Policzmy - zakup nowego Windowsa 300 zł (bo Win10 nie będzie darmowy, darmowy jest upgrade dla posiadaczy wcześniejszych wersji), LR 500 zł, załóżmy, że nie będziemy w to mieszali Photoshopa, bo nasz domowy amator poradzi sobie z obróbką w jakimś darmowym edytorze graficznym (GIMP lub inny). Jakby na to nie patrzeć, cena softu przy komputerze za 2000 to niemal 40% kosztów dodatkowych. Czy to mało? Nie sądzę. Czy należy tych kosztów unikać? Jeżeli ktoś pracuje zawodowo jako fotograf, to z pewnością nie musi się nad takimi kosztami zastanawiać - ba, dorzuci sobie nawet Photoshopa za te kolejne 500 - 800 zł (nie wiem ile PSP kosztuje). Jednak dla amatora, traktującego fotografię jako hobby, to zakup takiej ilości oprogramowania to nie lada wyrzeczenie - osobiście wolałbym przeznaczyć (i przeznaczam) tę kwotę na zakup obiektywu, albo wyjazd w ciekawe miejsce.
Nie neguję faktu i jakości komercyjnego softu. Tylko polityka zarobkowania na użytkownikach jest niemoralna i przyklaskiwanie takim trendom jest aspołeczne.