PDA

Zobacz pełną wersję : Sri Lanka moim okiem



osiem1984
31.12.11, 03:21
Witajcie. Ostatnio miałem dość duży problem z tym by w końcu się przełamać i coś napisać, opublikować parę zdjęć. W przełamaniu pomogła mi wycieczka, z której wróciłem tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. W jej trakcie starałem się uchwycić spędzone w dalekiej Sri Lance chwile okiem aparatu. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie zdjęcia się spodobają, ba może żadne nie okaże się poprawne, ale traktujcie je jako bagaż moich wspomnień, którymi chciałbym się z Wami podzielić. Nie umiem użyć kontrolki stosowanej w przypadku fotorelacji dlatego o ile będziecie mieli ochotę po pierwszej wrzutce dalej oglądać zdjęcia z wyprawy, będę je dla Was regularnie wrzucał. Serdecznie pozdrawiam i proszę o Wasze uwagi, odczucia itp..
P.S.
Wróciłem dwa dni przed świętami dlatego nie udało mi się jakoś specjalnie obrobić jeszcze zdjęć (jedynie kilka operacji w AcdSee).



Wszystkie dotychczas zaprezentowane zdjęcia - zobacz galerie
(https://forum.olympusclub.pl/konkursy/showgallery.php?thumbsonly=1&cat=692&ppuser=0&thumbcheck=2&page=1&sortby=b&sorttime=0&way=&date=0)
quality=high width=900 height=630 allowFullScreen=true wmode=transparent flashVars='varRSS=692&vote=2&varZoom=OFF&varScale=0'
Wszystkie dotychczas zaprezentowane zdjęcia - zobacz galerie (https://forum.olympusclub.pl/konkursy/showgallery.php?thumbsonly=1&cat=692&ppuser=0&thumbcheck=2&page=1&sortby=b&sorttime=0&way=&date=0)









1) Plantacja kauczuku - pan nacinający korę w celu uzyskania kauczuku.
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC070003.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC070007_resize.jpg



2)
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC070012_resize.jpg



3) Plantacja ananasa
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC070023_resize.jpg



4) Plantacje ryżowe - po prawej panie "siejące" ryż (zdjęcie robione przez szybę autokaru)
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC070034_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC070145_resize.jpg



5) Pinnawela - sierociniec słoni.

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC070045_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC070050_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC070113_resize1.jpg



6) Plantacja kokosa - panowie obierający kokosy w spartańskich warunkach (ok 1000 dziennie)

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC070172_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC070148_resize1.jpg

winnetou
31.12.11, 03:44
Ja jestem na "TAK". Trzy razy "TAK" prosimy o ciąg dalszy ;) Fotorelacja bardzo przyjemna. Wrzucaj kolejne.

Dziadek
31.12.11, 07:22
Proszę o więcej :)
Takie stado słoni musi robić wrażenie!
Czy to jakaś hodowla? i pasą się jak u nas np stado koni?

apz
31.12.11, 08:27
Widzę , że zaprzyjaźnialiście się z E-30. Interesujące fotki - wrzucaj po kilka monotematycznie, z komentarzem , proszę.
Pozdrawiam AP.

Muminek
31.12.11, 10:18
Piękne miejsce odwiedziłeś, czytam, oglądam i czekam na kolejne obrazki. Pozdrawiam

lisiajamka1
31.12.11, 10:23
Ciekawie się zapowiada.

brudnyhary
31.12.11, 11:24
1, 2 w w rzędzie 5, super rewalka aż się oczy cieszą,1 w rzędzie 6 fajne , widać po jego mięśniach na całym ciele ,jak ciężko fizycznie musi pracować ten człowiek

winnetou
31.12.11, 11:37
Wątek zasubskrybowany - z niecierpliwością czekamy na dalszą część relacji

Skora
31.12.11, 12:16
Świetne zdjęcia i bardzo przyjemnie się je ogląda. Czekam na c.d.

adambieg
31.12.11, 12:33
Super wątek. Słoniowe sieroty w wodzie, piękne zdjęcia. Proszę o jeszcze :grin:

waruga
31.12.11, 12:38
Pinnawela - sierociniec sloni.... podobaja mi sie foty.

leszekkl
31.12.11, 12:41
Następny ciekawy temat,z zaciekawieniem będę oglądał.Proszę o więcej opisów,nie leń się - tyle czasu nic nie pisałeś :).Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Bodzip
31.12.11, 12:43
Widzę że dzieje się na naszym forum - najpierw Wietnam Muminka, teraz Twoje, brawo :D

piasbog
31.12.11, 12:45
Kolejny bardzo interesujący wątek, ciekawe co myśli o fotografie facet na zdjęciu nr 6 ?
pozdrawiam

Lolita
31.12.11, 13:28
Się ciekawie zapowiada. Przyłączam się do oczekujących na c.d. :grin:

osiem1984
31.12.11, 15:04
Dziękuję za miłe słowo. Postaram się w ciągu godzinki dorzucić parę kolejnych fotek. Dodam też może też więcej opisów - aktualne są dość skąpe. Robienie ciekawych zdjęć często było utrudnione przez fakt, iż była to wycieczka zorganizowana - brak dostatecznej ilości czasu, ludzie wchodzący w kadr, etc.. ale postaram się wybrać coś ciekawego. Powyższe zdjęcia pochodzą z 1 dnia objazdu po Sri Lance. Objazd liczył de facto 6 dni. Było to dla nas trochę za mało dlatego zdecydowaliśmy się na wykupienie dodatkowej wycieczki u lokalnego lankijskiego sprzedawcy, ale do tego powoli dojdziemy..

klikacz
31.12.11, 15:07
Świetne zdjęcia

majeczek78
31.12.11, 15:39
Rewelka. Dawaj wiecej fotek z opisami oczywiście.

osiem1984
31.12.11, 18:35
Cieszę się, że spodobała Wam się ta galeria i tak jak obiecałem wrzucam kolejne zdjęcia. Zauważyłem, że przypadły Wam do gustu słonie dlatego pokusiłem się jeszcze o dwa zdjęcia. Na jednym z nich z żoną lekko przysłaniamy słonika ale musicie nam to wybaczyć. Obiecałem też, że opisy nie będą tak skromne.

5) Pinnawela - sierociniec dla słoni. Niezwykłe miejsce. Sierocieniec opiekuje się ok 60 słoniami, z których większość została opuszczona lub zraniona w stanie dzikim. Niektóre słonie odniosły rany w wojnie domowej, Widzieliśmy np słonia Sama, który chodzi na 3 nogach, ponieważ nastąpił na minę. Widok był tak przykry, że niestety nie udało mi się tego uwiecznić. Niektóre słonie (naprawdę tylko pojedyncze jednostki) mają łańcuchy. Wielu ludzi może to oburzać, jednakże łańcuchy zakładane są po to aby słonia podporządkować mahudowi (człowiek opiekujący się słoniami - zawód / powołanie przekazywane najczęściej z dziada pradziada). Takie podporządkowanie ma na celu dobro słonia, który sam nie poradziłby sobie na całkowitej wolności i został odrzucony przez stado. Na Sri Lance piękne jest to, że słonie można zobaczyć w wielu miejscach - dziko idące przez dżunglę, zatrzymujące się u wodopoju, kąpiące się - na niektórych obszarach jest to widok dość powszechny.



https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC070089_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC070094_resize.jpg



7) Drugiego dnia naszej podróży udaliśmy się do Anuradhapura - miasta stojącego u podstaw kultury starożytnych Syngalezów. Praktycznie całą trasę przeszliśmy boso, z racji na fakt, iż odwiedzane miejsca są miejscami kultu buddyjskiego. W historii świata starożytnego Anuradhapurabyła największym monastycznym miastem i przez ponad 100 lat stanowiła największy ośrodek lankijskiej kultury. W starożytności miasto mogło liczyć nawet 2mln mieszkańców. Była to pierwsza stolica Sri Lanki. Zasiadało w niej na tronie 113 monarchów. Zwiedzając kolejne obszary tego ważnego dla lankijczyków miejsca wciąż towarzyszyły nam przechadzające się tu i ówdzie małpy, woły błotne, papugi i inne egzotyczne zwierzęta.


https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080199_resize1.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080238_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080202_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080234_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080287_resize1.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080283_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080262_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080246_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080240_resize1.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080236_resize1.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080230_resize1.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080229_resize1.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080298_resize1.jpg

osiem1984
31.12.11, 18:44
Będąc ciągle w kompleksie świątynnym oglądamy kamień księżycowy z pałacu króla Mahasena (a raczej jego pozostałości). Rzeźbienia występujące na kamieniu obrazują tułaczkę ludzkiej duszy po świecie. Każde z przedstawionych nań zwierząt symbolizuje pewien stan życia (narodziny, dorastanie, chorobę i śmierć). Ich wystąpienia są cykliczne co wskazuje na fakt, iż po śmierci dusza człowieka odradza się na nowo, aż do czasu osiągnięcia para nirvany.

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080299_resize1.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080300_resize1.jpg

Karol
31.12.11, 21:11
Dobre zdjęcia, ciekawa opowieść. Czytam i oglądam z przyjemnością, bardzo fajnie, że jednak postanowiłeś wrzucić fotki na OC.

masakrer
31.12.11, 21:32
Dzieki za te fotopodroz po Sri Lance.
Czekam na wiecej.

rol6
2.01.12, 09:43
Świetny wątek. Połączenie zdjęć i komentarzy daje najlepszy efekt. :grin:
Rozwijaj temat. :wink:

osiem1984
2.01.12, 09:57
Świetny wątek. Połączenie zdjęć i komentarzy daje najlepszy efekt. :grin:
Rozwijaj temat. :wink: Czekam z rozwinięciem na kontrolkę do fotorelacji. W takiej postaci jak teraz ciężko się zarówno wrzuca taką ilość jak i Wam pewnie czyta? (szczególnie przechodząc ze strony głównej).

leszekkl
3.01.12, 16:27
Ja też czekam, i czekam :)

osiem1984
3.01.12, 16:36
Ja też czekam, i czekam :)
Może dzisiaj uda się coś zrobić z wątkiem, aby wyglądał możliwie do przeglądania. Ja już czekam z kolejną porcją.

leszekkl
3.01.12, 16:46
Z góry dziękuję :)

Centus
3.01.12, 16:46
Może dzisiaj uda się coś zrobić z wątkiem, aby wyglądał możliwie do przeglądania. Ja już czekam z kolejną porcją.

witaj ,

a ja czekam na ta kolejna porcje , bardzo interesujaca wyprawa i swietne fotki , ciesze sie ze zajales sie robieniem zdjec a nie gdybaniem co kupic ;-)

[kryptoreklama mode On]

mowilem ze jak kupisz ta E-30 bedziesz zadowolony ;-)

[kryptoreklama mode Off]

osiem1984
3.01.12, 16:57
Jestem bardzo zadowolony i na moje wymagania, możliwości i umiejętności całkowicie mi wystarcza :) Może Karolowi lub Hadesowi się uda dzisiaj coś wykombinować z galerią - to od razu wrzucam zdjęcia. Cieszę się, że Wam się podobają, stąd sam czekam ze zniecierpliwieniem na Wasze kolejne opinie i uwagi dot. kolejnych wrzutek (które mam nadzieję jeszcze dzisiaj).

chbartol
3.01.12, 20:50
Witam,Czadowe foty i tematy-ten kraj to moje marzenie.

ajan
6.01.12, 14:50
Bardzo dobre oko, fota i komentarz, czekam na następne- mnie tęż się klei wyprawa ale bliżej...

