Zobacz pełną wersję : Los conquistadores - 3500 km wokół Meksyku
Zamiast wstępu - to będzie niezły Meksyk.
Zapraszam do zwiedzenia wraz z nami sporego kawałka tego przesympatycznego kraju, który kojarzy się głownie z gangami, Narcos i tequilą :) Niesłusznie.
Wybraliśmy się wraz z Rainbow Tours na wycieczkę o dźwięcznej nazwie "Wielka Konkwista". i faktycznie, w dwa tygodnie liznęliśmy nieco tego wielkiego i pięknego kraju.
Zobaczyliśmy pozostałości po Majach, Aztekach czy Toltekach, a le i Hiszpanów, doświadczyliśmy tropikalnego, niemal podrównikowego Jukatanu, suchego klimatu meksykańskich wyżyn, upalnych dni i chłodnych poranków.
Już dwa tygodnie pozwoliły dostrzec jego różnorodność oraz ogromne różnice społeczne i majątkowe. Meksyk to wielki tygiel kultur, w którym wierzenia indiańskie i chrześcijaństwo przenikają się wzajemnie.
Do tego egzotyczne dla nas pyszne świeże owoce, pyszna kuchnia i życzliwi ludzie.
Uwaga ogólna.
Znając wysokie wymagania fotograficzne Szanownych Forumowiczów, starałem sie wybrać fotografie również pod kątem poprawności i np braku niechcianych "bohaterów drygiego planu". Niestety w miejscach atrakcyjnych turystycznie, jest to niekiedy niemożliwe.
Kolejne odcinki będę wrzucał w miarę posiadanego czasu :)
Zapraszam
Na początek mapka naszej podróży. Wylądowaliśmy w Cancun po 12 godzinach lotu, wzięliśmy prysznic, wymieniliśmy pieniądze, kupiłem meksykańską kartę SIM, zjedlismy pierwsze burrito- z rybą i krewetkami było pyszne - i spać.
Następnego dnia pierwszy przystanek -
Chichen Itza - ruiny Majów z bardzo znaną piramidą schodkową Kukulkana (Pierzastego Węża).(0083, 0054), która na każdej ścianie ma 91 stopni, co daje 364, wejście do świątyni na jej szczycie to stopień 365 dający liczbę dni w roku
Stopni piramidy strzeże Pierzasty Wąż (0051)
0017 - boisko do gry w pelotę - grę rytualną dla dwóch druzyn, która polegała na przerzuceniu kauczukowej piłki przez obręcz widoczną na murze. Aha- piłke można odbijać kończynami powyżej kolana i łokcia, głową, klatką piersiową, plecami itd.Największe boisko jakie jest w ruinach prekolumbijskich, ma 150 m długości. Boisko do piłki noznej ma 104 m.
Pelotę.. jeszcze pokażę.
064 i 066 - Świątynia Wojowników
072- tak wyglądały chatki szeregowych Majów.
094 - 10 minut od ruin znajduje się studnia krasowa zwana cenote. Również była miejscem rytualnym Majów, obecnie jest świetnym miejscem na schłodzenie się. Aha, ma 50 m głębokości.
Kurcze, muszę rozdać wrrrr...
Świetnie, czekamy na C.D.N. :mrgreen:
Kolejny piękny watek podróżniczy się zapowiada... Szkoda tylko, ze nie wszystkie zdjęcia dają się obejrzeć.
To znaczy ? Coś nie działa ?
Wczoraj mi się nie otwierało zdjęcie z krasową cenote - widziałem jedynie miniaturkę. Dziś już się otwiera. Nadal jednak nie zgadzają się zdjęcia z opisem. Piszesz o zdjęciu 0051 z pierzastym wężem - nie widzę takiego zdjęcia. Być może miałeś na myśli 0082 - tam nieco na prawo od centrum zdjęcia widać coś, co może być głową rzeźby węża. Nie widzę też zdjęcia chatki Majów - 0072.
Dzięki, zaraz sprawdzę. Wgrałem zdjęcia a chyba nie dołączyły się do wątku
I jesteś pewien że w tej studni nie ma krokodyla? :grin:
Dawaj dalej, nie ociągaj się.
Brakujące zdjęcia, plus świątynia na szczycie piramidy i jeszcze jedno zdjęcie z cenote.
Niestety dale nie potrafię zamieścić zdjęcia w wątku :(
Bardzo proszę :) uaktualniłem.
https://forum.olympusclub.pl/threads/12293-Poradnik-Jak-zamieszcza%C4%87-zdj%C4%99cia-w-postach?p=1358038&viewfull=1#post1358038
Dzięki! Zabytki bardzo ciekawe a i cenote bardzo urokliwa. Ten domek Majów to chyba jednak współczesna rekonstrukcja.
