podświadomie komponuje kadr poddając się regułom lub je łamiąc.


Kolejna sprawą jest kwestia, czy twórczość powinna być przede wszystkim odwzorowaniem rzeczywistości, próbą jej uporządkowania - czy też może jest zniekształceniem tejże, czy wręcz procesem kontr-kreacji, tworzeniem rzeczywistości alternatywnej, rządzącej się swoimi prawami.
Zależy co chcesz pokazać/przekazać. Jedna osoba może być dobra w jednej dziedzinie i tylko jedną czuć, są też tacy, którzy w zależności od nastroju odtwarzają lub kreują. Toć sztuka jest na tyle pojemna, że nie da się powiedzieć, że powinna to czy tamto ;)

helmuth
19.12.12, 22:05
Kolejna sprawą jest kwestia, czy twórczość powinna być przede wszystkim odwzorowaniem rzeczywistości, próbą jej uporządkowania - czy też może jest zniekształceniem tejże, czy wręcz procesem kontr-kreacji, tworzeniem rzeczywistości alternatywnej, rządzącej się swoimi prawami.Bardzo łatwo, w ten sposób myśląc, popaść w "tfurczość".
Trzeba doskonale opanować instrument, by móc świadomie improwizować.

Tomasz_St
19.12.12, 23:33
Podręczniki do fotografii często wspominają o zasadzie złotego podziału obrazu fotograficznego. Upraszczając znacznie zagadnienie można przyjąć, że mózg widza przyjmuje najchętniej obrazy, gdy najważniejsze elementy są umiejscowione mniej-więcej w punktach około 1/3 od brzegów fotogramu. Te punkty nazywamy punktami mocnymi obrazu. Mój aparat kompaktowy ma opcję pokazywania tych punktów w czasie kadrowania zdjęcia.


https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://junior.csl.pl/PUB/OLY/art12.JPG)


Mam pytanie do autora. Proszę mnie źle nie zrozumieć ale według mnie w artykule jest błąd.

Wspominasz o zasadzie "złotego podziału (http://pl.wikipedia.org/wiki/Z%C5%82oty_podzia%C5%82)". A opisujesz metodę "trój podziału". Świadomie czy przypadkowo wprowadzasz czytelnika w błąd?
Różnica pomiędzy tymi zasadami jest w obrazowy sposób opisana tutaj (http://www.fotografuj.pl/Article/ABC_kompozycji_-_regula_trojpodzialu/id/60).

Niemniej jednak pomijając ten błąd artykuł czyta się przyjemnie.

PaniNikt
19.12.12, 23:38
Doskonałe bywa nudne :)

Bacio
19.12.12, 23:42
Mam pytanie do autora. Proszę mnie źle nie zrozumieć ale według mnie w artykule jest błąd.
Wspominasz o zasadzie "złotego podziału (http://pl.wikipedia.org/wiki/Złoty_podział)". A opisujesz metodę "trój podziału". Świadomie czy przypadkowo wprowadzasz czytelnika w błąd?

Dziękuję za ten komentarz.

Jest to mój świadomy zabieg. Napisałem "elementy są umiejscowione mniej-więcej w punktach około 1/3 od brzegów fotogramu". Celowo użyłem sformułowań "mniej-więcej" oraz "około". Według mnie obejmuje to zarówno złoty podział, jak i równy podział na trzy.

Przy tym poziomie zakresu wiedzy (podstawy podstaw) wyjaśnienie prawdziwego złotego podziału mogłoby zniechęcić czytelnika.

Porównanie podziałów to ciekawy tekst na inny felieton :-) Warto się także zastanowić, czy obraz z mocnymi elementami w "złotych punktach" byłby mocniejszy/słabszy niż analogiczny z tymi samymi elementami w "1/3"... Myślę, że to dyskusja nawet nie akademicka, tylko przy kuflu piwa na plenerze...