Qben
7.01.12, 11:29
Bardzo ciekawy wątek, zarówno pod kątem opisów jak i zdjęć!
Pozdrawiam

Muminek
11.01.12, 23:51
Czekam z niecierpliwością na więcej.

witia
12.01.12, 11:13
Fajne foto.
Pozdrawiam.

osiem1984
12.01.12, 12:23
Fotki nareszcie się pokazały, więc dzisiaj koło 20 kolejna wstawka:)

osiem1984
12.01.12, 20:41
Finalnym punktem drugiego dnia naszej podróży bylo odwiedzenie Mihintale - miasta uważanego za miejsce narodzin syngaleskiej kultury buddyjskiej. Związana jest z nim legenda mówiąca, że to właśnie tu indysjski misjonarz Mahinda w 247 r. p.n.e. spotkał króla Dewampiję Tissę i poddał go pierwszemu w historii świata testowi na inteligencję. Cel takowego sprawdzianu był jeden - Mahinda chciał sie przekonać czy król jest gotowy do tego, by pojąć niuanse buddyzmu. Kto wie, czy dzisiaj na tych terenach tak żarliwie praktykowany byłby buddyzm w przypadku niezdanego egzaminu.. Poza ciekawą historią związaną z tym miejscem, urokliwymi stupami i wszechogarniającą soczystą roślinnością Mihintale to nie lada wyzwanie dla wszystkich tych, którzy lubią poczuć dreszczyk emocji towarzyszący górskiej wspinaczce. No właśnie.. mieliśmy niemały dylemat... Wejść i poczuć to coś, tę wielką satysfakcję, czy może zachować zdrowy rozsądek i podziwiać otaczające tereny z dołu? Szaleństwo wzięło górę i uwierzcie, że nie przesadzam. Lekko mżący deszcz, praktycznie brak zabezpieczeń, śliskie skalne podłoże i cienka barierka ślizgająca się od deszczu w dłoniach. Udało się i było to warte dla widoku z góry..


https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080309_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080310_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080313_resize1.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080315.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080317_resize1.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC080343.jpg

K_Puchatek
12.01.12, 23:31
Fajny reportaż, bardzo przyjemnie się ogląda i wspomina, szczególnie że jak Ty wsiadałeś do samolotu powrotnego, ja wysiadałem w Colombo i zaczynałem poznawanie tej wyspy...:wink:
Jak widzę na zdjęciach, udała Ci się pogoda, myśmy praktycznie mieli prawie wszystkie dni zachmurzone...:roll:
Pozdrawiam i czekam na kolejne...

waruga
13.01.12, 05:42
Ciekawa relacja z Cejlonu.

rol6
13.01.12, 08:43
Zazdroszczę wrażeń - lubię górskie wspinaczki. :grin:

Mimo słabej fotograficznie pogody zdjęcia mogą się podobać - świetne widoki.

osiem1984
13.01.12, 10:10
Fajny reportaż, bardzo przyjemnie się ogląda i wspomina, szczególnie że jak Ty wsiadałeś do samolotu powrotnego, ja wysiadałem w Colombo i zaczynałem poznawanie tej wyspy...:wink:
Jak widzę na zdjęciach, udała Ci się pogoda, myśmy praktycznie mieli prawie wszystkie dni zachmurzone...:roll:
Pozdrawiam i czekam na kolejne...
Nas pogoda też nie rozpieszczała. Dni ze słońcem można policzyć na palcach jednej ręki. Ogromny upał (ok 30 st. C), mleko na niebie, brak słoneczka - czyli jak u nas późna jesień ale z temperaturą o jakiej napisałem. Nie staram się siebie usprawiedliwiać ale naprawdę nie sprzyjało to zrobieniu dobrych zdjęć.

YxasoR
15.01.12, 14:00
Niesamowite ujęcia. Pozytywnie zazdroszczę :) I czekam na kolejne zdjęcia!

osiem1984
16.01.12, 10:18
Obiecuję, że dzisiaj wieczorem doślę - ostatnio miałem nawałnicę pracy.

leszekkl
16.01.12, 10:43
Na ostatnim zdjęciu ciekawie komponuje się Budda z lampą uliczną, podkreśla wielkość postumentu.

osiem1984
16.01.12, 14:31
Na ostatnim zdjęciu ciekawie komponuje się Budda z lampą uliczną, podkreśla wielkość postumentu.
NO właśnie sam widzę, że kiepska sprawa. Szkoda, że nie miałem możliwości zrobienia tego zdjęcia z innej perspektywy. Może uda mi się jakoś tę nieszczęsną lampę wyciąć, żeby było lepiej :) Dzięki za zwrócenie na to uwagi.

Dziadek
16.01.12, 17:22
NO właśnie sam widzę, że kiepska sprawa. Szkoda, że nie miałem możliwości zrobienia tego zdjęcia z innej perspektywy. Może uda mi się jakoś tę nieszczęsną lampę wyciąć, żeby było lepiej :) Dzięki za zwrócenie na to uwagi.

Spróbowałem spełnić Twoje życzenie :)


https://forum.olympusclub.pl/attachment.php?attachmentid=58923&d=1326727551

osiem1984
16.01.12, 17:46
Hehe, no jeśli chodzi o usunięcie samej lampy to fajnie, ale już zmiana drzewek i dodanie lekkiej poświaty mniej mi się podoba, a może to rozjaśnienie i u mnie to tak widać?

osiem1984
16.01.12, 23:16
Witajcie, chciałbym podzielić się z Wami kolejną częścią wspomnień ze Sri Lanki..Zanim ochłonęliśmy po z lekka niebezpiecznej wspinaczce na Mihintale, przyszło nam kolejnego dnia zmierzyć się dość sporą skałą w Sigirija. Żadne opisy i żadne zdjęcia nie mogą oddać niesamowitych wrażeń, jakie wywiera na zwiedzających ta niezwykła dawna lankijska stolica. Na lewo równina, na prawo równina a i za nami teren niczym nie zmącony choćby najmniejszymi pagórkami. Na wprost jednak wyrosła przed nami 200-metrowej wysokości skała z obłym zarysem. Już sama jej obecność w tak równinnym terenie wywołuje niesamowite zdumienie potęgowane jednak faktem świadomości, iż na tej skanie zbudowano ogromny pałac z fortyfikacją. Wizjoner, który stworzył to dziwo, był bodaj najbardziej interesującym w dziejach wyspy władcą. Kassapa - bo tak właśnie nazywał się syn króla Dhatuseny - nie miał większych szans na odziedziczenie tronu, ponieważ jego matka nie pochodziła z królewskiego rodu. Następcą tronu miał zostać natomiast jego przyrodni brat Moggallana. Ambicja i chęć władzy sprawiły, że Kassapa nie cofnął się przed niczym by stać się władcą wyspy. Początkowo uwięził swojego ojca, a gdy ten nie chciał zdradzić mu tajemnicy, gdzie chowano królewskie skarby - zamordował. Moggallana, jego młodszy brat, zmuszony był uciekać do Indii. Mając przeświadczenie o tym, iż Mogallana kiedyś wróci, aby odzyskać należący mu się tron i pomścić śmierć ojca, przeniósł stolicę Sri Lanki do Sigirii, gdzie wybudował ogromny pałac z myślą o o obronie. Naturalne walory skały wzmocniono sprytnymi strategiami. Zbudowano szerokie fosy i kamienne mury, niemające sobie równych nigdzie indziej na wyspie. Zewnętrzna fosa była tak skonstruowana, że na wypadek ataku wroga można było zatopić cały cały obszar pomiędzy dwoma fosami. Na samym szczycie skały wciąż ztoi gotowa do walki katapulta. I teraz naprawdę porażająca informacja.. Aby strażnicy nie zasypiali podczas warty, ich posterunki umieszczono w takich punktach, że przy najmniejszej stracie czujności spadali w dół, tracąc życie (więc raczej mało kto przysypiał, mając kilka centymetrów przed sobą przepaść a za sobą ścianę skały. Odwet nastąpił 18 lat po przejęciu w niechlubny sposób przez kassapę tronu. Mimo tak wielkich fortyfikacji, Kassapa zdecydował się wraz ze swoją armią wyjść bratu naprzeciw. Pech chciał, że Kassapa przestraszył słonia, którego dosiadał i który poniósł go w przeciwną stronę. Jego armia odebrała to jako sygnał do odwrotu i całkowicie straciwszy szyki zaczęła wycofywanie się. Kassapa wiedział, że to już koniec i chcąc uniknąć niewoli poderżnął sobie gardło. Urokliwość miejsca z racji na jego historię dodatkową potęgują prastare malowidła skalne przedstawiające panny lub nałożnice dworu Kassapy. Wspinaczka troszkę trwała ale było warto. Piękne widoki, satysfakcja no i to liczenie schodka po schodku...N górze poza ruinami widać pozostałości po basenach i ogrodach. Skała nazywana jest lwią platformą z racji na ogromne łapy wyrzeźbione w skale. A po zejściu czekały na nas węże :) Ten był chyba niegroźny, ale trzeba wiedzieć, że Sri Lanka jest miejscem gdzie od ukąszenia węży ginie najwięcej osób na świecie!!


https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090356_resize1.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090381.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090388.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090380_resize1.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090414_resize1.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090403_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090410_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090418_resize.jpg

rol6
17.01.12, 09:33
Niezwykłe miejsce. Fajny opis i dokumentacja fotograficzna. :grin:

Szkoda trochę, że w scenie kuszenia łep węża uciekł z GO. :wink:

Lolita
17.01.12, 10:45
Bardzo fajna relacja, zarówno fotki jak i opis.
Swoją drogą ta Pani z wężem... Odważna bardzo :shock:
Za Chiny Ludowe bym tego czegoś nie tknęła! Brrrrr :???:

osiem1984
17.01.12, 11:52
Bardzo fajna relacja, zarówno fotki jak i opis.
Swoją drogą ta Pani z wężem... Odważna bardzo :shock:
Za Chiny Ludowe bym tego czegoś nie tknęła! Brrrrr :???:
Ta Pani z wężem to moja żona. Udało mi się zrobić zdjęcie na którym główka węża też jest ostra ale niestety usłyszałem "tamto niena tym wyszłam lepiej;) ". A tak na marginesie, to że na Sri Lance jest najwięcej śmiertelnych ukąszeń na świecie to fakt, ale wydaje mi się, że te węże, które turyści mogą na siebie założyć nie mogą im zrobić krzywdy - tak mi się przynajmniej wydaje :) Wielkie dzięki za odwiedziny:)

leszekkl
17.01.12, 13:24
Niezwykłe miejsce. Fajny opis i dokumentacja fotograficzna. :grin:

Szkoda trochę, że w scenie kuszenia łep węża uciekł z GO. :wink:


Chyba fotograf był bardziej przestraszony niż fotografowana :grin: . Fajne zdjęcia. Pozdrawiam.

waruga
17.01.12, 16:35
Chyba fotograf był bardziej przestraszony niż fotografowana :grin: . Fajne zdjęcia. Pozdrawiam.

Tez by sie bal o zone :-)

Piekne miejsca i ciekawy opis.

osiem1984
20.01.12, 02:18
Kolejnym etapem naszej drogi przez Sri Lankę była fabryka drewna. Moglismy tam podziwiać tysiące rożnych figurek wykonanych z różnego rodzaju drzewca. Szczególnie ciekawe były te przedstawiające hinduskich bożków. Oczywiście najwięcej było tych przedstawiających Buddę..
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090424_resize.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090447_resize.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090462_resize1.jpgPo opuszczeniu fabryki drewna udajemy się do Polonnaruwy - pieknie zachowanej średniowiecznej stolicy. W swoich najlepszych czasach miasto było chronione przez 6-kilometrowej długości silne mury obronne. Polonnaruwa miała tak dużą range wojskową, że nadano jej nazwę Kandawuru Nuuwara - czyli miasto obóz. Podobnie jak i inne regiony tak i Polonnurawa miała problem z dostarczeniem dostatecznej ilości wody swoim mieszkańcom. Podobno król Parakramabahu ogłosił, że ani jedna kropla wody nie może spłynąć do oceanu, jeśli wpierw nie posłuży celom człowieka. Zarządził on w tym celu budowę wielkiego sztucznego zbiornika Parakrama Samudra zajmującego powierzchnię 2430ha! Muszę przyznać, iż ogrom zbiornika powoduje, iż nietrudno pomylić go z.. morzem. Będąc w Polonnurawie udało nam się zwiedzić pozostałości po dawnych królewskich pałacach, świątyniach ku czci Buddy, ogrody. Nie będę Was moi drodzy katował nazwami wszystkich obiektów, które udało nam się zobaczyć, bo nie ma to najmniejszego sensu, a tylko bym Was mocniej zanudził... https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090474_resize.jpg
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090478_resize.jpgNa pewno duże wrażenie robią Wihara Gal i skalne rzeźby Buddy. Oczywiście teren niejako święty dla Lankijczyków, więc odpowiedni ubranie i spacer boso stanowią warunek wejścia. Nie napisałem o tym wcześniej, ale praktycznie każde miejsce do którego wchodzimy, bez względu czy jest to świątynia czy też otwarty teren, a które jest poświęcone pamięci Buddy wymaga od nas bosej wędrówki. Ponadto wykluczone jest robienie sobie jakichkolwiek zdjęć na jego tle. Wracając do tematu... Ogromna granitowa ściana, nieznani artyści i.. 3 wyrzeźbione posągi buddy oraz kaplica ze starymi malowidłami oddzielająca monumentalne posągi. Naprawdę spora atrakcja i mimo, iż powoli odczuwaliśmy już lekkie zmęczenie wszechobecnym Buddą, to jednak to miejsce wydało mi się naprawdę ciekawe.
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090492_resize.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090497_resize.jpg
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090499_resize.jpgOstatnim etapem naszej podróży tego dnia był posiłek na farmie. Fajne przeżycie z racji na możliwość spróbowania czegoś, czego już pewnie nigdy nie skosztujemy, a zarazem obcowanie z typową lankijską niestety biedną rodziną. Na farmę dojechaliśmy tuk-tukiem. Trafił nam się chyba nowy model, bo nie nosił jeszcze śladów mocniejszej eksploatacji. Jeśli ktoś z Was kiedyś trafi na Sri Lankę to musi obowiązkowo przejechać się tym śmiesznym pojazdem. Na farmie to czego się spodziewaliśmy czyli - "ogień w ustach".Pierwsze kilka kęsów nie zdradza nadchodzącej "piekielnej" katastrofy. To co jeszcze przed chwilą wydawało się zjadliwe teraz piecze nas od środka - a jak się dowiedzieliśmy potrawy zostay przygotowane specjalnie z myślą o łagodnych europejskich podniebieniach. I tu mała uwaga, nie popełnijcie naszego błędu, za nic nie przepijajcie colą lub innym gazowanym ustrojstwem - to tylko potęguję piekielne uczucie. Najlepsza jest niegazowana woda lub sok z kokosa, którym my się ratowaliśmy. Sambol (na bazie kukurydzy), placuszki, jakaś potrawa bazująca na cebuli, ryba, kulki warzywne, wszystko było niesamowicie ostre (jak zresztą wszystkie potrawy na Sri Lance). Wewnątrz chaty lankijskiej oczywiście obowiązkowy ołtarzy Buddy przyozdobiony plakatami Buddy, z przynajmniej 3 zestawami lampek, których my używamy na choinkę, święcącymi non-stop i jakaś radosna muzyczka w tle :) Dla nas Europejczyków to niespotykany kicz ale tam lubują się w tego typu wystroju.. Na koniec powrót sympatycznym autokarem przyozdobionym wieńcami kwiatowymi - uczucie jakbyśmy się nagle przenieśli na Hawaje. Wesoły kierowca, wesoły autokar, wesoła muzyka z piskliwymi głosikami wykonawczyń. Jednym słowem przesympatyczny, wesoły kicz, za którym szczerze tęsknimy. Niestety nie mam zdjęcia tego śmiesznego autokaru bez mojej osoby więc nie miejcie mi za złe...
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090508_resize.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090513_resize.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090518_resize.jpgLada dzień dorzucę nowe zdjęcia, których jeszcze nie prezentowałem. Pozdrawiam forumowiczów odwiedzających tę fotorelację.