Czekam na kolejne odsłony :-)
Pierwsze miasto na naszym szlaku to Merida. Wysiedliśmy z autobusu na Zokkalo czyli głównym placu - w każdym mieście nosi taką nazwę, oznacza główny plac na którym znajduje się jakiś cokół /pomnik etc i zaraz natknęliśmy się na sesję fotograficzną - widziałem to już na Kubie. Z okazji 15 urodzin, które są tam dla dziewczyny symbolicznym progiem dojrzałości, dziewczyna ma sesję fotograficzną taką niemal ślubną :).
Natknelismy się na kilku pucybutów. Jako że prawdziwy meksykanin ma czyste i wypastowane na wysoki połysk buty, zawód ten dalej istnieje i cieszy się poważaniem.
Mieliśmy godzinę wolnego, niestety zdjęcia jak jemy na ulicy mango pocięte w plastry i posypane czymś co wyglądało jak cynamon, a okazało być się piekielnie ostrą przyprawą na basie papryki habanero ( muy picante na meksykańskiej skali) są w komórce mojej żony. Niemal płakaliśmy, ostatnie dwa plastry z dna, torebki, gdzie spadł większość przyprawy, zwyczajnie zostawiliśmy. Piekło 3 razy :) Ale być może dzięki temu, mimo, że jadaliśmy tacos na ulicy czy parkingach, owoce krojone przez uprzejme Meksykanki itd - przez dwa tygodnie nie doświadczyliśmy żadnych problemów żołądkowych. Chociaż nie dezynfekowaliśmy się Meskalem czy Tequilą w ilościach "hurtowych".
Wieczorem wybraliśmy się indywidualnie pod katedrę, ponieważ miał być pokaz gry w pelotę. Zbudowano prowizoryczne trybuny i odtworzono zarówno ceremoniał z udziałem szamana jak i samą grę. Niestety było ciemno i dośc daleko. Ale Pani Żona nakręciła całkiem niezły film, ach te telefony.
209306
209305
209306
209307
209308
Kościół św Łucji- był przyozdabiany na jakąś uroczystość. Kwiaty pachniały niesamowicie
209309
209310
209312
209311
- - - - - - - - - - AKTUALIZACJA - - - - - - - - - -
następne będą ptaszory :)
Fajnie, ciekawie i kolorowo, zdjęcia 104 nawet się zdublowało :-)
Fajna relacja, ostatnio tu brakuje takich. Będę z przyjemnością zaglądał :)
zaraz :)
Zadziałało. :mrgreen::mrgreen::mrgreen:
Następny dzień to , jak sie okazało, jedyne miejsce gdzie zobaczyliśmy fantastyczną przyrodę Meksyku.
rezerwat Rio Celestun.
209457
209458
209452
209453
209454
209455
209456
Ekstra, chcemy więcej. :mrgreen:
Takie stada flamingów robią wrażenie...
Co za kolor tych flamingów. WoW!
PS. Jeżeli to nie problem to czy możesz numerować zdjęcia? Łatwej będzie odnieść się do konkretnego.
Trzy ostatnie cyfry numeru zdjęcia - ale ok, postaram się je prenumerować.
Jeszcze kilka zdjęć z Ria Celestun- czapla zielona? i ptak którego nie nazwę, oraz namorzyny i jedziemy dalej :)
Tutaj używałem Panasonikowego 100-300 , niestety na końcu jest dośc miękki oraz 12-100.
209532
209533
209534
209535
209536
209537
- - - - - - - - - - AKTUALIZACJA - - - - - - - - - -
I mały prezent dla wielbicieli flamingów
Nadrobiłem. Brawo ! Ptaszory ekstra ! :grin:
Kolejna strefa archeologiczna -Uxmal. Piramida, zdobiony Pałac Gubernatora ( nazwa nadana oczywiście przez Hiszpanów) i towarzyszace nam iguan209626
209636
209635
209634
209633
209631
209630
209629
209628
209627
209637y.
lisiajamka1
25.03.19, 19:38
Z przyjemnością oglądam, tym bardziej że byłem w tych miejscach osiem lat temu i bardzo dobrze ten wyjazd wspominam :)
Ciekawy i ładny kraj i jego widoki.
Postaram się w przyspieszonym tempie pociągnąć dalej wspomnienia z naszej podróży :)
Strefa archeologiczna Palenque. Między Palenque i Oxocingo w tym roku napadnięto autobus z polskimi turystami i puszczono ich w skarpetkach...