Tomasz_St
19.12.12, 23:49
Dziękuję za ten komentarz.
Nie ma za co.


Porównanie podziałów to ciekawy tekst na inny felieton :-) Warto się także zastanowić, czy obraz z mocnymi elementami w "złotych punktach" byłby mocniejszy/słabszy niż analogiczny z tymi samymi elementami w "1/3"... Myślę, że to dyskusja nawet nie akademicka, tylko przy kuflu piwa na plenerze...
Tak, to jest bardzo istotne. Wielu fotografów i fotografujących skupia się na zasadzie trójpodziału i podświadomie lub świadomie klasyfikuje kadry na dobre i złe, co moim zdaniem jest smutne i niewłaściwe (ale to tylko moja opinia).
Masz rację, da dyskusja jest na... niejeden kufel piwa. ;)

aga_piet
19.12.12, 23:59
Tak, to jest bardzo istotne. Wielu fotografów i fotografujących skupia się na zasadzie trójpodziału i podświadomie lub świadomie klasyfikuje kadry na dobre i złe, co moim zdaniem jest smutne i niewłaściwe (ale to tylko moja opinia).

Ważna w tym wszystkim jest świadomość. Nic na siłę. Czasem klasyczny podział w danym przypadku wygląda sztucznie, trzeba kombinować inaczej. Róbmy to jednak świadomie.

Tomasz_St
20.12.12, 00:02
Ważna w tym wszystkim jest świadomość. Nic na siłę. Czasem klasyczny podział w danym przypadku wygląda sztucznie, trzeba kombinować inaczej. Róbmy to jednak świadomie.
Zgadzam się. Jak najbardziej świadomie. Często rezygnując z wielu innych elementów zdjęcia.

CzaRmaX
20.12.12, 00:24
Najważniejsze to czerpać z tego co się robi radość i mieć frajdę a nie robić coś pod ramki i pod kogoś z musu bo tak wypada :). Oczywiście mówię o rzeczach, które nie powodują cierpienia innych żeby ktoś się nie doczepił do "literówki" ;) :-P

Mirek54
20.12.12, 00:40
Caly pic polega na tym zeby to co robimy sprawialo nam przyjemnosc.Jesli rowniez robienie tego wyzwala pozytywne odczucia u innych to jest to napewno powod do zadowolenia.Gdy jednak gro innych uzna,ze to co i jak robimy to jest kanonem tego czegos w pozytywnym tego slowa znaczeniu to... .To czego wiecej chciec?

Gorzej jak nie przekonamy nikogo i negatywnie to sie bedzie odbijac.Czy wtedy odwolywac sie do much?? czy?

CzaRmaX
20.12.12, 01:12
Pic picem ale kanony potrafią się zmieniać, chociaż nie chciałbym sobie ucha obcinać aby po mojej śmierci mój pic był trendy i picnym kanonem hihi :). Fajnie robić coś co przy okazji się podoba ale lepiej już robić coś co się nie podoba, chociażby dla własnej przyjemności niż robić coś z musu aby się przypodobać (męczarnia straszna). Pomijam kwestie pracy, której się nie lubi ale trzeba robić aby przeżyć :)

Mirek54
20.12.12, 01:18
Piszesz o Chopinie czy o Big Cycach

eFiX
20.12.12, 02:04
sa cycki jest impreza ;D



wybaczcie, nie moglem sie powstrzymac.
Ciekawy artykuł ;)

CzaRmaX
20.12.12, 09:22
Piszesz o Chopinie czy o Big Cycach

Piszę o cycach Chopina ;)

apz
20.12.12, 09:32
sa cycki jest impreza ;D



wybaczcie, nie moglem sie powstrzymac.
Ciekawy artykuł ;)

Czytam sobie powolutku , smakuję "Język fotografii Rozważania o tworzeniu mocniejszych zdjęć" David-a duChemin-a.
Autor ilustrując rozważania własnymi zdjęciami z całego świata dochodzi do znacznie bardziej wyważonych wniosków i ma ciekawsze intelektualnie propozycje od zacytowanej powyżej tezy.