winnetou
20.01.12, 02:37
Jako, że uwielbiam ostre potrawy (łyżeczka tabasco czy niezła porcja papryczki habanero nie stanowią problemu) to zaczyna mnie coraz bardziej kusić "ichnia" kuchnia ;) Czekam na fotki kuchni, potraw i "głębszego" potraktowania tematu (jak u Muminka w wątku z Wietnamem ;) )

osiem1984
20.01.12, 02:56
Ja też jestem fanem ostrych potraw i moja kuchnia też jest bogata w tego typu specyfiki, ale uwierz mi, to co się tam je nie można nazwać po prostu ostrym, czy super ostrym :)

winnetou
20.01.12, 03:02
Robisz smaka na dobre żarcie ;) Albo jeszcze lepiej na wyprawę :) O właśnie (być może przeoczyłem, jeśli tak to nie było pytania) jak sprawy ogranizacyjno-finansowe jeśli chodzi o taki wyskok ?

osiem1984
20.01.12, 03:10
Nam się udało dorwać tę wycieczkę za bardzo fajną cenę (ale kupiliśmy ja pół roku wcześniej i na jakiejś mega promocji). Dawaliśmy 4 tys, zł od osoby za 14 dni w opcji 7 dni objazdu i 7 dni wypoczynku w hotelu 3* z All Inclusive. Dla porównania ta sama wycieczka gdy wylatywaliśmy, czy choćby teraz kosztuje około 6000-6500 zł, także naprawdę nam się udało trafić na świetną cenę. Jeśli już byś się decydował to lepiej dołożyć kilka stówek i lecieć do Tajlandii, na jest jednak bardziej turystycznie nastawiona jest gdzie pójść kawę wypić, świątynie są bogaciej przyozdobione, itp..

apz
20.01.12, 06:52
Pisałeś, że zbyt dużo tam posągów Buddy. Mnie zainteresował rysunek kamiennych słoi na tych podobiznach i kunszt kamieniarzy którzy wydobywali te podobizny ze skały. Z ostatnich wrzutek zainteresowała mnie ta stolarska. Takich warsztatów w naszej Europie nie uświadczysz, nawet ciupagi przyjeżdżają od Chińczyków. No chyba, że na jakichś warsztatach lub u pasjonatów.
Pozdrawiam AP.

leszekkl
20.01.12, 08:28
Ciekawa relacja i zdjęcia. Pozdrawiam.(fajne z pracowni rzeżbiarskiej)

rol6
20.01.12, 08:35
Z ostatnich wrzutek zainteresowała mnie ta stolarska. Takich warsztatów w naszej Europie nie uświadczysz, nawet ciupagi przyjeżdżają od Chińczyków. No chyba, że na jakichś warsztatach lub u pasjonatów.
Pozdrawiam AP.

Masz rację, poza tym jak na taką "prymitywną" technologię to niezła wydajność. :grin:

Też jestem fanem ostrych potraw, a te na Twoim zdjęciu wyglądają smakowicie.

Dziadek
20.01.12, 09:16
Miło Was zobaczyć :)

Podziwiam urodę i odwagę Małżonki - serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję z ciekawą relację :)

osiem1984
20.01.12, 10:36
Miło Was zobaczyć :)

Podziwiam urodę i odwagę Małżonki - serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję z ciekawą relację :)
Dziękuję w imieniu małżonki :) Muszę Was przeprosić za to, że ta fotorelacja tak się rozwleka w czasie i że na dobrą sprawę nie umieściłem wszystkich zdjęć w sliderze nawet - miałem ostatnio baaardzo dużo pracy. Obiecuję, że trochę przyspieszę :)

nina_w_miescie
20.01.12, 16:15
ładnie podane - zwłaszcza te zbliżenia ludzi i zwierząt :)
w egzotycznych zdjęciach przepadam za innymi od naszych kolorami

waruga
20.01.12, 17:02
Swietna relacja.

Centus
20.01.12, 17:21
Ta Pani z wężem to moja żona. Udało mi się zrobić zdjęcie na którym główka węża też jest ostra ale niestety usłyszałem "tamto niena tym wyszłam lepiej;) ". A tak na marginesie, to że na Sri Lance jest najwięcej śmiertelnych ukąszeń na świecie to fakt, ale wydaje mi się, że te węże, które turyści mogą na siebie założyć nie mogą im zrobić krzywdy - tak mi się przynajmniej wydaje :) Wielkie dzięki za odwiedziny:)

odwazna Pani Malzonka ;-) , gratulacje i pozdrawiam ;-)

---------- Post dodany o 16:21 ---------- Poprzedni post był o 16:18 ----------


Kolejnym etapem naszej drogi przez Sri Lankę była fabryka drewna. Moglismy tam podziwiać tysiące rożnych figurek wykonanych z różnego rodzaju drzewca. Szczególnie ciekawe były te przedstawiające hinduskich bożków. Oczywiście najwięcej było tych przedstawiających Buddę..
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC090424_resize.jpg





ciekawa fotka , moze warto by wrzucic do galerii ?

osiem1984
21.01.12, 23:42
Macie ochotę na dalszą relację i zdjęcia, których jeszcze nie pokazywałem, czy może jesteście już trochę zmęczeni tematem i lepiej odłożyć to w czasie?

Bodzip
21.01.12, 23:47
Macie ochotę na dalszą relację i zdjęcia, których jeszcze nie pokazywałem, czy może jesteście już trochę zmęczeni tematem i lepiej odłożyć to w czasie?
Jak przestaniesz a przypadkiem przyjedziesz na zlot, to zostaniesz zabity.
.
.
O kurcze, ja to publicznie :roll:

adambieg
22.01.12, 00:00
Bodzip.... Jak to zrobimy, to osiem1984 już nam nigdy zdjęć nie będzie pokazywał. Nie zabija się kury znoszącej dobre zdjęcia:wink:

winnetou
22.01.12, 04:19
Ale zawsze można troszkę uszkodzić - np odbić nerki ;)
osiem1984 dawaj zdjęcia i nie pytaj czy możesz :)

apz
22.01.12, 17:23
Macie ochotę na dalszą relację i zdjęcia, których jeszcze nie pokazywałem, czy może jesteście już trochę zmęczeni tematem i lepiej odłożyć to w czasie?

No nie...
Spotykasz nas tu jeszcze ,to się nie pytaj tylko wrzucaj i komentuj!

---------- Post dodany o 16:23 ---------- Poprzedni post był o 16:21 ----------


Jak przestaniesz a przypadkiem przyjedziesz na zlot, to zostaniesz zabity.
.
.
O kurcze, ja to publicznie :roll:

Wy tam obaj z południowego wschodu, z innego beskidu - proszę mi tutaj nigdy, podkreślam nigdy nie używać gróźb karalnych!
I żeby mi się to nie powtórzyło...

Pozdrawiam AP.

Bodzip
22.01.12, 18:46
Poddaję się samoukaraniu :oops: - nie będę oglądał tego wątku
https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://bodzio.dug.net.pl/byleco/emoticon__cry_.gif)

osiem1984
23.01.12, 01:42
Witajcie ponownie. W obawie o własne zdrowie a przede wszystkim nerki zobowiązuję się pisać dalej :) Kolejny dzień naszej podróży stał pod znakiem Buddy, a nawet trafniej napisać wielu Bud ale po kolei. Po porannym śniadanku ruszamy do fabryki batiku. Oglądamy w niej tkaniny stworzone wspomnianą techniką malarską, polegającą na kolejnym nakładaniu wosku i kąpieli tkaniny w barwniku, który farbuje jedynie te miejsca, które nie zostały zamaskowane warstwą wosku. Taki lekko prymitywny photoshop wymagający trochę fizycznego zachodu :) W fabryce jesteśmy około 40 min i wyruszamy do jaskiniowych świątyń w Dambulli.


https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100527.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100531_resize.jpg


Pośrodku Trójkąta Kulturowego w imponującej 160-metrowej skale koło miasta Dambulla mieści się najbardziej okazała i otoczona największą czcią buddyjska jaskiniowa świątynia na Sri Lance. Od czasu, gdy w I w. p.n.e. utworzył ją uprzednio wygnany król - uwaga trudna nazwa - Walagambahu I, świątynie nawiedziły miliony pielgrzymów z całego świata. Władca straciwszy tron na rzecz tamilskich najeźdźców (Tamilowie - to jedna z nacji na Sri Lance, zamieszkująca północną część kraju, stanowi ok 20% Lankijczyków), przez 14 lat ukrywał się tu w pieczarach, a potem w akcie wdzięczności za odzyskanie tronu w Anuradhapurze, zbudował świątynię. Naprawiano ją i powiększana kilka razy. Już na samym wstępie mamy do czynienia ze sporym kontrastem. Z jednej strony świątynie skalne, efekt pracy utalentowanych rzemieślników, z drugiej strony ociekająca kiczem świątynia "Golden Tample", będąca efektem działań obecnych budowniczych, z nijak komponującą się z otoczeniem dłuuugą procesją na moje oko plastykowych buddyjskich mnichów niewiele różniących się od krasnali ogrodowych. Kiczem nie będę się zajmował, bo szkoda mojego i Waszego czasu, dlatego opiszę to co warto opisać - czyli świątynie jaskiniowe. Na początku podchodzi się pod górę - jest dość stromo ale podejście nie stanowiło większego problemu. Widok z góry jest dość ciekawy mimo, iż nie jesteśmy wcale tak wysoko 341 m n.p.m.Siedzimy na schodkach i wsłuchujemy się w opowiadania przewodnika. Obok nas na murku siedzi banda małp - 5 kumpli przypatrujących nam się z odległości 50 cm. Mają dziwne miny - nie podobamy im się chyba. Wcinają kokosy i nadal patrzą. Nagle łapa jednej z nich powędrowała na włosy pewnej Pani siedzącej najbliżej. Trzeba być czujnym nigdy nie wiadomo kiedy zaczną chcieć się bawić, lub kiedy będą złe. Dla kogoś kto wybierze się kiedyś na Sri Lance ważna rada - zamykajcie okna pomieszczeń w których śpicie, szczególnie jeśli będziecie spali w dżungli. W przeciwnym wypadku albo napotkacie w pokoju małpy albo ich nie spotkacie, bo uciekły z Waszymi rzeczami na drzewa..


https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100561_resize.jpg



Wszystkie pieczary są do siebie podobne i generalnie można znaleźć w nich to samo czyli figury Buddy. Nie oszukam Wasjeśli powiem, że różnorodności wielkiej w tym nie ma, jako że np w jednej świątyni możemy zauważyć około 20 takich samych figur. Pierwsza pieczara to wiharaja Dewaradźa. Mamy tu 14-metrowej długości śpiącego Buddę, wyrzeźbionego w jednym fragmencie skały. Druga jaskinia to Świątynia Wielkich Królów - największa w Dambulli i najbardziej ekscentryczna. Mamy tu całą masę rzeźb - największą liczbę w całym kompleksie. Spore wrażenie wywołują malowidła pokrywające ściany oraz sufit. Trzecia jaskinia nosi nazwę wiharaja Maha Alut. Powstała za panowania
jednego z ostatnich wielkich królów Kandy. Znajdziemy tu to samo co w poprzednich czyli ponad 50 figur (praktycznie takich samych) przedstawiających Buddę. Wiharaja Pacchima to czwarta z jaskiń. Nie muszę chyba pisać co można w niej zastać? Z ciekawszych jej elementów można wymienić małą dagobę, która według legendy zawierała klejnot królowej Somawathie - ale kim ów królowa była, niestety nie wiem, więc nie opiszę..


https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100564_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100571_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100582_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100596.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100610_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100615_resize.jpg



Jak znajdzie się czas to jutro wrzucę kolejną część. Muszę się trochę usprawiedliwić. Wszystkie zdjęcia robione w jaskiniach były robione z ręki. Na domiar złego trafiliśmy na święto buddyjskie toteż praktycznie walczyliśmy o każdy metr z pielgrzymami :(.

leszekkl
23.01.12, 09:35
Ciekawe zdjęcia i opis, ale małpa jedząca kokosa najbardziej mi się podoba :).

