Zobacz pełną wersję : magia olympusa;)
witam... od niedawna cieszę sie olympusem c-5000, sprawia mi ogromną frajdę i dzięki niemu powstało już kilka zdjeć. Przyznaję że korzystam również z dobrodziejstw obróbki graficznej ale dawno juz przestałam rozpatrywać to w kategorii wady. Myślę że dzieki obróbce komputerowej i mozliwościach jakie daje mi sprzęt bardziej się po prostu zbliżam do tego, co było moim zamiarem i co chcę osiągnąć. Poniżej próbki prac olympusem ( niewiele, jako ze aparat mam od tygodnia, wczesniej był zenith).Pozdrawiam:)
http://www.digart.pl/zoom.php?id=306113&dwnl=1
http://www.digart.pl/zoom.php?id=305989&dwnl=1
http://www.digart.pl/zoom.php?id=305268&dwnl=1
http://www.digart.pl/zoom.php?id=306144&dwnl=1
http://www.digart.pl/zoom.php?id=305224&dwnl=1
http://www.digart.pl/zoom.php?id=305597&dwnl=1
http://www.digart.pl/zoom.php?id=305459&dwnl=1
Zdjecia z modelka ładne. Pierwsze na moj gust za bardzo "kombinowane". Chetnie bym zobaczyl jakies fotki w oryginale, troche bym wymieszał oryginalow z obrobionymi.
Jak na mój gust niezdrowo przekombinowane. Nie lubię aż takiej ingerencji. Co nie oznacza , że są brzydkie. Ale po prostu nie w moim guście.
PS. Wole mniej fotek wrzuconych na forum niż takie "masówki" - i z tego co widzę inni tez tak wolą :)
a mnie podobają się bardzo niektóre. niekiedy lubie zobaczyć coś twórczego z jakąś koncepcją. dla mnie fotki są ciekawie "uplastycznione". dobre.
Tadeusz Jankowski
2.04.06, 12:29
Zdjęcia świadczą o wielkiej dojrzałości fotografa.
Przyciąga mnie światło, kompozycja, nastrój, a odpycha bardzo mocno manieryczna ingenerencja PS oraz anorektycznosc modelki.
Pzdr, TJ
co do modelki to zgodze sie z TADEUSZEM . FOTKI BARDZO MI SIE podobaja n moze z wyjatkiem jednej. wygladaja jak obrazy. swietna obsluba peesa.
masakryczne rzeczy robisz dziewczyno. bede czekal kiedy pokazesz cos wiecej. nie myslalas o zarzuceniu swoich screenow typografia? napewno siedzi ci cos w glowie czym mozesz jeszcze bardziej wzbogacic swoje prace. brakuje mi na nich wlasnie jakichs elementow z czcionkami. koniecznie szeryfowymi. chociaz tak tez jest guten.
faktycznie, czasem kuszą mnie czcionki, jednak zawsze wydaje mi się, że to nie to i pozostawiam wersję bez tekstu. Możliwe zresztą ze spotkałoby się to ze sprzeciwem gdybym pokazała tu prace idące bardziej w tym kierunku kosztem fotografii jako takiej:). W kazdym razie dziękuję za komentarze. Aha:) "Anorektyczką" jest autorka, to autoportrety, ale nie będę sie obrazac itd:), traktuję ciało jak tworzywo, jak pejzaż itd:) cieszę się ze są ludzie którzy to doceniają:)
pozdrawiam:)
Tadeusz Jankowski
7.04.06, 16:17
sarachmet,
Traktuję Twoje zdjęcia jako wypowiedź artystyczną, dlatego moge powiedzieć, ze mają jakiś wydżwięk, otóż ja widzę w nich zbyt dużo smutku, pesymizmu, zawodu, są one dla mnie metaforą stanu ducha. Zycze więcej optymizmu i wiary w ludzi.
Napisałem, co mnie odpycha w nich. W sumie jednak zdecydowanie więcej elementów mnie przyciąga, przede wszystkim twórcza siła, która z nich emanuje. Patrząc ne te fotki myślę, że mam do czynienia z bardzo utalentowaną osobą.
Pzdr, TJ
eterne III - znakomite.
sarachmet, to miłe, że pojawił się tutaj ktoś taki - TY.
Rafał Czarny
7.04.06, 20:41
Wsadż swoje foty na nasz serwer, wtedy będą widoczne w wątku. Ponumeruj je, wtedy łatwiej się do nich odnieść. Np. fota nr 3 OK (i ten kto czyta wątek podjeżdża do góry i od razu widzi o co chodzi).
Jeśli chodzi o Twoje foty, to jestem na tak. Ale wyeksponuj je bardziej przyjaźnie.
dziękuję, wezmę sobie do serca rady, tylko co do tej odnośnie nastroju moich prac- hmm, obawiam sie ze na to wpływ mam znikomy. Bardzo identyfikuję się z moimi pracami - czy to plus, czy minus, to nawet nieważne. Ważne jest to że staram się aby były autentyczne. Może kiedyś będą bardziej radosne, musze tylko mieć powód;)
dziękuję za komentarze i zainteresowanie pracami, następnym razem postaram się je wrzucić własnie w post. Dopero uczę się magii tego forum, zasad itp , proszę o wyrozumiałość:)
nie bede wnikal w powody nastrojow nie-radosnych, ale obecny styl twoich prac jest w porzadku.
no idzie wiosna, to moze pare zolto-zielonych gradientow poleci:>
Ok, dodaję trochę smutnych prac:), a może wcale nie są smutne? Inspiracją dla portretów była twórczość prerafaelickiej fotografki Julii Margaret Cameron (przełom XIX i XX wieku, o ile mnie nie myli pamięć). jej prace są nacechowane właśnie takim smutkiem, nostalgią , rozmyte troszkę, jakby na granicy tego świata i ...innych, może życia:). Zapraszam, nie boję się uwag;)
https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://arturo.serv01.net/olympus/upload/pliki/subsequent.jpg)
https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://arturo.serv01.net/olympus/upload/pliki/camma2.jpg)
https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://arturo.serv01.net/olympus/upload/pliki/desert.rose.jpg)
powstały w nocy, czas naśw. 1 sekunda, jedynym źródłem światła był (haha, moze nie powinnam zdradzać)... telewizor, stąd charakterystyczny efekt na zdjęciu 2. i 3. Przy fotce nr.1 dość sporo manipulowałam photoshopem, ale zależało mi na określonym efekcie kolorystycznym, który nie bardzo jeszcze potrafię uzyskać jedynie fotografując...
Rafał Czarny
7.04.06, 22:39
Podobają mi się Twoje eksperymenty. Nie są to foty, które chciałbym powiesić w antyramach w salonie nad kominkiem. Ale przykuwają uwagę, skłaniają do myślenia, nie są banalne. Lubię takie fiksacje.
graficzke pierwsza na tej stronie ja bym sobie powiesil.
sarachmet: tez bym bral pod watpliwosc czy te prace sa smutne
Rafał Czarny
8.04.06, 10:39
Napisałem:
Nie są to foty, które chciałbym powiesić w antyramach w salonie nad kominkiem
Chyba zostałem źle zrozumieny. Nie powiesiłbym tych zdjęć nie dlatego, że są za słabe. Dlatego, że ponure.[/quote]
Tadeusz Jankowski
8.04.06, 12:04
sarachmet,
Potrudzilem się, poszukałem wiadomościo o Julii Margaret Cameron, pooglądałem jej zdjęcia, poczytałem i nie znalazłem tego o czym piszesz, a mianowicie, że jej "prace są nacechowane właśnie takim smutkiem, nostalgią , rozmyte troszkę, jakby na granicy tego świata i ...innych, może życia".
Sam fakt, że była pod wpływem prerafaelitów (prerafaelizm, to był jeden z nurtów romantyzmu w malarstwie angielskim) zaprzecza temu.
Jej zdjęcia cechują się sensualizmem, jej celem było pokazanie wnętrza człowieka, jego stanu ducha i rzeczywiście mają pewien klimat kontemplacji, zadumy, smutku, ale chyba nie na granicy tego świata, są bardziej mistyczne i nostalgiczne niż depresyjne.
W owym czasie , gdy ona zaczęła fotografować (1863 rok), ekspozycja wymagała czasów powyżej minuty (niska czułość płyt fotograficznych i mały otwór względny obiektywu) i zdjęcia siłą rzeczy musiały być poruszone. Cameron to wykorzystała do budowania nastroju. Jako jedna z nielicznych owczesnych fotografów umiała przekształcić wadę fotografowania w postaci poruszenia w środek wyrazu artystycznego.
A to budowało klimat zadumy, refleksji, nostalgii, rozmarzenia. Smutek bym umieścił na końcu tej listy.
