PDA

Zobacz pełną wersję : OlympusE520 - Brak naprawy gwarancyjnej



przemo53
20.11.08, 13:43
Witam wszystkich.
Stało się. pierwsza lustrzanka olympus E520 zepsuta.
Niedawno zepsuł mi się aparat. po kilku dniach nieużywania po prostu się nie włączył. wysłałem go do olympusa w celu sprawdzenia go na gwarancji bo zepsuł się 4 miesiące po kupnie. I dostałem odp negatywną. nie zrobią mi aparatu na gwarancji. Powód: Aparat został zalany nieznaną cieczą albo był użytkowany w warunkach wilgotności przekraczających dopuszczalne parametry określone w instrukcji. ze zdjęć otrzymanych od olympusa można zauważyć że aparat w kilku miejscach "eksplodował".

Mam do was pytanie w związku z zaistniałą sytuacją.

CO MAM TERAZ ZROBIć. KUPIłEM APARAT ZA 2,5 TYS I 4 MIESIąCE NIM PRACOWAłEM. TERAZ MAM W DOMU ZEPSUTY APARAT KTóEGO SERWIS NIE CHCE MI ZROBIć. CZY MAM JAKIEś PRAWA CO DO GWARANCJI 2 LETNIEJ CZY PO PROSTU BEDę MIAł OZDOBę NA CHOINKę W NAJBLIżSZE śWIęTA.

Pozdrawiam wszystkich i czekam na jakieś wiadomości.

Ps. może miał ktoś podobny problem z serwisem i odmową reperacji.

qbic
20.11.08, 13:45
Zawsze można zadzwonić i zapytać ile kosztuje naprawa nie objęta gwarancja.

przemo53
20.11.08, 13:48
można jest to z góry określone do wszystkich modeli. tyle że ja mam gwarancję i dopiero co go kupiłem. to że się zepsuł nie moja wina. nic się nie wylało a co do warunków to niby jak mam kontrolować wilgotność. oni sami nie wiedzą ale ze zdjęć widać ze kilka rzeczy się zepsuło wiec im sie nie opłaca go reperować

qbic
20.11.08, 13:51
Firmy produkujące sprzęt foto nie zajmują się wolontariatem. Rownie dobrze mógłbyś napisać: "nie miałem wpływu na to ze wpadłem z aparatem do wody, maja mi naprawić mam przecież gwarancje".

zimny
20.11.08, 13:55
Dlaczego nazywasz to "problem z serwisem".
Sprzęt użytkowany niezgodnie z instrukcją.
W każdej instrukcji - pierwsze strony "trąbią" o sposobie użytkowania danego sprzętu, ba nawet rysunki są podane.

przemo53
20.11.08, 13:56
Oj widzę że się nie rozumiemy. Aparat był używany zgodnie z wszystkimi normami. nie wpadł do wody nie był zalany i nic sie z nim nie działo. normalne użytkowanie aparatu. Zamiast mi coś udowadniać pomóż co zrobić w takiej sytuacji. Naprawdę nie jestem winny zepsucia tego aparatu.

Bodzip
20.11.08, 13:59
Ja miałem podobną sytuację. Użytkowałem aparat dość intensywnie - sporo seryjnych zdjęć dzieciaka. Wszystkie lampą błyskową. Wyłączyłem aparat, po jakimś czasie włączyłem i ... aparat był już umarty. Wyjąłem baterię bo myślałem że się wyczerpała, ale bateria była bardzo gorąca, prawie nie do dotknięcia.
Zadzwoniłem do serwisu, uzgodniłem, wszystko ładnie opisałem i wysłałem.
Diagnoza - padła elektronika. Wszystko wymieniono, i na dokładkę dostałem nową baterię (stara okazała się dobra).
Złego słowa nie dam powiedzieć na serwis Olka.

qbic
20.11.08, 13:59
Pokaz zdjęcia ze środka.

zimny
20.11.08, 14:00
Byłeś na basenie, zdjęcia w porze deszczowej?? Może ktoś Ci zalał- dzieci, żona, itd.

BTW
Moja żona wpadła z włączoną kamerą do basenu;
4 dni suszenia na słońcu i działa dalej lecz za pół roku może być problem, który będzie widoczny na taśmach, czy innych podzespołach biernych.

dog_master
20.11.08, 14:02
Po pierwsze, nie krzycz, nie pisz z Caps Lockiem.

Po drugie, jak wyżej, trzeba CZYTAĆ papiery, które przychodzą z aparatem. W instrukcji jest o wilgotności i niezalewaniu, a w gwarancji o tym, czego ona nie uwzględnia.

Serwis Olka jest dobry, więc stawiam, że faktycznie to Twoja wina. Na www Olka masz zryczałtowany cennik - naprawią Ci wszystko, ale za opłatą.

A co do kontroli wilgotności - wystarczy myśleć... ;) Nie robimy zdjęć w deszczu, nie robimy pod wodą, wracając do cieplutkiego domku z mroźnego wypadu nie wyjmujemy od razu sprzętu i takie tam... Używam Olka 2,5 roku we wszystkich sytuacjach, naprawdę nie uważam na sprzęt jakoś przesadnie i wszystko działa...

grizz
20.11.08, 14:06
Oj widzę że się nie rozumiemy. Aparat był używany zgodnie z wszystkimi normami. nie wpadł do wody nie był zalany i nic sie z nim nie działo. normalne użytkowanie aparatu. Zamiast mi coś udowadniać pomóż co zrobić w takiej sytuacji. Naprawdę nie jestem winny zepsucia tego aparatu.

Jesteś pewien, ze nikt Ci aparatu nie zalał? Jesteś?

Bodzip
20.11.08, 14:09
Jak robiłem fotki w kopalni soli w Bochni (ciekawe czy ktoś był ? ) to widziałem jak ze stropu leci kropla solanki na mój ukochany aparat, i tak leci i leci i... z wielkim poświęceniem podstawiłem swoją rękę, i cała ręka mi od soli zesztywniała :lol:
Kiedyś sobie wlałem pół puszki piwa do laptopa - chodzi do dziś.

przemo53
20.11.08, 14:12
zgodzę się w pełni z panem moderatorem. serwis jest ok. apraty też bo mam innego i mi działa już kilka lat. wszyscy się przyczepili do mnie że coś zepsułem. znam obsługę aparatów. i na prawdę jest to nie moja winna. Nikt się nie zastanowił nad jednym.
Aparat w starej budzie ale dołożyli do niego parę cudów. i po prostu w mojej sytuacji mógł tego nie wytrzymać. Ci co mają E520 mogę się zastanawiać kiedy mojego to trafi. ale cóż

dodam - oddałem go 6 o 12.41 dnia miesiąca 7 napisali pismo że nie da się zrobić aparatu a 14 dopiero mi je wysłali. z góry wiedzieli że nie zrobią to po co do czech wysyłali do serwisu

Jeśli to moja winna że go zepsułem to ok. dzięki za pomoc. po prostu rzucę go w kąt i bedzie leżał bo nie stać mnie teraz na reperację może kiedyś.