To jest miejscami / chwilami niebezpieczny kraj i warto o tym pamiętać.
Margerita.. była tak lodowata, że zatoki zamarzały
219372
219371
219370
219369
219367
219368
219366
219365
A to świetnie). Ciągnij dalej, bo jest na co popatrzeć. :)
Myślałem o tym aby pojechać na wycieczkę do Meksyku. Widać po twoich zdjęciach że warto tam się wybrać. O tym napadzie na turystów słyszałem . W mediach sporo się mówiło o tym.
Rano wyruszamy z Palenque, po drodze wodospady. Miały byc Aqua Azul, ale ze względów bezpieczeństwa zobaczyliśmy urokliwy Misol Ha. Poza tym, długi przejazd przez mało bezpieczny stan Chiapas, do miasta San Cristoba; de Las Casas.
Zrobiło sie chłodniej, jesteśmy już na prawie 1500 m n.p.m. Pokrzepiliśmy się pyszną!! czekoladą, zresztą tam kupiłem najlepszą czekolade jaką jadłem. Prosto z jutowego worka, kupiłem na wagę ułomki ciemnej czekolady 70% kakao. Bez żadnych syfów, olejów palmowych itp. Mieliśjmy przekąskę w autokarze na kolejne dni.
Dziewczynka na zdjęciu ma na imię Cristina, ma 9 lat.. nie chodzi do szkoły.. sprzedaje jakieś tam duperele licząc na jakiś drobny zarobek.
Katedra w San Cristobal jest zamknięta po trzęsieniu ziemi.
O dziwo - jest tam muzeum bursztynu. Nie wiem skąd tam bursztyn :) ale jest sporo wyrobów jubilerskich z tego kruszcu.
219481
219480
219479
219478
219477
219476
219475
219474
Fajne plenery, ale najlepszy ten pocztowy znaczek jest....
Tylko jedno zdjęcie.
219489
Meksyk jest krajem katolickim.. teoretycznie. W praktyce na każdym kroku katolicyzm jest wymieszany z wierzeniami lokalnych mieszkańców, wychodzących z założenia, że na wszelki wypadek nie warto narażać się starym bogom. Dlatego synkretyzm religijny widoczny jest właściwie wszędzie. Np post.. nigdy się w Meksyku nie przyjął. Polecam znakomitą animację "Coco" pokazującą meksykański Dia del Muertes czyli Święto Zmarłych. Bardzo polecam.
Pojechaliśmy do San Juan Chamula wioski, zamieszkałej przez Tzotzili. Dalej jesteśmy w stanie Chiapas, gdzie władza jest.. tylko teoretyczna.
Tsotsile bardzo niechętnie patrzą na turystów, a na aparaty fotograficzne w szczególności. Wierzą, że zdjęcie odbiera im duszę. Uczulono nas, by nie fotografować ludzi, natomiast w kościele na zdjęciu, jest absolutny i brutalnie egzekwowany fizycznie zakaz fotografowania, kończący się szkodami na ciele i utratą sprzętu.
Pogoda była fatalna, mżawka i wietrznie. Zrobiłem kilka zdjęc komórką -aparat zostawiłem w autokarze. Bylismy na bazarze, cos tam kupiliśmy.
Kościół założono w 16 wieku. nie ma tam ławek. Podłogi wysypane są świeżym igliwiem. Wierni stoją lub siedzą/ klęczą na podłodze. Wzdłuż ściany wiszą/ stoją obrazy wszystkich możliwych świętych- w dwóch egzemplarzach. Tzw małe - są obnoszone przy różnego rodzaju procesjach. Duże- ngdy nie opuszczają świątyni. Ołtarz to oczywiście Matka Boska z Guadelupe.
Modlitwy modlitwami, świece świecami ale nie zaszkodzi poprosić o łaski również starych bogów. Prośbę trzeba poprzeć stosowną ofiarą. Np poświęceniem kury, której rytualnie ukręca się głowę w świątyni. Widzieliśmy na własne oczy. Oraz poshem ( lokalnym bimbrem z kukurydzy) i Coca Colą, która ma status specjalny. i sprzedaje się tam tylko w szklanych butelkach. Meksykanie są największymi konsumentami Coli na świecie, zdaje się 120 l / os rocznie.
Święty Napój Posh początkowo był słabym piwem kukurydzianym. Jednakże przybysze z Europy przywieźli także destylację i stopniowo posh stawał się.. no własnie bimbrem, co spowodowało falę pijaństwa.
No więc uknuto pewnien spisek i zstępowano świty posh- świętą Coca Colą.