Tadeusz Jankowski
23.01.12, 13:59
Mam pytanie. Lankijczycy się modlą w świątyniach. Te modlitwy, to np. prośby do wysłuchania (przez kogo?) podziękowania (dla kogo?), czy rozważania o życiu i przyszłości świata? Do kogo modlą się buddyści przed figurami?

Pzdre, TJ

osiem1984
23.01.12, 14:47
No właśnie to jest pewna niedorzeczność. Z jednej strony Lankijczycy uważają buddyzm jako filozofię i tak nam go co niektórzy przedstawiali. Ponadto Budda podobno osiągnął stan para-nirvany (niektóre rzeźby ukazują buddę leżącego z jednym z palców u nóg dłuższym od innych - nie pamiętam, którym, co odróżnia ten stan od stanu nirvany), co u nich jest stanem ostatecznym, więc można uznać, że Buddy nie ma już ani ciałem ani duchem a sam odszedł w nicość (tak nam to przynajmniej tłumaczył przewodnik). Z drugiej zaś strony hołd jaki oddają Buddzie, sposób jaki celebrują święta, które są mu poświęcone, jaki szacunek oddają relikwiom mógłby wskazywać na bardziej religijny charakter.. Tym bardziej, ze często medytacja, rozważania o przemijaniu i kruchości świata wypierane są przez modlitwy i podziękowania, które własnie odbywają się przed figurami Buddy. Przewodnik mimo, iż buddysta nie umiał nam nigdy jednoznacznie odpowiedzieć czy dla nich buddyzm to filozofia jedynie czy już religia, a sam Budda czy jest jedynie nauczycielem, któremu oddają szacunek, czy już może Bogiem, którego czczą. Dla mnie osobiście Lankijczycy traktują to jako religię mimo, iż temu zaprzeczają. Jak dla mnie jednak wyraźna jest różnica między chrześcijaństwem, judaizmem czy islamem, gdzie moim zdaniem "każdy trybik" kręci się prawidłowo, a buddyzmem, gdzie widzę dużo nieuporządkowania, chaosu, wiele niedopowiedzeń i sprzeczności. Oczywiście jeśli uraziłem kogoś, kto jest buddystą to bardzo przepraszam, ale to tylko moje własne odczucia wynikające z być może zbyt powierzchownych obserwacji.

dzemski
23.01.12, 15:21
Nie było na tej wycieczce przypadkiem Renaty z siostrą z Lublina ?

osiem1984
23.01.12, 15:27
Chyba była Pani Renata :) i ze znajomymi ze Śląska.

---------- Post dodany o 14:27 ---------- Poprzedni post był o 14:26 ----------



A siostra p. Renaty chyba już nie z lublina tylko okolice Szczecina/Bydgoszczy?

dzemski
23.01.12, 16:06
nom, dokładnie tak :) Widziałem jej zdjęcia ostatnio i większość Twoich kadrów jest u niej :)

waruga
23.01.12, 16:10
Podoba mi sie Budda. Opis ciekawy.

Tadeusz Jankowski
23.01.12, 19:06
Sądzę, że zwykli ludzie traktuję Buddę jako bóstwo, bo jak inaczej można potraktować oddawanie czci, składanie darów? Kult jednostki, materializm dialektyczny?

Z jednej strony mówi się, że buddyzm, to tylko filozofia istnienia, osiągania doskonałości, a z drugiej strony jest tam czczonych wielu oświeconych następców Buddy jak bóstwa, uznaje się niebiosa jako najwyższą instancję, a także przyjmuje się koncepcję karmy - sumy grzechów i dobrych uczynków oraz mało zrozumiały dla europejczyków łańcuszek reinkarnacji, czyli zdarzeń nadzwyczajnych, które w chrześcijaństwie są nazywane wprost cudami.

W sumie moim zdaniem, to jest jak najbardziej religia, tylko tym różniąca się od ściśle definiowanych religii, że nie ma w niej centralnej siły sprawczej dającej początek światu (w buddyźmie świat nie ma początku ani końca) - Boga stwórcy zastępując ją kosmosem, dążeniem skończoności i niedoskonałości ludzkiego bytu (w danym wcieleniu) do pełnej harmonii z nieskończonością niebios.

Uff.

Pzdr. TJ

witia
23.01.12, 19:21
Bardzo ciekawa narracja i bardzo dobre foto.
Gratuluję i pozdrawiam.

Tomasz.G
24.01.12, 23:53
Witam
Rewelacyjny watek, bardzo fajnie sie go czyta. Bardzo realistyczny opis i musze przyznac swietne zdjecia - reportaz jak ta lala :). Wyprawa, o ktorej nie jeden z nas tak naprawde marzy, przynajmniej ja :) Wrzucaj nadal foty z opisami. Gratuluje niezapomnianych wrazen.

Pozdrawiam
T.

osiem1984
25.01.12, 00:28
Wielkie dzięki Tomku. Postaram się jutro wrzucić kolejną część. Niestety z racji na masę pracy mam okazję jedynie raz na 2-3 dni coś wrzucić.

Tomasz.G
26.01.12, 01:05
oki, zatem czekamy :)

osiem1984
27.01.12, 23:16
Po tym jak zobaczyłem ile osób odwiedza ten wątek żałuję, że wcześniej nie zrobiłem dla fotorelacji dla naszych dłuższych wypraw do Włoch, Egiptu i Turcji, które też są urokliwe, może mniej egzotyczne ale równie albo i bardziej zachwycające. No nic po dłuższej przerwie wracam do pisania. Na czym to skończyliśmy.. a tak 1500 - 2900 figurek Buddy. Zapomniałem ostatnio zamieścić zdjęcia tej kiczem ociekającej świątyni - muzeum "Golden Temple" i widok na świątynie jaskiniowe, więc do ostatniej wrzutki dodaję dzisiaj jeszcze 2 zdjęcia.


https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100545_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100644_resize.jpg


Po męczącym dniu - rozrywka w stylu lankijskim. Zabrano nas do czegoś co przypominało teatr. Na scenie mieliśmy okazję obejrzeć różnego rodzaju tańce wykonywany w rytm bębnów. Chyba muszę być lekko złośliwy i powiedzieć, że była to średniej klasy rozrywka. Tancerze sprawiali wrażenie hmm.. totalnych amatorów, ba śmiem twierdzić, że każdy z nas mógłby wykonać taki taniec jak oni. Najgorzej jednak było, gdy na scenie pojawiało się kilka pań i próbowały wspólnie coś zrobić - totalnie nie trzymało się to kupy głównie ze względu na brak synchronizacji. No ale cóż - im się to podoba :) Podobały nam się natomiast stroje i ogólny klimat. Na zdjęciach prezentuję tylko niektórych wykonawców.


https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100663_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100711_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100756_resize.jpg


Po zakończonych popisach tanecznych coś ciekawszego - połykacze ognia, stąpający po rozżarzonych węglach. Usiadłem dość blisko aby w ogóle możliwe było wykonanie zdjęcia. Jak tam było gorąco. Oliwy do ognia dodawał pewien gość, który co chwila przychodził i machając liśćmi rozżarzał mocniej węgliki. To było naprawdę fajne.


https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100763_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC100765_resize.jpg
A teraz chwila odpoczynku, jakiś film i jeszcze dzisiaj wrzucę resztę..

waruga
28.01.12, 08:03
Stroje maja piekne jak widac. Figura na "Golden Temple" olbrzymia. Nawet radzieccy towarzysze wodza swojego nie mieli az o takich rozmiarach, tak mi sie wydaje, chociaz moge sie mylic :-)

leszekkl
28.01.12, 10:37
Jak zwykle ciekawy opis i zdjęcia.

Tomasz.G
30.01.12, 00:18
super wrzuta, ale maja rozmach

rol6
30.01.12, 09:15
Pochłaniacze ognia robią wrażenie. :grin:

osiem1984
1.02.12, 10:23
Wrzuciłem parę nowych fotek. Wieczorem opis..

apz
1.02.12, 11:32
Plac przed świątynią jak Kalwaria przy odpuście - widać niezależnie od tego gdzie mieszkamy w co wierzymy, jesteśmy do siebie bardzo podobni , przepraszam tak mnie naszło po obejrzeniu tych 2 zdjęć.

tropic
1.02.12, 11:46
"Golden Temple"...jak hotel a nie świątynia...ale my tego nie zrozumiemy....

osiem1984
1.02.12, 15:09
Plac przed świątynią jak Kalwaria przy odpuście - widać niezależnie od tego gdzie mieszkamy w co wierzymy, jesteśmy do siebie bardzo podobni , przepraszam tak mnie naszło po obejrzeniu tych 2 zdjęć.
Masz na myśli Golden Temple czy świątynie jaskiniowe?

apz
1.02.12, 19:01
Masz na myśli Golden Temple czy świątynie jaskiniowe?

Mam na myśli czczenie przez mnogość obrazów , palenie świeczek i dążenie do większych i ozdobniejszych wyobrażeń bóstwa.
Pozdrawiam AP.

Tomasz.G
2.02.12, 00:37
Plac przed świątynią jak Kalwaria przy odpuście - widać niezależnie od tego gdzie mieszkamy w co wierzymy, jesteśmy do siebie bardzo podobni , przepraszam tak mnie naszło po obejrzeniu tych 2 zdjęć.

mysle, ze masz racje.... tak to niestety jest, ale ma to tez dobre strony. Czasami kicz jest takim wabikiem do pozniejszych glebszych przemyslen, interpretacji, czy wlasnego osadu.

osiem1984
2.02.12, 10:18
Hmm.. pójście na ilość także uważam za bezmyślność, ale już np. zapalanie świeczek czy upiększanie miejsc kultu niekoniecznie. Są to elementy, które czasami dodają symboliki, pewnego znaczenia wyrazu.. Zapalanie świeczki na cmentarzu nie ma zastąpić modlitwy za osobę zmarłą jest pewną symboliką pamięci, życia, etc.., której wiele osób potrzebuje.

apz
2.02.12, 10:28
Hmm.. pójście na ilość także uważam za bezmyślność, ale już np. zapalanie świeczek czy upiększanie miejsc kultu niekoniecznie. Są to elementy, które czasami dodają symboliki, pewnego znaczenia wyrazu.. Zapalanie świeczki na cmentarzu nie ma zastąpić modlitwy za osobę zmarłą jest pewną symboliką pamięci, życia, etc.., której wiele osób potrzebuje.

Mnie nie chodzi o kult i jego elementy, mam na myśli otoczkę handlowo-wytwórczo-obyczajową. Wydawało mi się, że to nasza specyfika , Twoja relacja uświadomiła mi ,że są to cechy ogólnoludzkie . Lankijczycy robią to po swojemu, mają inną wiarę ,ale wyrażają ja podobnie. I za uświadomienie mi tego, dziękuję.
Pozdrawiam AP.

MaciekMG
2.02.12, 10:36
Hmm.. pójście na ilość także uważam za bezmyślność, ale już np. zapalanie świeczek czy upiększanie miejsc kultu niekoniecznie.

Czasem nawet takie 'pójście na ilość' tworzy coś większego; dla przykładu znicze zapalane na Wszystkich Świętych nie tylko na grobach najbliższych, ale w masowych miejscach pamięci (wiem, niezręcznie to zabrzmiało) tworzące dywan różnokolorowego ognia o zmroku dają nastrój niepowtarzalny. Kolejni ludzie podchodzą, dokładają swoje światełko, przystają na chwilę. Niezależnie od motywów każdego z osobna tworzy się nastrój. O tym zresztą piszesz dalej ;-).

A tak przy okazji, dzięki za przybliżenie Cejlonu!

osiem1984
2.02.12, 13:16
Czasem nawet takie 'pójście na ilość' tworzy coś większego; dla przykładu znicze zapalane na Wszystkich Świętych nie tylko na grobach najbliższych, ale w masowych miejscach pamięci (wiem, niezręcznie to zabrzmiało) tworzące dywan różnokolorowego ognia o zmroku dają nastrój niepowtarzalny. Kolejni ludzie podchodzą, dokładają swoje światełko, przystają na chwilę. Niezależnie od motywów każdego z osobna tworzy się nastrój. O tym zresztą piszesz dalej ;-).

A tak przy okazji, dzięki za przybliżenie Cejlonu!

Zgadzam się w 100%. Z tą ilością to mi i zapewne APZ chodziło o te dziesiątki identycznych figur w świątyniach - a to nie wnosi ani nic do piękna zwiedzanego miejsca, ani do symboliki. Natomiast jeśli chodzi o taką inicjatywę, o której napisałeś to też tak uważam. Czasami jedna cegiełka sprawia, że ktoś dołoży drugą i trzecią i kolejna..