Na koniec - kolega z innego serwisu mi tak napisał

"Te zdjecia zrobili w polsce i wyslali je do Czech. Aparat , jak nie elektronika bezpośrednio, miał kontakt z wilgotnością przekraczającą normy użytkowania. Wygląda to na szybkie osuszenie, gdyż wytrąciła się sól. Cóż mogę poradzić. Ja bym się bardzo zmartwił. Szkoda aparatu. Cała elektryka jest do wymiany. Czesciowa odniesie chwilowy skutek. Do momentu osiągnięcia określonej temperatury. Sól, korodując, uszkodziła układ drukowany, na skutek czego przy kolejnym uruchomieniu nastąpiło jego przeciążenie. Niesprawne elementy mogą być w dalszych elementach kompozytu. Równoznaczne jest to z wymianą całej elektroniki i Olympus nie będzie chciał się tego podjąć. To koszt całego korpusu."

"Jeszcze mała uwaga. Widzę, że materiały z których są zrobione obecne lustrzanki wpływają na ich cenę. Korozja w takim sprzęcie, to rzecz naganna. Tłumaczy to tylko sposób zabezpieczenia aparatu przed zmianą warunków atmosferycznych, który w tym modelu nie został uwzględniony. To niecodzienny wydatek. Zalecam ostrożność przy wyborze kolejnego sprzętu. Starszy i sprawdzony model może okazać się życiowym wyborem."
_______________________ (automatyczne scalenie)_____________________

Jesteś pewien, ze nikt Ci aparatu nie zalał? Jesteś?


Jestem pewien że nikt go nie zalał i nikt nim się nie bawił. i mogę na koniec śmiało napisać nikt go nie dotykał. był przechowywany w torbie dla E-systemu
byłem jedynym użytkownikiem aparatu

grizz
20.11.08, 14:21
Na koniec - kolega z innego serwisu mi tak napisał

"Te zdjecia zrobili w polsce i wyslali je do Czech. Aparat , jak nie elektronika bezpośrednio, miał kontakt z wilgotnością przekraczającą normy użytkowania. Wygląda to na szybkie osuszenie, gdyż wytrąciła się sól. Cóż mogę poradzić. Ja bym się bardzo zmartwił. Szkoda aparatu. Cała elektryka jest do wymiany. Czesciowa odniesie chwilowy skutek. Do momentu osiągnięcia określonej temperatury. Sól, korodując, uszkodziła układ drukowany, na skutek czego przy kolejnym uruchomieniu nastąpiło jego przeciążenie. Niesprawne elementy mogą być w dalszych elementach kompozytu. Równoznaczne jest to z wymianą całej elektroniki i Olympus nie będzie chciał się tego podjąć. To koszt całego korpusu."


No własnie - czyli potwierdził diagnoze.

Magnesus
20.11.08, 14:22
Aparat w starej budzie ale dołożyli do niego parę cudów.

Nie przesadzaj. Jeśli faktycznie nie zalałeś, jest inna możliwość - zalał ktoś inny. Cały czas miałeś go na oku? Nie możesz też wykluczyć, że coś się stało jeszcze w magazynie i sklep ci go taki sprzedał.
Pokaż zdjęcia wnętrza.

qbic
20.11.08, 14:23
Czy na zdjęciach widać S/N aparatu? Moze to pomyłka (wiem ze mała szansa).

przemo53
20.11.08, 14:25
Zaraz zdjęcia dodam



https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://imageshack.us)

https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://g.imageshack.us/img391/image001ay4.jpg/1/)


https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://imageshack.us)

https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://g.imageshack.us/img338/image002hn6.jpg/1/)


https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://imageshack.us)

https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://g.imageshack.us/img391/image003ws5.jpg/1/)

Bodzip
20.11.08, 14:29
Nie możesz też wykluczyć, że coś się stało jeszcze w magazynie i sklep ci go taki sprzedał.
Pokaż zdjęcia wnętrza.

I to może być TO. Jak wyżej wspomniałem wlałem piwo do laptopa. Od czasu do czasu, jak jest duża wilgotność to nie działa mi klawisz F1, F2 i tylda.

sikor
20.11.08, 14:32
W serwisie Olympusa byłem częstym gościem - od stycznia do połowy października pięć wizyt, które skończyły się wymianą najpierw obiektywu, potem korpusu.
Nawet jak sam zapaciałem matrycę (czyścić mi się zachciało), to wyczyścili za free (jako usługa gwarancyjna). Myślę, że serwis Olympusa jest jednym z lepszych.
Z tego co pamiętam cena ryczałtowa naprawy pogwarancyjnej E510 kosztuje ok. 680 zł.
Możesz oddać aparat do rzeczoznawcy, aby określił co, jak i dlaczego – ale to też będzie kosztowało. Osobiście wybrałbym naprawę serwisie Olympusa – bo zachowujesz gwarancję.

Pokaż jak to wygląda na zdjęciach.

A baterię masz dobrą, nie wylała?

przemo53
20.11.08, 14:42
Chyba dobra nie wiem. ale nic na niej nie widzać. mysle że serwis dopatrzył by się że to bateria wylała

BAQ
20.11.08, 15:21
Może kartę pamięci jakąś zalaną uszkodzoną do niego włożyłeś, nie będąc nawet tego świadom. Nie pożyczałeś nikomu lub od kogoś pamięci?

kevin
20.11.08, 15:26
Jestem elektronikiem, mogę wtrącić swoje:
1. szczerze współczuję sytuacji...:cry:
2. to nie bateria bo na pewno byś zauważył wilgoć na obudowie wcześniej zanim by weszło do środka, poza tym straty na płytce byłyby większe.
3. to na pewno nie jest kwestia użytkowania w wilgotnych warunkach i zwykłej kondensacji pary wodnej, śmiem twierdzić że rzeczywiście się coś wlało. NIE dyskutuję gdzie jak i komu.
4. na pierwszym zdjęciu ten srebrny przedmiot z białą naklejką to prawdopodobnie kieszonka na kartę X-D, niewykluczone że wlało się to właśnie przez nią - w narożniku od wewnątrz widac ślady korozji.
5. wydzielona sól raczej pochodzi od zwykłej elektrokorozji, a nie od wody morskiej
6. być może i nawet istnieją szanse na naprawę tego, ale firmowy serwis nie podejmie się, bo trudno dać jakąkolwiek gwarancję na naprawę. Na przykład nie widać czy nie są zżerane ścieżki pod scalakami i po czasie jakiś feler nie wylezie
7. jak by nie patrzył, jakieś brązowe, gęste krople widać

przemo53
20.11.08, 15:37
To mam pytanie do ciebie kevin. Czy jest mozliwe skorodowanie kilku miejsc w aparacie tak szybko. w ciągu dwóch dni kiedy to aparat nie był używany i kiedy się zepsuł ( nie mówiąc o korozji która trwała kilka miesięcy) zostały sklejone od środka przyciski po stronie monitora. nie dało się ich nacisnąć. czy jest jakis podzespół w aparacie który mógł się wylać i uszkodzić korpus


Mam 2 karty pamięci CF którą kupiłem razem z aparatem i od tamtej pory siedziała w aparacie oraz XD którą również była w lustrzance a wczesniej w drugim aparacie. teraz powróciła na swoje stare miejsce i nadal smiga.