Następne dwa dni to podróż. Ze względu na pogodę uciekł nam kanion Sumitero z krokodylami i małpami - wiatr był zbyt duży.
Nocowaliśmy gdzieś a następnego dnia byliśmy w strefie arechologicznej Mitla i w Walentynki dotarliśmy do Oaxaca, stolicy stanu o tej samej nazwie.
Meksyk to bardzo kolorowy kraj
wielu turystów których spotykałam na swej drodze w Kolumbii zachęcało o odwiedzenia tego kraju :)
nawet mój tata korzystając z uroków emerytury poleciał w te cudne rejony
ja nie ukrywam że chciałabym tam kiedyś na wszystkich świętych pojechać - w Meksyku to tradycja obchodzona jak chyba nigdzie indziej :)
czekam na ciąg dalszy Twej historii :)
Oszczędny jesteś jak ten wymieniony wcześniej znaczek. Karta zawilgła?
Obiecuję poprawę :)221515
Obiecuję poprawę :)
Wspaniałe i kolczaste miejsce...
Jedziemy dalej i wjeżdzamy coraz w bardziej górsko- pustynne rejony Meksyku. Niestety z powodu bardzo silnego wiatru skasowało nam jedną z atrakcji- rejs motorówkami w kanionie Sumidero, gdzie ściany dochodzą do 1000 m, a z atrakcji małpy krokodyle i świetne widoki. Niestety, na takich wycieczkach to się zdarza- przypominam sobie NZ i 700 km wypad do Milford Sound, gdzie nie zobaczyliśmy zupełnie nic z powodu ulewnego deszczu.
Po drodze nocowaliśmy w Tehuantepec.. i chyba nie mam ani pól zdjęcia,.
Strefa archeologiczna Mitla, ten czrewony naroznik to kawałek pierwotnej kolorystyki. Zupełnie inna roślinność, i bogatsza w zdobienia architektura.
Potem wytwórnia Mescalu czyli lokalnej wódki. Butelka z robaczkiem w środku. Jest wersja ze skorpionem, ale poniewż tę polskie służby graniczne z lubościa konfiskują, dałem spokój. Mescal to wódga z dowlnje agawy, Tequila to z konkretnego gatunku- agawy błękitnej. Generalnie - spozywanie w niewielkich ilościach podczas pobytu pozwala zmniejszyć ryzyko lokalnych choróbsk powodującyhc dolegliwości żołądkowe. Urocze Meksykanki przygotowujące tacosy na przydrożnych parkingach zdecydowanie nie przestrzegaja naszych norm sanitarnych, Bodzip padłby na zawał. Ale oster sosy i alko pozwoliły nam przetrwac te dwa tygodnie jedząc wszystko. w naszym autokarze mniej więcej połowa cierpiała przez 2-3 dni.
221557221567
221558
221559
221560
221561
221562
221563
221564
Sucho i kolczaście, czy tak niebawem będzie w Polsce jak nie ustabilizują się te prądy strumieniowe, czy jak to zwał?
Kolejne kilometry pokonane w autobusie, zbliżamy się do Oaxaca. Po drodze jeszcze gigantyczne drzewo, o którym opowiadał nam z dumą (absolutnie legalnie zatrudniony) 10 letni przewodnik.
W Oaxaca - katedra, targ, fabryka czekolady i Walentynki na dachu baru Praga z drinkami mrożącymi krew i widokiem na katedrę :)
222934222935
222936
222938
222937
222939
222940
222941
222942
Fałdki na drzewie super, szersze widoczki również.
Ojojoj... Właśnie dzisiaj skończyłem książkę o podboju Meksyku, a w zasadzie o bitwie pod Chululą.. Zazdroszczę pobytu..
Te świerszcze to jedzenie ?
Tak. Nawet zjadliwe białeczko :) zwlaszcza pod meskal.
Smaczne są. Próbowałem. Jak znajdę wrzucę u siebie zdjęcie :).
Smaczne są. Próbowałem. Jak znajdę wrzucę u siebie zdjęcie :).
I podobno to nie tak odległa nasza żywieniowa przyszłość....
Zadość wydajna by nakarmić wielu.
następnego dnia wyjechaliśmy z Oaxaca do pobliskiej strefy archeologicznej Monte Alban i przekonaliśmy się, że wycieczka objazdowa zawsze obfituje w niespodziewanki, a Meksyk jest krajem niespokojnym.