Myślę, że czasem warto się jednak powstrzymać i sformułować potok wartkich myśli w sposób, który można by potraktować jako głos w dyskusji, a nie tylko i wyłącznie zjawisko folklorystyczne.
Pozdrawiam AP.

Bacio
20.12.12, 10:10
Czytam sobie powolutku , smakuję "Język fotografii Rozważania o tworzeniu mocniejszych zdjęć" David-a duChemin-a.

Dziękuję za informacje o tej książce. Nie wiedziałem, że ukazała się po polsku.

irek50
20.12.12, 10:19
Mam przekonanie, że zasada trójpodziału i złotego podziału jest podrzędna wobec zasady wyważenia tonalnego. Jeśli przełożymy (umownie-myślowo) jasność tonów na ciężar fizyczny, to zdjęcie nie powinno się przewracać podparte (w poziomie) w środku kadru... Sprawa się komplikuje w fotografii kolorowej, bo należy także uwzględnić harmonię barw... Łamanie zasady wyważenia tonalnego jest bardzo ryzykowne ... Myślę, że takie kadry uzasadnić może jedynie treść . Może się mylę, ale nowoczesne formalizmy w sztuce do mnie nie docierają...Zgadzam się z myślą zawartą w tytule wątku, jednak łamanie zasad nie może zastąpić wiedzy o kompozycji... Umiejętne i twórcze łamanie zasad daje paradoksalnie kompozycję idealną, ale to jest domena prawdziwych artystów, niedostępna dla większości z nas... Wydaje mi się, że lepiej być dobrym rzemieślnikiem, niż wydumanym "Artystą" docenionym pośmiertnie :)

fret
20.12.12, 10:59
Dziękuję za ten komentarz.

Jest to mój świadomy zabieg. Napisałem "elementy są umiejscowione mniej-więcej w punktach około 1/3 od brzegów fotogramu". Celowo użyłem sformułowań "mniej-więcej" oraz "około". Według mnie obejmuje to zarówno złoty podział, jak i równy podział na trzy.

Przy tym poziomie zakresu wiedzy (podstawy podstaw) wyjaśnienie prawdziwego złotego podziału mogłoby zniechęcić czytelnika.

Porównanie podziałów to ciekawy tekst na inny felieton :-) Warto się także zastanowić, czy obraz z mocnymi elementami w "złotych punktach" byłby mocniejszy/słabszy niż analogiczny z tymi samymi elementami w "1/3"... Myślę, że to dyskusja nawet nie akademicka, tylko przy kuflu piwa na plenerze...


W 100% zgadzam się z tym, że nie można do podziału podchodzić zbyt precyzyjnie, ale nie dość, że mieszasz dwa pojęcia, to jeszcze rysunki nie pasują do żadnego z nich. To jest bałagan, a nie podstawy podstaw.

dzarro
20.12.12, 11:00
No chyba nie do końca. Podobnie jak muzycy, zaczynający naukę od gam i prostych ćwiczeń, tak pasjonat fotografii powinien zaczynać od ćwiczenia podstaw - kompozycji, kadrowania. Później pewne rzeczy robi się automatycznie - czasem podświadomie komponuje kadr poddając się regułom lub je łamiąc.





Bardzo łatwo, w ten sposób myśląc, popaść w "tfurczość".
Trzeba doskonale opanować instrument, by móc świadomie improwizować.