Co do naprawy i aparatu ktoś mi polecił bym udał się do rzeczoznawcy. To jest nowy model "niesprawdzony" Olympus zostawił mnie z aparatem zepsutym za taką (2400) sumę i napisał że takich napraw oni nie robią. No cóż. Bardzo się zawiodłem. a lustrznanki już na pewno nie kupię od tej firmy mimo że zawsze wszystkim polecałem bo nie jeden w życiu olympus mi przez ręce przeszedł

kevin
20.11.08, 15:38
I to może być TO. Jak wyżej wspomniałem wlałem piwo do laptopa. Od czasu do czasu, jak jest duża wilgotność to nie działa mi klawisz F1, F2 i tylda.
Hmm... to też może być tykająca bomba zegarowa... Oczywiście nie musi tak być, ale jeśli gdzieś pozostała resztka płynu przewodzącego prąd, to na ścieżkach drukowanych, stykach zaczyna się elektrokorozja - i albo wykwit z soli coś zewrze, ale przegryzie jakąś ścieżkę na dobre... Dobra wiadomością jest to że w laptopie jest na ogół ciepło.
_______________________ (automatyczne scalenie)_____________________

To mam pytanie do ciebie kevin. Czy jest mozliwe skorodowanie kilku miejsc w aparacie tak szybko. w ciągu dwóch dni kiedy to aparat nie był używany i kiedy się zepsuł ( nie mówiąc o korozji która trwała kilka miesięcy) zostały sklejone od środka przyciski po stronie monitora. nie dało się ich nacisnąć. czy jest jakis podzespół w aparacie który mógł się wylać i uszkodzić korpus
Wszystko to zależy od kwasowości płynu, ale raczej nie wygląda żeby to było coś tak kwaśnego czy zasadowego jak "wydzieliny" z baterii - straty byłyby większe. Więc jeśli założymy że to nie jest płyn mocno-kwaśny, to takie wykwity powstają raczej na przestrzeni dłuższego czasu. Elektronika wtedy działa dopóki nie zostanie w 100% skorodowana i przerwana ścieżka, lub wykwit soli nie stanie się tak przewodzący, że zewrze ścieżki, sąsiadujące elementy lub piny wtyku, jak to widać na ostatnim zdjęciu.
Poza kondensatorami elektrolitycznymi, i źródłami zasilania raczej nie widzę niczego od wewnątrz co mogło by się wylać.
W tym przypadku kondensatory elektrolityczne raczej też odpadają, bo jak wspominałem straty były raczej dużo większe. Szkoda że nie można polizać widocznych kropel (mówię w 100% poważnie). "Wydzieliny" z kondensatorów, baterrii są po prostu żrące.

krzychor6230
20.11.08, 15:53
Cuda rzadko się zdarzają. Jeżeli jesteś pewny, że w okresie gdy byłeś właścicielem sprzętu nic nie wpłynęło na jego obecny stan to możesz spróbować to udowodnić. Udaj się do rzecznika praw konsumentów, posłuchaj co ma ci do powiedzenia. Później napisz pismo do serwisu, przestaw swoje stanowisko. Możesz trafić z ta sprawą przed sąd ale ja nie umiem zgadnąc jaki będzie tego finał. Mój znajomy kiedyś kupił samochód "demo" zapłacił ok 50 tyś, licznik 2tyś. U dealera dowiedział się, że jeżdzony tylko do jazd próbnych. Po pół roku pojawiły się odpryski farby, okazało się, że był bity. Sprawa trafiła do sądu bo dealer twierdził, że sam go rozbił. Nic nie wygrał bo nie ma takiej technologii, która by określiła kiedy lakier był położony. To tak w skrócie. Czy można określić kiedy twój aparat był zalany? Nie wiem.

przemo53
20.11.08, 16:03
nasuwa się pytanie. proces korozji trwa jakis czas. zastanawiam się czy obca ciecz nieznanego pochodzenia nie wylała się na ten aparat wcześniej zanim go kupiłem.

otrzmałem pismo od olympus. przedstawie zdanię

"nie da się wychwycić wszystkich skorodowanych elementów i w związku z tym należało by wymienić wszystkie - czyli razem z obudowa - co oznacza wydać Panu nowy aparat, a tego nie mogę zrobić gdyż stracił Pan gwarancję dopuszczając do powstania korozji.

Z przykrością informuję Pana że naprawy nie dokonamy."

a teraz coś innego

"Korozja w takim sprzęcie, to rzecz naganna. Tłumaczy to tylko sposób zabezpieczenia aparatu przed zmianą warunków atmosferycznych, który w tym modelu nie został uwzględniony " - dokładne dane techniczne znajdują się zarówno na stronie www.olympus.pl i w instrukcji obsługi. Jest tam wyjaśnioone w jakiej wilgotności i jakich warunkach nalezy używać aparatu. Jakiekolwiek płyny i wilgoć to śmierć dla każdego urządzenia które nie jest specjalnie przygotowane do tego typu pracy - a Olympus E-520 bez obudowy wodno/pyło odpornej nie jest."

czyli wszystko jasne

Chcesz używać E520 kup sobie obudowę wodno/pyłową bo inaczej szlak go trafi wczesniej czy później. ja aparatu używałem a ci co sporadycznie go używają mają jeszcze czas by go sprzedać lub kupić sobie osłonę

kevin
20.11.08, 16:06
No nie można wykluczyć sytuacji, że aparat pochodzi ze zwrotu klienta który go zalał płynem nieagresywnym i uszkodzenie wyszło po dłuższym czasie.

paakayttaja
20.11.08, 16:10
Czy można określić kiedy twój aparat był zalany? Nie wiem.

Nie da się - w przypadku takich "awarii", wszystko wymienia się na nowe.
Zalanie wychodzi w różnym czasie, dłuższym lub krótszym - i trudno jest udowodnić, że to nie właściciel zalał sprzęt.

Magnesus
20.11.08, 16:13
Możesz jeszcze w sklepie się wykłócać, że to była wada ukryta (bo najwyraźniej była) - poczytaj na ten temat, przez pierwsze pół roku po zakupie masz większe szanse (bo nawet wg prawa nie musisz nic udowadniać zdaje się). Ale sklep będzie się pewnie bronił rękami i nogami.

przemo53
20.11.08, 16:18
Koledzy drodzy pomyliłem się na początku. siadłem i tak dokładnie wyliczyłem ile go używałem. 2 miesiące i 3 tygodnie. nawet trzech miesięcy nie wytrzymał. a korozja szybka jest

Kaz de Wro
20.11.08, 16:20
https://forum.olympusclub.pl//brak.gif
źródło (http://imageshack.us)




Nie podoba mi się ten lut po lewej (ten czarny kabelek), ktoś grzebał tu nieźle! A nie podejrzewam Chińczyków aż o takie partactwo. Ten lut nie wygląda mi na tzw. "zimny" czyli przewodzi prąd , ale jego wielkość i ślady kalafoni dokoła świadczą o ingerencji pozaprodukcyjno- serwisowej. Natomiast ślad na blaszcze ekranu po prawej wg mnie wygląda to na przygrzanie (dłuższe dotknięcie) rozgrzaną lutownicą, ona pozostawia coś takiego. Albo próbowało roztopić zgrzew mocujący styk tego ekranu/ radiatora i dostać się do środka. Ta brązowa kropla to albo płyn konserwujący stosowany do zabezpieczania ścieżek płytki drukowanej (jeżeli twarda i trochę elastyczna)-- co by tutaj robiłą, albo ślad po nadmiarze kalafonii (jeżeli twarda ale krusząca się). Tak czy siak ktoś grzebał nieporęcznie!

przemo53
20.11.08, 16:33
ile bym dał by dowiedzieć się co tak naprawdę się stało. wpatrując się w zdjęcia można więcej szczegółów zobaczyć dziwnych i nieprofesjonalnych i wykonanych przez amatora. ale co to za dowód jak się na tym człowiek nie zna.

paszczol
20.11.08, 16:54
Ktoś tu pisał zalaniu i pojawieniu się usterki po dłuższym czasie.

