No ale tu nie chodzi o możliwość zrobienia kroku w tył, tylko o to, że z różnymi ogniskowymi różnie się pracuje. Ja do ciaśniejszego portretu lubię używać ~120mm, wyraźnie dłuższe ogniskowe utrudniają mi właściwą kompozycję.
No ale tu nie chodzi o możliwość zrobienia kroku w tył, tylko o to, że z różnymi ogniskowymi różnie się pracuje. Ja do ciaśniejszego portretu lubię używać ~120mm, wyraźnie dłuższe ogniskowe utrudniają mi właściwą kompozycję.
Za ciemna. Do APS-C jeszcze pół biedy, ale nie do mikro z jego mikrą separacją tła.
Przyznam, że nie bardzo zrozumiałem. Może jakieś przykłady byś pokazał? W landszaftach 10% ogniskowej odgrywa rolę, bo odejście o 10% dalej może oznaczać kilometrowy spacer/schowanie sie za lasem, ale w portrecie? Poza tym typowo portretowa ogniskowa 135mm nie wzięła się z powietrzai robienie ciasnych portretów krótszym obiektywem jest ryzykowne. Typowa/tradycyjna portretówka to 135/2,8. Jeśli Olek doszedł do wniosku, że nie zrobi 1,4, to bardzo rozsadnie postąpił nieco wydłuzając ogniskową.
W internecie nie szukam miłości i akceptacji. Te tematy załatwiam w realu. W internecie szukam partnerów do dyskusji.
Aktualnie odpoczywam na autobanie.
Tak, sprawdzałem. Wiem jak wygląda GO na APS-C z 85mm f4; często zbyt duża.
No ale co tu wyjaśniać? Jeśli tło odgrywa rolę w całości kadru (mogą w nim być chociażby światła, z którymi różne szkła różnie sobie radzą), to dłuższa ogniskowa wymaga więcej ekwilibrystyki przy jego ustawieniu. Niektórzy robią portrety 24mm, niektórzy 200mm, mnie wystarcza ogniskowa, która nie powoduje widocznych zniekształceń, ani niepotrzebnej kompresji planów - tylko tyle i aż tyle.
"Classic focal length is in the range 80–135mm on 135 film." I czemu akurat f2.8, a nie f2.5 (Pentax) albo f2.0 (Nikon, Canon, Minolta)? Nie krytykuję wyboru Olympusa, tylko obserwując politykę wprowadzania nowych produktów, widzę że Panas nie powiela ślepo rozwiązań 'konkurenta', stąd moje życzeniowe myślenie o szkle pokroju 62.5mm/1.7. Jest w tym coś złego?
Ostatnio edytowane przez Mik3 ; 25.08.15 o 22:44
Mam wrażenie, że bardzo młody jesteś. "Portretówka" 80mm to wynalazek związany z pojawieniem sie cyfrowego cropa. Po prostu okazało się, że najtańszymi szkłami 50mm dawało się robić na cropie portrety. Później przeniosło sie to na tanie 85mm na FF. Tylko kwestia ceny. 135mm to najkrótsza ogniskowa pozwalajaca robić ciasne potrety bez zniekształceń. Nazwanie pięćdziesiatki na cropie portretówką zaowocowało nadprodukcją kulfonów i ten stan trwa do dziś. Ekw. 85 mm to brdzo fajna ogniskowa, ale popiersiowa, a nie portretowa. Pomijamy tu oczywisty fakt, że strzelenie "kulfona" to obecnie sztuka, a nie błąd fotografa. A "kulfon" czarno-biały, to juz sztuka wybitna
W internecie nie szukam miłości i akceptacji. Te tematy załatwiam w realu. W internecie szukam partnerów do dyskusji.
Aktualnie odpoczywam na autobanie.
Coś przekombinowałeś. Crop z 50mm daje ekwiwalent 80mm tylko na Canonie, w Nikonie i reszcie APS-C to tylko "75mm". W jaki sposób miałoby to poskutkować pojawieniem się tanich 85mm?
EF85mm 1.8 pojawił się w 1992. A Canon FL 85mm 1.8 z 1964 roku to też wpływ cyfrowego cropa?
FD 85mm 1.2 powstał raczej także w celach portretowych, ale może w 1976 roku już crop zdobywał popularność, nie pamiętam, za mały byłem.
Pentax ma portretówkę 77mm 1.8 - też pamiętam że była jak mało kto myślał o cyfrowych lustrzankach.
www.sarwinski.com | najlepszy aparat to ten, który zostawiłeś w domu | fb
"Bardzo młody" miszcz