Wydaje mi się, że oboje opacznie rozumiecie moją wypowiedź. Przede wszystkim utożsamiacie warsztat z formą. Forma jest oczywiście powiązana z warsztatem ale nie jest z nim w żadnym wypadku tożsama. Kompozycja jest podstawowym narzędziem kształtowania formy dzieła nie zaś środkiem do doskonalenia warsztatu. (Używam neutralnego znaczenia słowa „dzieło”, jak w „umowie o dzieło”, niekoniecznie zaś jako przejaw „tfurczości”).
Jeśli więc mówimy o procesie twórczym to jest chyba oczywiste, że jego podstawą musi być już jakiś warsztat. Jeśli ktoś dopiero zgłębia podstawy kompozycji to oczywiście musi „ćwiczyć gamy” – ale na tym etapie nie powinien sobie zawracać głowy tym czy idealna kompozycja to kompozycja nieidealna albo odwrotnie. To jest temat dla kogoś komu pewne kwestie przychodzą już względnie łatwo(bo się nauczył albo ma wrodzony talent – albo jedno i drugie) i ten ktoś zaczyna rozumieć, że już robi dobrze a nawet bardzo dobrze skomponowane zdjęcia ale nic z tego nie wynika, ponieważ siedemdziesiąt siedem tysięcy albo i siedemdziesiąt siedem milionów innych osób robi równie dobrze skomponowane zdjęcia(i z tego też nic nie wynika). Ten ktoś zaczyna więc rozumieć, że jest dopiero na początku drogi i zaczyna kombinować – i tu pojawia się problem formy, kompozycji idealnie nieidealnej, i tym podobne „tfurcze” pierdoły.

PS. I na tym etapie pojawiają się problemy, o kórych diabolique próbował debatować w innym wątku - ale, delikatnie rzecz ujmując, nie został zrozumiamy...

aga_piet
20.12.12, 11:28
Jeśli więc mówimy o procesie twórczym to jest chyba oczywiste, że jego podstawą musi być już jakiś warsztat. Jeśli ktoś dopiero zgłębia podstawy kompozycji to oczywiście musi „ćwiczyć gamy” – ale na tym etapie nie powinien sobie zawracać głowy tym czy idealna kompozycja to kompozycja nieidealna albo odwrotnie. To jest temat dla kogoś komu pewne kwestie przychodzą już względnie łatwo(bo się nauczył albo ma wrodzony talent – albo jedno i drugie) i ten ktoś zaczyna rozumieć, że już robi dobrze a nawet bardzo dobrze skomponowane zdjęcia ale nic z tego nie wynika, ponieważ siedemdziesiąt siedem tysięcy albo i siedemdziesiąt siedem milionów innych osób robi równie dobrze skomponowane zdjęcia(i z tego też nic nie wynika). Ten ktoś zaczyna więc rozumieć, że jest dopiero na początku drogi i zaczyna kombinować – i tu pojawia się problem formy, kompozycji idealnie nieidealnej, i tym podobne „tfurcze” pierdoły.

Nie wszystko jest takie oczywiste. Wątek został stworzony dla tych, co podstaw potrzebują ;) Pytanie, kto i na jakim etapie stwierdza, że już nie potrzebuje takiego tekstu, bo wszystko wie i jest świadom w momencie komponowania obrazu.
Dzarro, piszesz o bardzo abstrakcyjnych pojęciach, nie wymagaj więc aby każdy traktował je jednakowo, zgodnie z definicją. Balansujemy między trójpodziałem a twórczymi rozterkami - między tym jest kosmos cały ;)

Bacio
20.12.12, 11:35
W 100% zgadzam się z tym, że nie można do podziału podchodzić zbyt precyzyjnie, ale nie dość, że mieszasz dwa pojęcia, to jeszcze rysunki nie pasują do żadnego z nich. To jest bałagan, a nie podstawy podstaw.