Napiszę może trochę obok tematu: Kiedyś na imprezie zalano mikser (audio, nie do ciasta ;) ), piwem, bo czym by innym. Coś tam się poknociło. Mikser później osuszono i działał niezawodnie przez długie miesiące, chociaż mało eksploatowany, bo używany już tylko w domowym zaciszu studia. Był to mikser cyfrowy, nie analogowy. I ni z gruszki ni z pietruszki któregoś dnia włączony (bo się monitor kontrolny zapala) nie działa i nie reaguje na ruchy suwaków czy gałek.

Czyli jest taka możliwość, że po czasie jednak "siada". Więc podpisał bym się pod pomysłem, że mógł ulec uszkodzeniu, zanim dostał się w ręce forumowicza. Ale i tak szczerze współczuję sytuacji i życzę pomyślnego finału.

P.S. A może serwis wspomógłby w ustaleniu trasy pomiędzy salą produkcyjną a sklepem? Może był sprzedawany po raz drugi?

Darekw1967
20.11.08, 17:00
Witaj !

A moze... ktos kto Ci sprzedawal aparat wczesniej
wykorzystywal go w trudnych warunkach.... lub
bawiac sie aparatem - niechcacy zalal i udalo sie mu...
ukryc zewnetrzne efekty zalania przy sprzedazy.

Kupiles ten aparat i dbales o niego ale efekt tegoz... zalania
zaczal sie przeradzac w stopniowe uszkodzenia obwodow drukowanych.

Jak nie zalales sprzeta to.... Masz pecha...


Jeden kolega kupil nowy kompakt i okazalo sie, ze po tygodniu pojawila mu sie w okolicach nieba ciemna plama.

testy wykazaly, ze sensor jest zabrudzony a warunki gwarancji nie przewiduja darmowego czyszczenia.
Poszlo, ze kolega wykorzystywal w nieodpowiednich warunkach sprzet
i musial zaplacic za czyszczenie matrycy.

Mial pecha bo zrobil kilkagdziesiat zdjec w domu i w pracy ;)




Pozdrawiam.

dog_master
20.11.08, 17:10
Też stawiam, że to jednak wina sklepu/dostawcy. Może po prostu przy transporcie czy gdzieś w sklepie się zawilgociło czy też zalało...

rodia
20.11.08, 17:35
przemo, a jak dostales aparat do reki to sprawdzales ile zdjec mial na liczniku (w menu serwisowym)?

przemo53
20.11.08, 17:45
niestety nie zwróciłem na to uwagi. popytam się w federacji konsumenta i w urzedzie ochrony konsumenta co dalej co mi sie należy. Myślałem tez nad tym pomysłem by poprosić olympusa o drogę aparatu do sklepu. na koniec udam się do sklepu gdzie kupiłem aparat. zobaczymy. ale sprawa beznadziejna się wydaje. szkoda mi tylko kasy bo ciężko ją było zarobić

rodia
20.11.08, 18:02
Generalnie nie slyszy się narzekania na serwis olympusa. Nie raz chłopakom (i dziewojom) naprawiali za friko sprzet po wygaśnięciu gwarancji (tzn w krotkim okresie po wygaśnięciu), przy serwisowaniu nie proszeniu robią czyszczenie sprzeciku, wymiane uszkodzonej klapki od baterii itd itd. Naprawdę cieżko im zarzuć złą wolę. A co do możliwosci złego przechowywania aparatu to nie sądze, że woda dostałaby się do niego wskutek złego przechowywania (w magazynach cyz transporcie) bo pucha jest w foliowym worku otoczona masą kartonu. Żeby taka ilość wody dotarla do puchy to karton musialby być widocznie rozmoknięty. Sądzę, że rzeczywiście aparat miał "przygodę" zanim go dostałeś. Może ktoś go zalał i zwrócił do sklepu.
No i druga sprawa: nie slyszalem o innym takim wypadku, wiec nie sądzę, że jest to niska odpornosć sprzetu na wilgoć zawartą w powietrzu.

bohkos
20.11.08, 19:08
Czy z menu serwisowego można odczytać ilość zrobionych zdjęć do dnia zakupu aparatu ?

grizz
20.11.08, 19:19
Czy z menu serwisowego można odczytać ilość zrobionych zdjęć do dnia zakupu aparatu ?

Nie mozna.
Mozna tylko ilość wszystkich zrobionych zdjeć - przynajmniej tak było w poprzednich modelach.

Karol
20.11.08, 19:23
Czy z menu serwisowego można odczytać ilość zrobionych zdjęć do dnia zakupu aparatu ?
Tak - o ile pierwsze co zrobisz po kupnie to wejdziesz w menu serwisowe...

yac
20.11.08, 19:54
Współczuję,może faktycznie uda się Ci się ustalić historię sprzętu.
Napisz gdzie kupiłeś .

rodia
20.11.08, 20:00
Współczuję,może faktycznie uda się Ci się ustalić historię sprzętu.
Napisz gdzie kupiłeś .

No a jeszcze powiedz jak wydusić prawdę od sprzsedawcy czy ktoś tego sprzetu juz raz od niego nie kupił i nie zwrócił?

bohkos
20.11.08, 20:10
A moze ... Odczytaj z menu serwisowego zrobiona ilość zdjęć, na dziś. Odejm od tego ilość zdjęć zrobionych przez Ciebie /ilość wyszacowana/ . Czy pozostała ilość może Cię niepokoić ?

rodia
20.11.08, 20:16
A moze ... Odczytaj z menu serwisowego zrobiona ilość zdjęć, na dziś. Odejm od tego ilość zdjęć zrobionych przez Ciebie /ilość wyszacowana/ . Czy pozostała ilość może Cię niepokoić ?

wystarczy aktualizacja firmwere albo zresetowanie licznika aparatu i po zawodach.

dominius
20.11.08, 20:47
Kiedyś po całodniowym pobycie w górach (wczesna wiosna, mgła, wilgotno, mżawka i zimno) przemaszerowałem kilka km. z moim E-510. Był cały czas w plecaku w torbie E-System. Nie wyciągałem go bo nie było warunków do robienia fajnych zdjęć. Po wyprawie wejście do pociągu - około 20 "parujących" i przemoczonych współtowarzyszów z wyprawy. W wagonie jak wiadomo grzeją na maksa. Zrobiła się taka "parówa" jak w lasach tropikalnych:) Coś mnie skłoniło żeby w końcu wyciągnąć lustrzankę z plecaka i z torby. Nie minęła minuta a aparat "spocił się" tak, że widoczna była nie para ale małe kropelki na body! Szybko schowałem lustro spowrotem do plecaka mając nadzieję ze w środku na elektronice nie zdążyła skondensować sie para wodna. To był mój błąd E-510 przeżył istny szok termiczny. Po tym czasie (upłynęło 7 miesięcy od tego zdarzenia) aparat dalej śmiga (odpukać) i nic się nie dzieje niepokojącego. Czy można być spokojnym , że już co by miało się stać z aparatem podczas wyżej opisanej wyprawy to już by się stało? Czy jednak proces zapoczątkowany domniemanym skropleniem się pary na układach nadal się rozwija i dąży do unicestwienia sprzętu?