Pzdr, TJ
Tadeuszu, ja nie uważam żeby zarówno prace Margaret jak i moje były depresyjne. A że wydają się być na "granicy" życia- prerafaelizm oprócz swego sensualizmu miał również symbolikę i poetyckie inklinacje. Utwory Keatsa, opisujące kobiety -zjawy, duchy, kobiety będące mieszkankami tego swiata jedynie ciałem, a duchem błądzące w innym swiecie, słabe, niemal przeźroczyste - te bohaterki były inspiracją dla Rossettiego, Burne- Jonesa czy Cameron.Kobiety prerafaelickie są wyjątkowe ale są również bezwolne, to troche "lalki" ukochane przez XIX wiecznych wiktorian. Jeśli masz zresztą ochotę , podzielę się dłuższym wywodem na ten temat bo napisałam o nich( w tym o kobietach Cameron) całą magisterkę z historii sztuki;), prerafaelitów znam więc, mówiąc nieskromnie, niczym własną kieszeń. Myślę więc że to co napisałam w poprzednim poście, nie mija się z prawdą, to jedynie uogólnienie tego o czym mogłabym napisać sporo więcej, choć to chyba nie miejsce na dywagacje tego rodzaju.Pozdrawiam i dziękuję za komentarze i zainteresowanie:)
Tadeusz Jankowski
8.04.06, 13:11
sarachmet,
Nie napisałem wprost, ze prace Cameron były depresyjne. Jeżeli już, to zasugerowałem, że są bardziej nostalgiczne niż depresyjne, co miało oznaczać, że w Twoich dopatruję się duzo smutku, więcej niż u Cameron.
Jeżeli chodzi o zdjęcia tej wybitnej 19-wiecznej fotografki, to upieram zię przy opinii przeciwnej do Twojej. Ty piszesz, że "są nacechowane smutkiem..., jakby na granicy tego swiata i... innych, może zycia".
Kategorycznie twierdzę, ze Twoja interpretacja jest mocno naciągana.
Prerafaelici (malrze i poeci) i ich romantyczny symbolizm, który przywołujesz dla poparcia swojej interpretacji, to jest jedna sprawa, kobiety wiktoriańskie - druga sprawa, a "granica tego świata i może życia", to jest trzeci problem, który nie istnieje w dziełach Cameron.
Pzdr, TJ
"Prerafaelici (malrze i poeci) i ich romantyczny symbolizm, który przywołujesz dla poparcia swojej interpretacji, to jest jedna sprawa, kobiety wiktoriańskie - druga sprawa, a "granica tego świata i może życia", to jest trzeci problem, który nie istnieje w dziełach Cameron. "
-Tadeuszu, pozostaje mi jedynie zaprosić Cie do zapoznania się z dwoma wyczerpującymi publikacjami na temat istoty kreacji kobiecej w twórczości prerafaelitów - "The Pre- Raphaelites" Timothy'ego Hiltona oraz "Sensual eroticism or empty tranquility " Edwina Beckera, myślę, że doskonale eksponują związek tych trzech aspektów które Ty rozgraniczasz .A co do samych prac Cameron - odzwierciedlają mimo wszystko również ówczesną pozycję społeczną kobiety, miałam i to na względzie chociaż dość smiesznym byłoby stwierdzenie że na tym się wzorowałam. Podpatruję najbardziej charakterystyczne cechy jej prac - owo "rozmycie" o którym oboje wspomnieliśmy, ułożenie głowy, układ ciała, kolorystykę. I jakbym się nie starała, to mam świadomosć, że w przeciwieństwie do jej prac moje wydają się w pewien sposób wyrwane z kontekstu ( społecznego) , podkreślam więc że są to stylizacje. W niektórych obrazach Gabriela Rossettiego (polecam) przedstawiających jego muzę Jane Morris, ma ona wyraz twarzy tak "depresyjny" że aż groteskowy, a jednak kochano go za ten smutek mimo iz najprawdopodobniej był on ze strony Jane pozą na potrzeby takiej a nie innej kreacji. Wbrew pozorom ja również potrafie się uśmiechnąć, chcę też jednak być wierna pewnej estetyce która, taka jest moja nadzieja, jest w tych pracach zauważalna... pozdrawiam
sarachmet, na wstępie chciałbym wyrazić uznanie dla Twoich dokonań. Trudno mi ocenić ile jest w tych obrazach zdjęcia, a ile fotomontażu, ale efekt jest imponujący i bardzo mi odpowiada w klimacie jako całości wizji. Widzę styl jaki panuje w tym co prezentujesz, i mam pytanie: nie boisz się, że kiedyś zmienisz sposób pokazywania świata i ten nowy sposób, nie zostanie zaakceptowany przez publiczność? Trochę może wyprzedzam zdarzenia, ale w Twoim przypadku widać ten pewien trend o którym wspomniałaś i stąd pytanie.
Chcąc nie chcąc sarachmet używane przez Ciebie środki do uzyskanie efektu finalnego, powodują, że twoje grafiki są nostalgiczne, tajemnicze i niekiedy smutno-depresyjne. Tak jest, ponieważ ciemne tła, poświaty, ciepłe kolory na tle ciężkich czarnych elementów, taki nadają odbiór. Nie zdziwiłbym się jakby krzaki które pokazałaś były siedliskiem jakiegoś upiora o 300 letniej historii który wciąga dziewice co 666 dni w ciemną jamę, żeby je spożyć jak ciała skruszeją, a później mgliste duchy spożytych dziewic krążą nad pobliskim moczarami i pojawiają się w izbach okolicznych dworów... przepraszam, że trochę odjechałem z wyobraźnią w to wiosenne popołudnie ale tak się nastroiłem, że idę poszukać wiosny na cmentarzu... :)
Wracając do zdjeć to masz bardzo ciekawą modelkę o interesującej fotogenicznej twarzy, stworzonej do portretów. To w większości koleżanka czy autoportrety?
Tadeusz Jankowski
8.04.06, 15:10
sarachmet,
Daleko odbiegłaś od tematu smutku na Twoih zdjęciach.
Uzasadnij jakoś szerzej (max w trzech zdaniach) Twoją tezę o twórczości Cameron, cytuję: "jej prace są nacechowane właśnie takim smutkiem, nostalgią , rozmyte troszkę, jakby na granicy tego świata i ...innych, może życia:)". Bo przecież napisałaś, że to Cię najbardziej inspiruje.
Po przestudiowaniu dostępnych notek i artykułów oraz obejrzeniu licznych reprodukcji jej zdjęć w sieci nic takiego nie zauwazyłem. Chodzi o ten smutek na granicy życia.
Nie watpię, że Twoje zdjęcia, to stylizacja. Jednak, gdy widzę to, co widzę, to zastanawiam się, co autor chciał przekazać w nich, wygłosić, wykrzyczeć i myśli moje wędrują na tę granicę.
Pzdr. TJ
Dziękuję Blady, bardzo mi miło czytać te słowa... jak rozumiem pytasz o moje ewentualne ciągoty w kierunku zmiany estetyki prac. Hmm, juz się z tym niestety spotykam, kiedy prezentuję prace na www.digart.pl - takie, które pośrenio lub całkowicie odbiegają od tego co robię zazwyczaj, to musze przyznać że spotyka się to z krytyką , szczególnie - co zabawne- osób, które nie szczędziły mi pochwał:) .Ciekawa ale i drażniąca to prawidłowośc, czasem więc wolę wyjść z tym co nowe do innych, osób, które nie znają mnie od tej czy od innej strony... A modelka - to ja. Przyznaję, jest mi w ten sposób najłatwiej pracować, fotografować, wybierać, odrzucać to co mi nie odpowiada, i tak od nowa. Trudno mi znaleźć osobę na tyle cierpliwą i ... pozbawioną kompleksów żeby pozwolić mi na pewne realizacje , niekoniecznie upiększające modela. Jeśli pozuję ja, tu ciało, twarz itd. staje się już tylko elementem kompozycyjnym, fakturalnym, plamą, kreską... Poza tym traktuję to poniekąd jak kreację sceniczną. To tyle. Raz jeszcze dziękuję. Na cmentarz też czasem chodzę...;)
Tadeuszu,..hmm:)...Widzisz, przez cały czas usiłujesz wytknąć mi mylnosć mojej tezy, a przecież pomijając ideowe "choc w przypadku prerafaelityzmu to dość naciągane słowo właśnie) założenia tego rodzaju twórczosci spieramy się o nasz indywidualny , osobisty odbiór. Prace Cameron, o czymkolwiek by nie mówiły, odbieram jako portrety kobiet niematerialnych, nierealnych, a z drugiej strony "smutnych" smutkiem o którym pisałam, kobiet - tak je widzę- zmęczonych życiem. Nie znam historii modelek które pozowały Margaret a jednak sa to twarze dosć charakterystyczne, zmęczone, moze doświadczone trudnym losem , i jakby wyprane z uczuć - jak nazwał je właśnie Hilton. Są wśród nich Ofelie i inne panny "umierające" ( patrz- cykl arturiański), jest Mariana i La Pia de Tolommei- bohaterki tragiczne, które wydają się być przez Cameron "przyłapane" na- być może- przeczuciu swojego tragicznego losu . Tak odbieram te prace. jest w nich niepokój, jest zawieszenie, a rozmycie, poruszenie sprawia wrażenie jakoby jedną nogą były w innym swiecie własnie. Byc moze tylko myślami, być może są już martwe...:) Wybacz, nie dało się w trzech zdaniach . Ty widzisz w pracach sensualizm, podskórny erotyzm emanuje z nich z pewnoscią, ja widzę w nich to co moze widzieć kobieta skłonna do patrzenia na świat z obawą i niepokojem. Identyfikuję się z nimi w tym sensie. A moje prace... pytasz o to , co "autor miał na myśli". Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to. Prace Margaret porwały mnie i skłoniły do pracy i próby podobnego zapisu "mgnienia", chwili zaklętej w nieobecnym wzroku , o której pisał chyba Keats... pozdrawiam:)
Tadeusz Jankowski
8.04.06, 17:01
sarachmet,
Dziekuje, ze zechciałaś tak szeroko okreslić inspiracje Twojej twórczości. W sposob sobie właściwy postrzegasz prace Cameron.
