PDA

Zobacz pełną wersję : E-3 a mróz do -30



kris70
1.02.12, 19:44
Witam.
Wiem że gdzieś na forum to już było ale chciałbym jeszcze raz poruszyć sprawę i zadać pytanie forumowiczom, którzy używali E-3ki w ekstremalnych temperaturach.
Rano wybieram się na krótki (kilkugodzinny) plenerek nad Goczałkowice obawiam się że rano temperatura tam może spaść do -30 czy w takich warunkach można jeszcze bezpiecznie bez uszkadzania sprzętu (Olympus e-3 + 14-54mm) fotografować :?:

Zeberek_1
1.02.12, 19:49
Ha...Kilkugodzinny powiadasz... W takich warunkach jak zapowiadają to nic tylko pozazdrościć klimatu wyprawy...

henry1
1.02.12, 19:55
Trzymaj go pod kurtką i wyjmuj tylko do zrobienia fotki.

rumpel
1.02.12, 20:14
to ekstremalne warunki tylko dla baterii - wg. mnie, która szybko będzie padała. A nad Goczałkowicami raczej -30st.C nie będzie ;)

Hrr
1.02.12, 20:21
Trzymaj pod kurtką, ale jak już raz wyjmiesz to więcej nie wkładaj bo cały zaparuje.
Działać będzie jak trzeba tylko bateria krócej wytrzyma, wzrośnie też czas reakcji LCD ale to bez większego znaczenia jest.

Karol
1.02.12, 20:26
Najsłabszym ogniwem w takich warunkach jest człowiek - marznące palce itd., o sprzęt bym się nie martwił. Moja E-trójka spokojnie dawała radę w temp. poniżej -20, wytrzymałem ze dwie godziny. Obiektyw może sprawiać sporo większe opory, nie siłuj się z nim, dodatkowe zasilanie trzymane gdzieś blisko ciała to podstawa. Ważne dla sprzętu jest to co z nim zrobisz po powrocie do warunków domowych. Ja jeszcze na zewnątrz wyciągam aku i kartę pamięci (żeby oglądać foty na kompie), aparat jakoś trzeba zabezpieczyć przed osadzaniem się wilgoci wewnątrz - mój pozostaje kilka godzin w niezbyt ciepłym pomieszczeniu, zamknięty w torbie, a ta czasem jeszcze jest w reklamówce... Na czas fotografowania bardzo się przydaje szmatka z mikrofibry na ew. zaparowany obiektyw.

bisoft_x
1.02.12, 21:07
Z moich spostrzeżeń dodam jeszcze żebyś zdejmując zaślepkę obiektywu
nie chował jej na chwilę do kieszeni blisko ciała bo po założeniu na obiektyw
momentalnie zaparuje i zamarznie i przy takim mrozie to dopiero po powrocie
do domu się tego pozbędziesz.
A tak poza tym to chodziłem z e-30 przy -25C i wszystko działało (i działa
nadal). Chowanie pod kurtkę odradzam ze względu na duże różnice
temperatur - ja noszę aparat na zewnątrz ewentualnie w torbie, dopiero
przed wchodzeniem do ciepłego całość zawijam w reklamówkę i w domu
odstawiam na kilka godzin do wyrównania temperatur.

Pozdrowienia
P.B.

Moominek
1.02.12, 21:11
Może jeszcze opornie działać obiektyw (zoom, af) ze względu prawdopodobnie na gęstniejący smar. Co nie zmienia faktu że jak w takich warunkach działał mi kiedyś E-620 z 70-300, to E-3 z 14-54 tym bardziej da radę. Pamiętać tylko o "aklimatyzacji" aparatu po powrocie do domu, w zamkniętej torbie dobre kilka godzin - najlepiej we względnie suchym pomieszczeniu.

hades
1.02.12, 21:26
Do wypowiedzi Karola dodam to co zwykle dodaje w odpowiedz na podobne pytania:

E-3:

http://www.youtube.com/watch?v=A15MgHHS_M8

i jeszcze raz E-3

http://www.youtube.com/watch?v=DEPi2qBWB4k

E-5, tak na zapas gdyby ktoś pytał:

http://www.youtube.com/watch?v=DxoYP749CzQ

kris70
1.02.12, 21:34
Piękne dzięki wszystkim za cenne rady:) .
Rumpel obyś miał rację ale pisząc -30 zakładam najgorszy scenariusz:wink:
Największy mróz w jakim zdarzyło mi się focić moją e-3ką to było jakieś -15 może trochę więcej i z tego co pamiętam to właśnie najwięcej problemów miałem z zaparowaniem obiektywu i zauważyłem jeszcze dość niepokojący dźwięk migawki stawał się metaliczny jakby stukać łyżeczką o szklaną butelkę:???:.

Syd Barrett
1.02.12, 21:37
Koniecznie zapasowa bateria w majty! ;-)

henry1
1.02.12, 21:43
Koniecznie zapasowa bateria w majty! ;-)


Tak, a jak dostanie zwarcia, to klejnoty pójdą z dymem. :-(

hades
1.02.12, 21:59
Koniecznie zapasowa bateria w majty! ;-)

Na pewno zapas energii gdzieś w suchym woreczku blisko ciała.