tao
20.11.08, 21:25
A moze ... Odczytaj z menu serwisowego zrobiona ilość zdjęć, na dziś. Odejm od tego ilość zdjęć zrobionych przez Ciebie /ilość wyszacowana/ . Czy pozostała ilość może Cię niepokoić ?
tak zdecydowanie dobry pomysł:!: tylko jak to zrobić jak aparat sie nie włączy bo jest popsuty:???:

Xano
20.11.08, 21:38
wystarczy aktualizacja firmwere albo zresetowanie licznika aparatu i po zawodach.
Wgrałem nowy firmware i licznik zdjęć w menu serwisowym dalej pokazuje prawidłowo czyli wszystkie zdjęcia wykonane, zdjęcia z lampą, liczba uruchomień czyszczenia matrycy itd. Nie wiem czy można zresetować licznik zdjęć, ale w menu serwisowym można to sprawdzić. Problem tylko w tym, że

po kilku dniach nieużywania po prostu się nie włączył Pozostaje poprosić w serwisie o prześledzenie "drogi" aparatu. Serwis Olka należy do najlepszych (no może z wyjątkiem miłej pani pierwszego kontaktu:wink:).
Pozdrawiam

lordmoll
20.11.08, 21:42
No faktycznie aż się wierzyć nie chce. Tesh osobiście uważam że w sklepie gdzie kupiłeś ktoś może coś majstrował.

Kiedyś jak pracowałem w salonie samochodowym to pamietam jak przywozili autka nowe, poobijane, podrapane, z wybitymi szybami i myslice ze je zwracali. Skąd do lakierni odpicowali i sprzedawali za normalną cene. Jak za pół roku rdza go zaczęła zjadać i się własiciel pojawiał to niestety rozkładano ręce i mowili że pozostaje AC :-), zero gwarancji.

Szkoda ze nie można aparatu tak ubezpieczyć.

Fakt nalezy przestrzegać pewnych regół jak robi się foty w różnych warunkach ale wtym przypadku to ja bym uderzył do rzeczoznawcy żeby wydał opinie bo skoro nie zalałeś ty tego aparatu to ktoś to musiał zrobić.

pzodr.

przemo53
20.11.08, 22:11
Fakt nalezy przestrzegać pewnych regół jak robi się foty w różnych warunkach ale wtym przypadku to ja bym uderzył do rzeczoznawcy żeby wydał opinie bo skoro nie zalałeś ty tego aparatu to ktoś to musiał zrobić.

pzodr.


i co dalej jak się do niego udam. co mam zrobić jak dostanę od niego papierek. bardzo proszę o pomoc w tej kwestii. bo co mi zostało

lordmoll
20.11.08, 22:24
No pozostaje rzecznik praw konsumenta, no chyba jedyna osoba która cos może doradzić tak przynajmniej mnie się wydaje.


Jakby mnie cos takiego sie przytafiło do bym udeżył do olympusa, może oni przeprowadzają takie ekspertyzy?
Póżniej bym uderzyl do sklepu i bym sie tam zapytał co mi wciskają.

tak czy siak rzecznik praw konsumenta i z nim trzeba pogadać.

pozdr.

przemo53
20.11.08, 22:31
nie wiem czy mogę podać dane firmy (czy nie zostanie to uznane za reklamę) aparat kupiłem w Warszawie na ulicy garażowej 5 (w google powinna wyskoczyć nazwa firmy), czyli w sklepie internetowym. Osobiście odebrałem sprzęt.

Eddie
20.11.08, 22:46
No dobra, to ja Wam cos powiem...

Moj E-500 zaraz bedzie mial 2,5 roku. Uzywalem go czasami w takich warunkach, ze nikt normalny by sie nie osmielil. Ostatnia naprawde dzika jazda jaka mu zarzadzilem to robienie zdjec podczas warunkow sztormowych, wilgoc byla wszedzie. I co? Bryka do tej pory i nie peka. Tak wiec, wybaczyc prosze, ale nie wierze w to, ze E-520 tak sam z siebie sie sknocil.

alibaba
20.11.08, 22:51
Nie pocieszę Cię, ale sam tam kupowałem dwa obiektywy. Raz słyszałem rozmowę pracownika z klientem, na temat zwrotu towaru (do 10 dni mozna oddać sprzęt, nawet jak się u nich brało z opcją odbioru osobistego). Oólnie pan się żalił, ze ludzie przynoszą sprzet "zapaćkany" i on musi cały dzień to czyścić. Obawiam się, że Twój aparat ktoś sobie nieźle testował, wyczyścił z zewnątrz, a że chodził to niby wszystko było ok.Teoretycznie sprzęt może być zwrócony w stanie nienaruszonym i na którym nie widać śladów używania, jeśli ktoś zalał aparat i dobrze go wyczyścił, to śladów używania widac nie było, tym bardziej, ze sprzet jeszcze działał.
_______________________ (automatyczne scalenie)_____________________
i tak właśnie sobie myślę, że takie sklepy to pomysł (dobry czy nie - nie mnie to oceniać), na darmowe wypozyczanie sprzetu. Po co mam płacić Sigmie za wypożyczenie ich 50-500mm bodajże 199 zł, kiedy mogę kupić obiektyw poprzez sklep internetowy, odebrać osobiście, potestować 10 dni i oddać, a pełna należność wraca do mojego portfela. W sigmie płacę 199 zł za 3 dni wypożyczenia, a tu "nówka" za free na 10 dni...

Xano
20.11.08, 23:42
Obawiam się, że Twój aparat ktoś sobie nieźle testował, wyczyścił z zewnątrz, a że chodził to niby wszystko było ok
Dlatego proponuję jednak kontakt z serwisem, żeby (nawet odpłatnie, aby mieć dowód) sprawdzili ilość wykonanych zdjęć. A wtedy
Odejm od tego ilość zdjęć zrobionych przez Ciebie /ilość wyszacowana/ . Czy pozostała ilość może Cię niepokoić ? Jeżeli różnica będzie znaczna -> dowód rzeczowy nr.1 gotowy. I do rzecznika.
Pozdrawiam

Mirek54
21.11.08, 00:47
A ja w tamach testu udal bym sie do sklepu.Na dzien dobry powiedz,ze kupiles aparat,sie zepsul,serwis stwierdzil ze byl zalany i chce pieniedzy.Sprawdzili ilosc fotek,ta sie znacznie powiekszyla niz te ,ktore Ty wykonales.Byly robione przed data sprzedarzy Tobie.Teraz sprawdzaja kiedy zostal zalany i jakich manipulacji w nim dokonano.Zapytaj (w sklepie-szefa)czy ty masz dalej rozmawiac z serwisem,czy moze z szefem sklepu,w ktorym kupiles.Jestes otwarty na propozycje.Jednak sprawe chcesz wyjasnic do konca,nie liczac kosztow.Zobacz jaka bedzie reakcja.Badz grzeczny i stanowczy.

kolba
21.11.08, 00:54
Serwis się nie myli aparat z pewności został zalany. Dopytaj rodziną, znajomych czy ktoś go nie zalał. Czemu tak mówię. W pracy koleżanka miała podobną sytuacją lecz z telefonem komórkowym. Dała sobie ręką odciąć, że nie był zlany. radziliśmy aby się odwoływała poszła po pomoc do rzecznika praw konsumenta itd. Jak wszczęła procedurę to siostra jej się przyznała że raz trochę kokakoli się wylało, ale tylko trochę. Stąd moja sugestia, popytaj jeszcze raz rodzinę znajomych może komuś tylko trochę się coś wylało.

piotrek204
21.11.08, 02:36
Sprzet byl zalany, mozliwe ze faktycznie to zwrot. Niestety sprawa strasznie trudna do udowodnienia, ilosc zdjec jakie posiadasz to zaden dowod.