Odbylem wizytę na digart w poszukiwaniu Twoich prac.
Nie rozwiało to moich wątpliwości, co do nadmiaru smutku, który z nich emanuje.
Wśród nich dostrzegłem tylko jedną. którą zidentyfikowałem jako, nazwijmy to, optymistyczna i ufną - "Victoria's secret II".
Swietna jest praca "red.mind.blowing.thought", bardzo romantyczna - w każdym calu, prawie ideologiczna. Także duże wrażenie wywarła na mnie praca "***" - portret z dłonią na profilu twarzy, pomysł nieoczekiwany, zaskakujący, wykonanie prowokujące estetycznie i jednoczesnie harmonijne, dłoń się dopełnia doskonale z twarzą.
Nie mówię o świetle. Nie chce mi się wierzyć, że nie masz asystenta, przecież autoportretujący się nie jest w stanie sam zaaranżować skutecznie oświetlenia, jakie jest na Twoich zdjęciach.
Nadal mi przeszkadza fotoszopowanie, ale po przeglądzie szeregu Twoich prac znacznie mniej, widzę w nim jakiś sens. Do czegoś Ci to służy.
Masz dziewczyno talent!
Pzdr, TJ
P.S.
Ażeby sprawozdanie z moich reminiscencji było pełne, muszę dodać, że fota "Nymph" zrobiła na mnie też duże wrażenie - niesamowita wyobraźnia plastyczna, poza tym mocna metafora, wielowątkowa.
Pzdr, TJ
Homek mówi: YO! Mówi na przykład: ja odjeżdżam!
Kłaniam się w pas. ZARĄBISTE. Smutek czy radość to... integrum? Jest. A Homek w swej skromności akceptuje. Ot.... :wink: Mogę tylko zazdrościć.
Tadeuszu... :)...delikatnie mówiąc zaskoczył mnie ostatni post, przygotowywałam się już na zaciętą dyskusję do krwi ostatniej... :)
dziękuję za wszystkie te ( i poprzednie) wypowiedzi, słowa
pozdrawiam
Aha, pytasz o światło- ustawiam je sama, nie pomaga mi nikt, większosć fotografii wykonuję wieczorem lub w nocy przy delikatnym oświetleniu pozwalającym mi na manipulację czasami. Wszystko to jednak metoda prób i błedów - na kilkadziesiąt zdjęć udaje się zaledwie kilka. Oby...:)
A Homkowi dziękuję serdecznie za komentarz:)
Pozwalam sobie dodac trzy kolejne zdjecia. Na drugim z nich niemal wiosennie, ale wciaż z niepokojem- chcialabym zeby byl to taki troche las magiczny, co tajemnice kryje w sobie. Pierwsze zdjecie to inspiracia pewnym starym angielskim madrygalem (Ah Robyn), trzeci - inspirowany starożytną Sumerią...
http://www.digart.pl/zoom.php?id=311470&dwnl=1
http://www.digart.pl/zoom.php?id=311762&dwnl=1
http://www.digart.pl/zoom.php?id=311563&dwnl=1
Niestety to jedynie linki - miałam problemy z załadowaniem na serwer, choc niby wszystkie wymogi spełniają, ech... za utrudnienia przepraszam w każdym razie i zapraszam do podzielenia się uwagami. Pozdrawiam:)
Rafał Czarny
10.04.06, 14:01
Trzecia fotografia przypomina mi Całun Turyński. Bardzo ładna. Czarno-biały portret też jest OK. Ale ta droga mnie nie przekonuje. Potwornie krzywe to zdjęcie, co przy krajobrazach jest moim zdaniem nie do przyjęcia. I kolorystyka tej foty mnie nie przekonuje. Ale portrety są bardzo ładne. Czy to autoportrety?
straszliwa wichura się wtedy zerwała, zdjecie ustrzeliłam na Mazurach w sobotę (wietrznie i deszczowo)- zapomniałam dodać:), tak więc manipulacja dotyczy tu kolorystyki pracy. Zależało mi na oddaniu klimatu tej "wietrznosci", wprowadzającej dodatkowy niepokój.Z tego samego powodu na zdjęcie nałożyłam dodatkową warstwe (widoczna przy wierzchołkach drzew, wprowadza złudzenie ruchu)...:)pozdrawiam i dzięki.
sarachmet,
bardzo chce czytac Twoje zdjecia. Usilnie staram sie nie zauwac smutku, ktory mnie przytlacza, nawet nie znajduje wytlumaczenia w Twoich rozlegle wytlumaczonych zrodlach inspiracji.
Mam pytanie - na ile podobaja sie Tobie anorektyczne ciala? Czy to uwielbienie nie przeslania, jakgdyby na sile wytyczonego innego pro forma celu?
Pozdrawiam,
excel
Hmmm. to nie jest tak, że mi się podobają lub nie podobają "anorektyczne ciała". Pisałam juz wcześniej że w tej chwili jedynym modelem jestem sobie ja sama, ale staram sie nie rozpatrywać własnego ciała w kategorii zbytniej chudości czy kogokolwiek budowy w podobnych kategoriach. Wykorzystuję własną twarz w kreacji którą buduję, w stylizacji ( w większosci prerafaelici i ogólnie pojmowane "retro"), a wzory,za którymi podązam pokazują ciała różne - chude, z nadwagą, zdrowe, schorowane- jednak nie o to tutaj chodzi. Chodzi o wyraz który gdzieś obok tej fizjonomii jest. Troszke mnie, nie ukrywam, boli, że niektórym osobom owa fizjonomia przyćmiewa "odbiór właściwy" .Moze to jest tak,że znam siebie na tyle długo zeby zapominać o pewnych rzeczach, a moze po prostu przestałam patrzeć na własny organizm w kategoriach o jakich piszesz. W jakimś tam sensie na pewno przeszkadza mi własna chudosć ( nie chciałabym się tu rozpisywać na temat jej powodów, jednak niektórzy po prostu tacy są) jednak gdybym teraz zaczęła myśleć i patrzeć na nią kategoriami jakimi ją postrzegają ludzie którzy widzą ją/ mnie po raz pierwszy, musiałabym popaść w gigantyczne kompleksy. A tego sobie raczej nie życzę...:)
sarachmet napisala
Pisałam juz wcześniej że jedynym modelem jestem sobie ja sama,
stad tez moje pytanie i moja watpliwosc. Dziekuje za odpowiedz. Szanuje i respektuje. Bede czytal Cie dalej z zaciekawieniem, ale przy ciaglym powatpiewaniu.
Pozdrawiam,
excel
Powątpiewać, tak jak i bładzic (;)) jest rzeczą ludzką i masz do tego oczywiscie prawo. Jesli chodzi o 'wytyczony na siłę/pro forma " cel to nie zgodzę się z tym. Prace Cameron o których pisałam juz na łamach tego forum, inspirują mnie bardzo silnie. I niewiele jest w tym wszystkim uwielbienia - przecież nie pozuję w bikini, na masce wypasionego wozu, nic z tych rzeczy. Po prostu wszelkimi dostępnymi mi srodkami ( wiem ze nie są wciąż tak bogate jak oryginały - i nie mam tu na mysli mozliwosci technicznych) szukam drogi wyrazu tego co pociąga mnie w pracach prerafaelitów. Ażeby zaś zakończyc temat "chudości" przysłaniającej odbiór, załączam link do kilku prac Margaret Cameron...Bardzo bym chciała gdyby zamiast na moje warunki fizyczne (które są tu z jednej strony na drugim planie, z drugiej strony, wydaje mi się jednak że jak nabardziej na miejscu) zwrócono większą uwagę na kompozycję, kolor, stylizację, jej trafnosc lub też brak, na technikę. A rozstrząsanie kwestii w rodzaju "czy aby nie kochasz być chuda" jest nazwyczajniej dość dla mnie przykre i chyba nie nadaje się w większych ilościach na forum poświęcone technice fotografowania...Pozdrawiam
http://www.nga.gov/feature/artnation/cameron/images/cameron/cameron__229x310jpg.jpg
http://www.victoriaspast.com/JuiliaMCameron/Queen%20Esther%20before%20King%20Ahasuerus%201865. jpg
http://www.fotorevista.com.ar/Maestros/Cameron/julia_jackson.jpg
http://academic.bowdoin.edu/artmuseum/exhibitions/past/1999_2000/images_large/big_JuliaMargaretCameron.jpg
http://www.vrestrepo.com/Quickstart/ImageLib/my_niece.jpg
sarachmet
przepraszam, jezeli Cie urazilem. Nie to bylo moim zamiarem.