Dziękuję za tę opinię. Zawsze lubię posłuchać uwag, także negatywnych, bo być może pozytywnie wpłyną na kolejne teksty.

dzarro
20.12.12, 11:41
Nie wszystko jest takie oczywiste. Wątek został stworzony dla tych, co podstaw potrzebują ;) Pytanie, kto i na jakim etapie stwierdza, że już nie potrzebuje takiego tekstu, bo wszystko wie i jest świadom w momencie komponowania obrazu.
Dzarro, piszesz o bardzo abstrakcyjnych pojęciach, nie wymagaj więc aby każdy traktował je jednakowo, zgodnie z definicją. Balansujemy między trójpodziałem a twórczymi rozterkami - między tym jest kosmos cały ;)

No ale skoro ktoś ma się dopiero nauczyć dmuchać w saksofon to po co mu w głowie mieszać i wspominać o młodym Phoroah Sandersie. To ja się z Irkiem zgodzę(pora umierać). Jak uczymy się podstaw to nie cudujemy (albo się nie przyznajemy:wink:) a jak chcemy tworzyć wyrafinowane kompozycje wbrew regułom - to znaczy, że uważamy, że już coś umiemy i bierzemy za to odpowiedzialność(czytaj - pochwały albo baty na forach).

aga_piet
20.12.12, 11:49
Uważam, że te opisywane tu "nieidealności" są bliżej podstaw niż zaawansowania. Być może się mylę lub po prostu to normalne, że w różny sposób czytamy ten sam tekst.
Irek łamanie reguł dopuszcza tylko dla prawdziwych artystów przez duże A, jest chyba jedynym pokornym na tym forum ;)

dzarro
20.12.12, 11:59
No dobra, zdemaskuje się:wink: - uważam po prostu, że to jest element, którego nie można się nauczyć, a kompozycja w ogóle co najmniej w 50%(jeśli nie więcej) jest procesem intuitywnym. Fanem zdjęć Irka nie jestem, ale jest on - z tego co rozumiem - zawodowcem więc jeśli pisze, że woli nie robić rzeczy, których nie czuje, to ja uważam, że wie co mówi. Tak samo zrozumiem jakiegoś hipotetycznego foto-freaka, który będzie twierdził, że "dobrze skomponowana fotografia to zła fotografia" - jeśli taka metoda wedle mojej oceny sprawdzi mu się w praktyce.

CzaRmaX
20.12.12, 12:05
Wy to potraficie zagmatwać temat - nie ma co :D. Przyjdzie taka bida jedna z drugą i jak to przeczyta to się przeżegna i wróci z powrotem to aparatu w telefonie :D

dzarro
20.12.12, 12:10
Wy to potraficie zagmatwać temat - nie ma co :D. Przyjdzie taka bida jedna z drugą i jak to przeczyta to się przeżegna i wróci z powrotem to aparatu w telefonie :D

I to jest bonus...

grizz
20.12.12, 20:41
Wątek o ocenianiu po znajomości i krytycyźmie wydzielony do własnego bytu https://forum.olympusclub.pl/threads/85657-O-ocenach-jeszcze-raz...

Saboor
20.12.12, 21:32
Wątek o ocenianiu po znajomości i krytycyźmie wydzielony do własnego bytu https://forum.olympusclub.pl/threads/85657-O-ocenach-jeszcze-raz...
Złośliwiec.

CzaRmaX
20.12.12, 21:33
Strajk!!!! ;)

apz
20.12.12, 22:27
Strajk!!!! ;)
E tamm...

helmuth
20.12.12, 23:55
... jak chcemy tworzyć wyrafinowane kompozycje wbrew regułom - to znaczy, że uważamy, że już coś umiemy i bierzemy za to odpowiedzialność(czytaj - pochwały albo baty na forach).Często bywa tak, że autorowi się tylko wydaje, że coś umie. Usiłuje przeforsować coś, co urąga wszelkim zasadom.

Rafał Czarny
21.12.12, 09:34
Ktoś wyżej mądrze napisał, że by improwizować trzeba mieć doskonale opanowaną technikę. Dotyczy to chyba wszystkich dziedzin tfurczych, muzyki, malowania itd. Picasso potrafił znakomicie malować realistycznie.

dzarro
21.12.12, 11:25
Ktoś wyżej mądrze napisał, że by improwizować trzeba mieć doskonale opanowaną technikę. Dotyczy to chyba wszystkich dziedzin tfurczych, muzyki, malowania itd. Picasso potrafił znakomicie malować realistycznie.