Jedyne co zostalo to gadanie ze sklepem, chociaz stawiajac sie w ich sytuacji oni tez mogli nie byc swiadomi ze byl zalany i nie maja pewnosci ze Ty go nie zalales.

Na pierwszym zdjeciu ten czarny przewod wyglada koszmarnie :shock:

zimny
21.11.08, 07:26
Sprawdź nazwę swojego pierwszego bądź pierwszych zdjęć wykonanych tym aparatem.
Pierwsze zdjęcie powinno mieć końcówkę czterech zer - 0000.

ela27
21.11.08, 09:38
i co dalej jak się do niego udam. co mam zrobić jak dostanę od niego papierek. bardzo proszę o pomoc w tej kwestii. bo co mi zostało

Szczerze Ci Przemo współczuję, sytuacja nie do pozazdroszczenia.
a nie liczyłabym na to, że Olympus prześledzi drogę aparatu.
Na początek zrobiłabym dokładnie tak jak sugeruje Lucca. Jeśli to sprzedawcy nie przekona do przyznania co się działo wcześniej z aparatem to wówczas zapowiedziałabym że nie odpuszczę a sprawa może znajdzie swój finał nawet w sądzie. Na wszelki wypadek przed wejściem do sklepu włączyła bym dyktafon co by później sprzedawca nie wyparł się przypadkowo wypowiedzianych słów.
A jeśli tu nic nie wywalczysz to udaj się do rzecznika praw konsumenta i wspólnie może uda się coś zdziałać.

Bo.
21.11.08, 09:55
zgodnie z polskim prawem, konsument nie może prowadzić dwóch roszczeń jednocześnie. Konsument wybiera i albo składa roszczenia z tytułu gwarancji albo z tytułu niezgodności towaru z umową kupna / sprzedaży. Jeśli Przemo przedstawi sytuację jak radzicie, to świadomy sprzedawca po prostu go oleje. Roszczenie z tytułu gwarancji zamyka drogę innym (w czasie jego trwania).
Co do wykazania większej ilości pstryków niż robił Przemo, to jeśli nie można wykazać dat pstryków, to sprawa jest całkowicie przez sprzedawcę do podważenia. Moim zdaniem, jeśli rzeczoznawca wyda opinię, że skutki zalania wskazują, że nastąpiło ono przed datą zakupu, to wtedy jest szansa pociągnięcia sprzedawcę do zwrotu kasy lub wymiany towaru na nowy wolny od wad.

skow
21.11.08, 10:15
Na pierwszym zdjeciu ten czarny przewod wyglada koszmarnie :shock:

Bez przesady. Wygląda normalnie. Ten przewód to prawdopodobnie linka a nie drut. Raz wyjdzie lepiej a raz gorzej.

Przylutowałbyś to lepiej? :)

sikor
21.11.08, 10:34
Podstawa do jakichkolwiek roszczeń to opinia osoby kompetentnej - w tym wypadku rzeczoznawcy, który powinien określić czy taka korozja może powstać w 3 miesiące i co ją spowodowało.
Na serwis bym się nie obrażał, tylko starał się zachęcić ich do współdziałania w tej sprawie - wizerunek marki jest czasami ważniejszy niż naprawa lub wymiana aparatu. Może oni wpłyną na sklep (po dostarczeniu im opinii rzeczoznawcy, że zalanie przez Ciebie jest mało prawdopodobne ze względu na czas potrzebny do powstania takiej korozji) i pomogą Ci w pomyślnym załatwieniu sprawy.
Poza tym w aparacie ktoś grzebał i to należy wyjaśnić ze sklepem. Serwis powinien określić czy aparat był otwierany.

Skow - każdy elektronik posiadający choć trochę praktyki wykona ten lut lepiej. Za taką partaninę w porządnej firmie można mieć poważne nieprzyjemności.

dulak
21.11.08, 21:30
Sluchaj no przemo53, pytasz wszystkich co i jak, zalisz sie i w dodatku masz pretensje do serwisu Olympusa. Po pierwsze nie dziw sie, ze odeslali Ci aparat jesli ewidentnie widoczna jest tam ingerencja wilgoci! A po drugie uzyskales juz tyle porad, ze czas wziac sie w garsc pojsc do sklepu, zarzadac oswiadczenia na pismie, ze sprzet, ktory nabyles byl nowy i nie byl to refurbished i koniecznie z imiennym podpisem osoby wystawiajacej Tobie ow papierek! i o ile nie byl to towar zwracany przez innego klienta - kwitek napisza Ci bez oporow, jesli zas sprzedali Ci refurbished nie informujac Cie o tym, to beda wywijac kota ogonem, a za to - to juz ktos musi beknac.
Ja rok temu kupilem faks niby to nowy, a po otwarciu pudelka (bylo ladnie zaklejone tasma) zobaczylem, ze nic nie jest na swoim miejscu, jest to sprzet ewidentnie zwrocony przez klienta, pojechalem do sklepu, zawolalem managera a on mi zaczal sorry'owac. I co mi z jego kurde przeprosin? Nie dalem sie zbyc i zazadalem danych personalnych, bo przeciez oszukali mnie, narazili na koszty (paliwo) i utrate cennego czasu. W koncu ukorzeni przeprosili i zaproponowali voucher na £40!!! Ale nie mozna odpuszczac, bo Cie beda dymac na lewo i na prawo chlopie i pamietaj o danych personalnych by papierek nie byl anonimowy!

do dziela chlopie walcz o swoje ciezko zarobione pieniadze i nie daj sie doic cwaniakom! i musisz to zalatwic sam, bo nikt za Ciebie tego nie zrobi, a na pewno juz serwis Olympusa!

powodzenia

mks
28.11.08, 17:08
hej a czy z ekranu LCD nie wyciekło coś?