Adamss68
1.02.12, 23:07
[/URL][URL="https://forum.olympusclub.pl/members/7179-kris70"]kris70 (https://forum.olympusclub.pl/members/3133-henry1),ja używałem e3 przy -25,trzymałem go na zewnątrz(bez chowania pod kurtkę).Jedynie,słabość okazał 70-300...temu się nie dziwię:wink:.
Przed wejściem do pomieszczenia,wkładaj wszystko do plecaka,czy torby i przez +/- trzy godzinki nie wyjmuj.

apz
2.02.12, 01:53
Tak, a jak dostanie zwarcia, to klejnoty pójdą z dymem. :-(

O to to nie ma obawy, co najwyżej go trochę przeprostuje, jak przepięcie przejdzie po skórze, ale dzisiejsza odzież ma tyle wewnętrznych kieszeni , gdzieś się na pewno pomieści.

nyny
2.02.12, 14:39
Latalem z E3 po mrozie, deszczu, sniegu bez zajakniecia (z zadnym z obiektow nie bylo rowniez problemow).
Ja stosowalem sie do zasad, baterie przed mocnym mrozem zawsze w domu do pelna naladowane (i dodatkowo pelne jeden/dwa zapasowe aku). Aparat wyjety raz, nie chowany przez caly plener, baterie zapasowe, po wewnetrznej stronie kurtki blisko ciala.
Po skonczeniu, pakowanie aparatu do torby, i w domu dopiero po kilku godzinach otwieranie tejze.
Nie mialem nigdy klopotow, a i z obecnym systemem tez jak tak postepuje tez niemam.
Na silnych mrozach moze sie zdazyc nieco inny odglos migawki i troche ciezszza praca mechanizmow (jednak nic na sile, jak nie idzie to nie silowac sie), i to wszystko.
Na mocne mrozy mam takiego "kondoma" na obiektyw, ale to raczej tez gdy sa mocne mrozy (troche chroni obiektyw i AF nie zwalnia), no i w dotyku milszy niz goly metal.
Poki co nie mialem nigdy problemow:)

A zdazalo sie miec aparat na statywie od rana do wieczora wystawiony, na mrozie ponizej -20 stopni polowac na ogrodowe ptactwo.

pozdro

shary
2.02.12, 15:19
Mały OT, ale myślę że autor wątku mi wybaczy.
Rozmawiałem kiedyś z podróżnikiem Markiem Kamińskim tuż przed wydaniem jego książki i pytałem jakiego sprzętu do fotografowania używa w ekstremalnych warunkach. Jako fotografa bardzo mnie to interesowało.
Otóż w warunkach arktycznych najlepiej spisywał się analogowy Olympus + jakiś stałoogniskowy obiektyw. Niestety nie pamiętam modelu.

Karol
2.02.12, 16:21
Nie przesadzajmy z tymi ekstremalnymi warunkami. Mróz - taki w naszym klimacie to nic wielkiego dla sprzętu, przy umiejętnym obchodzeniu się z nim. Od lat lubię łazić po mrozie bo to dobrze mi robi, często mam ze sobą aparat, różne aparaty i w zasadzie nie pamiętam jakichkolwiek problemów, z zastrzeżeniem uwag jak powyżej. I z reguły nie były to uszczelniane czy pancerne puszki, czasem mniej lub bardziej zaawansowane kompakty. Sądzę, że dużo gorsze dla sprzętu bywają warunki znacznie przyjaźniejsze dla człowieka - np. plaża latem.

---------- Post dodany o 16:21 ---------- Poprzedni post był o 16:19 ----------

Edit - przypomniałem sobie - raz na mrozie odmówił posłuszeństwa teleobiektyw Sigmy - budowy pompki - zastygł, nie dało się zmienić ogniskowej, ale to samonaprawialny szczegół.

kris70
2.02.12, 18:27
Witam.
Melduję że plener zaliczony :wink: Sprzęt jak na razie cały i sprawował się rewelacyjnie. W terenie spędziłem jakieś 4 h wykonałem około 300 fotek i jedyne co sprawiało kłopoty to głowica mojego statywu (velbon sherpa 750r) która na skutek zgęstnienia smarów stawiała potężny opór :evil: .Co do dziwnego odgłosu z mojej puszki to nie migawka a odgłos stabilizacji przy wyłączaniu stawał się metaliczny.
Aparat nosiłem cały czas na szyi albo zapięty do statywu ,dekielki były ściągnięte
Z mojej strony mogę jeszcze polecić manewr, który pomagał mi uniknąć zaparowania sprzętu otóż przed przyłożeniem wizjera do oka wstrzymywałem oddech .

shary
2.02.12, 20:02
No to czekamy teraz na zdjęcia :)

slaszysz
2.02.12, 20:46
No i jaka w końcu temperatura była? Tak z kronikarskiej ciekawości.

rumpel
2.02.12, 21:08
Widzę, że wypad się udał :) pewnie było trochę ponad 20 st C. Byłeś tylko od strony zapory ? Czy wypad wokół całego zbiornika?

kris70
2.02.12, 21:24
Niestety nie wiem jaka była dokładnie temperatura, nie miałem ze sobą termometru ale przypuszczam że poniżej -20 st. C.
Rumpel- przeczesywałem zarośla i rozlewiska przy ujściu Wisły w Strumieniu .Fajnie bo można było łazić tam gdzie podczas innych pór roku ciężko jest się przedrzeć :) W sumie to w zaroślach nie było najgorzej ale jak się wychodziło na otwarty zbiornik to chciało ryło oderwać :grin:

rumpel
2.02.12, 21:27
A to wiem gdzie :) Nie tak daleko od tych terenów, gdzieś na wysokości Zarzecza, bobry się usadowiły nad brzegiem zalewu ;)

kris70
2.02.12, 21:46
O to będę się tam musiał wybrać. :roll:Tam gdzie łaziłem też pełno śladów bobrów ale żeremi jakoś nie mogłem namierzyć :???:.