---------- Post dodany o 12:04 ---------- Poprzedni post był o 11:53 ----------


Dzień piąty naszej podróży był jednym z najciekawszych dni naszej podróży za sprawą dużej różnorodności wrażeń. Poza przeróżnymi sklepami z tradycyjnymi wyrobami ze Sri Lanki udało nam się odwiedzić najważniejszą dla Lankijczyków świątynię buddyjską - Świątynie Złotego Zęba. Ale po kolei...Wizyta u jubilera, czyli pięknie, z przepychem, dużą różnorodnością i ... dość drogo. Oczywiście na każdym kroku patrząc przez szybę na drogocenne świecidełka jesteśmy zapewniani, że to najlepszy gatunkowo wyrób na świecie, bo tylko na Sri Lance są takie kamienie, o takiej wartości, takiej wadze i... tak bez końca. Można się targować ale trzeba niestety zostawić trochę zdrowia. Panowie w sklepie niczym nie przypominają ludzi "spoza sklepu". Mają schludne czyste ubrania, we włosy wtarty żel, jednym słowem dystyngowane towarzystwo. W czasie rozmowy są dość uparci. W celu zbicia ceny za przykład pokazuję pierścionek mojej żony też z szafirem i z większą ilością diamencików - ba wszak to zaręczynowy podarek.. Ale jak się okazuje, pierścionek mojej żony nie może równać się z tym co oferują tamtejsi jubilerzy jako, że szafir zapewne jest oszukany, a diamenty nimi nie są :) No cóż - ot taki pomysł może niekoniecznie udany na zachęcenie klienta do kupna ich wyrobów..


https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC110773_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC110779_resize.jpg




---------- Post dodany o 12:16 ---------- Poprzedni post był o 12:04 ----------


Po wyjściu ze sklepu udało nam się trafić na przygotowania do wesela, które lada chwila miało się zacząć. Tak, w lankijskiej kulturze zaślubiny i wesela odbywają się dużo wcześniej niż u nas (najczęściej przed lub w południe - ale na to duuuży wpływ ma wróżba astrologa, o czym też Wam kiedyś napiszę). Uwagę zwraca piękny ubiór kobiet, których ciała przyozdobione jest szykownym sari.


https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC110787_resize.jpg


https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC120972_resize.jpg



Panowie zazwyczaj ubrani są w zwykły europejski garnitur, aczkolwiek czasami zdarza się, że przyodziewają typowy lankijski ubiór. Niestety ślubno - weselne klimaty tak wpłynęły na moją żonę, że i ona zechciała przywdziać podobne "fatałaszki". Okazją do tego było odwiedzenie sklepu, którego dwa piętra wypełnione były przeróżnego rodzajami sari.



https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC110861_resize.jpg


Następnie udajemy się do klasztoru buddyjskiego. Poznajemy tam panujące obyczaje i zasady. Warto wiedzieć, że mnich buddyjski stanowi można rzec najwyższą klasę w społeczeństwie. Rodzice oddający swojego syna do zakonu są dumni, że przyniesie on honor rodzinie. U mnichów podobnie jak jest to w naszej religii występuje pewna hierarchia. Najniżej są w niej oczywiście chłopcy przyjmowani do zakonu (7-14 lat). Mnich którego spotkaliśmy opowiedział nam o tylko 8 przedmiotach, które mnich ma na własność. Odwiedziliśmy kaplicę, do której prowadzą niezwykle ciężki drzwi (trzeba się naprawdę nieźle nasilić by je otworzyć), zamykane "świętym" kluczem, który może być trzymany jedynie przez mężczyznę i to jeszcze przez odpowiednią szarfę.






https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC110789_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC110793_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC110803_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC110808.jpg

tropic
2.02.12, 13:29
to skupienie na twarzy....;-) ciekawe co myśli ??
to są wszystko działania "marketingowe" dla turysty to egzotyka a dla tubylca tandeta którą trzeba wcisnąć....
chociaż nie we wszystkich przypadkach....udział prawdziwie "ręcznej" roboty jest tam duży a to się ceni !!!

---------- Post dodany o 12:29 ---------- Poprzedni post był o 12:27 ----------

ciekawe fotki.....pozazdrościć...

osiem1984
2.02.12, 13:56
Zgadza się. Tam dużo rzeczy robi się ręcznie, dlatego to musi kosztować, dlatego jak widzę turystę, który np targuje się, że maska ręcznie robiona za 3$to za dużo i on może dać 2$ to się nóż w kieszeni otwiera.

tropic
2.02.12, 14:07
tyle ze turysta robi to z przekory lub cwaniactwa bo u siebie musi zapłacić 10 razy tyle albo więcej...a dla tubylca to może być dzienny zarobek ....

Tomasz.G
2.02.12, 14:42
niekoniecznie, zastanawiam sie czy targowanie jest czescia spektaklu tak jak w Egipcie czy Turcji?
...a niekoniecznie dlatego, bo niejednokrotnie spotkalem sie w Polsce z oryginalnymi wyrobami w cenach nizszych niz bys kupił go u miejscowego rzemieslnika. Pewnie wynika to z "hurtowej" umowy handlowej. Jezeli targowanie sie jest naturalne, a cen nie ma na towarze, to zejscie o 1 dolca jest wliczone w koszta, a i tak pewnie na tym zarabia.

osiem1984
2.02.12, 15:01
Hmm... jasne tylko jak ktoś schodzi z 10 (kwota irracjonalna, do 3 a ktoś chce jeszcze wytargować na 2 to już przesada). Taki ktoś też ma rodzinę i coś za przeproszeniem do gara wrzucić musi ;) Ja bym to określił mianem braku wyczucia. Oni nie mają wyczucia bo zawsze na początku podają cenę z kosmosu :/ natomiast turyści się tym zarażają od nich i tracą wyczucie w tych dolnych granicach cenowych :)

Tomasz.G
2.02.12, 15:29
aaa, chyba ze tak, to masz racje! Tez zauwazam brak wyczucia, niestety:( Mialem taki przypadek w Turcji w Instanbule, az wstyd mi bylo.

waruga
2.02.12, 17:57
Piekne stroje panie nosza.

Tomasz.G
2.02.12, 19:57
Ten Pan i Ta pani to Para Młoda? czy goscie. Zdjecie super.

osiem1984
2.02.12, 22:54
młoda para:) Nie chce ktoś sigmy 150 mm sprzedać:) ?

Bodzip
2.02.12, 23:05
Nie chce ktoś sigmy 150 mm sprzedać:) ?
Nieee :mrgreen: :mrgreen:

Skora
2.02.12, 23:22
Pisałem niedawno do sklepu w Szczecinie maila z zapytaniem o tę Sigmę, ale zanim dostałem odpowiedź już kupiłem na Allegro za 2250,- więc może Ty coś utargujesz :-) Dostałem taką odpowiedź:

"Posiadam obiektyw Sigma 150mm w wersji powystawowej w bardzo dobrym stanie mechanicznym jak i wizualnym soczewki w stanie idealnym. Obiektyw wyceniony jest na kwotę 2399zł z roczną gwarancją. Obiektyw taki już nigdzie nie jest dostępny jako nowy w razie pytań proszę o kontakt.
Pozdrawiam
Przemysław Kulaszewicz"

Na Allegro sprzedają pod nickiem: sigma-szczecin

Mail do nich: pkulaszewicz@sigma-procentrum.pl


(pkulaszewicz@sigma-procentrum.pl)

romek1967
2.02.12, 23:29
"Posiadam obiektyw Sigma 150mm w wersji powystawowej w bardzo dobrym stanie mechanicznym jak i wizualnym soczewki w stanie idealnym. Obiektyw wyceniony jest na kwotę 2399zł z roczną gwarancją. Obiektyw taki już nigdzie nie jest dostępny jako nowy w razie pytań proszę o kontakt.
(pkulaszewicz@sigma-procentrum.pl)

EX ma trzy lata gwarancji, łaskawcy cholender

Saboor
3.02.12, 20:58
Przeglądam, przeglądam i przejrzeć nie mogę! Warto było publikować! Oj warto!

osiem1984
3.02.12, 22:59
Dzięki Panowie za radę z Sigmą (napiszę do nich ) i Saboor Tobie za "warto było publikować". To mi dodaje ochoty do robienia zdjęć bez względu na to jakie by one nie były :) Póki co jesteśmy w połowie. Czy zanudzam nie pytam bo jak to Panowie wcześniej napisali może mi to grozić odbiciem nerek :) Jak dokończę tę fotorelację to pewnie przyjdzie czas kolejnej podróży więc jeśli będzie Was interesował Izrael to polecam się ;)

apz
3.02.12, 23:09
Dzięki Panowie za radę z Sigmą (napiszę do nich ) i Saboor Tobie za "warto było publikować". To mi dodaje ochoty do robienia zdjęć bez względu na to jakie by one nie były :) Póki co jesteśmy w połowie. Czy zanudzam nie pytam bo jak to Panowie wcześniej napisali może mi to grozić odbiciem nerek :) Jak dokończę tę fotorelację to pewnie przyjdzie czas kolejnej podróży więc jeśli będzie Was interesował Izrael to polecam się ;)

A nudź sobie jak dotąd, to na pewno będzie ciekawie. Czekam na dalszy ciąg relacji.
Pozdrawiam AP.

osiem1984
3.02.12, 23:44
Dzięki apz, idzie weekend trochę więcej czasu będzie na parę zdań :)

winnetou
3.02.12, 23:49
czekamy czekamy ;) Plusa już dać nei mogę ale jak tylko rozdzielę to polecą kolejne ;)

Tomasz.G
4.02.12, 01:38
dawaj dawaj, w pracy opowiadam Twoja historie, i nie mozesz i tego zrobic, ze jakas przerwa brdzie.... jak ja bede wygladal? :)

apz
4.02.12, 07:06
czekamy czekamy ;) Plusa już dać nei mogę ale jak tylko rozdzielę to polecą kolejne ;)

Załatwiłem to za Ciebie.
Pozdrawiam AP.

Bodzip
4.02.12, 09:43
Załatwiłem to za Ciebie.
Pozdrawiam AP.
O! to jest godna postawa :) - za mnie by ktoś dał bo też nie mogę...

Tomasz.G
6.02.12, 23:45
no i weekend za nami, a tu sie za wiele nie zmienilo, pewnikiem zajety jestes :)

osiem1984
7.02.12, 22:36
Ruszamy do Kandy drugiego co do wielkości miasta w kraju, o wielkim znaczeniu duchowym dla Lankijczyków. Chyba nie skłamię ani nie przesadzę, jeśli napiszę, że jest to dla nich tak ważne miasto jak dla każdego katolika w Polsce Częstochowa. W mieście można dostrzec wiele budynków z epoki kolonialnej. W powietrzu daje się czuć specyficzny zapach. Nie jest to bynajmniej zapach odpychający ale niewątpliwie przypisany temu miejscu i nie dający się poczuć nigdzie indziej na obszarze wyspy. Miasto jest zatłoczone i brudne. Brak tu wystawnych sklepów z czystymi witrynami, przeważają małe, ściśnięte lokale, często przykurzone, a nawet brudne. Przeważają te z tkaninami różnego rodzaju. Można tu znaleźć przeróżne materiały lepszej i gorszej jakości. Klimatu miastu dodaje rozciągające się niemal w centrum jezioro Kandy, obrzeżone białą balustradą. Na jego północy wznosi się najważniejsza świątynia na Sri Lance - Świątynia Zęba. Obok daje się zauważyć Pałac Królewski. Wewnątrz świątyni kryje się "najświętszy" przedmiot buddyzmu, relikwia Zęba, przyciągająca pielgrzymów nie tylko z wyspy ale także z wielu innych zakątków Azji. Relikwia jest zarazem ważnym symbolem syngaleskiej tożsamości i dumy narodowej. Czy jednak na pewno relikwia to prawdziwy ząb Buddy i czy oby na pewno się on tam na pewno znajduje? Lankijczycy oczywiście w to wierzą, ale jest sporo kontrowersji z nią związanych. Kiedy Budda osiągnął najwyższy stan świadomości i zmarł zgodnie z tradycją syngaleską jego ciało zostało spalone. Udało się jednak zachować jego ząb, który przez wieki był pilnie strzeżony i przekazywany przez najwyższych mnichów. Wiarygodność relikwii zostaje poddana wątpliwości chociażby z racji na rzekomą kradzież zęba przez.. Rosjan. Co więcej, jedyną osobą, która ma prawo obejrzeć ząb jest najwyższy mnich. Czyni to jedynie raz do roku, a gdy wszystko z zębem jest w porządku (jakże mogłoby być inaczej), obwieszcza ludności pozytywną wiadomość. Rozpoczyna się festiwal. Ludzie wychodzą na ulice, pięknie przystrojeni a środkiem ulicy przejeżdża orszak złożony z mnichów, wiernych, a na jego czele idzie wielki słoń niosący ... atrapę zęba (aby nic złego nie stało się oryginalnej pamiątce po Buddzie). Chyba sami przyznacie, że to trochę naciągana sprawa.. Wspominając o słoniu warto powiedzieć, że przez wiele lat (koło 30) funkcję tę pełnił Radża - ogromny indyjski słoń. Po śmierci jest prawie sakralizowany. Jego ciało wypchano i umieszczono za szybą, w poświęconej mu komnacie świątyni w Kandy. Turyści nie mogą robić sobie na jego tle zdjęć. Prawie jak Budda.. Wewnątrz świątyni masa ludzi, z kwiatami, modlący się, medytujący, szukający zapomnienia od otaczającej ich biedy i trudu życia codziennego.
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC110885_resize.jpg


https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC110898_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC110919_resize.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC110935_resize.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC110947_resize.jpg