tank_driver
7.12.08, 18:57
Zgadzam się ze Skow-em, sposób w jaki przylutowano wspomniany czarny przewód nie jest:

a) naganny
b) amatorski
c) nieprawidłowy

Ten ciemnobrązowy osad wokół to najprawdopodobniej topnik, czyli substancja chemicznie oczyszczająca lutowane powierzchnie. Jest on widoczny jedynie przy zakończeniu czarnego przewodu dlatego, iż został on przylutowany już do gotowego, oczyszczonego PCB (bezpośrednio po lutowaniu elementów elektronicznych w okolicach wykonanych połączeń można zauważyć podobne do tego brązowego osady, usuwane są one poprzez mycie płytek w alkoholach / innych substancjach czyszczących nie powodujących uszkodzenia elektroniki). Z pewnością łączy on tą płytkę z inną lub n.p. z połączeniem baterii - aby tp miejsce lutowania oczyścić na etapie produkcji, do mycia musiałby trafiać już częściowo zmontowany aparat, co jest bardzo mało prawdopodobne. Widziałem takie połączenia w sprzętach audiofilskich, w telewizorach LCD, w laptopach - ogólnie wszędzie, gdzie mamy do czynienia z lutowaniem przewodu do PCB. Jeśli jest to topnik na bazie kalafonii, w żadnym stopniu nie powoduje on upośledzenia funkcji aparatu. Na moje oko coś agresywnego dostało się poprzez gniazdo karty, mógł to być n.p. kropla potu, który jest lekko kwaśny i w sprzyjających warunkach może uszkodzić obwody drukowane.
Co do szczelności aparatów, ja z moim E510 miałem sytuację, w której używałem go grubo ponad godzinę w padającym śniegu, z zamontowanym 14-42 i lampą błyskową. Padający śnieg topniał i zamieniał się w kropelki które przylegały pięknie do przycisków, pokręteł, bagnetu... Zależało mi na zdjęciach, postanowiłem zaryzykować. Aparat śmiga do dziś (prawie rok), żadnych dysfunkcji nie stwierdziłem.
Albo sklep, albo fatalny w skutkach przypadek.
Chcę Ci również powiedzieć, że miałem przyjemność przez pewien czas pracować w sklepie RTV/AGD i to co wyczyniają niektórzy pracownicy ze sprzętem tam dostępnym (n.p. praktyką było wynoszenie na weekend sprzętu do domu, w szczególności sprzętu foto) jest naprawdę niebywałe. To jedna strona medalu, druga jest taka, iż często klienci kupują sprzęt, a po kilku dniach przychodzą z pretensjami że to bubel itp, i żądają zwrotu gotówki. Zwykle od stosunku wprawy sprzedawcy do siły perswazji i wiedzy klienta zależy, czy sklep sprzęt przyjmie czy też nie. Co się z nim działo w tym czasie, tego nie wie nikt.
Ja doradzę Ci podobnie, jak już ktoś powiedział:
Zwróć się do sklepu, powiedz jaki jest problem, zasugeruj, iż być może ktoś używał tego aparatu przed zakupem, i uszkodzenie powstało w tym czasie. Możesz podeprzeć się historyjką kolegi który miał podobną sytuację - myślę że nie będzie to naciągane, takie rzeczy się zdarzają (szczególnie z rzadkimi modelami lub nowościami). Poinformuj, że rozważasz złożenie sprawy do rzecznika praw konsumenta, a w późniejszym czasie do sądu. To może otworzyć Ci drzwi do polubownego załatwienia sprawy. Jeśli jednak jest to niewielki sklep, i pracuje w nim jedna / kilka osób które nawzajem się kontrolują i właściciel / kierownik będzie przekonany o swojej niewinności, to sprzedawca może twardo stać na swoim. Wtedy, poza drogą sądową (przemilczę) pozostaje Ci odpłatna naprawa lub kupno nowego aparatu. Bądź dobrej myśli i się nie poddawaj.
Powodzenia, siły i cierpliwości :)
Pozdrawiam !

Goofy
10.01.09, 19:15
Czekamy na odpowiedź od pokrzywdzonego.

Kolega miał również nie miłą sytuację kupując telewizor LCD. Na drugi dzień, kiedy chciał włączyć dzieciakowi bajkę to przycisk "power" nie reagował. Sprawdził dokumenty i zobaczył, że w karcie gwarancyjnej było coś nie tak, nie te nr seryjne od telewizora.
Poszedł z Tv do sklepu, tam kierownik zaczął się tłumaczyć, że to przez pomyłkę itd. W rezultacie, dostał nowy Tv od ręki. Poprzedni jakaś babka przyniosła, oddała a jemu sprzedali, używany i z popsutym pilotem.

Przemo, jak już będziesz miał jakieś nowe informacje na temat swojej sprzwy napisz.
pozdrawiam.

przemo53
4.06.09, 20:33
Czekamy na odpowiedź od pokrzywdzonego.
Przemo, jak już będziesz miał jakieś nowe informacje na temat swojej sprzwy napisz.
pozdrawiam.


Otóż moi mili mam nowe informacje.

Od początku napiszę drogę mojej kariery

- po zakupie aparatu po dwu i pół miesiącach mi wysiadł (nie z mojej winy ale niektórzy na forum tego chyba nie rozumieli)
- oddanie na gwarancji do olympus polska
- zwrot aparatu zepsutego ( odmowa reperacji plus zabrali mi gwarancję )
uszkodzenia takie że aparatu nie da się zrobić i oni za kasę również się nie podejmują. sprzet do śmieci albo w tamtym czasie mogłem na choinkę sobie powiesić.
- pismo do sklepu wraz z aparatem
- sklep wysyła do olympusa i również odmowa reperacji.
- no to znów mam w domu bubel
- pismo do sklepu o wymianę na nowy ( w między czasie giną przesyłki, poczta bada, nie przyznaje się) na wszystko mam potwierdzenia nadania.
- sklep ostro się stawia i odmawia wymiany.
- sprawę poleciłem powiatowemu rzecznikowi konsumenta.
- wysyła pismo pierwsze drugie i nic sklep ostro przy swoim.
- polecił mi rzecznik by napisać że odstępuję od umowy i proszę o zwrot pieniędzy ze względu że towar jest uszkodzony. wysłałem list i w nim dopisałem że jeśli nie będzie pozytywnej decyzji sprawę skieruję na drogę postępowania sądowego.
- czekam
- czekam
- czekam
Przychodzi mi mail ( nie podawałem go - dostali prawdopodobnie od olympusa bo kiedyś mi zdjęcia na maila wysyłał)
- a w mailu czy zgadam się na wymianę aparatu na nowy taki sam.
- myślę
- myślę
- zgoda i następnego dnia kurier u mych drzwi z nowym aparatem.
Wszystko ok - moja droga walki o nowy aparat trwała 7 miesięcy

Prawo po mojej stronie stało
- bo do pół roku jeśli sprzęt się zepsuje może to oznaczać że został uszkodzony przed momentem sprzedaży.
- ja wiem na pewno że tak było i bym poszedł do sądu walczyć o swoje.
- być może wiedzieli co mi sprzedają i to oznaczało przyznanie się do winy.
- albo po prostu miałem szczęście

Pozdrawiam wszystkich.
Sprawa pozytywnie zakończona dla mnie.
Mam nowy aparat olympus E520
Zastanawiałem się czy go sprzedać ale jednak został i dobrze pracuje

Jeśli ma ktoś jakieś pytania to podam maila Przemo53@interia.pl

rodia
4.06.09, 20:40
7 miesięcy. Można się wkurzyć. Gratulacje wygranej ;)

paszczol
4.06.09, 20:57
Cieszę się razem z Tobą. Trzeba przyznać, że mogli nadszarpnąć cierpliwość zwykłego człowieka. 7 miesięcy walki mogło by zniechęcić człowieka w ogóle do pstrykania... więc wygrałeś podwójnie, a licząc odmowy sklep+olympus to potrójnie. Aparat okupiony drogą krzyżową, mam nadzieje, że zrekompensuje Tobie nadszarpane newry. Życzę samych udanych kadrów i bezawary... albo nie będę pisał.