Pozdrawiam,
excel
W porządku, nie gniewam sie...:)
Pozdr.
Sarachmet
Ufff, udało mi się wgrac w końcu, prezentuje wiec prace ponownie:). Za zamieszanie przepraszam:)...
Na poczatek inspiracja pewnym angielskim madrygałem (Ah Robyn)-tresciowo;w sumie to moze i pretekst do ukazania portretu, chcialabym jednak zeby byl to potret nieco inny, na pewno oglądałam sie przy tym na sposob wydobycia swiatła w pracach Carravaggia...
1.
https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://arturo.serv01.net/olympus/upload/pliki/robyn.jpg)
Kolejna praca to pejzaz mój znajomy, Mazurski. Tutaj zamiarem było wprowadzenie weń pewnego wrazenia niepokoju.Straszliwie wtedy wiało, co widac kiedy sie spojrzy na drzewa. Dodatkowo efekt poruszenia chciałam uzyskac podwajajac warswe ze zdjeciem i przesuwajac ją ( wierzchołki drzew). Kolor jest intensywny, nienaturalny, nierealny, i to równiez zabieg celowy...
2.
https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://arturo.serv01.net/olympus/upload/pliki/green.jpg)
Następnie "Sumeria", praca inspirowana pewnym tekstem...
3.
https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://arturo.serv01.net/olympus/upload/pliki/sumeria.jpg)
Kształty aniołów, niczym cienie
rzucane przez noc
zamarły uśpione w mojej przeszłości
Są teraz tutaj i chcą cię poznać
Więc wejdź w sen...
(Fields of the Nephilim, "Sumeria" - tłum. Tomasz Beksiński)
I kolejny. Brak ostrości zamierzony, czas 0,5 - 1 sek ( połaczyłam 3 fotografie)
4.
http://arturo.serv01.net/olympus/upload/pliki/duende.jpg
Ufff, to byłoby tyle. Zapraszam i pozdrawiam.
Obraek jest przeogromny, wiem, zmienię format weeendową porą (komputer w serwisie)a teraz o wyrozumiałośc proszę.
Jeronimo: regulamin pkt.7
jak zawsze trafiaja w moj gust. perfekcyjnie operujesz przenikaniem i blendingiem warstw. ale pliska, przytypuj troche literek. wiem, ze niekiedy moga zaklucic widok zdjecia, jednak skoro wykorzystujesz w taki sposob fotografie w swoich pracach napewno ulozysz doskonala kompozycje wraz z typografia.
moze kiedys pokazesz tu taka graficzke specjalnie dla zaspokojenia tylko moich potrzeb:>
Haha, czemu nie...popracuję nad tym:)
Dzięki!...
Tak jak napisal przedmowca, prace swietnie do mnie trafiaja, sa na bardzo wysokim poziomie jesli chodzi o przekaz psychologiczny - przynajmniej ja to tak odczuwam. Takze chetnie bym zobaczyl cos z literkami lecz bardzo starymi, podniszczonymi lub niewyraznymi. Jesli mozesz opisz jakie filtry tu uzywasz. Kiedys pracowalem wiele godzin i nie uzyskalem podobnych efektow a w zasadzie zadnych nie uzyskalem, a na pewno takich by sie moc nimi pochwalic.
Pozdrawiam
Jeśli chodzi o typografię, faktycznie już mnie trochę zaczyna w tę stronę ciągnąc. Bardzo rzadko jednak zdarza mi się wykorzystywać pismo w pracach, jeśli już , to były to z reguły skany pisma odręcznego. Ale kto wie, moze w końcu warto byłoby spróbować czegoś nowego...?
Kubo:)
Jeśli chodzi o filtry, to szczerze mówiąc prawie wcale ich nie używam. Podstawa to moim zdaniem dobra tekstura ( wykonuję je z reguły sama, fotografie faktury drewna, ryżowego papieru, ściany, jakieś plamy rozlane na papierze itd.) Takie warstwy nakładam na warstwę z foto, czasem podwajam warswę, pogłębiam kontrast itd. Filtrom szczerze mówiąc średnio ufam, zresztą nie dają mi tych mozliwości jakie daje mi manipulacja teksturą już gotową. Takie działanie radzę wiec i Tobie- pofotografować faktury- materiały itd. i wykorzystywać je w obróbce. O niebo to wieksza satysfakcja kiedy wszystko od początku do końca to Twoja robota...:) pozdrawiam i dzięki za komentarze.
Sarachmet
Witam
Nie znam się na sztuce, z pierwszych zdjęć wiało chłodem i grozą - nie lubię tego brrr - chociaż porównałbym to do filmu Ring - który jednak strasznie przypadł mi do gustu.
Nawet przestałem śledzić ten wątek, jednak ostatnie fotki, przemawiają do mnie na TAK ;)
Owocnej pracy życzę!
Pzdr
Sarachmet dziekuje Ci bardzo. Jesli znajde troche czasu na pewno pobawie sie troche.
Pozdrawiam
Wpadaj częściej, zakładaj nowe wątki...
Różne myśli przechodziły mi przez głowę...
1.
Zdjęcia + X files + Tori Amos, The Sisters of Mercy, Dead Can Dance, Lisa Gerrard to jest jednak pewna spójna całość. Po obejrzeniu Twoich zdjęć nie zdziwiłem się ani trochę czytająć listę ulubionych filmów i wykonawców. BTW 20 lat temu nie mogłem się rozstać z tym co wychodziło z 4AD.
2.
Spójna koncepcyjnie całość... No właśnie. Prerafaelici, Cameron, itp...
Zawsze miałem ciągoty do piktorializmu, gumy arabskiej, sepiowanych zdjęć na podkładzie z drewna lub tkaniny, zagruntowanym emulsją w płynie. Ale jednak zawsze bałem się, że to będzie plagiat. Nie mogłem wpaść na żaden oryginalny pomysł. Jak coś urodziło mi się w głowie zaraz taki jeden Janko Muzykant wyskakiwał na grupie cyfrowej ze swoimi zdjęciami robionymi "obiektywem" ze zlepionych, plastikowych soczewek wydartch ze starej ruskiej lornetki... Czytając zaś Twój wątek znowu okazało się że nie mam orginalnych pomysłów :? ...
W tym kontekście zastanawiam się jak wielki wpływ mają na Ciebie prace innych. Czy chcesz ich naśladować? Być może podświadomie, po swojemu, ale naśladować? Czy chesz rozwinąć ich koncepcję? Czy może jednak wyprowadzić swoją własną? Oglądając zdjęcia nie mam wątpliwości, że wiedziałaś co chcesz osiągnąć, jaki miałaś pomysł zanim chwyciłaś aparat. Jednak chcę zapytać, czy te pomysły wynikają z uwielbienia pewnego nurtu w sztuce, czy też urodziły się najpierw, samoistnie, a później dopiero okazało się, że ktoś już wcześniej odczuwał i tworzył podobnie...
3.
IMHO ze zdjęć wynika jeszcze coś więcej. Mianowicie to, że możesz poświęcić im bardzo dużo czasu (chyba się nie pomyliłem :roll: ) i tego Ci zazdroszczę. Zazdroszczę, bo kiedy miałem tego czasu pod dostatkiem, czyli w okolicy studiów, poprostu go zmarnowałem. A czas jest potrzebny, żeby mieć pomysły...
4.
Zastanawia mnie jedna rzecz. Pozwolę sobie więc zadać trochę niedyskretne pytanie: kim jesteś, co robisz? Nie musisz odpowiadać
5.
W kontekście Twoich zdjęć o raz wobec samej, najczystrzej istoty fotografii, dyskusje na pobocznym forum dotyczące rozdzielczości obiektywów w liniach na milimetr mają zupełnie inny wymiar. Taki jakby trochę mało istotny... :wink:
6.
Objazdową wystawę fotografii Cameron i innych będzie można osobiście zobaczyć w tym roku we Wrocławiu, Krakowie, Bydgoszczy, Warszawie i Gdańsku http://www.fotopolis.pl/index.php?n=4135
Rafał Czarny
12.04.06, 09:14
Ostatnie zdjęcie świetne. Gratulacje.
P.
:)
Dziękuję za tak wyczerpujący komentarz, śpieszę z odpowiedzią:)
Tori, Sisters, Dead Can Dance- słucham zawsze podczas pracy nad zdjeciem. Niektóre sesje nosiły nawet tytuły robocze zaczerpnięte z najukochańszych moich albumów...
Naśladownictwo. Tak, póki co naśladuję. Zachłystuję się pracami prerafaelitów i być może za jakiś czas zechcę wprowadzić (spróbuję) cos w te- w swoje prace nowego, jednak póki co czerpię pełnymi garściami, podpatruję, kradnę.... Zabawne, bo swego czasu zamarzyłam o wprowadzeniu w prace pewnego "nowum", czegoś, co odrózniałoby je od wzorów które oglądam. A potem obejrzałam prace Jana Saudka(nie znałam jego twórczosci) i okazało się, że ktoś już na ten pomysł wpadł, ze skutkiem zresztą porażającym...
Na razie więc jednak patrzę i przemycam. Prace Cameron są zbyt ujmujące. I jednocześnie, jak piękne i wyjątkowe by nie były , nie są obarczone żadną szczególną ideologią i przez to na swój sposób lekkie, chciałabym trzymać się tego. Chciałabym żeby były to troszkę obrazy autorstwa podświadomosci. Tam, gdzie ingeruje rozum, świadomość- to dobrze, jednak w pewnym momencie pojawia się ryzyko twórczego wyrachowania. Trochę się tego boję, chodź to jasne że pragnęłabym zeby moje prace były "inne" w sensie- oryginalne, rozpoznawalne, w pewnym "moim" stylu....
Czas- nie mam go zbyt wiele. Dostęp na tyle swobodny żeby pozwalał mi na pracę przy zdjeciach, grafikach, mam wciaż jedynie w weekendy. Z pewnością jednak ułatwia mi zadanie fakt tego, ze wiem jak dana praca ma wyglądać, zanim usiade do pracy nad nią. Często w te dni w które nie mogę wykorzystywać aparatu, komputera, przychodzą pomysły, coś czytam, coś podpatrzę i czekam tylko na piątek/sobotę w którą usiadę za komputerem, wyciągnę statyw etc.To pozwala zaoszczędzic czas którego i tak jest niewiele (praca- pytasz o to , co robię- podejrzewam ze jak większosć ludzi robie nie to o czym marzę. Z wykształcenia jestem plastykiem jednak przysszło mi pracować w zupełnie innej branży, ech... mam nadzieję że to jednak juz niedługo potrwa. "Mam plany";))
Kiedyś malowałam obrazy, od jakiegoś czasu juz tego nie robię- trochę z braku możliwości "powierzchniowych" (mieszkanie jak pudełko zapałek), finansowych, trochę też z lenistwa. Fotografie rekompensują mi to w znacznym stopniu. I to chyba kolejny powód za który uwielbiam Cameron.Udowodniła mi ze do malowania nie potrzeba pędzla.
A propos. sedeczne dzięki za informację o wystawie.Obejrzę koniecznie.
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję....
P.
:)
Dziękuję za tak wyczerpujący komentarz, śpieszę z odpowiedzią:)
Tori, Sisters, Dead Can Dance- słucham zawsze podczas pracy nad zdjeciem. Niektóre sesje nosiły nawet tytuły robocze zaczerpnięte z najukochańszych moich albumów...
Naśladownictwo. Tak, póki co naśladuję. Zachłystuję się pracami prerafaelitów i być może za jakiś czas zechcę wprowadzić (spróbuję) cos w te- w swoje prace nowego, jednak póki co czerpię pełnymi garściami, podpatruję, kradnę.... Zabawne, bo swego czasu zamarzyłam o wprowadzeniu w prace pewnego "nowum", czegoś, co odrózniałoby je od wzorów które oglądam. A potem obejrzałam prace Jana Saudka(nie znałam jego twórczosci) i okazało się, że ktoś już na ten pomysł wpadł, ze skutkiem zresztą porażającym...
Na razie więc jednak patrzę i przemycam. Prace Cameron są zbyt ujmujące. I jednocześnie, jak piękne i wyjątkowe by nie były , nie są obarczone żadną szczególną ideologią i przez to na swój sposób lekkie, chciałabym trzymać się tego. Chciałabym żeby były to troszkę obrazy autorstwa podświadomosci. Tam, gdzie ingeruje rozum, świadomość- to dobrze, jednak w pewnym momencie pojawia się ryzyko twórczego wyrachowania. Trochę się tego boję, choć to jasne że pragnęłabym zeby moje prace były "inne" w sensie- oryginalne, rozpoznawalne, w pewnym "moim" stylu....
Czas- nie mam go zbyt wiele. Dostęp na tyle swobodny żeby pozwalał mi na pracę przy zdjeciach, grafikach, mam wciaż jedynie w weekendy. Z pewnością jednak ułatwia mi zadanie fakt tego, ze wiem jak dana praca ma wyglądać, zanim usiade do pracy nad nią. Często w te dni w które nie mogę wykorzystywać aparatu, komputera, przychodzą pomysły, coś czytam, coś podpatrzę i czekam tylko na piątek/sobotę w którą usiadę za komputerem, wyciągnę statyw etc.To pozwala zaoszczędzic czas którego i tak jest niewiele (praca- pytasz o to , co robię- podejrzewam ze jak większosć ludzi robie nie to o czym marzę. Z wykształcenia jestem plastykiem jednak przysszło mi pracować w zupełnie innej branży, ech... mam nadzieję że to jednak juz niedługo potrwa. "Mam plany";))
Kiedyś malowałam obrazy, od jakiegoś czasu juz tego nie robię- trochę z braku możliwości "powierzchniowych" (mieszkanie jak pudełko zapałek), finansowych, trochę też z lenistwa. Fotografie rekompensują mi to w znacznym stopniu. I to chyba kolejny powód za który uwielbiam Cameron.Udowodniła mi ze do malowania nie potrzeba pędzla.
A propos. sedeczne dzięki za informację o wystawie.Obejrzę koniecznie.
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję...
Nie dość, że robisz znakomite zdjęcia, to jeszcze masz gadane dziewczyno... :wink:
Kiedyś rozmawiałem z Leszkiem Szarugą i pytałem, dlaczego jest tak mało optymistycznej literatury? Zaciągnął się krótkim, brązowym papierosem i zdenerwowany odpowiedział młokosowi: nie ma optymistycznej i pesymistycznej literatury, jest dobra albo zła.
I to jest taki Homka komentarz - naktóry sobie pozwala - do toczącej się rozmowy. Twoje zdjęcia są dobre. Nie umiem tego zracjonalizować, a i chyba też nie muszę...
:wink:
:) Przeczuwałem, że się zrozumiemy. Twoje wykształcenie plastyczne dla nikogo nie jest chyba zaskoczeniem. A propos... Na uczelniach plastycznych na pewno macie taki przedmiot jak kompozycja obrazu. Czy możesz podpowiedzieć nam książki, które warto na ten temat przeczytać? Mam tu na myśli szerszy kontekst niż tylko fotografia (choć to także), czyli jakieś zakorzenienie w historii sztuki, świadome wykorzystanie koloru, percepcja dzieła, itp.
Naśladownictwo. Tak, póki co naśladuję. Zachłystuję się pracami prerafaelitów i być może za jakiś czas zechcę wprowadzić (spróbuję) cos w te- w swoje prace nowego, jednak póki co czerpię pełnymi garściami, podpatruję, kradnę....
Dzięki! :D W takim razie ja też przestanę się przejmować tym, że podobają mi się prace innych i że chcę zrobić coś podobnego. Poprostu to zrobię :)
Pozdrawiam!
Hmm... książki:)
Przeczytałam ich w czasie studiów kilka jednak nie polecę żadnej. Jeden z moich profesorów zwykł był mawiać, że można sobie te książki wszystkie przeczytać , można równie dobrze nie... najważniejsze to patrzeć, podglądac, podpatrywać starych mistrzów. Im więcej prac obejrzymy, tym szybciej pewne zasady - kompozycji, stosowania koloru, a nawet odbioru- po prostu w nas wnikną. Pewne rzeczy, pewne środki, zabiegi artystyczne, zaczniemy sami stosować, na początku nieświadomie. Ze swojej strony mogę dodac, że trudno byłoby mi wskazać artystów, z których pracami zapoznanie sie dałoby najwięcej. Studiuję teraz prerafaelitów, którzytak na dobrą sprawę pod względem kompozycji czy kolorystyki swych prac wcale nie wznosili się na szczyty artystycznej doskonałosci ( no, moze z wyjatkiem Alma -Tademy i Waterhouse'a, to jednak właściwie akademicy) a jednak jest w ich pracach to, co tak przyciaga. Tak mi się czasem naiwnie wydaje, że jeśli chcemy żeby nasze prace przyciągały, musimy sami dać się usidlić pewnemu czarowi. Wolę tajemniczy (czasem dziki, nieokiełznany zasadami, zaskakujący naiwnością, która jest jednak w pewnym sensie wielką siłą )mesmeryzm prac niż warsztat, warsztat, warsztat...;)I nie boimy się naśladowania. Dobrze jest mieć porządne wzorce, nawet się tym lubię pochwalić od czasu do czasu...:)Pozdrawiam
P.S.
Homek
jesli pozwolisz, również posłużę się cytatem... pewien kapryśny wokalista pewnego dość mrocznego zespołu rockowego , zapytany o pesymistyczny wydźwięk własnych utworów, odpowiedział z nonaszlancją... "wesołe piosenki...po prostu mnie nie cieszą"... I abstrahując od kilku ekscesów jakie stały się jego udziałem, muszę powiedzieć ze napisał kawał dobrej muzyki... Wydaje mi się że każdy na swój sposób postrzega ten świat - a jednak łączą nas tęsknoty...
Drobiazg dodaję ,z nawiedzonym domem w tle. I wyjaśniam- drzewa chylą się w prawo jednak wydaje mi się ze potęguje to efekt niepokoju, więc nie kombinowałam nic z kompozycją pracy... Ażeby uchylić rąbka tajemnicy, zdradzę, że na jednej z tekstur wykorzystanych w pracy własnie siedzę (obicie krzesła ;)). Drugą jest fotografia muru- wykorzystuję ją zresztą w pracach całkiem często...:)
http://www.digart.pl/zoom.php?id=315420&dwnl=1
I jeszcze coś...
http://www.digart.pl/zoom.php?id=315320&dwnl=1
http://www.digart.pl/zoom.php?id=311190&dwnl=1
(nie chcą się załadować na miejscowy serwer, proszę o wyrozumiałość;))
No tak, przejrzałem i pierwsza sprawa i chyba najważniejsza, są to typowe grafiki na tym etapie przetworzenia nie kwalifikują się jak dla mnie do określenia fotografia, jak dla mnie to b. istotna różnica, druga sprawa przekaz emocjonalny, w kategorii autoportret jeżeli już tak sprawę potraktujemy część prac, to pomijając nadmiar "wariantów" w których można się zagubić, przytłacza nostalgia i smutek i... niestety nic więcej, warsztat photoshopowy nie najgorszy, poza tym zbyt "ubogi" przekaz jak dla mnie, ale ogólnie widać w twoich pracach jakiś określony styl i wzorce, a to jest już ok, tylko czy jest to forum do prezentacji tego typu grafiki? . Pozdrawiam
no niby nex racja brac pod watpliwosc czy to miejsce na przedstawianie grafik. moze sie troszenke naraze (dajcie spokoj w tej swiateczny czas:) ale mam taka teoryjke, ze srednim sensem jest nacykanie i trzymanie fotek domkow, kraweznikow i auta sasiada. moze ja tylko tak mam, ze satysfakcje sprawia mi wykorzystac taka swoja fotke do jakiegos przeksztalcenia np za pomoca fotoszopa.
sarachmet wykorzystane w swoich grafikach zdjecia robi jakimstam olkiem i chyba nalezy do klubu. jest powaznym supporterem pozytywnego dorobku naszej stajni. napewno nikt by nie chcial stracic takiego talentu.
popatrzmy jednak z drugiej strony. albo jednak nie. moze byc z tej samej:) forumowy dzial 'ocena zdjec' tez cos znaczy i tu wlasnie ludzixy prezentuja 'gole' fotki liczac na ocene pod katem poprawnosci wykonania aby stale podnosic swoje umiejetnosci foto. mnie tam, kurcze fotografia wciagnela, i to przez was olympusowcy:)
no sarachmet, chociaz twoje prace wyjada do hydeparku to i tak je znajdziemy:)
to w takim razie powinno sie tu wrzucac oryginalne pliki prosto z aparatu z oryginalnym exifem. nie ma to tamto :lol:
co zlego to nie ja.
Kiedys proponowalem podzial na zdjecia "pure", ew. z minimalna ingerencja, na zasadzie rozjasnienia/zciemnienia, wyostrzenia, ponownego kadrowania i na zdjecia "chrzszczone" w PS czy w innych programach graficznych.
Nadal twierdze, ze taki podzial powinien miec miejsce. Przyznacie racje, ze inaczej oglada sie zdjecia Henri-Cartier Bresson'a, Tomaszewskiego, Gudzowatego, Bujaka, a inaczej prace Beksinksiego, Horowitza, Sikory, itd.
I to wcale nie chodzi o wyzszosc Swiat Wielkiej Nocy nad Swietami Bozego Narodzenia.
dka napisa:
ale mam taka teoryjke, ze srednim sensem jest nacykanie i trzymanie fotek domkow, kraweznikow i auta sasiada. moze ja tylko tak mam, ze satysfakcje sprawia mi wykorzystac taka swoja fotke do jakiegos przeksztalcenia np za pomoca fotoszopa.
a wiesz, ze widzialem i domek pieknie ujety, i kraweznik niekiedy spelniajacy wazna role, auto sasiada to raczej z zazdrosci niz podziwu sie fotografuje, widzialem tez rozne - moze i banalne na pierwszy rzut oka - elementy fotografii, ktore w ciekawy sposob zostaly zapisane na fotce.
Czasami odnosze takie wrazenie, ze nawet najbardziej nieudane zdjecie mozna podciagnac przez rozne kombinacje, jakie umozliwia PS. Czym bardziej zamazane, tym lepiej dla "jakosci". I niech tak bedzie, niech fani PS maja poczucie nasyconego poczucia estetyki, ale wtedy nie nalezy umniejszac wartosci dobrze, poprawnie, ciekawie wypatrzonego elementu a jeszcze ciekawiej zapisanego na fotce. Wykonac takie zdjecie wymaga czesto wiekszego zaangazowania i czasu jak obrobka w PS.
Pozdrawiam,
excel
PS. Mam nadzieje, ze moja wypowiedzia nie wywolam burzy protestow wielbicieli PS-wania.
no to ten dzial zostalby tak jak jest, tylko jak komus 'widrygoły w glowie' to na takie rzeczy moglby powstac. nawet bylbym za.
Spór toczy się już od z górą 150ciu lat. Może efekt końcowy pracy sarachmet możnaby podciągnąć pod termin "grafika", ale z drugiej stoni dziewczyna nie robi nic czego nie da się zrobić w "tradycyjnej" ciemni. W PSie jest po prostu łatwiej i szybciej.
Często można usłyszeć: "maniera", "im bardziej zamazane tym lepiej", itp. Ja jednak chcę zwrócić uwagę, ma pewien podział: 1. kombinowanie dla maniery, poprawy wizerunku, poczucia nasyconego zmyslu estetyki
2. pracy nad zdjęciem, które powstało w głowie na długo zanim włączylo się aparat To sa dwa zupełnie różne przypadki. Myślę, że mamy tu do czynienia z tym drugim.
Co do podziału tego forum. Jednak, mimo wszystko nie. Spore grono osób na drugie forum by nie zaglądało. Prace takie jak w tym wątku trafiają się na "Ocena zdjęć" nader rzadko. Wszyscy mają więc szansę je zobaczyć, choćby przez przypadek. Ktoś zapyta: a po co? Zobaczcie co się tutaj dzieje. Ludzie zaczynają się określać wobec zdjęć sarachmet Zastanawiają się, dleczego tak zrobiła, czy ja to rozumiem, skąd to się wzięło, dlaczego moje pierwsze wrażenie było właśnie takie (może ktoś się np. zdziwił, że mu sie spodobało :wink: ), itp. To jest bardzo cenne dla wszystkich z osobna i grupy jako cołości. IMHO oczywiście:)
Co do 150cio letniego sporu. Jeden z moich ulubionych tekstów na ten temat napisał Jan Bułhak w 1929 roku. Moim zdaniem: rewelacja. Tekst jest dość długi, ale gorąco go polecam, również ze względów semantycznych. Dzisiaj już nikt taką polszczyzną nie mówi: http://tinyurl.com/jc4k5
Tadeusz Jankowski
14.04.06, 14:18
sarachmet,
Na Twoich fotkach widzę światło, ale także widzę jasne plamy, coś w rodzaju wywabień, które nakladają się na oświetlenie. Pisałaś niedawno, ze inspirował Cię Caravaggio (teraz już tej wzmianki nie mogłem odnależć), w świetle tej konstatacji nie mogę zrozumieć Twojej techniki.
Powiedz mi, jaki efekt chcesz uzyskac dołączając do naturalnego światła te "wywabienia". Efekt starej fotografii, efekt mumii, efekt spojrzenia zza światów...efekt akwareli, no absurdalne rzeczy przychodząmi na myśl.
Pzdr, TJ
Tadeuszu
Wzmianka o inspiracji Carravaggiem dotyczyła konkretnej pracy, "Ah Robyn".
Nie chcę uzyskać żadnego "efektu", czy wszystko musi być racjonalne? Oświetlenie, technika itd, a przecież możliwości naszej wyobraźni pozwalają nam oglądać czasem zupełnie niespotykane obrazy...
Postanowiłam już nie tłumaczyć się z własnych inspiracji, zastosowanych środków, techniki itd, ponieważ do niczego to oglądającego ani dyskusji odnośnie prac nie prowadzi. Jeżeli ktokolwiek przyjmuje obrazy jakie proponuję widziane moimi oczami, to zawsze będzie mnie to cieszyło. Nie interesuje mnie tez ile w moich pracach jest fotografii a ile grafiki. Jeżeli niesamowite odczucie potrafi wywołać we mnie amatorski rysunek albo obrazek 7-latka, podobne zaś wycyzelowana do granic możliwości praca wykonana przy pomocy photoshopa , to wynikałoby z tego, że nie jedynie technika liczy się w obrazie, pracy, choć nie umniejszam jej znaczenia, rzecz jasna, jest bowiem naturalnym środkiem do osiągnięcia tego czy innego celu, przywołania tego czy innego obrazu, wrażenia na oglądającym. A jeśli już mówimy o stopniu ingerencji w moje prace- wydaje mi się że istnieje pewna różnica pomiędzy pracą całkowicie wygenerowaną za pomocą programu graficznego ( i wtedy nazwiemy ją grafiką) a pracą, w której wszystkie elementy/warstwy to fotografie . Traktuje moje prace bardziej jak fotomontaż niż jako grafiki. Lecz tak naprawdę, to jakie to ma znaczenie?