---------- Post dodany o 21:36 ---------- Poprzedni post był o 21:25 ----------



Jeśli ktoś z Was był w Egipcie, Turcji, Maroku czy innych rejonach, gdzie na co dzień można spotkać biedę, na pewno zwrócił uwagę na jedną rzecz - ludzie tam żyjący umieją korzystać i zarabiać na turystyce. Po wyprawie na Sri Lankę takiego wrażenia nie odniosłem. Już tłumaczę dlaczego. Przykładowo taki Egipt. To nic, że dookoła bieda, co więcej rewolucja, że daleko im choćby w potrzebach do naszych potrzeb, ale jak tam idziesz ulicą, po której zazwyczaj przechadzają się turyści to jest względnie czysto, wystawy sklepowe świecą, przed nimi Pan zaprasza do środka, ba goni Cię z herbatką, witryny są przejrzyste widać, że były myte w przeciągu ostatniego miesiąca, dookoła kwitnie handel a do nozdrzy dochodzą zapachy regionalnych kuchni.. Na Sri Lance tego nie ma a bynajmniej ja przez 2 tygodnie wyprawy tego nie uświadczyłem. Nie ma miejsca na kawę przy stoliku, czy ciepłego rogala, na pogapienie się na ulicę. Nie ma, bo tamtejsi ludzie tego nie potrzebują. Nie jestem bywalcem dyskotek, nawet nie przepada za nimi (zdecydowanie bardziej smakuje mi schłodzone piwo w knajpie czy kieliszek wina w restauracji), ale wiem czym są i gdzie je znaleźć. Na Sri Lance takowe zabawy mają miejsce praktycznie tylko w Colombo i też nie jest łatwo znaleźć lokale świadczące takie rozrywki. Nie wiem czy wynika to wszystko z braku parcia na turystykę, z braku umiejętności zarządzania i walki o klienta. Może po prostu Lankijczykom jest dobrze tak jak jest. Z tego co udało nam się dowiedzieć Lankijczycy nie potrzebują wiele do szczęścia, nie zależy im na bogaceniu się. Czasami zdarza się, że budowlę budynku kończy kilka ekip - co u nas byłoby nie do pomyślenia. Dlaczego? Bo gdy dana ekipa zarobi tyle ile stanowi minimum do życia po prostu może się już następnego dnia nie pojawić.

Skora
7.02.12, 22:37
I znowu dołożyłeś do pieca :-) Super foty. :eek:

osiem1984
7.02.12, 22:52
Bardzo fajnym miejscem wartym odwiedzenia jest ogród wielki ogród botaniczny. Możecie tam znaleźć gatunki roślin, które występują na całym świecie, Azji lub jedynie na Sri Lance. Jest tam też sporo nietoperzy (chociaż na dobrą sprawę na Sri Lance zobaczycie je wszędzie).
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC120978_resize.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC120999_resize.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121001.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC1210261.jpg

---------- Post dodany o 21:52 ---------- Poprzedni post był o 21:43 ----------




https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121021.jpg
W drodze na najbardziej znane na całym świecie plantacje herbaty zatrzymujemy się w przydrożnym straganie by skosztować czerwonych bananów. Dużo słyszeliśmy na ich temat. Podobno pooprawiają potencję ;). Spróbowaliśmy i... uczciwie Wam powiem, że banan jak banan tyle, że skórka czerwona :) Mówiono nam, że są podobno sporo lepsze od zwykłych bananów, ale już wtedy traktowaliśmy to jako chwyt marketingowy. Niemniej warto spróbować, fajne wspomnienie:)
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121033.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121027_resize.jpg

Tomasz.G
8.02.12, 00:11
fajnie sie czyta i super sie oglada, ostatnia fota bardzo fajna, storczyk tez niczego sobie

Pozdr
T.

osiem1984
8.02.12, 00:32
fajnie sie czyta i super sie oglada, ostatnia fota bardzo fajna, storczyk tez niczego sobie

Pozdr
T.
Storczyk nic specjalnego, nawet bym powiedział, że kiepski, ale fajnie, że zaglądasz i że opis Ci się w miarę podoba. Będę relacjonował dalej. Jeszcze jest parę rzeczy do pokazania.

tropic
8.02.12, 00:40
storczyk faktycznie taki sobie...mam ładniejsze na oknie...ale taki ogród botaniczny to bym zoczył :-) (zboczenie zawodowe)
masz jeszcze coś z tego ogrodu ?? aha i co z tą potencją ??

Tomasz.G
8.02.12, 00:40
a mosz moze foty nietoperzy z nieco blizszej odleglosci? wydaja sie ciut wieksze od naszych....

osiem1984
8.02.12, 00:54
Są kilkukrotnie razy większe, ale niestety nie mam fotki. Storczyk cykany na szybko, bardziej w formie pamiątki niż arcydzieła :)

apz
8.02.12, 01:51
Opowieść prawie stomatologiczna ciekawa, ale pamiętasz europejskie opowieści o drzazgach z krzyża, czy gwoździach od krzyżowania , z których dałoby się cały dach zrobić. Ludzie mocno w coś wierząc, mocno ten byt mitologizują.
I to skojarzenie - święty ząb - kły słonia- święty słoń. Pisz dalej - wciąż jest ciekawie.
A co do obsługi turystów - może jeszcze nie jeżdżą do Egiptu i Tunezji czy innego Dubaju, ale się nauczą, jestem o to spokojny...
Pozdrawiam AP.

osiem1984
8.02.12, 02:35
Opowieść prawie stomatologiczna ciekawa, ale pamiętasz europejskie opowieści o drzazgach z krzyża, czy gwoździach od krzyżowania , z których dałoby się cały dach zrobić. Ludzie mocno w coś wierząc, mocno ten byt mitologizują.
I to skojarzenie - święty ząb - kły słonia- święty słoń. Pisz dalej - wciąż jest ciekawie.
A co do obsługo turystów - może jeszcze nie jeżdżą do Egiptu i Tunezji czy innego Dubaju, ale się nauczą, jestem o to spokojny...
Pozdrawiam AP.
Co do nauki to nie jestem tego taki pewien. Ich brak parcia na zyski z turystyki, z turystów wynika poniekąd z przyjętej filozofii buddyzmu i braku konieczności bogacenia się, życia w dostatku, dbania o przyjemności przyziemne. Jeśli natomiast chodzi o nasze relikwie, to jednak same relikwie możesz podziwiać w kościołach, raczej nie ma takiej dziecinady jak tam, że jest jeden kapłan, który skrywa tajemnice i nikt nigdy na oczy nie widział relikwii ale wszyscy wierzą mu na słowo. To już nawet nie rozbija się o kwestie wiary, wyznania jakiś dogmatów etc. a ślepego zawierzenia drugiemu człowiekowi, łatwowierności innego pojmowania świata. Jak sam widzisz u nas budzi to powątpiewanie - tam nawet nikt nie pomyśli, że zęba może tam nie być..

Bodzip
8.02.12, 08:36
Zdjęcia jak zwykle piękne, a i informacji nowych mnóstwo. Dziękować :D

Tomasz.G
8.02.12, 08:37
masz dryg do pisania, jak skonczysz wydaj maly przewodnik dla kolejnej grupy, ktora bedzie chciala skorzystac z takiej wycieczki. Mysle, ze w biurze przed podjeciem ostatecznej decyzji czy wydac kilka kafli, przeczytujac Twoj przewodnik (wspomnienia) decyzje podejma ze 100% pewnoscia. No i moze jakies tantiemy spadna :)

Pozdr
T.

rol6
8.02.12, 12:50
Dobre zdjęcia i świetna narracja. Dzieki za kolejny etap wycieczki. :grin:

leszekkl
8.02.12, 13:00
Podobają mi się z ogrodu botanicznego.

waruga
8.02.12, 16:32
Jestem pod wrazeniem opisowej relacji. Zdjecia cool.

osiem1984
16.02.12, 00:26
Hmm... zamęczyłem Was tematem czy macie ochotę coś jeszcze przeczytać?

Tomasz.G
16.02.12, 00:28
zapodaj

winnetou
16.02.12, 00:36
Wrzucaj wrzucaj i nie marudź ;)
Im więcej tym lepiej ;)

rol6
16.02.12, 09:17
Nie daj się prosić...:wink: wrzucaj!!!

Lolita
16.02.12, 11:03
Też niecierpliwie czekam na c.d. :roll:

Bodzip
16.02.12, 11:59
Też niecierpliwie czekam na c.d. :roll:
Podsumujmy: nigdy nam się nie znudzi. Jak skończysz wszystko, to trzeba jechać i robić nowe :D

osiem1984
16.02.12, 12:59
NO dobra to po powrocie z pracy siadam i wrzucam dalszą część.

Tomasz.G
16.02.12, 22:29
lubisz napięcie co?

leszekkl
17.02.12, 09:48
lubisz napięcie co?


Dziesięć dni wrzuca :grin:

osiem1984
20.02.12, 23:36
Ostatni czas był dla mnie dość trudny. Natłok pracy, sporo spraw.. Już prawie nie pamiętam naszej wspólnej wakacyjnej relacji. Pora jednak zmierzyć się z jej dalszą częścią. Ruszajmy więc! Od razu zaczynamy od prawdziwej perły Sri Lanki, od czegoś, z czego od wieków ten kraj słynie czyli od.. herbaty. Ogromne ciągnące się długimi kilometrami plantacje, zaskakujące swoją soczystą zielenią, przecinane licznymi wodospadami, a wszystko to wysoko w górach. W czasie naszej podróży mieliśmy sporo szczęścia ponieważ udało nam się spotkać zbieraczy herbaty w czasie pracy. Trzeba bowiem wiedzieć, że nie codziennie można ich spotkać na plantacjach. Średnio ma to miejsce 1-2 razy na tydzień. Nie wiem czy już Wam pisałem o tym, ale z każdego krzaczka zbiera się jedynie dwa - trzy najjaśniej zielone listki. Zanim Na Sri Lance pojawiły się plantacje herbaty kolonizatorzy próbowali szczęścia z kawą i innymi uprawami. Na nasze szczęście - wszak trudno odmówić sobie dobrej "cejlońskiej" herbaty - nie odnieśli oni sukcesu. Zbieraniem herbaty zajmują się całe rodziny i jest najbardziej niewdzięczna praca na Sri Lance przeznaczona praktycznie dla członków najniższych kast. W górskich wioskach panuje bieda, ludzie żyją czasami w kilka rodzin w jednym domu, brakuje pożywienia. Na trasie udało nam się zatrzymać w jednej z takich wiosek. Od razu zebrało się wokół nas mnóstwo dzieciaków. Do wyciągniętych dziecięcych rączek dołączyły dłonie ich rodziców, dziadków. Każdy chciał dostać coś od nas, cokolwiek, coś do jedzenia, jakąś słodycz, zwykły długopis etc.. Nie pokażę Wam zdjęć z tego zdarzenia, ponieważ stwierdziłem, że nie jest to najlepsza ku temu chwila. Wiem, że często pokazujemy biedę ludzi i ich rozpacz w oczach aby zwrócić na nie uwagę świata, ja jednak zaniechałem pstrykania.. Praca zbieracza jest niezwykle trudna, a zawód jest najczęściej dziedziczony przez dzieci - przez co z góry skazane są one na nędzę. Herbata kupiona na Sri Lance i pita na Sri Lance ma niewiele wspólnego z herbatami, które kupujemy na sklepowych półkach, a na których widnieje napis "Made in Ceylon". Jest bardziej aromatyczna i dużo mocniejsza - co nie każdemu może oczywiście smakować. Udało nam się zwiedzić fabrykę herbaty, po której oprowadziła nas młoda, ładna Lankijka. Swoją drogą kobiety Lankijskie (przynajmniej te, które mieliśmy przyjemność poznać), mają niebiańskie głosy - delikatne, kobiece - można się w nich zakochać.


https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121048_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121056_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121059_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121063_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121066_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121071_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121083_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121090.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121093_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121102_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121107_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121114_resize.jpg

Bodzip
20.02.12, 23:55
Nooo dogodziłeś :) czekałem na herbatę :mrgreen:

waruga
20.02.12, 23:58
Temat herbaciany bardzo ciekawy.

Tomasz.G
21.02.12, 00:47
ciekawy temat zapodales, jak znajdziesz chwile to wrzucaj nadal. Bardzo fajnie sie Ciebie czyta + zdjecia oczywiscie.

apz
21.02.12, 01:03
Plantacja i wodospadzik świetne. Obejrzałem z przyjemnością.
Pozdrawiam AP.

rol6
21.02.12, 09:32
Bardzo ciekawa relacja z plantacji herbaty, w sam raz na ciężki poranek. :wink:

leszekkl
21.02.12, 10:29
,,Swoją drogą kobiety Lankijskie (przynajmniej te, które mieliśmy przyjemność poznać), mają niebiańskie głosy - delikatne, kobiece - można się w nich zakochać.''

Nie takie rozdarte jak nasze!!, ? :grin: fajny opis i zdjęcia.
Powodzenia.

osiem1984
23.02.12, 21:18
Witam Was ponownie,i zapraszam na dalszą część relacji (to już jedna z ostatnich - zakładam jeszcze 2-3 spotkania lankijskie). Pozwolę sobie dodać kilka konkretów dotyczących tematu naszego ostatniego spotkania czyli plantacji herbaty. Najwięcj plantacji herbaty można znaleźć na górzystych terenach Nuwara Eliya. Herbata aby urosnąć potrzebuje odpowiednio ciepłego limatu a także ukształtowania terenu - spadzistego podłoża. Plantacje herbaty leżą na terenach położonych nawet 2 tys. m npm. O tym, że herbata to nic innego jak po prostu krzaczki już Wam pisałem ale nie nadmieniłem chyba, że swoją karłowatość zawdzięczają one częstemu przycinaniu. Gdyby nie ono krzewy mogłyby urosnąć nawet na wysokość 10-15m. Plantatorzy starają się aby wysokość pojedynczego krzaczka nie przekroczyła 1 m wysokości. Nie napisałem wcześniej także, że zbieracze herbaty najczęściej rekrutowani są z Tamilów. Tamilowie to jedna z grup społecznych zamieszkująca Sri Lankę. Do niedawna, bo do 2009 Państwo było w stanie wojennym trwającym nieprzerwanie od 26 lat. Na porządku dziennym były częste zamachy bombowe organizowane przez grupy tamilskich tygrysów - bojówki tamilskiej walczącej z Syngalezami (grupa stanowiąca, przeważającą część mieszkańców państwa). Jeśli będziecie mieli ochotę to chętnie napiszę Wam o konflikcie wewnętrznym na Sri Lance, a póki co wróćmy do herbaty.. Średnia ilość herbaty, zbierana przez zbieraczy dziennie szacowana jest na ok 15-20km. Na plecach kobiet pracujących na plantacjach widać ogromne worki zawieszona gdzieś w okolicy karku. To właśnie do tych worków trafiają najświeższe listki herbaty. Nad pracą zbieraczy często czuwają wyznaczeni do tego nadzorcy. Jakość herbaty (jej smak i aromat) w dużym stopniu zależą od tego na jakiej wysokości leży herbaciana plantacja. Herbata po trafieniu z plantacji do fabryki poddawana jest procesom odwilgacania, rolowania, fermentacji, odsuszania.

Skora
23.02.12, 21:27
osiem1984 - Lubię tu do Ciebie zaglądać bo nie tylko fotografie są ciekawe, ale również idzie to w parze z opisami. Widzę tu dużo zdolnych ludzi na forum, takie tematy ja Twój i innych zdolniachów :-) z forum powinny być zrobione również w formie PDF.

osiem1984
23.02.12, 21:56
Dzięki dla takich komentarzy warto coś robić:) Aczkolwiek piszę na żywioł nigdy nawet nie czytam tego co napisałem. Jakbym z 2 razy przejrzał to pewnie lepiej by to wyglądało - szczególnie stylistycznie.

konradkkk
23.02.12, 22:10
ciekawe zdjęcia, ciekawe...więcej, więcej

ajan
23.02.12, 22:15
Bardzo uważnie, czytam, oglądam świetne fotografie, ciekawy temat,może wydaj książkę, album, przewodnik "Sri Lanka moim okiem". Bardzo bogaty materiał i opis(wszystko masz gotowe, tylko skład graficzny), będzie to pozycja dla tych co mają marzenia...

"Przeglądam, przeglądam i przejrzeć nie mogę! Warto było publikować! Oj warto!" -wcześniej napisał Saboor.
"masz dryg do pisania, jak skończysz wydaj mały przewodnik dla kolejnej grupy" -wcześniej napisał Tomasz.G


Dzięki dla takich komentarzy warto coś robić Aczkolwiek piszę na żywioł nigdy nawet nie czytam tego co napisałem. Jakbym z 2 razy przejrzał to pewnie lepiej by to wyglądało - szczególnie stylistycznie.

osiem1984
29.02.12, 00:38
Czołem Wszystkim! Dzisiaj póóóóóóźną nocą lub jutro z rana wrzucę dla Was przedostatnią już wstawkę i krótki opis. Powoli to nasze wspólne czytanie / pisanie / oglądanie dobiega końca. Fajnie, że tyle osób choć z małym stopniu zaciekawiłem. Obiecuję, że jeśli będziecie tylko mieli ochotę to zdam relację z Izraela (9 maja wylot). Może nie tak egzotycznie, ale też pewnie coś wartego uwagi się znajdzie. Nie przedłużam i szykuje jakiś opis na wstawkę. Pozdrawiam!

Skora
29.02.12, 00:45
No wreszcie się pokazałeś :-) czekam z niecierpliwością.

Ar2
29.02.12, 00:58
Już nie mogę się doczekać:)

Tomasz.G
29.02.12, 01:03
aaaa....tam pozna noc :) zapodawaj dalej...tak do maja, a pozniej mozesz podac na tacy Izrael.

Pozdr
T.

Dziadek
29.02.12, 07:16
Bardzo to ciekawe co piszesz i pokazujesz. Z niecierpliwością czekam na więcej i więcej :)

Muminek
29.02.12, 08:52
Interesujący opis, czekam na kolejną dawkę.

osiem1984
9.03.12, 02:40
Panie i Panowie dobrnęliśmy do końca tej jakże długiej fotorelacji. Na koniec zostawiłem wszystko to co udało nam się zobaczyć po paru dniach czystego lenistwa czyli plażowania w bezsłonecznej lankijskiej krainie, w której jednak rtęć w termometrach sięga zenitu. Szkoda czasu, a ze udało mi się go trochę z wieczora wygospodarować, żona grzecznie śpi, nikt w około nie przeszkadza to aż żal byłoby nie opisać po raz ostatni bajecznej wyspy. To co chcieliśmy zobaczyć - zobaczyliśmy. Może jestem ignorantem, ale chyba dużo więcej na Sri Lance zobaczyć się nie da, więc pozostała jedynie najbliższa okolica miejsca naszego wypoczynku. Ruszamy do zwiedzania okolic Kalutary. Przeżyć dzien na Sri Lance i nie natknąć się na świątynie buddyjską - niemożliwe. Ale hola hola. Przecież na wyspie nie mieszkają jedynie sami buddyści. Jest tu także bardzo dużo hindusów ale i muzułmanów. O ile meczety są nam dobrze znane z wypraw do egiptu, wszelakich rejsach wzdłuż Nilu czy tureckiej przygodzie o tyle ze świątyniami hinduistycznymi do czynienia póki co na razie nie mieliśmy okazji...Autokar zatrzymuje się. Wysiadamy. Z zewnątrz świątynia niczego sobie. To co sie od razu rzuca w oczy to bogactwo wszelakich figurek którymi z zewnątrz świątynia jest praktycznie cała pokryta. A przedstawiają wszelakich bogów, ich niezliczoną liczbę, począwszy od tych błogosławiących, dobrych, gniewnych po bohaterów hinduskich - niejakiego króla małp o "x" dłoniach, który pomógł w odbiciu niejakiej pannicy - niestety imienia zapomniałem. Wchodzimy do środka. Oczywiście "butki" zostawiamy na zewnątrz. A w środku? Bród, smród, i ogólnie chlewnia. Z początku myśleliśmy - "cholera, źle trafiliśmy".. Ale nic bardziej mylnego. udało nam się zwiedzić jeszcze 2 inne świątynie i generalnie pod kątem czystości i zapachu były podobne. Sporo białych kafelków na ścianach. coś mi przypominają. Bingo! Dworzec Zachodni w Warszawie. Białe, lśniące, białe PRL-owskie kafelki.. W świątyni? co u diabła? No ale jednak.. Kafelki stanowią jedynie tło do figur bogów. Nie skłamałbym jeśli napisałbym plastelinowo - kamiennych bogów. Tak.. Zaiste figury bogów to nic innego jak szare kamienie którym doklejono oczy i ubrano w kolorowe fatałaszki. czujemy się z goła dziwnie. Obok jakiś Pan - chyba kapłan ale nie mnich - strasznie głośno wymawia jakąś modlitwę, potem śpiewa a potem dokonuje się jakiś rytuał. Nie za bardzo wiemy o co chodzi, po cichu, nie przeszkadzając przyglądamy się jedynie z boku. Wychodzimy z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony wreszcie coś nowego. Po świątyniach wypełnionych setkami takich samych figurek buddy wreszcie jakaś odmiana, ale czy miła? Trochę nie, bo stąpając gołymi stopami po ziemi cały czas się ma nieprzyjemne uczucie płynące zapewne z poczucia brudu. Masa jakiegoś jedzenia, odpadów, ogólnie rzecz ujmując śmieciowiska na podłodze.


https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121130_resize.jpg

https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC121136_resize.jpg

---------- Post dodany o 01:20 ---------- Poprzedni post był o 01:08 ----------



Bardzo przyjemne wspomnienia mamy natomiast z około godzinnej wyprawy motorówką po rzecze Bentota. Pan który prowadził motorówkę co chwila się zatrzymywał aby pokazać nam egzotyczne zwierzęta od różnego gatunku ptaków poczynając na najdziwniejszych gadach kończąc. Początkowo wydało nam się to dziwne. Jakim cudem ten "gość" wypatruje te wszystkie zwierzaki. Zaczęliśmy nawet podejrzewać, iż mogą one nie być prawdziwe. Wystawiliśmy "Pana" sternika na prawdziwą próbę. Kazaliśmy mu nie odpływać tak długo dopóki zwierzak się nie ruszył.. Ruszył się. I każdy kolejny. Tomaszowa niewierność po raz kolejny została przygaszona.. Ciekawym przeżyciem było płynięcie przez gęstwinę roślinności mającej korzenie głęboko w rzece. chyba pierwszy raz czułem się tak egzotycznie robiąc uniki przed zewsząd zwisającymi lianami. Kto nie był, a planuje się wybrać na Sri Lankę - wyprawa po Bentocie - pozycja obowiązkowa.. Mieliśmy też możliwość potrzymania małego krokodyla. Co prawda nie umywa się on do tego, którego mieliśmy już kiedyś okazję trzymać w wiosce nubijskiej w Egipcie (duży i nafaszerowany Bóg sam raczy wiedzieć jakimi paskudztwami by nie zrobil turystom krzywdy), ale doznanie przyjemne.
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151216_resize.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151209.jpg
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151241_resize.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151246.jpg

---------- Post dodany o 01:27 ---------- Poprzedni post był o 01:20 ----------



Następnie zajeżdżamy do wylęgarni żółwi. wylęgarnia jest zarazem niejako sierocińcem. Można tu zobaczyć zarówno kopce z jajami ( pod każdym kopcem spoczywa nawet kilkadziesiąt jaj żółwich), dopiero co wyklute żółwiątka (które trafią do oceanu po upływie 6-7 lat. kiedy bedą mogły same sobie już poradzić na wolności), dorosłe i dorodne okazy ale i kilka dotkniętych przez los zwierzaków. Przykro było nam patrzeć na niewidome okazy tych pięknych zwierząt czy te z porozcinanymi lub brakującymi kończynami. Prawdziwym okazem są natomiast żółwie albinosy. Niestety nie udało mi się zrobić przyzwoitego zdjęcia - wybaczcie.
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151281_resize.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151292_resize.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151296_resize.JPGhttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151312.JPG

---------- Post dodany o 01:33 ---------- Poprzedni post był o 01:27 ----------



W drodze do fabryki masek zatrzymujemy się w świątyni buddyjskiej, ale różniącej się zgola od tych, które do tej pory mieliśmy okazję oglądać. Różnica polegała na tym, iż ta była jakby z innej epoki, teraźniejsza, z lekka futurystyczna i bogatsza w różnorodne rzeźby ale i sceny, których wcześniej nie oglądaliśmy. Świątynia była też swoistym "miksem" zarówno buddyzmu jak i hinduizmu. dla każdego coś miłego. Docieramy do fabryki masek a zarazem także do muzeum. Ciekawe miejsce. To tu tworzą maski, sprzedawane w każdym zakątku wyspy, wieszane na gankach domostw w celu odpędzenia złych duchów. dwie z takich masek powędrowały z nami do stolicy do kącika pamiątek. Swoje kupilismy jednak w innym miejscu, głównie z racji na cenę - około 10 razy niżą..
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151340.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151325_resize.jpg

---------- Post dodany o 01:40 ---------- Poprzedni post był o 01:33 ----------



Swoją opowieść o Sri Lance zakończę raportem ze zwiedzenia Galle oraz portu rybackiego. W czasie ostatniego spotkania napiszę Wam także coś więcej o obyczajach na Sri Lance i wierzeniach. Mała uwaga na koniec. Ostatnio zauważyłem wielką nagonkę na podróżnika i dziennikarza Wojciecha Cejrowskiego za stwierdzenia, których się dopuścil w swoim ostatnim odcinku o buddyzmie. Byłoby wielką nieuczciwością, gdybym z tego miejsca nie wziął Pana Wojtka w obroną. Każda najmniejsza opinia zarówno o tym, że w Buddyzmie nie ma Boga czy, o modlitwach do demonów jest prawdziwa. nie raz zadawałem pytania Lankijczykom - do kogo się modlą? Komu składają dary, skoro Budda odszedł w otchłań osiagając stan para nirvany i nawet jego duch jest martwy. Za każdym razem słyszałem tę samą odpowiedź. Modlimy się do Buddy robiąc to z szacunku dla mistrza. Niejednokrotnie też słyszałem, że buddyzm to nie religia ale filozofia, co więcej nie wszystkie trybiki działają w niej tak dobrze jak w chrześcijaństwie, islamie czy judaizmie. Tu jest wiele niedopowiedzeń, wiele sprzeczności, niejasności i elementów, których sami buddyści nie potrafią wyjaśnić i sami się gubią. Także jeszcze raz na koniec. Wszystko co zostało powiedziane w ostatnim odcinku "Boso przez Świat" jest prawdą. nie odbierzcie tego jako reklamę. Po prostu oglądam ten program i nie jest fair, by ktoś obrażał człowieka i zarzucał mu nieprawdę bez względu na osobiste urazy. Pozdrawiam i do zobaczenia w ostatniej odsłonie opowieści o Sri Lance.