J.Graph
4.06.09, 21:06
Zastanawiałem się czy go sprzedać ale jednak został i dobrze pracuje

Po takiej walce za nic w świecie nie sprzedałbym tego aparatu :)

Bodzip
4.06.09, 22:05
Nie przypuszczałem - cieszę się z Tobą :)

kris70
4.06.09, 22:57
Shock .Cały wątek przeczytałem prawie nie oddychając. To jak jakiś amerykański thriller ale z happy end.
Gratuluje przemo wytrwałości.

sikor
5.06.09, 07:44
Gratuluję zwycięstwa. Rkelamowałem 510-tkę, też trochę to trwało. :)

voovoo2
5.06.09, 09:03
Z twojego doswiadczenia wynika,że nie warto się poddawć gdy jest się przekonanym o swojej racji.Gratulacje i pozdrowienia:-)

Syd Barrett
5.06.09, 12:56
cześć,
w mojej 520tce przestała działać wbudowana lampa błyskowa. Korzystając, że nie potrzebowałem Olympusa akurat przez 2 tygodnie (tak mi się przynajmniej wydawało) wysłałem na gwarancji. Po 2 tygodniach sprzęt powrócił.
Lampa nadal nie działa.........
Lokalizacja naprawy 0G0/STANDARD
Objawy awarii B0010
B0041 B0053
Po przyglądnięciu się bliżej występuje minimalny błysk - coś tej mocy jak migawka w aparacie. To jakaś paranoja!
Kiedyś wysyłałem mój poprzedni aparat pisząc, że sanki nie wyzwalają lampy. Aparat był po upadku i miał 2 pęknięcia w obudowie. Odesłali z nową obudową ale sanki dalej nie wyzwalały lampy. Później mi go ukradli więc już nie odsyłałem.
Potrzebuję tej wbudowanej lampy, tym bardziej aparatu. Kupowałem go daleko poza miejscem zamieszkania więc oddawanie do sklepu raczej nie wchodzi w grę..
Bardzo proszę o porady i sugestie.
_______________________ (automatyczne scalenie)_____________________
Dzwoniłem do serwisu. Mam dostać zapasowe body na czas naprawy. Można się dogadać :-)

mroqu
9.06.09, 01:47
Panowie, sciagnijcie sobie dwie wazne ustawy:

1. Ustawa z dn. 27 lipca 2002 r o szczegolnych warunklach sprzedazy konsumenckiej oraz o zmienie kodeksu cywilnego

2. Ustawa z dn. 2 marca 2000r o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny


Pierwsza z nich odnosi sie do sklepu, ktory wam sprzedaje dany produkt, a nie do gwarancji producenta!!! to wazne, przeczytajcie sobie, bo w zyciu przyda sie niejednokrotnie.

Druga odnosi sie do umowy kupna sprzedazy poza siedziba sprzedajacego, a wiec wszelkie zakupy przez telefon, internet, za pomoca katalogow wysylkowych, ect...

po przeczytaniu ich zobaczycie jak ogromne prawa mamy my konsumenci, a jak malo z nich korzystamy.


SKLEP MUSI WAM NAPRAWIC ALBO WYMIENIC SPRZET NA NOWY LUB GDY NIE MA TAKIEJ MOZLIWOSCI ZWROCIC KOSZTY ZAKUPU W OKRESIE 2 LAT OD ZAKUPU!!! TO WY BEDAC KONSUMENTEM WYBIERACIE CZY CHCECIE NAPRAWY CZY WYMIANY NA NOWY, I JESLI TAKA NAPRAWA ALBO WYMIANA JEST NIEMOZLIWA MOZECIE DOMAGAC SIE ZWROTU GOTOWKI. w MOMENCIE GDY WADA WYSTAPI W OKRESIE DO POL ROKU OD ZAKUPU, TO ZGODNIE Z USTAWA Z DN 27 LIPCA 2002 R O SZCZEGOLNYCH WARUNKACH SPRZEDAZY KONSUMENCKIEJ UZNAJE SIE ZE TOWAR BYL WADLIWY W MOMENCIE ZAWIERANIA UMOWY KUPNA SPRZEDAZY (A WIEC W MOMENCIE ZAKUPU)....itd

i zawsze jak maccie podobny problem udezajcie do UOKiK albo rzecznikow konsumentow. jest jeszcze federacja konsumentow, ale oni moga wam jedynie doradzic, natomiast rzecznik konsumenta wysyla pisma, ect


pozdrawiam,

rocco
9.06.09, 11:42
Masz cierpliwość, gratuluję.
Historia Twoich perypetii może komuś kiedyś pomóc, dobrze, że je opisałeś.
+

Lailonn
11.06.09, 18:10
mroqu masz prawie, że rację. Owszem jak towar się zepsuje w krótko po zakupie, to uznaje się, że był wadliwy w momencie zakupu i muszą naprawić/wymienić. Nie zmusisz jednak żadnego sklepu aby zrobił to gdy uszkodzenia są mechaniczne. W tym przypadku aparat został zalany co nie jest żadną "wadą ukrytą". Jak byś miał udowodnić, że to nie ty zalałeś?

Autor tematu miał mimo wszystko sporo szczęścia, że udało mu się doprowadzić sprawę do pozytywnego - dla niego - końca.

Mirek54
11.06.09, 18:30
mroqu masz prawie, że rację. Owszem jak towar się zepsuje w krótko po zakupie, to uznaje się, że był wadliwy w momencie zakupu i muszą naprawić/wymienić. Nie zmusisz jednak żadnego sklepu aby zrobił to gdy uszkodzenia są mechaniczne. W tym przypadku aparat został zalany co nie jest żadną "wadą ukrytą". Jak byś miał udowodnić, że to nie ty zalałeś?

Autor tematu miał mimo wszystko sporo szczęścia, że udało mu się doprowadzić sprawę do pozytywnego - dla niego - końca.

A gdyby doszlo do tego,ze wzieli by skany z tego typu towaru z ostatniego roku,i jak kod kreskowy by sie powtorzyl w kilku egzemplarzach-plajta murowana.Sprzedawca widocznie ma moze wiecej za uszami wiec potulnie je kladzie.

Lailonn
11.06.09, 19:05
Chyba nie zrozumiałem. Jaki kod kreskowy? Z opakowań zawsze się powtarza, bo EAN przypisany jest do danego modelu.

W tym przypadku nie widzę szans na wygraną ze sklepem. Mogą iść w zaparte,że uszkodzenia mechanicznego/zalania nie naprawią bo to wina użytkownika i tyle. Albo więc ukłon w stronę klienta(ale to by od razu zrobili) albo towar był wcześniej już w serwisie a ten o ile mi wiadomo ma zwyczaj odnotowywać nr seryjny odbieranego sprzętu...

mroqu
12.06.09, 17:46
oczywiscie, jesli uszkodzenie jest mechaniczne lub z winy uzytkownika, albo przez niewlasciwe uzytkowanie sprzetu to ani gwarancja, ani rekojmia tego nie obejmuje.

kolega, ktory mial problem twierdzil ze aparatu nie zalal wiec, zakladam ze uzytkowal go "mormalnie". tu problem byl taki, ze nalezy wykazac, iz towar ulegl uszkodzeniu nie z winy kupujacego.