Dzięki uprzejmości firmy Olympus miałem okazję bliżej zapoznać się z aparatem E-M5 wraz z obiektywami 12-50mm i 45mm. Aparat chciałem przetestować ponieważ zastanawiałem się nad zakupem E-M10. W momencie testu nie było możliwości wypożyczenia najnowszego modelu więc zdecydowałem się więc na odrobinę starszy, ale mimo wszystko bardzo podobny aparat.
Decyzję o zakupie e-m10 podjąłem jednak przed zakończeniem testów dzięki temu tuż przed odesłaniem E-M10 miałem możliwość bezpośredniego porównania obu aparatów.
Nie będę porównywać wysokich ISO, przytaczać wykresów, itp. Nie jest to już najnowsza konstrukcja- wszystkie interesujące dane można bez problemu znaleźć na stronach WWW. Nie ukrywam, że lubię zmieniać sprzęt którym fotografuję. Miałem przyjemność używania e-pl1 (którego dalej bardzo miło wspominam), G1, GF1, e-p3, NEX-5N, NEX-6 i X-E1. W moim teście postaram się skupić na samej przyjemności z fotografowania oraz porównaniu starszego i młodszego brata. Pragnę zaznaczyć, że test będzie moją subiektywna opinią dlatego nie wszyscy muszą się z nią zgadzać..
Po wyciągnięciu z pudełka E-M5 pierwsze słowa które cisną się na usta to –WOW ale to małe i ciężkie! Dzięki dość dużej wadze miałem wrażenie, że trzymam w rękach naprawdę porządny sprzęt-taki czołg miniaturka który nie powinien rozpaść się po roku użytkowania. Bardzo podoba mi się również mały grip pod kciukiem który zrobiony jest z gumy i dosłownie klei się do palca bardzo wyraźnie zwiększając pewność chwytu aparatu. Z minusów- małe przyciski których wciskanie może być problemem oraz.. obiektyw 12-50. Osobiście uważam, że jest on zbyt długi do tak małego body jak E-M5. Jego miejsce szybko zajął więc mój Panasonic 14-45.
Co do drugiego obiektywu- (Olympus 45mm 1. używałem go już z e-pl, wiec jest mi on naprawdę dobrze znany. Mały, dobre światło i piekielnie ostry- każdy posiadacz micro4/3 powinien mieć go w swojej torbie!
Mimo bardzo napiętego grafiku udało mi się kilka razy wyjść w plener z e-m5. Muszę przyznać, że aparatem fotografuje się bardzo przyjemnie. Ekran LCD tak krytykowany w Internecie wg mnie jest naprawdę dobry. Wyświetlany obraz jest zdecydowanie większy niż w NEXach. Wizjer LCD ustępuje temu z NEX-a 6 ale z drugiej strony jest lepszy niż w Fuji. Chwyt nie jest tak pewny jak w NEXach, ale nie ma tragedii. AF jest zdecydowanie najlepszy (to był główny powód rozstania się z Fuji). Kilka zdjęć wykonanych E-M5:
No i w końcu nadszedł e-m10..
Z testów które czytałem wcześniej płynął jeden wniosek- e-m10 trzyma się zdecydowanie wygodniej. Czy tak jest w rzeczywistości? Wg mnie nie jest to do końca prawda. E-m5 jest trochę grubszy i cięższy. Dzięki temu pewniej leży w ręce. Nie mam dużych dłoni ale 10’ke muszę trzymać bardziej opuszkami palców. Specjalnie nie pomaga też grip pod kciukiem- w 10 jest bardziej śliski i plastikowy podczas gdy w e-m5 był wykonany z bardzo fajnej gumy. Sytuacja poprawiła się trochę po zdjęciu paska, ale dalej E-m5 trzymało mi się wygodniej. Same przyciski w 10tce są wiesze i lepiej rozmieszczone. Nie mam również problemu z wygodną obsługą obu rolek. Do końca nie rozumiem krytyki klapki baterii i karty SD- nie jest ona gorsza niż w moich poprzednich aparatach, ale oczywiście rozwiązanie z e-m5 (osobno bateria i karta pamięci) jest zdecydowanie lepsze. Guma zasłaniająca porty USB i HDMI jest kiepska i i powinna być wykonana solidniej.
Wbudowana lampa nie jest mocna ale JEST! I jest to jeden z elementów najbardziej różnicujących oba aparaty! E-m5 z doczepioną lampą wyglądał delikatnie mówiąc .. dziwnie. Mam nadzieję, że projektanci Olympusa utrzymają trend wbudowywania lamp również w przyszłych modelach. Podoba mi się również zmiana akumulatora na BLS-1. Zgoda- może są mniej wydajne, ale z drugiej strony są tanie, dostępne , a nieoryginalne zamienniki można w każdej ładowarce.
Kolejną ogromną przewaga e-m10 nad e-m5 jest wbudowana antena WiFi. Dzięki oprogramowaniu Olympusa można używać tabletu albo telefonu do kadrowania, zmiany parametrów, zrobienia zdjęcia a następnie przesłania go na urządzenie i prostej obróbce (np. dodania filtrów artystycznych). Wg mnie nie jest to wcale bajer a naprawdę przydatna funkcja z której części korzystam.
Na koniec zostawiłem część która zapewne wzbudzi najwięcej kontrowersji. Zrobiłem te same ujęcia E-M5 (ustawienia te same) oraz obiektywami Olympus 12-50, 14-42 EZ oraz Panasonic 14-45. Robiłem po 5 zdjęć, a następnie wybrałem najostrzejsze. Celowo ograniczyłem się tylko do JPG i porównywałem tylko centrum kadru. Wnioski niech każdy wyciągnie sam.
Pierwsze zdjęcia przedstawia ogólny kadr. Następne to w kolejności: Olympus 12-50, Panasonic 14-45 oraz Olympus 14-42 EZ
Scenka 1:
Scenka 2:
Scenka 3: