Alleg_pl
26.03.10, 00:26
Hej!
Jakiś czas temu narodził się pomysł dotyczący stworzenia wątku jak ten Jolly, i widze ze już wszystko ruszyło, więc dorzucam i swoje „2 grosze”. Jest to pierwszy artykuł z powstającego cyklu. Zapraszam…
Strobing – Twoje przenośne studio.
Są takie dni…
Są takie dni kiedy siedzisz w domu, i nagle nachodzi Cie ochota żeby opuścić jaskinie, i wybrać się stworzyc plenerowe arcydzieło swojego życia. Szybki telefon do znajomej, modelka jest, super. Szybki rzut okiem za okno i… cały czar pryska. Bo na polu szaro, buro i w zasadzie tylko się powiesić… Ale jest ratunek. W takich, i innych sytuacjach gdzie borykamy się z brakiem swiatła, z pomoca przychodzi nam Strobing.
Strobing – że co?
Od jakiegoś już czasu w kregu moich zainteresowań znalazła się dziedzina oświetlenia zwana z angielska „strobing”. A czym jest ten strobing? Jest to, w najprostszych słowach, użycie wielu małych lamp błyskowych (dumnie nazywanych „reporterskie”), wraz z różnymi modyfikatorami swiatła, w formie przenośnego studia. Kombinacji, możliwości, i zastosowań jest niezliczona ilość, i ograniczone jest to tylko i wyłącznie naszą wyobraznią. Natomiast tekst ten powstał po to, aby przybliżyć wam drodzy koledzy i koleżanki, ten temat od podstaw, i omówie tu pare najprostszych zestawów.
Podstawy – Sprzęt – Wprowadzenie.
Tak więc od początku. Strobing to nasz przenośne studio, które możemy zabrać ze sobą w plener. Tak samo jak w duzym, stacjonarnym odpowiedniku, stosujemy tutaj róznego rodzaju modyfikatory światła takie jak parasolki, softboxy, okty, filtry korekcyjne, blendy, oraz urzadzenia do wyzwalania tego wszystkiego w określony sposób. Jak w każdej dziedzinie, również i tu, mamy rozwiązania tańsze, troszke droższe, i bardzo drogie ;). Postaram się omówic przynajmniej dwie pierwsze grupy cenowe, natomiast ta „najbardziej wypasiona” będzie raczej występować jako ciekawostka, ponieważ pomimo, że nie wątpię iż na forum znajdują się osoby zamożne, nie każdy ma ochote na wydawanie grubej kasy na „najdroższy” sprzęt (ale ten tez będzie się przewijał). Powiem nawet więcej. W artykule tym mam zamiar skupic się na uni-systemowych rozwiązaniach, i adaptacjach tego co zostało nam z analogowych czasów. Z pomocą tutaj przyszli mi koledzy S4int oraz Hades, którzy zaoferowali się uzupełnić ten artykuł o „systemowe” rozwiązania, oraz podzielili się także swoimi spostrzeżeniami i uwagami.
Podstawy – Sprzęt –Od czego zacząć.
Na początku, oczywiście potrzebujemy zewnętrznej lampy błyskowej, najlepiej dwóch. Mogą być to zasadniczo dowolne lampy, aczkolwiek im więcej opcji manualnych posiadają, tym lepiej. Automatyka tyrystorowa raczej nam się nie przyda, ponieważ i tak błyskac będziemy przez roznego rodzaju modyfikatory, ręcznie wprowadzając korektę ustawien aby uzyskac oczekiwany efekt. Oczywiście nadawac się także będą stare lampy bez regulacji, lub z regulacją częsciową (1/1, ½ mocy), typu wszelakie Vivitary, Cullmany, radzieckie lampy do Zenitów oraz wszelakie nowsze konstrukcje.
W tym momencie z osobistego doświadczenia mogę polecic nikonowskie lampy starego typu, tzn bez obsługi i-TTL (SB-XX). Jako ze nie są kompatybilne z Nikonowskim TTL, można je kupic za duzo mniejsze pieniadze, natomiast gwarantują doskonałe osiągi, bardzo dobre sterowanie mocą błysku, oraz bardzo intuicyjną obsługę. Dla przykładu najmocniejsza Lampe SB-28 można kupic za około 350-400zł, i jest to niesamowicie mocna jednostka. Warte uwagi są w zasadzie prawie wszytkie lampy z tej „starej” serii.
Kolejną przydatną nam częścią ekwipunku jest oczywiście statyw oświetleniowy. W zależności od zasobności portfela, możemy się zaopatrzeń w najtańsze aluminiowe odpowiedniki, jak i w bardzo fajne chociaz drogie statywy firmowe, np. Manfrotto. Cena ich oscyluje w okolicach 200 zł i… coż. Czy warto, to już każdy niech stwierdzi (NAJLEPIEJ ORGANOLEPTYCZNIE, żadna opinia nie zastąpi porządnego macania sprzętu). Warto także wziaść pod uwage ze statywy te będą dzigac nie tylko naszą lampę wraz z fotocelą/kablem synchro/ wyzwalaczem radiowym, ale też Parasolki, i inne bajery które do naszej lampy doczepimy. O ile „wytrzymałość” nie musi być koniecznym wyznacznikiem przy wyborze, to stabilność na pewno. Sam niedawno zbierałem Lampe z podłogi bo mi parasolke „zwialo”.
Ok. Zakładamy ze mamy już statyw i nasza jednostkę błyskająca. Co dalej?
Coż. Błyskanie tak prosto w oczy, to sredni pomysł. O ile w studiu, aka zamkniętym pomieszczeniu z sufitem gdzies tam wysoko, mamy możliwość odbijania swiatła, w plenerze… może to stanowic drobny problem. Na początek sugeruje zakup białej i srebrnej parasolki, wraz z naciąganym czarnym „tłem” (które po nałozeniu na parasolke tworzy nam softbox, kiedy błyskamy przez parasolke- zał nr. 1) następnie innych modyfikatorów swiatla, takich jak strumienica, plaster miodu, kula lub Beaty Dish i na samym koncu softboxu. (kolejność jednak jest mocno ruchoma, ponieważ zalezy od osobistych preferencji. Niektórym uzywanie parasolki jako softboxu po prostu nie pasuje.)
Warto również w tym miejscu wspomniec o filtrach barwnych na nasze lampy. Warto sprawić sobie zestaw filtrów barwnych CTO, CTB oraz szarych (1/2, 1, 2ev). Posłużą nam do zrównoważenia kolorystyki swiatła, oraz do regulacji mocy lamp bez tej możliwości(filtry szare)
Hmm. No dobrze. Mamy już parasolke, statyw, lampę. Tylko wypadałoby czymś to uruchomic i zgrać z aparatem. W tym momencie dochodzimy do dwóch, a w zasadzie nawet trzech szkół „how-to”. Do wyboru mamy:
a)Fotocela
b)Kabel synchro
c)Wyzwalanie radiowe.
Rozwiazanie a oraz b w MOIM mniemaniu posiada wiele wad nie do przeskoczenia na otwartym terenie, ale z przyzwoitości i niejako obowiązku, przybliżę wszytkie trzy. (Dodatkowe „za” i „przeciw” których nie zauważyłem tudzież nie wziąłem pod uwagę, proszę umieszczać w komentarzu, a z chęcia je dodam.)
a)Fotocela. Najprostszy oraz najtańszy ( o ile mi wiadomo) sposób wyzwalania lampy. Dla zainteresowanych w 2 czesci artykułu postaram się zamieścić nawet schematy fotocel do budowy w warunkach domowych. Posiada jednak jedną, natomiast WIELKĄ wadę. Fotocela jest czuła na światło. Tak więc niedobor mocy błysku wyzwalającego, tudzież mocne punktowe światło może nam całkowicie oslepić fotocele. Również uzywanie jej przy fotografowaniu modeli przy uzyciu teleobiektywu mija się z celem, ponieważ wbudowana lampa zwykle nie jest w stanie błysnąć nam ladnie na powiedzmy 10-15 metrów, aby fotocela zareagowała.
b)Kabel Synchro. Kabelek synchron wydaje się swietnym rozwiązaniem. Doprowadzamy sygnał ze stopki do stopki lampy, działa nam eTTL, wszystko pięknie. Tyle ze kabel. Ten cholerny kabel. O ile przy jednej lampie da się z tym zyc, wyobrazacie sobie gaszcz kabli oraz róznego rodzaju rozdzielaczy… a teraz dodajmy do tego teren, i swobodne przemieszczanie się. Lekkie pociagniecie kabla i wszystko leci. Aj. Nie miła sytuacja. Tak więc kabelek chociaż fajny, może jednak niech zostanie w studiu.
c)
Sterowanie bezprzewodowe. Najlepsze możliwe rozwiązanie, chociaz także nie pozbawione wad (aczkolwiek pozbawione wszytkich wyżej wymienionych). Tutaj sprawa jest natomiast dużo bardziej skomplikowana, z powodu mnogości różnych chińskich urzadzonek. I z tego powodu mam zamiar poświecić mu troche więcej uwagi. Większość z nich nie nadaje się zasadniczo do niczego, ponieważ zwykle oferują bardzo marny zasięg, i niezbyt dużą powtarzalność wyzwoleń. Na uwagę zasługują natomiast (wariant najtańszy) zestawy firmy Phottix (Aster, Tetra) chociaż i tutaj zdarzaja się bardzo nierówne serie. Aczkolwiek jest to wersja budżetowa.
Plusy:
+ Cena
+ Dość duża powtarzalność, szczególnie w nowszych wersjach.
+ Dość dobry zasięg
+ Wbudowana Fotocela (urządzenia ASTER)
+ Możliwość moddingu, recznego zwiekszenia zasięgu i powtarzalności (urządzenie TETRA)
Minusy:
- Nie równe serie, zdarzają się bardzo dobre egzemplarze, np. Moje, S4int także nie narzeka, natomiast zdarzają się tez kompletne klapy.
- Mały zasięg
- przypadkowe wyzwolenia telefonem komórkowym.
- brak przenoszenia TTL.
Kolejnym, troche droższym, natomiast bardziej rozbudowanym urządzeniem są zestawy działające na paśmie 2.4Ghz. w zależności od konkretnego producenta (warte uwagi sa np. Powerlux’y z serii FW), różnią się parametrami, ale ogólnie posiadają wiekszy zasięg (do ok. 100m), mniejsza podatność na interferencje, i wiekszą powtarzalność.
Plusy:
To co wyzej, oraz:
+większa powtarzalność
+większy zasięg
+mniejsza podatność na zakłócenia.
Minusy:
-Brak TTL,
-Również zdarzają się konstrukcje „liche”
Najciekawsza, chociaz i najdrozsza z opcji są wyzwalacze radiowe obsługujące TTL. Kosztują one jednak dosc duzo (ok. 600-800 zł za zestaw 1+1) przyczym działają jak kabel synchro, tyle ze bezprzewodowo. Jeśli mamy wolny grosz, warte bliższego przyjrzenia się. Pomijam tutaj również w pełni profesjonalne rozwiązania typu Pocket Wizard, ponieważ nigdy ich nie miałem w ręce.
W tym momencie dochodzimy zasadniczo do końca „sprzętowych” rozważań, chociaż prawdopodobnie niejednokrotnie jeszcze pojawią się one w dalszych częściach.
Podstawy – do roboty.
Kiedy mamy już niezbędne elementy, możemy się zabrać do składania wszystkiego, i testów. Dzięki takiemu zestawikowi (jedna lub 2 lampy) możemy spokojnie ruszyć w plener i rozświetlać szare dni. W kolejnych częściach zaprezentuje wam praktyczne zastosowania, wraz z omówieniem konkretnych przykładów. Natomiast wszystko co napisałem wyżej może, i będzie służyc jako baza wyjściowa do wszelkich eksperymentów.
Pozdrawiam i czekam na komentarze odnosnie poprawek, i ogolnego odzewu.
AlleG
Obrazki w formie informacyjnej zapozyczone ze sklepu Funsports.pl
Jakiś czas temu narodził się pomysł dotyczący stworzenia wątku jak ten Jolly, i widze ze już wszystko ruszyło, więc dorzucam i swoje „2 grosze”. Jest to pierwszy artykuł z powstającego cyklu. Zapraszam…
Strobing – Twoje przenośne studio.
Są takie dni…
Są takie dni kiedy siedzisz w domu, i nagle nachodzi Cie ochota żeby opuścić jaskinie, i wybrać się stworzyc plenerowe arcydzieło swojego życia. Szybki telefon do znajomej, modelka jest, super. Szybki rzut okiem za okno i… cały czar pryska. Bo na polu szaro, buro i w zasadzie tylko się powiesić… Ale jest ratunek. W takich, i innych sytuacjach gdzie borykamy się z brakiem swiatła, z pomoca przychodzi nam Strobing.
Strobing – że co?
Od jakiegoś już czasu w kregu moich zainteresowań znalazła się dziedzina oświetlenia zwana z angielska „strobing”. A czym jest ten strobing? Jest to, w najprostszych słowach, użycie wielu małych lamp błyskowych (dumnie nazywanych „reporterskie”), wraz z różnymi modyfikatorami swiatła, w formie przenośnego studia. Kombinacji, możliwości, i zastosowań jest niezliczona ilość, i ograniczone jest to tylko i wyłącznie naszą wyobraznią. Natomiast tekst ten powstał po to, aby przybliżyć wam drodzy koledzy i koleżanki, ten temat od podstaw, i omówie tu pare najprostszych zestawów.
Podstawy – Sprzęt – Wprowadzenie.
Tak więc od początku. Strobing to nasz przenośne studio, które możemy zabrać ze sobą w plener. Tak samo jak w duzym, stacjonarnym odpowiedniku, stosujemy tutaj róznego rodzaju modyfikatory światła takie jak parasolki, softboxy, okty, filtry korekcyjne, blendy, oraz urzadzenia do wyzwalania tego wszystkiego w określony sposób. Jak w każdej dziedzinie, również i tu, mamy rozwiązania tańsze, troszke droższe, i bardzo drogie ;). Postaram się omówic przynajmniej dwie pierwsze grupy cenowe, natomiast ta „najbardziej wypasiona” będzie raczej występować jako ciekawostka, ponieważ pomimo, że nie wątpię iż na forum znajdują się osoby zamożne, nie każdy ma ochote na wydawanie grubej kasy na „najdroższy” sprzęt (ale ten tez będzie się przewijał). Powiem nawet więcej. W artykule tym mam zamiar skupic się na uni-systemowych rozwiązaniach, i adaptacjach tego co zostało nam z analogowych czasów. Z pomocą tutaj przyszli mi koledzy S4int oraz Hades, którzy zaoferowali się uzupełnić ten artykuł o „systemowe” rozwiązania, oraz podzielili się także swoimi spostrzeżeniami i uwagami.
Podstawy – Sprzęt –Od czego zacząć.
Na początku, oczywiście potrzebujemy zewnętrznej lampy błyskowej, najlepiej dwóch. Mogą być to zasadniczo dowolne lampy, aczkolwiek im więcej opcji manualnych posiadają, tym lepiej. Automatyka tyrystorowa raczej nam się nie przyda, ponieważ i tak błyskac będziemy przez roznego rodzaju modyfikatory, ręcznie wprowadzając korektę ustawien aby uzyskac oczekiwany efekt. Oczywiście nadawac się także będą stare lampy bez regulacji, lub z regulacją częsciową (1/1, ½ mocy), typu wszelakie Vivitary, Cullmany, radzieckie lampy do Zenitów oraz wszelakie nowsze konstrukcje.
W tym momencie z osobistego doświadczenia mogę polecic nikonowskie lampy starego typu, tzn bez obsługi i-TTL (SB-XX). Jako ze nie są kompatybilne z Nikonowskim TTL, można je kupic za duzo mniejsze pieniadze, natomiast gwarantują doskonałe osiągi, bardzo dobre sterowanie mocą błysku, oraz bardzo intuicyjną obsługę. Dla przykładu najmocniejsza Lampe SB-28 można kupic za około 350-400zł, i jest to niesamowicie mocna jednostka. Warte uwagi są w zasadzie prawie wszytkie lampy z tej „starej” serii.
