Borowików zazdroszczę...Też by się chciało już coś pozbierać, nawet się dzisiaj rozglądałem za kurkami, ale niestety jeszcze za sucho (w Lubuskim miejscami nie padało przez ponad miesiąc - dopiero w zeszłym tygodnie były pierwsze deszcze).
Borowików zazdroszczę...Też by się chciało już coś pozbierać, nawet się dzisiaj rozglądałem za kurkami, ale niestety jeszcze za sucho (w Lubuskim miejscami nie padało przez ponad miesiąc - dopiero w zeszłym tygodnie były pierwsze deszcze).
Dla mnie zaskoczeniem było spotkanie salamandry letnią porą, zwykle spotykałem je jesienią i to raczej późną..., częściowo może dlatego, że w lecie raczej chodzę przez las/lasy niż po lesie...
Niestety, nie byłem jedynym z braci grzybozbieraczy...
U nas trochę ostatnio popadywało, więc jak w miniony wtorek zobaczyłem na rynku warzywno-jarzynowo-kwiatowo-nabiałowym, że ludzie mają w asortymencie handlowym prawdziwe to nie było wyboru... - wziąłem i pojechałem... no i cosik tam znalazłem - wiaderko było (niepełne co prawda, ale jednak)
Mężczyzna bez kobiety jest jak samuraj bez pana.