Otóż o 8 rano w Oaxaca zaczął się protest. Zdaje się prywatnego transportu. O 8 rano trzykołowe i czterokołowe taksówki zablokowały główne skrzyżowania. Żadnych zdjęć !!, zresztą przez zakurzone szyby autokaru efekt jest taki sobie. Negocjacje naszego pilota i kierowcy udały się na tyle, że przepuszczono nas do strefy. Za jakieś 3 godziny wyjeżdżaliśmy z niej i musieliśmy jeszcze raz przejechać przez Oaxaca w drodze do Puebli i .. tym razem nas nie przepuszczono. Przez blisko 3 godziny objeżdżaliśmy miasto drogami gruntowymi a nasz kierowca zakrzywiał przestrzeń, w niektórych miejscach mieszcząc się 50 osobowym autokarem na centymetry. Raz przy cofaniu nie zmieścił się i uszkodził schody czyjegoś domu.
Samo Monte Alban to wspaniałe miasto Zapoteków i Olmeków, najstarsza strefa archeologiczna w Meksyku. Położone na wzgórzu, z którego roztacza się panoramiczny widok na okolicę. Zwiedzanie tylko z zewnatrz, ale zdecydowanie warto.
W drodze do Puebli okazało się, że uszkodziliśmy układ chłodzenia i na autostradzie w kierunku Puebli mieliśmy nieplanowany 3-4 godzinny postój. Konieczna była wymiana autokaru. Kolejny lunch na parkingu- burrito robione przez usmiechnięte starsze Meksykanki, na widok ich rąk Sanepid w osobie @Bodzip (https://forum.olympusclub.pl/member.php?u=6250) dostał by kolejnego zawału i niestrawności - tym gorliwiej używaliśmy piekielnie ostrych sosów które miały wytłuc wszystkie bakcyle. Nam się udało, przez cały pobyt nie mieliśmy problemów.
Puebla to nieduże miasto , jakieś 3,5 mln ludzi :) Byliśmy i w fantastycznej katedrze i w .. kaplicy Św Śmierci - El Muerte jest tam czczona jako święta.. Oficjalnie Kościołowi niezbyt się to podoba, ale w tej kaplicy raz w tygodniu niezbyt ortodoksyjny ksiądz odprawia nabożeństwo. To jest Meksyk...
Wieczorem był czas na samodzielne eksplorowanie miasta- poszukując lokalnej muzyki, wylądowaliśmy na antresoli jakiegoś klubu w dzielnicy rzemieślniczej, gdzie przy muzyce na żywo raczyliśmy się winem, kończąc dzień w iście szampańskich nastrojach :)
Przez opóżnienie San Andreas Cholula przeniesiono na następny dzień a więc i następny odcinek :)
223020
223025
223024
223023
223022
223021
223026
223027
223028
223029.
223030
Dokąd to dojechaliśmy?? aaaa Puebla.
Następnym punktem było San Andreas Cholula z urokliwą katedrą i widokiem na najwyższy wulkan Meksyku El Popo.
243193
243192
243190
243191
- - - - - - - - - - AKTUALIZACJA - - - - - - - - - -
i jedziemy do srebrnego miasta Taxco
w sporym upale wspinaliśmy się urokliwymi uliczkami miasta, obejrzeliśmy warsztat jubilerski i zakupiliśmy co nieco. Przerwę na jedzenie spędziliśmy w fantastycznej knajpce na piętrze, skąd obserwowaliśmy ulice i delektowaliśmy się fantastyczną zupa oraz świeżo smażonymi bananami :)
243198
243197
243199
243196
243194
243195
Fajnie że pokazujesz dalsze fotki.
Mam plan wybrać się w tym roku właśnie do Meksyku. Zobaczymy co z tych planów wyjdzie.
Fundusze mam odłożone na ten cel. :mrgreen:
Ciekawe te figury z kapturami na głowie i z łańcuchem u nogi .
Dzięki za kontynuację bardzo ciekawego wątku!
Przed kolejnym etapem podróży zdecydowanie należał się nam dzień oddechu nad Pacyfikiem
https://www.youtube.com/watch?v=ww76NMpYcsE
ACAPULCO - dobry hotel, plaża, drinki, rejs statkiem ku zachodzącemu słońcu i la dolce vita.
Natomiast takie zdjęcia jak pierwsze przypominają, że jesteśmy w Meksyku zaś Acapulco to centrum handlu narkotykami. Wszędzie regularne wojsko.
Na trzecim zdjęciu -skałą, na której odbywa się słynny pokaz skoków do wody.
243254
243256
243252
243255
243253
Jeszcze Curenavaca - miasto wiecznej wiosny, pysznego mango i jednego z wielu niewyjaśnionych masowych morderstw, dom Diego Rivery- męża Fridy Kalo i już będziemy w Mexico City
243259
243258
243257
Powered by vBulletin? Version 4.2.5 Copyright Š 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.