Kolejną przydatną nam częścią ekwipunku jest oczywiście statyw oświetleniowy. W zależności od zasobności portfela, możemy się zaopatrzeń w najtańsze aluminiowe odpowiedniki, jak i w bardzo fajne chociaz drogie statywy firmowe, np. Manfrotto. Cena ich oscyluje w okolicach 200 zł i… coż. Czy warto, to już każdy niech stwierdzi (NAJLEPIEJ ORGANOLEPTYCZNIE, żadna opinia nie zastąpi porządnego macania sprzętu). Warto także wziaść pod uwage ze statywy te będą dzigac nie tylko naszą lampę wraz z fotocelą/kablem synchro/ wyzwalaczem radiowym, ale też Parasolki, i inne bajery które do naszej lampy doczepimy. O ile „wytrzymałość” nie musi być koniecznym wyznacznikiem przy wyborze, to stabilność na pewno. Sam niedawno zbierałem Lampe z podłogi bo mi parasolke „zwialo”.
Ok. Zakładamy ze mamy już statyw i nasza jednostkę błyskająca. Co dalej?
Coż. Błyskanie tak prosto w oczy, to sredni pomysł. O ile w studiu, aka zamkniętym pomieszczeniu z sufitem gdzies tam wysoko, mamy możliwość odbijania swiatła, w plenerze… może to stanowic drobny problem. Na początek sugeruje zakup białej i srebrnej parasolki, wraz z naciąganym czarnym „tłem” (które po nałozeniu na parasolke tworzy nam softbox, kiedy błyskamy przez parasolke- zał nr. 1) następnie innych modyfikatorów swiatla, takich jak strumienica, plaster miodu, kula lub Beaty Dish i na samym koncu softboxu. (kolejność jednak jest mocno ruchoma, ponieważ zalezy od osobistych preferencji. Niektórym uzywanie parasolki jako softboxu po prostu nie pasuje.)
Warto również w tym miejscu wspomniec o filtrach barwnych na nasze lampy. Warto sprawić sobie zestaw filtrów barwnych CTO, CTB oraz szarych (1/2, 1, 2ev). Posłużą nam do zrównoważenia kolorystyki swiatła, oraz do regulacji mocy lamp bez tej możliwości(filtry szare)
Hmm. No dobrze. Mamy już parasolke, statyw, lampę. Tylko wypadałoby czymś to uruchomic i zgrać z aparatem. W tym momencie dochodzimy do dwóch, a w zasadzie nawet trzech szkół „how-to”. Do wyboru mamy:
a)Fotocela
b)Kabel synchro
c)Wyzwalanie radiowe.
Rozwiazanie a oraz b w MOIM mniemaniu posiada wiele wad nie do przeskoczenia na otwartym terenie, ale z przyzwoitości i niejako obowiązku, przybliżę wszytkie trzy. (Dodatkowe „za” i „przeciw” których nie zauważyłem tudzież nie wziąłem pod uwagę, proszę umieszczać w komentarzu, a z chęcia je dodam.)
a)Fotocela. Najprostszy oraz najtańszy ( o ile mi wiadomo) sposób wyzwalania lampy. Dla zainteresowanych w 2 czesci artykułu postaram się zamieścić nawet schematy fotocel do budowy w warunkach domowych. Posiada jednak jedną, natomiast WIELKĄ wadę. Fotocela jest czuła na światło. Tak więc niedobor mocy błysku wyzwalającego, tudzież mocne punktowe światło może nam całkowicie oslepić fotocele. Również uzywanie jej przy fotografowaniu modeli przy uzyciu teleobiektywu mija się z celem, ponieważ wbudowana lampa zwykle nie jest w stanie błysnąć nam ladnie na powiedzmy 10-15 metrów, aby fotocela zareagowała.