Pozwolę sobie na koniec przytoczyć pewien przykład. Pamietamy teatr grecki, jego rolę - wywołania w nas pewnych uczuć, a jednocześnie jego umownosć, maski, gre aktorów. To więc na dobrą sprawę sztuka iluzji i w pewnym sensie oszustwo, w którym jednak srodki uświęcał cel. Wyobraxmy sobie że oglądamy więc pracę uzyskaną za pomocą photoshopa- jest na niej niesamowitej piękności pejzaż , taki, którego nie jesteśmy w stanie sfotografować ponieważ przedstawia obraz zaczerpnięty z wyobraźni autora. Ogladamy go i myślimy :" naprawdę chciałbym się tam teraz znaleźć"... Kiedy oglądam taką pracę to sposób jej wykonania jest doprawdy sprawą drugorzędną, jeśli w ogle ma znaczenie...:) Wiem że po tej wypowiedzi pojawią się głosy sprzeciwu, obrońcy "niesplamionej techniki fotografowania" ale wszystko to - fotografia, grafika- wszystkie te metody obrazowania służą w gruncie rzeczy jednemu... :)
Tadeusz Jankowski
14.04.06, 15:30
Sarachmet,
Niektóre prace Twoje robią wrażenie na mnie, nie umniejszam ich wartości.
Dziekuje za odpowiedź, bardzo zawiłą i gniewną nieco, aczkolwiek nie dotyczącą mojego pytania, lecz problemu szerszego - autonomicznego odbioru dzieła niezależnie od źródeł inspiracji twórcy tego dzieła. Kładziesz bardzo duży nacisk na emocje, jakie wzbudza dzieło u odbiorcy, czyli na uczucia, czyli jestes prawdziwą romantyczką.
Pzdr, TJ
Przyznaję, trochę się zdenerwowałam, ale czasem to irytuje kiedy sie staje przed analiza tego co jej nie wymaga. Ja wiem i rozumiem że każdy z nas ma inne priorytety w tej sztuce - fotografii i odbioru, a jednak... Ech, pozdrawiam i wszystkim życzę dobrych świąt:)
No cóż ostatnie moje słówko, fotografia jak dla mnie w tradycyjnym tego słowa znaczeniu to uchwycenie piękna chwili z całym potencjalnym dramatyzmem, romantyzmem, pięknem, brzydotą itd., forma, chwila, światło i... uważny obserwator to dla mnie kwintesencja fotografii bez udziału photoshopa i jemu podobnych narzędzi... cała reszta to kolaż, grafika i pokrewne gałązki, którym mówię stanowczo nie i postuluję o utworzenie odrębnego działu (inne, kolaże, miraże,...), a sobie i podobnym, w stanowczych, tego typu sądach życzę samych udanych, nieprzetworzonych, trafionych super ujęć które zatrzymują dla nas i innych czas i czynią fotografię tym czym naprawdę jest...
nex
Oczywiście masz prawo do postrzegania tego w ten sposób, ale powiem tylko tyle, że dopóki będzie tu choć jedna osoba, której łączenie sztuk (fotografii i grafiki) nie będzie kłuło w oczy, dopóty nie będę wahała się z prezentowaniem tutaj swoich prac, do czego też zachęcam i inne osoby. Z umiejętnością obsługi photoshopa nikt z nas się nie rodzi , podobnie jak z umiejętnością fotografowania , a sama fotografia to nie mumia z British Museum, ma prawo rozwijac się i wchodzić w najprzedziwniejsze mariaże z grafiką chociażby. Pozdrawiam i wszystkim fotografom tradycjonalistom i eksperymentatorom zycze udanych, ciepłych, spokojnych i w miłej atmosferze spędzonych Świąt Wielkanocnych...:)
...fotografia jak dla mnie w tradycyjnym tego słowa znaczeniu to uchwycenie piękna chwili z całym potencjalnym dramatyzmem, romantyzmem, pięknem, brzydotą itd., forma, chwila, światło i... uważny obserwator to dla mnie kwintesencja fotografii bez udziału photoshopa i jemu podobnych narzędzi... cała reszta to kolaż, grafika i pokrewne gałązki, którym mówię stanowczo nie ...
Czysty, skrystalizowany Bułhak wypisz, wymaluj... :) I bardzo dobrze, że wszyscy się różnimy. Sarachmet ja tam Cię popieram :)
Pomyślności Wszystkim na Święta i po Świętach!
Dodaję dziś pewną fotografię, pierwszą z serii inspirowanej włoską literaturą i malarswem. "La Pia de Tolomei" to postać z "Czyśćca" Dantego... Starałam się ograniczyć tu ingerencję photoshopa (ogranicza się ona do charakterystycznego efektu fakturalnego, "marszczenia" tła. Myślę że kolorystycznie to mały przełom w tym co robiłam do tej pory. W końcu jest już wiosna i nawet ja zatęskniłam za żywym kolorem:). Jak wyszło owo "zapożyczenie"?:) Proszę o komentarze, praca jest bardzo świeża (wczoraj sesja, dziś dopracowywałam ją)...
No i niestety nie miała się ochoty wgrać (choć tylko 140 kb, hmmm)
http://www.digart.pl/zoom.php?id=318114&dwnl=1
I jeszcze drobiazg...
http://www.digart.pl/zoom.php?id=319003&dwnl=1
:)
Tadeusz Jankowski
19.04.06, 13:03
Sarachmet,
Duze wrażenie wywarły oba portrety - kompozycja, światło, kolorystyka, wszystko się układa. Więcej napiszę w późniejszym terminie.
Pzdr, TJ
Miło mi. Założyłam sobie że zrobię taki jednorazowy rajd po większości epok i stylach portretowania:) pracuję już nad wersją barokową (właściwie to istne rozbuchane rokoko będzie), a do wersji przedwojennej (miłe retro) udało mi się namówić pewną modelkę. Co z tego wyjdzie, co się uda- tego jeszcze nie wiem, ale to już w tej chwili wiele, fantastyczna zabawa estetyką , formą, czuję się jak- nie przymierzając- reżyser w teatrze;).Pozdrawiam...
Dwa ostatnie portrety bardzo mi się podobają. Mam tylko małą techniczną uwagę do pierwszego (La Pia de Tolomei). Postać zbyt ostro odcina się od tła, lepiej by było jakby postać łagodnie wtapiała się w tło.
Tadeusz Jankowski
26.04.06, 20:37
La Pia de Tolomei
Motyw- dumająca, rozmarzona dziewczyna w czerwonej szacie siedząca na jakimś pniu lub głazie przykrytym brunatną materią. Tło żółte „postarzone" fakturą.
Widzę tu bardzo dobry, udanie wystylizowany portret. Obraz składa się z kilku stref – brunatna materia, czerwona szata, instrument z dłońmi, twarz, tło.
Rozjaśnione tło sprawia, że widzimy kontur postaci, a światło padające od prawej, troszkę z naprzeciwka, rzeźbi pięknie fałdy na szacie (na obrazie dominuje szata, jako plama barwna). Światło także ukazuje smutek twarzy oraz podkreśla pozę.
Poza modelki jest znakomicie zaaranżowana, głowa lekko przechylona w lewo, twarz zasłuchana, podparta lewą dłonią, która jednocześnie trzyma w uchwycie gryf instrumentu delikatnie i kojąco, jak kojąca była przed chwila wybrzmiała melodia. Prawa ręka obejmuje pieszczotliwie pudło. Podoba mi się układ palców obu dłoni – jest wiele mówiący – tkliwy, ekspresyjny, wystudiowany, jak u tancerki, budujący nastrój zadumy, zasłuchania, tęsknoty.
Nie najmocniejszym akcentem portretu jest współczesna fryzura, ale mocną stroną jest jej rudy (cynobrowy, kasztanowy?) kolor dający dobre przejście pomiędzy twarzą, a tłem. Zresztą pomaga w tym także czerwonawe oświetlenie twarzy (celowe? – a może zastane - od żarowego oświetlenia?).
Patrząc z pewnej odległości na obraz widzę przede wszystkim czerwoną szatę, zatopioną w zadumie twarz, w tym wymowne oczy oraz ukochany instrument.
Dobra inscenizacja.
Stopy są utopione w fakturze, co bardzo nie przeszkadza, bowiem ułożenie nóg widać pod szatą.
Trochę mam sprzeczne wrażenia patrząc i zestawiając tło z górną częścią sylwetki, bowiem na całej postaci jest ładne światło, wydobywające satynowo jedwabisty połysk z szaty i zespalające jasnością twarz i dłonie, ale... brakuje mi jakiejś kontry świetlnej na sylwetkę od tyłu - w moją stronę, chociażby delikatnej. Dlaczego mam takie wrażenie? -Ano tło jest bardzo rozjaśnione (w PSie), ale nie daje ani odrobiny światła z naprzeciwka, co by mogło lepiej zamodelować sylwetkę, w tym twarz i włosy. Ale to jest temat dla dociekliwych.