Oczywiście zgoda, że zawsze lepiej umieć więcej niż mniej. Analogie z malarstwem są równie zwodnicze jak analogie z muzyką. To co jest punktem wyjścia w fotografii, czyli mimesis, było przez stulecia punktem dojścia w sztukach plastycznych i właśnie pojawienie się fotografii pozbawiło sztukę tego mimetycznego balastu. To jest dość fundamentalna różnica.
Warsztat jest bardzo ważny ale nie może być fetyszyzowany. Wydaje mi się, że znacznie ważniejsza jest umiejętność dostosowania umiejętności do potrzeb i pogłębiania tych które rzeczywiście są potrzebne. Np. ja nie zamierzam w ogóle zawracać sobie głowy kwestiami oświetlenia studyjnego - bo taka fotografia kompletnie mnie nie interesuje, mało tego, wydaje mi się, że ( z pewnością niełatwa do wyrobienia) umiejętność pracy w takim oświetleniu może osłabić umiejętność wykorzystywania światła zastanego, a przyzwyczajenie do zdejmowania zaaranżowanych scen osłabia zdolność kadrowania w plenerze. Tu akurat analogie muzyczną można zastosować - praktycznie się nie zdarza, żeby muzyk klasyczny był zarazem dobrym jazzmanem i odwrotnie.

Mirek54
21.12.12, 13:06
Dzarro,jest studio i studio,to jedno nawet inaczej nazywaja.Jedno nie ma okien a drugie nie ma prawie nieprzezroczystych scian i calego sufitu.Te co nie ma okien w zasadzie sluzy do zarabiania a nie do twurczosci.A to drugie raczej do wyzwalania wewnetrznej energi i przelewania na papier fotograficzny,rzadko na ekran monitora.

dzarro
21.12.12, 14:50
OK - ale mnie po prostu ta dziedzina nie interesuje. Mnie, jako widza i foto-amatora, interesuje używanie obrazów wziętych z tak zwanej realności i ukazywanie ich w sposób subiektywny. Nie interesuje mnie inscenizowanie rzeczywistości(np. w studiu) i jej utrwalanie na zdjęciach. Niektórych to kręci - mnie nie. Dla mnie fotografowanie w ogóle wiążę się z włóczeniem się i zanim zacząłem pstrykać to już uwielbiałem wielogodzinne łażenie "bez celu". Jestem klinicznym przypadkiem foto-spacerowicza.

Wieprz
31.12.12, 13:19
Eh, znamienne, że (ciekawy) wątek przeznaczony dla nas - początkujących amatorów, przyciągnął jedynie starych wilków morskich (i młodą ale równie zaawansowaną fotograficznie wilczycę).

PaniNikt
31.12.12, 13:40
OK - ale mnie po prostu ta dziedzina nie interesuje. Mnie, jako widza i foto-amatora, interesuje używanie obrazów wziętych z tak zwanej realności i ukazywanie ich w sposób subiektywny. Nie interesuje mnie inscenizowanie rzeczywistości(np. w studiu) i jej utrwalanie na zdjęciach. Niektórych to kręci - mnie nie. Dla mnie fotografowanie w ogóle wiążę się z włóczeniem się i zanim zacząłem pstrykać to już uwielbiałem wielogodzinne łażenie "bez celu". Jestem klinicznym przypadkiem foto-spacerowicza.

Doskonale rozumiem Twój punkt widzenia, ba, mogę powiedzieć, że identyfikuję się z nim. Pół żartem, pół serio, bliższa mi fotografia "intuicyjna" niż "techniczna" [cudzysłów nieprzypadkowy ;)]. Co nie znaczy, że kwestionuję znaczenie warsztatu.