b)Kabel Synchro. Kabelek synchron wydaje się swietnym rozwiązaniem. Doprowadzamy sygnał ze stopki do stopki lampy, działa nam eTTL, wszystko pięknie. Tyle ze kabel. Ten cholerny kabel. O ile przy jednej lampie da się z tym zyc, wyobrazacie sobie gaszcz kabli oraz róznego rodzaju rozdzielaczy… a teraz dodajmy do tego teren, i swobodne przemieszczanie się. Lekkie pociagniecie kabla i wszystko leci. Aj. Nie miła sytuacja. Tak więc kabelek chociaż fajny, może jednak niech zostanie w studiu.
c)
Sterowanie bezprzewodowe. Najlepsze możliwe rozwiązanie, chociaz także nie pozbawione wad (aczkolwiek pozbawione wszytkich wyżej wymienionych). Tutaj sprawa jest natomiast dużo bardziej skomplikowana, z powodu mnogości różnych chińskich urzadzonek. I z tego powodu mam zamiar poświecić mu troche więcej uwagi. Większość z nich nie nadaje się zasadniczo do niczego, ponieważ zwykle oferują bardzo marny zasięg, i niezbyt dużą powtarzalność wyzwoleń. Na uwagę zasługują natomiast (wariant najtańszy) zestawy firmy Phottix (Aster, Tetra) chociaż i tutaj zdarzaja się bardzo nierówne serie. Aczkolwiek jest to wersja budżetowa.
Plusy:
+ Cena
+ Dość duża powtarzalność, szczególnie w nowszych wersjach.
+ Dość dobry zasięg
+ Wbudowana Fotocela (urządzenia ASTER)
+ Możliwość moddingu, recznego zwiekszenia zasięgu i powtarzalności (urządzenie TETRA)
Minusy:
- Nie równe serie, zdarzają się bardzo dobre egzemplarze, np. Moje, S4int także nie narzeka, natomiast zdarzają się tez kompletne klapy.
- Mały zasięg
- przypadkowe wyzwolenia telefonem komórkowym.
- brak przenoszenia TTL.
Kolejnym, troche droższym, natomiast bardziej rozbudowanym urządzeniem są zestawy działające na paśmie 2.4Ghz. w zależności od konkretnego producenta (warte uwagi sa np. Powerlux’y z serii FW), różnią się parametrami, ale ogólnie posiadają wiekszy zasięg (do ok. 100m), mniejsza podatność na interferencje, i wiekszą powtarzalność.
Plusy:
To co wyzej, oraz:
+większa powtarzalność
+większy zasięg
+mniejsza podatność na zakłócenia.
Minusy:
-Brak TTL,
-Również zdarzają się konstrukcje „liche”
Najciekawsza, chociaz i najdrozsza z opcji są wyzwalacze radiowe obsługujące TTL. Kosztują one jednak dosc duzo (ok. 600-800 zł za zestaw 1+1) przyczym działają jak kabel synchro, tyle ze bezprzewodowo. Jeśli mamy wolny grosz, warte bliższego przyjrzenia się. Pomijam tutaj również w pełni profesjonalne rozwiązania typu Pocket Wizard, ponieważ nigdy ich nie miałem w ręce.
W tym momencie dochodzimy zasadniczo do końca „sprzętowych” rozważań, chociaż prawdopodobnie niejednokrotnie jeszcze pojawią się one w dalszych częściach.
Podstawy – do roboty.
Kiedy mamy już niezbędne elementy, możemy się zabrać do składania wszystkiego, i testów. Dzięki takiemu zestawikowi (jedna lub 2 lampy) możemy spokojnie ruszyć w plener i rozświetlać szare dni. W kolejnych częściach zaprezentuje wam praktyczne zastosowania, wraz z omówieniem konkretnych przykładów. Natomiast wszystko co napisałem wyżej może, i będzie służyc jako baza wyjściowa do wszelkich eksperymentów.
Pozdrawiam i czekam na komentarze odnosnie poprawek, i ogolnego odzewu.
AlleG
Obrazki w formie informacyjnej zapozyczone ze sklepu Funsports.pl