Kolorystyczne kompozycja podoba mi się, nawet bardzo.
Dobra, subtelna, harmonijna, mocna rzecz. Stylizacja udana, konwencja atrakcyjna dla zmysłów.
Bardzo niedowierzam, ze to jest pełny autoportret – bez udziału innych osób.
Wyrazy uznania.
Pzdr, TJ
Tadeuszu
Dziękuję za tak wyczerpujący komentarz- interpretacje. Mogę śmiało powiedziec ze bardziej trafnej ( w sensie Twojego odbioru tego co pragnęłam w niej zawrzeć) nie mogłabym sobi wymarzyć.
Z kilkoma uwagami, jakie zamieściłeś poniżej, muszę się oczywiscie zgodzić. Często jest tak,że po czasie dopiero dostrzega się pewne niedociągnięcia i czuję że w tym wypadku jest nim tło. Zostało faktycznie rozjaśnione i w pewnym stopniu przetworzone ze względu na jego mierną jakość na samym zdjęciu. Fotografowałam w malutkim pokoiku, w którym niemożliwościa byłoby pozbycie się z planu zdjęcia wszystkich sprzętów i tego co w jakikolwiek sposób zakłócałoby mi jego kompozycję.
Jeśli chodzi o samo ujęcie to powtarzam po raz kolejny- wszystko ustawiam sama, czasem posiłkuję się lustrem ustawionym za aparatem, tak ,żebym mogła dowolnie modelować ułożenie ciała i kompozycję generalnie. Z reguły też do każdej pojedynczej stylizacji wykonuję ok 100-150 zdjęć, tak że wśród tej masy zdarzają się z reguły takie które w jakimś stopniu odpowiadają koncepcji jaką sobie założyłam.
Charakterystyczny odcien twarzy uzyskałam poprzez połączenie światła naturalnego( twarz zwrócona w stronę okna) i sztucznego ( zwykła biurowa lampka " zmiękczyła" światło padające przez okno i ociepliła minimalnie twarz)
Wiesz, to zabawne, moze trochę tez krępujące , kiedy się w gronie fotografów trzeba przyznać, ze nie ma się opanowanych "wybiegów" fotograficznych w rodzaju - ustawianie takiego czy innego oswietlenia, praca z filtrem czy w ogóle dogłębna znajomosć sprzętu jakim wykonuje się zdjęcia, i że fotografuje się np przy pomocy lampki zdjętej z biurka. Nie orientuję się nawet szczególnie w terminologii związanej z fotografią a możliwości finansowe zmuszają czasem do niezłej gimnastyki nad uzyskaniem jakiegoś efektu, takiego który pewnie niemalże od ręki uzyskałabym stosując odpowiednie filtry etc.... Mimo wszytsko mam jednak nadzieję ze moje prace mają szansę na to żeby cieszyć czyjeś oko, do czegoś skłonić, do refleksji, moze do lektury książki lub wiersza który stał się inspiracją...
A propos- La Pia de Tolomei to postać, jak wspomniałam juz chyba wczesniej, wyjęta z "Czyścca" Dantego. To kobieta skazana na wieczną samotnośc- na takie więzienie skazał ją własny mąż, zazdrosny do granic mozliwosci. La Pia spędza więc czas jedynie we własnym towarzystwie. Kilka sprzętów (stąd mandolina:)) mających osłodzić jej, uprzyjemnić chwile odosobnienia, wcale nie cieszy. Koniec historii jest oczywiscie przygnębiający, kończy się bowiem śmiercią bohaterki, śmierc ta jest jednak również uwolnieniem od tej niewątpliwej męki życia w całkowitej izolacji...
Tyle o pannie zadumanej. Poniżej podaję kolejny link do drobiazgu inspirowanego - tym razem- XV wiecznym gobelinem i sztuką tkania... W pracy wykorzystałam dwa zdjęcia- fotografię bazową (postać) oraz teksturę kwiecistego materiału. Kompozycyjnie praca wydaje się z pewnością "uboższa" od La pia de Tolomei, jednak zależało mi na uchwyceniu tej cechy ówczesnych prac, pewnej statyczności- nie powiem ze majestatyczności ponieważ przeczy temu lekość wprowadzona przez kwiatowe tło - raczej harmonii, którą postać w centrum ma stworzyć wespól z tłem...
Pozdrawiam i dziękuję za komentarze...:)
http://www.digart.pl/zoom.php?id=322447&dwnl=1
Tadeusz Jankowski
28.04.06, 19:44
lazy calm afternoon – portret w podobnej manierze, jak La Pia de Tolomei, tylko mniej inscenizowany i kolory bardziej zgaszone.
Tak jak w poprzednim, sylweta postaci rysuje się wyraźnie na tle częściowo wybielonego tła, a na obraz jest nałożona „postarzająca” faktura. Portret przedstawia siedzącą na głazie przykrytym grubą materią dziewczynę w obfitej dziewiętnastowiecznej spódnicy, w satynowej bluzce, obejmującą lewą ręka przycupniętego obok niej psa.
Tłem jest łono przyrody (woda i zarośla nad nią (chyba wierzby)) zaznaczone subtelnie i nie narzucające się, nie konkurujące z postacią.
Dziewczyna jest zadumana, pies sugeruję wyprawę nad rzekę dla wypoczynku i przemyślenia swojego losu.
Co czyni światło na tym obrazie? Wiele rzeczy - spódnica (szata) nie tonie w mroku, dyskretnie prezentuje swoją obfitość i załomność, światło modeluje doskonale kibić (z wieloma refleksami na bluzce), podkreśla ułożenie prawej ręki (niestety dłoń jest niewidoczna) i palców lewej dłoni, wydobywa smukłość szyi, wyniosłość sylwetki, owal twarzy i nastrój rysujący się na niej
Pies (chyba gadżet) jest zacieniony. Jak wynika z kierunku padającego światła, musiałby być oświetlony, ale jego ważność została sztucznie stłumiona i sprowadzona do ciemnej plamy, sądzę, że po to aby nie konkurować z twarzą.
Na obraz jest nałożona zielonkawa faktura szczęśliwie osłabiona w centralnej części zdjęcia, ale dająca wrażenie pewnego oddalenia, dystansu czasowego i kulturowego do przedstawionej osoby i konwencji fotografowania.
Postać jak zwykle u Ciebie, jest sugestywnie zapozowana, jest wyprostowana, wysmuklona i bardzo nawiązuje do konwencji XIX wiecznej fotografki Cameron, która, jak pisałaś, Cię inspiruje.
Kompozycja, jak dla mnie jest zrównoważona kolorystycznie i tonalnie (oprócz psa). Zgaszone kolory podkreślają nastrój zamyślenia, dają poczucie spokoju. Rysunek postaci jest dobrze wpisany w ramę obrazu.
Podoba mi się, że zawsze starasz się zadbać o światło i bardzo doceniam wynik przy tak skromnych, jak piszesz, środkach.
Chwalę obraz, choć nie jest tak imponująco zmysłowy, jak poprzedni.
Pzdr, TJ
Dziękuję za wszystkie wypowiedzi, słowa:)
Tadeuszu, żeby zmysłowości trochę przywrócić, zamieszczam link do jednej z ostatnich prac. Pozyskałam nową modelkę(choć właściwie już kiedyś mi pozowała) a co z tej współpracy wyszło? Proszę o komentarze, zapraszam:)
http://www.digart.pl/zoom.php?id=330187&dwnl=1
I znów przepraszam ze jedynie link, mam ostatnio problemy z wgrywaniem tu prac, poza tym wydaje mi się że troszkę straciłyby na jakosci przy zmniejszeniu na potrzeby forum....:)
Witaj Sarachmet.
Jak zawsze z pelnym podziwem ogladam Twoje prace. Switnie dobrana kolorystyka do postawy postaci na zdjeciu, patrzac widze jakby osoba ta odczuwala chlod. Ubrana jedynie w aksamit (?) i chuste na glowie, gleboko spogladajaca na bok, jej cien na scianie i krzeslo na ktorym siedzi w rogu, a takze zasłona i rozne wzorki na scianie daly rewelacyjna kompozycje.
Pozdrawiam
Kuba_psk
przekombinowane , ale mi się podobają o krok do grafiki komputerowej , o krok
Rafał Czarny
5.05.06, 21:42
Lubię Twoje kombinacje. Czy to fotografie, czy grafiki? Jakie to ma znaczenie? Jak powiedział ktoś mądry: "niech się nazywają złodziejami, byle tylko nie kradli".
A dzięki wszystkim piękne. Zamierzam dalej "kombinowac". W dowód tego wrzucam kolejne fotki z serii o tajemniczej Elaine:)
http://www.digart.pl/zoom.php?id=333413&dwnl=1
http://www.digart.pl/zoom.php?id=332617&dwnl=1
http://www.digart.pl/zoom.php?id=333283&dwnl=1
Ehhhh, coś mi się nie chcą wgrywać te prace, wymogi niby wszystkie spełniają a zamiast fotek pojawiają się okienka smutne z czerwonym krzyzykiem:(...
Powered by vBulletin? Version 4.2.5 Copyright Š 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.