Zaloguj się

Zobacz pełną wersję : Charmeur



Tadeusz Jankowski
31.12.05, 19:19
Oto scena z przyjęcia, flesz + troszeńkę światła zastanego.

http://arturo.serv01.net/olympus/upload/pliki/TJCharmeur.jpg

Pzdr. TJ

Jeronimo
2.01.06, 03:11
uzywasz czegos na fesza? tj. jakis dyfuzor

Tadeusz Jankowski
3.01.06, 22:01
Używam niededykowanego flesza o lp 35 (100 ISO) o stosunkowo dużym (około 26 x58 mm) odbłyśniku, bez dyfuzora.
Pzdr, TJ

Homek
9.03.06, 21:38
Więcej, Tadeuszu, mówi mi to o ludziach - prawdzie i kłamstwie - niż o "technicznych stronach...".

Nie o to chyba chodzi...

Ale pomyślałem, że wrzucę swoje wieczorne trzy grosze.

Rafał Czarny
10.03.06, 23:24
Tadeuszu, dopiero po drugiej wizycie zdecydowałem się na wpisanie opinii. Przy pierwszej pomyślałem - po co pokazywać takie zdjęcie? Jakaś pamiątkowa fota z jakiegoś bezimiennego jubla. Potem przeglądając forum zaglądnąłem jeszcze raz. Cenię Twoje uwagi, staranne oceny, więc pomyślałem jeszcze raz "co poeta miał na myśli" publikując tutaj tę fotę.

Moja interpretacja jest taka - obrazek ukazuje sztuczność, bon ton - bułkę przez bibułkę, ą, ę, itd. Jacyś ludzie, którzy się dobrze nie znają, są mocno speszeni. Wszyscy są mocno skrępowani, a to skrępowanie potęguje obecność fotagrafa. Starszy pan prosi panią do tańca. Pan z lewej niemądrze się uśmiecha, bo widzi że jest w obiektywie. Jednym zdaniem, wszyscy się zachowują plastikowo, "bo wypada".

Nie wiem, czy takie były Twoje intencje, ale moim zdaniem ta fota ukazuje właśnie takie emocje. Wiele razy byłem na impezach "z musu", służbowo, gdzie ludzie właśnie tak wyglądali. Ale może się mylę...

Yello_35
11.03.06, 09:57
Faktycznie ciekawa interpretacja Rafał. Mi się skojarzyło teraz z kumplem "całuję rączkę" który mógłby być moim ojcem i zawsze obślinia kobietom ręce. Nawet w pracy dają mu do zrozumienia , że nie wypada a on dalej swoje. Tu kobieta wydaje się być skrępowana. I faktycznie jakby sztucznością wieje. Myślę jednak , że nie o to chodziło Tadeuszowi - tylko o technikę. Błyszczące twarze , czoła itp. Dla mnie ta fotka jest prawidłowa choć pani z pracwej na przyciętą głowę.

excel
11.03.06, 20:18
Witam,

pozwolcie, ze wtrace sie do dyskusji na temat "charmeur'a", poniewaz nie moge sie zgodzic z ocena zarowno Rafala, jak i Yello_35. Od pierwszego momentu przygladania sie fotce odnosze wrazenie, ze osoby na fotce znaja sie jak przyslowiowe "lyse konie". Nie widze tez sztucznosci w gestach i na twarzach, a elegancje i dobre obyczaje. Nie powiem - sa to zachowania coraz mniej spotykane, stad moze wygladajace plastikowo? Ciekaw jestem, czy sie myle.

Pozdrawiam,
excel

Rafał Czarny
11.03.06, 20:43
Excel, czy jesteś pewien, że ludzie znający się jak "łyse konie" noszą identyfikatory na klapach?

excel
11.03.06, 21:01
Rafale,

pewny jestem, ze nie wszyscy ludzie noszacy identyfikatory w klapie, jak lyse konie sie znaja, czesto wrecz przeciwnie, natomiast moje wrazenia z ogladania tejze fotki podszeptuja mi, ze akurat ci ludzie, niejeden woreczek soli juz ze soba zjedli. Wylacznie na usmiechach, spojrzeniach i gestach bazuje moja opinie. Przeciez moge sie mylic. Jednak jak narazie nadal obstaje przy swoim. To tylko bardzo subiektywne spojrzenie na fotke i dosc gleboka analiza.

Pozdrawiam,
excel

Tadeusz Jankowski
11.03.06, 22:26
Rafał,

odczytałeś trafnie rdzeń sytuacyjny tej fotki, a w drugorzędnych sprawach nieco porzekoloryzowałes.

Jak usiłowałem to przekazać w tytule (charmeur - ujmujący, czarujący, szarmancki człowiek), zdjęcie przedstawia takiego gościa w akcji, scena na fotce charakteryzuje jego postawe, stosunek do pań, pewien szablon towarzyski, który nakazuje całować dłoń damy. Nie jest to jescze zaproszenie do tańca, bo jak widać, na stole zjawiły sie dopiero napoje typu soki pitne i winko postawione do posiłku głównego, obrusy są gładziutkie, czyściutkie, na swoich miejscach, na stołach nie ma zakąsek, ani talerzyków, panie sa ubrane kompletnie, (co oznacza, że nie zgrzane tańcami).
Gościu po odpiciu dwóch lampek i jakichś wstępnych kielonków przychodzi podziękować pani za wkład w przygotowanie, itd, itd. Ze zdjęcia widać, że to jest pretekst, bo w rzeczywistości nie obyło się bez żarcików, uśmiechów, komplementów i duserów prawionych damie. Zwieńczeniem tego jest szarmanckie ucałowanie dłoni.

Tutaj świetnie Rafal poprzez swoje jasnowidzenie ujrzałeś obecność fotografa, czyli mnie. Obecność ta była uczestnicząca, ponieważ nigdy by mi się nie udało ustrzelić z bliska tak intymnej sytuacji. To uczestniczenie jest uświadamiane przez wszystkich i w jakiś sposób akceptowane. Pan po naszej lewej śmieje się dość porozumiewawczo do mnie i na salę, pani z prawej smieje się dość szczerze i nawet łagodnie ironizuje (jak u Czechowa). Dama się wzbrania, płoni jak nastolatka, śmiechem próbuje przesłonić sytuację, ale jest bezsilna, charmeur idzie jak transporter opancerzony i dokonuje swego.

Nie chciałbym, aby ta sytuacja była odebrana z jakimś rodzajem moralnego oburzenia lub estetycznej niechęci. To jest po prostu bardzo śmieszna i sympatyczna scena, która może się zdarzyć tylko w naszym kraju i uważam, ze to jest nasza odrębność i bogactwo.

excel, masz rację.
Pzdr, TJ