Dzięki uprzejmości firmy Olympus Polska miałam możliwość potrzymać w swych dłoniach obiektyw 75/1.8. Podpięłam go do swojego EM 10.
Sam obiektyw sprawia wrażenie bardzo solidnie zbudowanego, z dużą soczewką niczym z większego systemu, w pierwszym momencie wydał mi się ciężki, no, ale w swojej stajni mam maluszki [14-42 oraz 25/1.8]. Prawdę mówiąc do końca testowania pozostało we mnie wrażenie, że to jest tak naprawdę górna granica rozmiaru i wagi obiektywu, który powinien być podpięty do EM10, tak, aby nie zaburzać ergonomii całego zestawu. Wiem, że wielu twierdzi przeciwnie, ja natomiast nie potrafię się przekonać, że duży i ciężki obiektyw dobrze się trzyma z tym małym ciałkiem
Nie mam zastrzeżeń do szybkości ostrzenia, najczęściej jest po prostu szybko, na tyle szybko, żeby móc mówić o pełnym komforcie pracy z tym szkiełkiem. Jednak zdarzają się sytuacje, kiedy obiektyw myszkuje, szuka, błądzi – dotyczy to drobnych motywów w kadrze, blisko tła – np. gałązki z owocami dzikiej róży, migocące w słońcu pośród listowia, na tle jakiejś ściany. Inna uwaga jest taka, że chwile mi zajęło, aby się na dobre przyzwyczaić do minimalnej odległości ostrzenia – producent podaje 84cm, mnie zaś czasem wydawało się, że jest ta odległość jeszcze większa.. Trzeba się wdrożyć i przyzwyczaić – tyle.
Jak już się do specyfiki tego obiektywu przyzwyczaimy, to … żal odpinać. Bardzo fajne szkło portretowe, na pewno świetnie sprawdzi się w studio, dobrze grało też na ulicy i w parku. Portretuje wszystko bez grymaszenia Potrafi wyłowić i przybliżyć elementy architektury, na ślubnym plenerze tez chyba wstydu nie zrobi?
Zresztą zobaczcie sami
Po kolei :
1/ portrety ludzi - wszystkie to uliczny sytuacyjny spontan, nie było mowy o ustawianiu modela względem słońca, własnej osi, czy wyboru lepszego profilu
Dzieci to zawsze wdzięczny obiekt:
cdn