Dziadek
9.03.12, 08:38
Wspaniała relacja, opis i fotki, wciągają jak świetny film.
Bardzo dziękuję za tą ogromną dawkę wiedzy.

waruga
9.03.12, 17:10
Zdjecia i opisy dostarczyly nam ciekawych informacji o tak pieknych miejscach.

osiem1984
10.03.12, 02:03
Spokojnie, została jeszcze jedna część ;)

winnetou
10.03.12, 03:20
Spokojnie, została jeszcze jedna część ;)

czekamy cierpliwie :)

Ania_
10.03.12, 22:49
Czyta się jak książkę. Naprawdę świetna relacja. :)

osiem1984
16.03.12, 02:57
Witajcie ponownie:) Korzystając z chwili wolnego czasu zakończę wątek, z którym się już wspólnie zmagamy od dłuższego czasu. Na czym to skończyliśmy? Zerkam odrobinę wyżej i widzę maski, więc zapewne na ich fabryce i muzeum w jednej postaci :) to już na wstępie doklejam jedno zaległe zdjęcie. Maski kupicie wszędzie, bowiem są czymś co zgodnie z wierzeniami Lankijczyków chroni ich a raczej pozwala okiełznać złe duchy / demony. Takie maski wiesza się najczęściej przed wejściem do domu. My zwiedzając najpierw przeszliśmy się po fabryce, następnie po muzeum, by finalnie trafić do sklepu. Jeśli się powtarzam to wybaczcie proszę, ale z racji na fakt, że posty pisane są w dużych odstępach czasu nie zawsze pamiętam czy już Wam coś przekazywałem czy nie. W sklepie oczywiście masek kupować się nie opłacało, bo kilka razy tańsze można było znaleźć poza muzeum.
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151340.jpg
Po spędzeniu kilku chwil pełnych zachwytu nad ręcznym rzemiosłem ruszyliśmy w dalszą drogę w stronę Galle. Na naszej trasie zatrzymujemy się na chwilę przy pomniku upamiętniającym około 40000 ofiar tsunami, które nawiedziło lankijską ziemie 26 grudnia 2004 roku.
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151358.jpg
Zanim dojechaliśmy do głównego punktu naszej jednodniowej wyprawy mieliśmy jeszcze okazję zobaczyć duży pomnij Buddy na wodzie.
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151368.jpg
Oczywiście przez cały czas podróży towarzyszyło nam niebo usłane chmurami, które dawno zapomniało już o tym jak wygląda słońce.

---------- Post dodany o 00:25 ---------- Poprzedni post był o 00:11 ----------



Od Galle dzieli nas już dosłownie kilka km. Zjeżdżamy z trasy aby odwiedzić jedną z z trzech na Sri Lance (a zarazem na świecie) kopalnię kamienia księżycowego. Księżycowego... tak zapewne nazwa brzmi dumnie i wzniośle ale kamień bynajmniej nieziemskiej urody nie jest. Ot oszlifowany, zaokrąglony, przyjemny dla oka i... tyle w tym temacie. Na uwagę zasługuje raczej fakt jego wydobycia. Każdego dnia w nieludzkich warunkach schodzą wgłąb ziemi i zanurzeni do połowy w wodzie zmieszanej z ziemnym mułem wydobywają drogocenne świecidełka. Zanim jednak rozpocznie się wydobycie kamieni mamy do czynienia z pracochłonnym procesem budowy kopalni. Drążenie w ziemi, zabezpieczanie drewnianymi balami ścian kopalni, wykładanie przestrzeni między balami liśćmi paproci - to wszystko poprzedza sam proces wydobycia. Kiedy już kamienie wraz z mułem zostaną wydobyte trafiają do osoby odpowiedzialnej za odsiewanie ich z zabrudzeń.
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151348_resize.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151350_resize.jpg

---------- Post dodany o 01:00 ---------- Poprzedni post był o 00:25 ----------



26 grudnia 2004 roku... Ogromne masy wody wdzierają się przez mury miasteczka. Giną ludzie, zniszczony zostaje stadion do krykieta - ulubionej gry Lankijczyków. Ulicami płyną samochody, autobusy, całe budynki..Dzień klęski był zarazem pierwszym dniem, kiedy podjęto próbę odbudowy miasta - próbę, która okazała się niezwykle skuteczna. Historia tego miejsca zaczyna się wraz z rokiem 1505, kiedy to flota portugalska ścigając mauryjskie statki dobija do zatoki, która okazała się bramą do południa. Ciężko mi powiedzieć jaki związek ma ptactwo z nazwą miasta ale to podobno od "krzykliwych ptaszydeł" ochrzczono zastane miasto nazwą "Galle". Jak się jednak okazuje to zwykłe mity..Miasto jest dość zatłoczone - a przynajmniej taki było w czasie naszych odwiedzin. Bliskość dworców kolejowych i autobusowych daje ciekawy kontrakt.. Galle to czarująca, mała kolonialna osada. Szczególnie dobrze dają się tutaj widzieć wpływy kolonizacji holenderskiej. Udało się nam odwiedzić dawny protestancki holenderski kościół pełniący obecnie jedynie rolę muzealną. Mimo braku krzyża ciepłym akcentem był mały żłóbek w prawej nawie świątyni. Przypomniał nam o nadchodzących świętach, które miały się odbyć 2 dni po naszym powrocie. Ciekawą ozdobą są portugalskie, brytyjskie i holenderskie herby widniejące na ulicznych budynkach. Zwiedzamy muzeum.. i tu wielkie rozczarowanie. Jadąc tu mieliśmy nadzieję, że zobaczymy niezwykłe pamiątki kolonizacyjne, czytając przypisy poznamy ich historię, ale niestety nie.. "Muzeum" przypominało raczej magazyn rzeczy znalezionych. Przedmiot na przedmiocie, żadnych przypisów, wszędzie panujący brud, 2 gabloty na całe muzeum - jednym słowem jeden wielki chaos. Po 5 minutach mieliśmy wrażenie, że jesteśmy w piwnicy pełnej uszkodzonych gratów, których już nikt nie szanuje. Przechadzając się między nimi w stronę wyjścia zauważamy polską walutę. 100 polskich złotych, a obok generał na 50 i Koperniak na 1000 i kolejne.. Podsumowanie? Chaos i harmider przeplatany z kiczem.. Jeśli kiedyś odwiedzicie Galle nie traćcie czasu na tę graciarnie i lepiej poświęćcie więcej czasu na zatokę.

---------- Post dodany o 01:13 ---------- Poprzedni post był o 01:00 ----------




https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151386.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151389.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151371.jpg

---------- Post dodany o 01:43 ---------- Poprzedni post był o 01:13 ----------



Wracając z naszej jednodniowej wyprawy zatrzymujemy się w porcie. Plaża jest bardzo zaśmiecona, pełno na niej papierów, plastiku i innego rodzaju zanieczyszczeń. Rybacy sprawiają wrażenie osób, z którymi całkowicie zawładnął arak. Czytając to może Wam się wydać, że to jakiś straszny obraz wołający o pomstę do nieba, że będąc w takiej sytuacji należalo by się jak najszybciej ulotnić z tego miejsca, ale taka właśnie jest lankijska rzeczywistość. Prawdziwe życie - to co naprawdę najciekawsze. Niektórzy rybacy resztkami "pijańskich" sił wpychają na brzeg statki, inni ostatni raz zapuszczają się na wody oceanu na ostatni połów. Statki są kolorowe, pstre. Prawie w każdym gniazdo stanowi plastikowe krzesełko ogrodowe, na którym zazwyczaj siedzicie wcinając grillowane jedzonko. Bardzo ciekawe, wręcz ekscytujące miejsce. wychodząc z portu zachęcają nas do zakupu ryby. Coś próbują mówić w swoim języku. To rzadkość. Zazwyczaj każdy Lankijczyk zna język angielski. Na szerokim materiale położonym na ziemi leży caly wachlarz przeróżnych ryb. Jednym słowem do wyboru - do koloru.
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151401.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151413.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC151419.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC181491.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC181494.jpg

---------- Post dodany o 01:57 ---------- Poprzedni post był o 01:43 ----------



Na koniec trochę wszechobecnej przyrody:)
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC161470.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC191526.jpghttps://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/PC191568.jpg
W czasie naszych spotkań obiecałem, że napiszę Wam coś o okultyzmie na Sri Lance. Generalnie mieszkańcy wyspy wierzą w układ gwiazd i moc astrologów. Każda poważniejsza decyzja jest ustalana z astrologiem. Urząd astrologa na Sri Lance jest tu tak powszedni jak lekarz pierwszego kontaktu w Polsce:) Data zakupu domu, zakup samochodu, jego rodzaj, dzień zaślubin, weryfikacja poprawnego wyboru partnerki, wyjazd, etc.. wszystko to wyznaczają astrolodzy. Nawet jeśli oczekiwanie na odpowiednią datę wymagałoby lat cierpliwości - Lankijczyk poczeka. W czasie narodzin większość mieszkańców otrzymuje specjalne kamienie z kamieniami symbolizującymi planety czuwające i sprzyjające przez całe ich życie. Szukanie partnera również przechodzi przez astrologa. Wygląda to tak: rodzice poszukującego lub poszukującej dają ogłoszenie do pracy.. Że pozna jego lub ją z takiej a takiej kasty z takim a takim horoskopem. Następuję wymiana horoskopów (każdy Lankijczyk taki horoskop prywatny posiada - astrolog go sporządza w niu jego narodzin). Kiedy rodzice i jego i jej stwierdzą, że horoskopy całkiem nieźle do siebie pasują a i kasta pozwala na złączenie ze sobą młodych udają się do astrologa. On bacznym okiem specjalisty powie im prawdę i jego słowo najczęściej jest decydujące :) I tak to mniej więcej wygląda na Sri Lance :) Jedno wielkie astrologiczne wariactwo ale jakże dla nas ciekawe i interesujące. Jeśli macie jakieś pytania - zadawajcie. Postaram się na wszystkie odpowiedzieć. Dziękuję, że byliście tak dlugo i czytaliście moją relację. Jak już wspominałem 9 lutego wylatuję do Izraela. Jesli ten kierunek Was interesuję, też chętnie go opiszę o ile dojdzie to wycieczki, bo ostatnio słyszałem o jakiś rakietkach wędrujących na lini Izrael - Palestyna. Miejmy nadzieję, że będzie ok. Jeszcze raz dzięki Wam Wszystkim i mam nadzieję do zobaczenia:)

waruga
16.03.12, 10:36
Fajnie sie czyta i oglada.

rol6
16.03.12, 10:44
Kolejna część doskonałej relacji podróżniczej, którą czyta się z przyjemnością. :grin:

Przy Twojej narracji relacja z Izraela, na pewno również będzie pasjonująca, tylko czy rzeczywiście wylatujesz 9 lutego? :wink:

leszekkl
16.03.12, 10:57
Świetne zdjęcia i opis. Dziękuję i Powodzenia Życzę na następnej wyprawie.

osiem1984
16.03.12, 11:17
9 maja :) Pokiełbasiło mi się:) Na koniec jeszcze tylko Wam poradzę, że jeśli kiedyś odwiedzicie wyspę, to przejedźcie się na słoniu. Mimo wielu pogryzień na nogach (od mikroskopijnych, niewidocznych chyba pchełek) są to niezapomniane wrażenia.
https://forum.olympusclub.pl/konkursy/data/692/medium/SAM_0677_resize.jpg

leszekkl
16.03.12, 11:37
Świetne zdjęcie, pozazdrościć :wink:.

Bodzip
16.03.12, 12:22
To nie muszą być pchełki. Czasem takie uczulenia dają mikrowłoski, które wbiją się w skórę. Np. tarantule takie mają. Włosek jest jak szklisty kawałek z kryształków krzemu, bardzo łamliwy. Po wbiciu praktycznie nie do usunięcia - daje objawy swędzenia, opuchnięcia, a nawet owrzodzenia.

osiem1984
16.03.12, 13:11
Hmm... w takim razie może to własnie to.. Pchełki w każdym bądź razie też na pewno taki słoń ma (albo jakieś inne robaczki). PO wejściu przez słonia do kąpieliska widać mnóstwo małych białych punkcików (jakiś robaczków), topiących się na powierzchni wody. Ale rzeczywiście o tych włoskach nie pomyślałem :)

wallaj
4.06.13, 08:44
Bardzo przyjemna fotorelacja! Bardzo ładne zdjęcia a do tego ten opis. Naprawdę gratuluję, jesteś amatorem a relacja lepsza niż wiele oglądanych w TV. Masz talent :)